W czwartek, 6 czerwca, obchodzone jest Święto Narodowe Szwecji, upamiętniające dwa historyczne wydarzenia. W 1523 roku kraj odzyskał niezależność poprzez zerwanie unii kalmarskiej (królem ogłoszono Gustawa I Wazę). W 1809 roku tego dnia uchwalono natomiast konstytucję. Dla Szwedów to dzień wolny od pracy od 2005 roku, co przyczyniło się do zwiększenia jego popularności i obecnie jest dość hucznie obchodzony. W czwartek konie będą się ścigały na torze Gärdet (obrzeża Sztokholmu), a jedną z gonitw jest Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan Cup (Listed) dla koni czystej krwi arabskiej.
Skoro ten kierunek i wyścig Pattern dla arabów, to w akcji zobaczymy oczywiście przygotowywanego przez Janusza Kozłowskiego Wasmy’ego Al Khalediah, który obecnie stał się zmorą miejscowych arabów. W październiku ogier wygrał Wathba Sprint Cup (Listed) o 7,5 długości, a na początku maja z jeszcze większymi rezerwami sięgnął po sukces w Wathba Stallions Cup (G3) na dystansie 1730 m. Oba wyścigi były rozgrywane na torze Jägersro po nawierzchni piaskowej, więc tym razem mamy zmianę na inny obiekt i trawę, co jednak w żaden sposób nie powinno mu zaszkodzić. Dystans 1500 m wydaje się dla gniadosza optymalny, a w siodle ponownie będzie miał doświadczonego Per-Andersa Gråberga.
Chociaż nominalnie wyścig ma niższą rangę niż ten ostatni wygrany przez Wasmy’ego, to tym razem pokaźniejsza jest pula nagród – 250 tys. koron szwedzkich, czyli około 95 tys. zł, z czego połowa trafi do właściciela zwycięskiego konia. Wierzymy, że będzie to spółka Polska AKF. Jak nam zdradził trener Janusz Kozłowski dzień przed startem, największe obawy ma w związku z meczącą, 22-godzinną podróżą konia do Szwecji.
W maju walkę o drugie miejsce stoczyły No Risk No Reward oraz Ayman. Minimalnie lepszy okazał się ten drugi, ich szanse wydają się ponownie zbliżone. Ayman ze stajni Marii Hagman-Eriksson jest znany warszawskiej publiczności, ponieważ w 2020 r. wystartował na Służewcu w gonitwie o Nagrodę Europy – zajął wtedy 5. miejsce za Shadwanem Al Khalediah, Dragonem, Wielkim Dakrisem i towarzyszem stajennym Afja’anem. Siwy syn Generala ma już 10 lat, w swoim dorobku 14 wygranych i sumę nagród ponad 0,5 mln złotych. Pod tym względem bije pozostałe szwedzkie konie na głowę. Chociaż najlepszy czas ma już za sobą, to na szwedzkich torach w tego typu wyścigach regularnie plasuje się na podium.
No Risk No Reward w ub. roku aż pięciokrotnie zajmował drugą lokatę (m. in. w Wathba Sprint Cup). Krótki dystans raczej mu sprzyja. Hadid to solidna firma, co pokazywał na przestrzeni całego poprzedniego sezonu. Jedynie w sprincie wypadł słabiej i być może wolałby nieco dłuższy wyścig.
Pozostali uczestnicy czwartkowej rywalizacji zdają się mieć mniejsze szanse na podium. Być może o ewentualną niespodziankę mogą postarać się dobrze dysponowany wiosną Tom Jakbar oraz najmłodszy uczestnik biegu, Moulaan AD, choć ten ostatni poprzednio nie dał rady ani Aymanowi, ani No Risk No Reward. Trudne zadanie czeka Highland Queen, a zwłaszcza Macho T.
Prognoza Traf News: Wasmy Al Khalediah – No Risk No Reward – Ayman – Hadid
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Wasmy Al Khalediah