More

    W niedzielę w Traf Online kumulacje w trójce i tripli, w Pau wystartuje wyhodowany przez Goździalskiego Polanzor

    Konie Krzysztofa Goździalskiego – wcześniej araby, a ostatnio przede wszystkim folbluty – już od dziewięciu lat z powodzeniem ścigają się na francuskich torach, od niedawna są to nie tylko zakupione przez niego konie, ale też jego hodowli. Bardzo dobrze zapowiada się wyhodowany przez Goździalskiego Polanzor, który w październiku w debiucie wygrał jako dwulatek wyścig w Bordeaux, w kolejnym starcie był trzeci. W niedzielę 4 lutego syn francuskiego derbisty Almanzora pobiegnie w Pau o godzinie 14.15 w Prix Calixte Bayrou, wyścigu conditions klasy drugiej na 2000 metrów z pulą nagród 22 tysiące euro. W tej gonitwie wystartuje tylko pięć koni.

    W niedzielę w ofercie Trafonline.pl jest 14 gonitw z Francji (pierwsza o 13.23, ostatnia o godz. 18.10) z dwóch torów: Pau (wyścigi płaskie, płotowe i przeszkodowe) oraz Paris-Vincennes (kłusaki). Już w pierwszej gonitwie mamy kumulację w trójce, w której wyjściowa pula wynosi około 1200 złotych, a więc powinna przekroczyć dwa tysiące. Kumulacja jest też w pierwszej tripli z pulą wyjściową prawie 1000 zł. Można grać dwie czwórki (godz. 15.15 i 17.35) z pulami gwarantowanymi po 2555 zł. Tego dnia jest też możliwość obstawiania kwinty (gonitwy nr 5-9) z gwarantowaną pulą 1555 zł.

    W sobotę w Deauville biegał trenowany od grudnia w Chantilly Alicję i Roberta Karkosów trzyletni Batiar (Dabirsim – Bon Escient po Montjeu), który jesienią na Służewcu zaliczył dwa starty jako dwulatek w treningu Przemysława Łuckiego (był siódmy i piąty). Batiar (był przedostatnią grą z kursem 50:1) zajął pod Ludovicem Boisseau ostatnie, jedenaste miejsce w Prix de Fervaques, gonitwie conditions maiden na 1900 metrów dla trzylatków, które nie wygrały gonitwy (pula nagród 27 tysięcy euro). Przyczyna słabszego niż oczekiwano, a także w stosunku do pracy treningowej, występu, jest nietypowa. Taka obiegowa opinia głosi, że w sporcie i ogólnie w życiu, żeby coś osiągnąć, trzeba mieć… cojones.

    Już na próbnym kentrze Batiar skracał akcję, źle też ruszył z maszyny startowej, galopował sztywno i niepewnie, inaczej niż podczas pracy treningowej. Biegł na ostatnim miejscu, przy wyjściu na prostą doszedł do koni, jednego minął, ale gdy przyspieszyły, stracił ochotę do galopowania, dżokej „złożył go” w połowie prostej. Karkosowie po wyścigu dokładnie obejrzeli Batiara i okazało się, że… nie widać u niego obu jąder, miał je schowane w brzuchu, co musiało wywoływać u konia spory ból, więc nic dziwnego, że miał kłopoty ze swobodnym galopowaniem.

    Batiar podczas tradycyjnego we Francji strzyżenia z zimowego włosa

    Gdy Batiar w grudniu przyjechał do Francji, Robert Karkosa od razu zauważył, że chyba z położeniem jąder ogiera nie jest wszystko w porządku. Jednak lekarka, która to obejrzała stwierdziła, że są one tylko częściowo schowane, nie jest to problem, bo na pewno się opuszczą i nie trzeba z tym nic robić. Podczas treningów nie było widać, by Batiar miał z tym jakiś problem, choć momentami nie galopował w pełni wydajnie, jakby poniżej swoich możliwości, jakby coś go blokowało.

    Prawdopodobnie podróż z Chantilly do Deauville, stres związany z nowym miejscem, start w wyścigu, rozgrywanym w mocnym tempie, sprawiły, że jądra zupełnie się schowały, co zawsze wywołuje u koni mniejszy lub większy dyskomfort, zwykle po prostu ból. Po zbadaniu przez lekarza Batiar na początku nadchodzącego tygodnia prawdopodobnie zostanie poddany zabiegowi kastracji, aby rozwiązać ten problem i pomóc mu w wykazaniu pełni możliwości.

    Sobotnią gonitwę w Deauville wygrał w świetnym stylu, o cztery długości, faworyt (kurs 2,6:1) Mondo Man (Mondialiste – Moghrama po Harbour Watch) pod znakomitym włoskim dżokejem Cristianem Demuro, zgłaszając aspiracje do ścigania w wyścigach Pattern. Właścicielem Mondo Mana jest Serge Stempniak, który za 75 tysięcy euro zakupił na aukcji roczniaków niepokonanego Ace Impacta. Demuro wygrał na nim m.in. francuskie Derby i Nagrodę Łuku Triumfalnego. Wnuk Galileo Mondo Man biegał wcześniej tylko raz, w debiucie 15 października na Longchamp zajął trzecie miejsce w wyścigu na 1800 metrów w stawce dziesięciu koni, przegrywając tylko z dwoma synami ogiera Sea The Stars.

    Dwa kolejne miejsca w sobotę w Deauville zajęły debiutujące konie trenera Christophera Heada, z którymi wiązane są spore nadzieje: drugi był (kurs 5,9:1) Georgian Star (Cloth of Stars – Maharana po Iffraaj), na którym jechał Pierre Bazire, a trzeci (kurs 8,3:1) Talise (Cracksman – Inner Sea po Henrythenavigator), który miał pod uczniem Ebbe Verhestraetenem niską wagę – 53 kg. To potomek Cracksmana (po niepokonanym Frankelu), którego synem jest też niepokonany, najlepszy koń w Europie w 2023 roku Ace Impact.

    Mondo Man w znakomitym stylu wygrywa sobotni wyścig w Deauville przed dwoma debiutantami ze stajni Christophera Heada

    W niedzielę 4 lutego na torze Pau w Prix Calixte Bayrou, wyścigu conditions klasy drugiej dla trzylatków na 2000 metrów na nawierzchni PSF z pulą nagród 22 tysiące euro (w tym połowa dla zwycięzcy, 80 procent premii dla koni francuskiej hodowli) pobiegnie kasztanowaty Polanzor (Almanzor – Polonia Lady po Australia), trenowany dla Krzysztofa Goździalskiego przez Elisabeth Garel-Bernard, która kilka lat temu przejęła stajnię po zmarłym mężu (Jean-Francois Bernard). W tej gonitwie wystartuje tylko pięć koni, dlatego nie jest objęta zakładami Traf, ale będzie ją można obejrzeć podczas niedzielnej transmisji z Francji.

    Na Polanzorze pojedzie dżokej Gary Sanchez, który dosiadał go także w zwycięskim debiucie. Gdyby syn francuskiego derbisty Almanzora zwyciężył również w niedzielę w Pau, zarobi dla właściciela (z premiami dla konia wyhodowanego we Francji – 19 800 euro). We wstępnych notowaniach w sobotę wieczorem Polanzor był jednak najmniej liczonym z pięciu koni (wszystkie wygrały po jednym wyścigu) z kursem 10:1.

    Najmocniej stały notowania (5:2) ogiera Darsham (Dariyan – Swan Lakes po Dalakhani), którego trenuje Francois Rohaut, w siodle Anthony Crastus. Darsham w debiucie we wrześniu był trzeci na 1600 metrów w Bordeaux, a 25 października wygrał gonitwę maiden, właśnie w Pau i na 2000 metrów, więc znajomość toru i dystansu będzie jego atutem.

    Drugim ciekawym i liczonym koniem jest Charlus (Churchill – Nobilis po Rock of Gibraltar), trenowany przez samego Jeana-Claude’a Rougeta. Na Charlusie pojedzie Jean-Bernard Eyquem, który zwyciężył na nim w jego jedynym dotychczasowym starcie – 13 grudnia w wyścigu dla debiutantów na 2000 metrów w Pau. Syn znakomitego Churchilla wygrał w dobrym stylu, o 4 długości, w stawce trzynastu koni.

    28 października wyhodowany przez Goździalskiego dobry rodowodowo Polanzor na torze Bordeaux le Bouscat zwyciężył pod Garym Sanchezem o 3,5 długości w Prix de Floirac, gonitwie na 1900 metrów dla dwuletnich koni, które jeszcze nie biegały (pula nagród 23 tysiące euro, w tym połowa dla właściciela zwycięskiego konia). W stawce sześciu koni Polanzor był ostatnią grą z kursem 11:1. Warunki były trudne, bo dystans długi jak dla debiutantów, a tor elastyczny. W dystansie był prowadzony na trzecim miejscu. Przy wyjściu na prostą Sanchez sprytnie skrócił sobie drogę przy kanacie i szybko wyszedł na prowadzenie. W końcówce świetnie stanął na chód i lekko odszedł od rywali o 3,5 długości.

    Pamiątkowe zdjęcie i wywiad po zwycięstwie Polanzora w Bordeaux. Fot. Paris Turf

    – Jeżdżę nim codziennie rano. Jest bardzo spokojny i opanowany – mówił dżokej Gary Sanchez. – Kiedy prosimy go, aby ruszył szybciej, robi to. Ma predyspozycje do dobrego biegania na ciężkim torze, nawet jeśli się tego nie spodziewałem, bo na rannych przejażdżkach, gdy tylko nogi głęboko zapadały się w piasku, nie widziałem po nim ponadprzeciętnej akcji. Miło mnie zaskoczył i zrobił to w dobrym stylu.

    – Jestem oczywiście zachwycona, ponieważ 98 procent mojej stajni stanowią konie arabskie czystej krwi, a mam oprócz nich tylko dwa dwuletnie konie pełnej krwi angielskiej. Dla ścisłości, odkupiłem jego mamę, klacz Polonia Lady, od Krzysztofa Goździalskiego. Niestety, nie była na tyle dobra, aby ścigać się we Francji, ale jej właściciel powierzył mi swojego pierwszego źrebaka, Polanzora, za co mu dziękuję – powiedziała po zwycięskim debiucie trenerka Elizabeth Bernard, która pracuje z końmi na południu Francji.

    Polanzor wygrał dla Goździalskiego 11 500 euro podstawowej nagrody za pierwsze miejsce, a także 8280 premii właścicielskiej za to, że ogier jest koniem wyhodowanym we Francji. Dodatkowo Polak otrzyma 2571 euro premii jako hodowca Polanzora. W sumie więc ponad 22 tysiące euro zarobione już w debiucie. To ponad dwa razy więcej niż w Polsce za zwycięstwo w nagrodach Ministra Rolnictwa i Mokotowskiej. Nagrody we Francji są najwyższe w Europie.

    Drugi raz Polanzor wyszedł do startu 19 listopada, także na torze Bordeaux le Bouscat, w Prix Jean-Luc Kirchhoff, gonitwie conditions klasy drugiej na 1900 metrów. Na grząskim torze w stawce sześciu koni zajął pod Ioritzem Mendizabalem trzecie miejsce, tracąc 4,5 długości do zwycięskiego ogiera Havras (Le Havre – Raja Ampat po Galileo). W dwóch startach Polanzor uzbierał, z premiami dla właścicieli francuskich koni, ponad 27 tysięcy euro oraz około 3,5 tys. euro premii hodowlanej.

    Bardzo dobra pochodzeniowo matka Polanzora – Polonia Lady (Australia – Glicine po Tiger Hill), urodzona w 2016 roku, była jednym z najdroższych koni zakupionych przez Krzysztofa Goździalskiego. Na aukcji roczniaków firmy Arqana w Deauville w październiku 2017 roku kosztowała 87 tysięcy euro. Cena nie może dziwić, co prawda jej matka nie biegała, ale babka Guadalupe (córka niemieckiego championa wyścigów i hodowli Monsuna) była gwiazdą europejskiego formatu.

    Polonia Lady wygrała w barwach Goździalskiego Criterium (wyścig kategorii A) na Służewcu. Fot. Stajnia Orarius

    Guadalupe w treningu Petera Schiergena wygrała dla barona von Ullmana włoski Oaks, była druga w Yorkshire Oaks i trzecia w Preis der Diana, czyli niemieckim Oaks. Jej suma nagród to ponad 400 tysięcy euro, a rating 114 funtów. Guadalupe urodziła cztery konie black type, z których dwa były wybitne. Guignol wygrał dwie gonitwy G1 – Wielką Badeńską i Grosser Preis von Bayern. Z kolei Guiliani triumfował m.in. w Bayerisches Zuchtrennen G1.

    Ojciec klaczy Polonia Lady to urodzony w purpurze Australia (Galileo – Ouija Board po Cape Cross), który zarobił w karierze wyścigowej ponad 2,5 miliona euro. Jest angielskim i irlandzkim derbistą, wygrał również Juddmonte International Stakes (G1 w Wielkiej Brytanii na 2000 metrów). Australia dał pięć koni, które wygrały gonitwy G1, to Broome, Mare Australis, Order of Australia, Galileo Chrome i Ocean Road. Większość z nich biegała dobrze na długich dystansach, jednak Order Of Australia doskonale radził sobie też na dystansach około 1600 m, między innymi wygrał Breeders Cup Mile. Zarobił ponad 1,7 miliona funtów. Australia obecnie kryje w stadninie Coolmore w Irlandii, stanówka spadła z 25 tysięcy euro w 2023 roku do 17 500 w tym sezonie.

    Australia

    Polonia Lady, matka Polanzora, była trenowana przez Macieja Jodłowskiego. Biegała tylko jako trzylatka i tylko na Służewcu. W ośmiu startach odniosła 4 zwycięstwa, suma nagród 57 550 zł. Wygrała z debiutu, później była czwarta w Nagrodzie Soliny i szósta w Oaks, w którym dystans 2400 m był chyba dla niej za długi, bo jesienią wygrała trzy gonitwy z rzędu na 1300-1600 m, w tym jej największym sukcesem był triumf w sprinterskim Criterium (kategoria A) pod Antonem Turgaevem.

    Polanzor jest pierwszym przychówkiem klaczy Polonia Lady. Drugim jest urodzony w 2022 roku ogierek Square d’Alboni, którego ojcem jest francuski wicederbista Zarak (ograł go Almanzor), syn Dubawiego i Zarkavy, zwyciężczyni Nagrody Łuku Triumfalnego. Stanówka Zarakiem kosztowała w 2021 roku 12 tysięcy euro, rok później skoczyła do 25 000, a w 2023 roku trzeba było zapłacić za tę przyjemność aż 60 tysięcy euro, podobnie będzie w tym sezonie.

    Ojcem Polanzora jest francuski derbista z 2016 roku Almanzor (Wootton Bassett – Darkova po Marias Mon), którego potomstwo zadebiutowało na torach w 2021 roku. Almanzor w sezonie 2023 kryje po 25 tysięcy euro (startował po 35 tysięcy, w sezonie 2022 było to 30 tys.) w macierzystej stadninie, renomowanej Haras d’Etreham, w której została też wyhodowana jego córka Saanen, trzecia w Derby 2023 na Służewcu. W tym roku na październikowej aukcji roczniaków w Deauville zostało kupionych do Polski kilka koni po Almanzorze.

    Almanzor – ojciec Polanzora

    Dotychczas 22 konie po Almanzorze osiągnęło rating od 100 funtów wzwyż, z tego pięć od 110 do 117. Najlepsze dwa konie urodziły się po nim w Australii i Nowej Zelandii – Manzoice i Virtuous Circle (117 i 115 funtów). W Europie najlepsze były Castle Way (wygrał dla Godolphin Listed i G3, był drugi w Great Volitigeur Stakes G2) i Lassaut (wygrał Listed w Deauville, drugi w Prix Niel G2) – po 113 funtów.

    Dwa lata przed Polonią Lady Goździalski zakupił na aukcji roczniaków w Deauville za 46 tysięcy euro jej półsiostrę. To Polonia Queen (po angielskim derbiście Motivatorze), która biegała dla niego we Francji osiem razy w treningu Elisabeth Garel-Bernard. Wygrała dwa wyścigi handicapowe na 2200 i 2400 m i 35 tysięcy euro (francuski rating 37,5). Po karierze została sprzedana do Szwajcarii.

    Goździalski od kilku lat inwestuje spore kwoty i ambitnie próbuje wejść na europejski rynek wyścigów i hodowli koni pełnej krwi angielskiej. Jego konie ścigają się zarówno francuskich torach, jak i na Służewcu. Dobre wyniki w Polsce osiągały: triumfator Mokotowskiej Fiburn F, zwyciężczyni Criterium – Polonia Lady, a także Raquel Fire, Abelard F, czy Dariyangel.

    Krzysztof Goździalski swoją przygodę z hodowlą (Falborek Arabians) i wyścigami konnymi zaczynał od koni arabskich. W 2005 roku należący do niego Don Carlos (Ganges – Decyzja po Pamir) wygrał w treningu Tomasza Kluczyńskiego polskie Derby na 3000 m. Kilka innych arabów własności Goździalskiego też wygrywało pozagrupowe gonitwy na Służewcu, m.in. VIP Kossack, Pourvous Kossack, czy Cakouet De Bozouls.

    Program wszystkich niedzielnych gonitw z Francji wraz z typami jest dostępny po zalogowaniu na Trafonline.pl

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym wyhodowany przez Krzysztofa Goździalskiego Polanzor wygrywa wyścig w Bordeaux dla debiutujących dwulatków o 3,5 długości. Fot. Equidia

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły