Łukasz Such, po tym jak zaczął karierę od doskonałych wyników – jak na początkującego trenera – wpadł w lekki dołek. Ostatni sezon, mimo sporych nadziei, zakończył dopiero na 29. miejscu w czempionacie trenerskim z czterema zwycięstwami na koncie. Rok 2024 w wykonaniu wrocławskiego trenera powinien być lepszy, choć stajnia nie może pochwalić się pozagrupowymi końmi. Największymi nadziejami na sukcesy na wysokim poziomie są Akurat, Lady Zaffany oraz dwa nieźle zapowiadające się trzylatki.
Michał Celmer: Najstarszym koniem w stajni jest ośmioletni Mobecq, jak Pan go ocenia na tle pozostałych starszych koni?
Łukasz Such: Jest u mnie od zeszłego roku. Późno do mnie przyszedł, ale cały czas pracuje i jak można się domyślić, będzie szykowany do gonitw skakanych. Ciężko go porównać, bo oprócz niego na płoty, czy przeszkody, mam tylko Vulcaniyę, która dopiero zaczęła przygodę ze skokami, a on jest doświadczony.
A Speedy Girl nie będzie biegać w gonitwach przeszkodowych?
Ona jest po kontuzji. Dopiero w lutym wróciła do stajni, więc pozostaje nam czekać na drugą część sezonu.
W takim razie zostały nam jeszcze dwa pięciolatki do omówienia – Akurat i Storm In The Stars.
Akurat zacznie sezon 3 maja w gonitwie na 1600 metrów i teoretycznie jest to obecnie najlepszy koń w mojej stajni. Po tym wszystkim spadł do trzeciej grupy, więc zacznie od samego dołu. Mam dla niego przygotowane dwa wyścigi na milę na Partynicach i w zależności od tego, jak się w nich pokaże, będziemy planować następne starty. Myślę, że to raczej koń I, może II grupy. W wyścigach pozagrupowych spisywał się nieźle, ale raczej nie dawał rady z najlepszymi. Storm In The Stars zostaje na swoim poziomie, nieco się poprawił po zimie, ale to raczej dalej koń grupowy.
W stajni są trzy czterolatki. Może zaczniemy od wspomnianej Vulcanyi.
Przyszła do mnie od trenerki Małgorzaty Łojek z myślą o gonitwach skakanych. Super skacze, wręcz rewelacyjnie. Pytanie jak zniesie trudy dystansu, dotąd biegała w gonitwach milersko-sprinterskich, teraz będzie musiała pokonywać około dwa razy więcej metrów. Jeżeli chodzi o technikę, jestem dobrej myśli. Na treningach spisuje się bardzo dobrze, ale trening to tylko trening, tu może sobie radzić, a później wypaść słabo, wszystko zweryfikuje wyścig.
Lady Zaffany trochę urosła. Może nie do jakichś sporych rozmiarów, ale już przynajmniej przypomina konia. Na dzień dzisiejszy mam na nią dość mocne plany. Na treningach spisuje się super, jest całkiem szybka i myślę, że coś może w tym roku ugrać. Zacznie sezon we Wrocławiu. Może dojdzie do gonitw kategorii B lub nawet A, celem na pierwszą część sezonu jest Nagroda Konstelacji. Z kolei Basidar jeszcze nie dojechał do stajni i najprawdopodobniej trafi do nas na drugą część sezonu.
Na sześć trzylatków w Pańskiej stajni, trzy są zagranicznej hodowli, wypadają znacznie lepiej od polskich? Który z nich jest najlepszy?
Darwin jest po dość ciężkiej kontuzji. Jest już wyleczony, ale najprawdopodobniej nie będzie już startował. Cabo Verde to bardzo duży, mocny koń, ale jest późny. Jakieś nadzieje z nim wiąże. Bardzo późno skostniał, przez co tylko raz wyszedł do startu, ale możliwości mu nie brakuje, więc znajdzie się w pierwszym zapisie do Derby. Aka’Rula nie biegał w wieku dwóch lat. Dostał bukszyn, a ma późny papier, więc się z nim na siłę nie spieszyliśmy. Pracuje dość nieźle, trochę brakuje mu chyba szybkości, ale wytrzymałości ma sporo. Jeśli w gonitwach płaskich nie okaże się błyskotliwy, to będziemy go przygotowywać na gonitwy skakane. Jego też raczej zobaczymy w pierwszym zapisie do Derby, bo jeszcze nie do końca wiadomo, co może pokazać, a rodowód ma długodystansowy. Zadebiutuje w gonitwie dla koni, które dotąd nie biegały, we Wrocławiu na 1900 metrów.
A z polskiej trójki trzylatków, który się najbardziej wyróżnia?
Delph bardzo dobrze pracuje i zadebiutuje w gonitwie na 1600 metrów, a później od razu szykowany będzie pod kątem gonitw płotowych. Nie będziemy go zgłaszać do Derby. Skysall przyszedł do mnie bardzo późno, bo w grudniu i jest pomału przygotowywany na drugą część sezonu. Toska zadebiutowała w wieku dwóch lat, ale nie wiąże z nią nadziei na ten sezon, na treningach wypada słabo.
Jak Delph wypada na tle koni zagranicznej hodowli?
Są porównywalne, tylko Delph jest już dwa razy biegany, więc ma przewagę.
W tym sezonie ma Pan w stajni siedem dwulatków, więc jak na 25-konną stajnię mieszaną, z końmi specjalizującymi się w płotach, to całkiem sporo.
Ostatecznie mam sześć dwulatków, bo Wallonia dostała kolki, a później okazało się, że ma kłopoty z wrzodami i odeszła do stadniny. Na dzień dzisiejszy wszystkie są na etapie średnich kentrów, żaden nie odstaje. Harpun, po Va Banku, jest bardzo mocnym, potężnym koniem, z kolei ta „Irlandka” (klacz po Invincible Army od Fairywren – przyp.red) to malutka kobyłka.
Który z tej szóstki wydaje się najwcześniejszy?
Stawiałbym na tą malutką po Invincible Army. Ma szybki papier, ale jednak jest urodzona dopiero 20 kwietnia, więc przed badaniami skostnienia, nie mogę nic powiedzieć na 100 procent. Nieźle zapowiada się też Bazuka, córka Big Lucka. Jest szybka i łatwa do przygotowania. Zentaur, po Bush Bravie, jest za to trochę jeszcze dzieciakowaty. Trochę rozrabia, skacze, bryka, jemu w głowie raczej zabawa, niż porządne treningi, ale mimo to nie odstaje od reszty, więc może jeszcze sporo poprawiać. Persja jest bardzo fajna, ale wydaje mi się, że to dość późna klacz, najwcześniej na jesień. Jest nieduża i jeszcze zimowa. Odeon po Camerunie też na szczęście nie odstaje w ogóle od pozostałych koni i chętnie pracuje. Jest niedużym, a mocnym koniem. Jeźdźcy go sobie chwalą, dobrze chodzi na treningach i wyraźnie idzie do przodu. Już trochę się wyrywa do mocniejszej pracy.
Folbluty mamy już omówione. Na koniec zostało 5 arabów.
Zacznijmy od trójki Pana Szpara. Przyszły do mojej stajni dopiero w lutym i są szykowane na czerwcowe wyścigi „kowrowskie”. Jeszcze pracują delikatnie. Dalej, Anwena jest bardzo późno urodzona, ale w przypadku trzylatków czystej krwi nie ma to aż takiego znaczenia jak u dwuletnich folblutów. Podobnie pracuje do Elpowera, są na porównywalnym poziomie, ale nie mam odniesienia do innych arabów, bo u mnie tylko te dwa są zaawansowane w pracy, jednak muszę je dobrze ocenić.
A jak zapatruje się Pan na ten sezon, jest szansa na przełomowy rok dla Pana stajni?
Niestety, nie za bardzo. Nie mam koni na przełom. Najlepszym moim koniem jest niezły Akurat i średnia Lady Zaffany. Cabo Verde i Aka’Rula mogą punktować, a nawet być mocne, ale raczej w drugiej części sezonu, jak przyjdą już mokre tory. O dwulatkach ciężko cokolwiek na ten moment powiedzieć, ale rodowody nie zachwycają. To obiecujące konie, chociaż nie wydaje mi się, żeby mogły walczyć o najważniejsze laury. W treningu arabów muszę przyznać, że nie mam wielkiego doświadczenia. Trójka eksterierowa jest dopiero wdrażana w treningi, a Elpower i Anwena mi się podobają, ale nie wiem, na ile wystarczy im talentu. Ciężko o „efekt wow”, jak wtedy, gdy trenowałem Seririo, Colonelle, czy Księcia Persji. Z nimi wiedziałem, że jadę po zwycięstwo, a w najgorszym razie będę w pierwszej trójce.
Rozumiem. Może jednak, któryś z koni okaże się ukrytym talentem. Na koniec, czy może Pan powiedzieć, z jakimi jeźdźcami będzie współpracował w sezonie 2024?
Na treningach nie mam żadnych problemów, bo jeździmy w cztery, czasem nawet pięć osób. Jeźdźców treningowych mi nie brakuje, a na dosiady w gonitwach dogadałem się z Jakubem Pavliczkiem i Temurem Kumarbekiem, a w gonitwach skakanych jeździć będzie Petr Tuma.
Rozmawiał Michał Celmer
Na zdjęciu tytułowym trener Łukasz Such w rozmowie z dżokejami