Zapraszamy do omówienia koni i ich szans w Nagrodzie Konstelacji, najważniejszej gonitwie piątego dnia wyścigowego w sezonie 2024 na wrocławskich Partynicach (niedziela, 9 czerwca). Zapisanych zostało 10 koni, w tym trzy przyjadą z Czech. Uczestniczki będą miały do pokonania 1907 metrów, a jeźdźcy będą dosiadać koni bez bata.
Podstawa: Miss Dynamite
Ilekroć nie dawano jej szans na zwycięstwo, walczyła zacięcie do samego końca i często ostatecznie odnosiła sukcesy. Miss Dynamite rozwiała już wszelkie wątpliwości i udowodniła, że jest bardzo dobrą klaczą. Po zeszłorocznych trzech zwycięstwach, w tym w Oaks i w SK Krasne, miała zniżkę formy i kończyła trzecia w Nagrodzie Rzeki Wisły oraz w Sac-a-Papier. Miałem przyjemność analizować szanse koni w tegorocznej Nagrodzie Golejewka, w której sezon 2024 rozpoczęła urzędująca oaksistka Miss Dynamite. Oceniłem ją jako outsiderkę tamtego wyścigu i słono żałowałem. Na początku sezonu klacze mają często problemy w rywalizacji z ogierami, do tego nie odpowiadał jej dystans oraz lekki tor. Mimo wszystko jednak pokazała się ze świetnej strony i zajęła trzecie miejsce.
Przegrała tylko z Jolly Jumperem, derbistą sprzed dwóch lat i drugim koniem w zeszłorocznej Wielkiej Warszawskiej oraz z Timemasterem, królem średnich dystansów ostatnich kilku lat w Polsce. W dodatku do Timemastera straciła w celowniku jedynie szyję, a do Jolly Jumpera pół długości. Po doskonałym starcie w połowie maja na Służewcu, właściciele oraz trener planują dla niej starty zagraniczne, zresztą słusznie, bo w takiej formie zdecydowanie może walczyć na poziomie Listed w gronie klaczy. Stąd decyzja o wyjeździe do Wrocławia, Miss Dynamite sprawdzi się w podróży oraz w wyścigu „na drugą nogę”.
Dystans w Nagrodzie Konstelacji jest jeszcze krótszy niż w Golejewka, bo wynosi 1907 metrów, ale na szczęście dla faworytki, gonitwy we Wrocławiu zazwyczaj są mocne od startu, co zmniejsza szansę na dojście do głosu najszybszych rywalek. Tym razem dodatkowym minusem Miss Dynamite jest waga, poniesie aż 62 kg, ale na szczęście dalej w siodle będzie miała Szczepana Mazura. Stajnia Macieja Jodłowskiego dalej jest w kapitalnej formie, jeśli więc Miss Dynamite nie będzie miała problemów z podróżą i nowym otoczeniem, będzie ją bardzo ciężko pokonać.
Dokładka: Migliore Speranza, Lady Jaguar, Marigold Blossom
Miss Dynamite jest zdecydowaną faworytką, ale gdy klacze ze stajni Dozbud były w najlepszej dyspozycji, Miss Dynamite była od nich gorsza o klasę (z kolei ona nie była początkowo w optymalnej formie). Rok temu, w Nagrodzie Soliny Miss Dynamite zajęła czwarte miejsce, a wyścig rozgrywały Marigold Blossom i Migliore Speranza, które były o nawet 7 długości przed późniejszą oaksistką. Marigold i Migliore były liderkami rocznika w wieku dwóch lat i na wiosnę w roczniku derbowym. Migliore wygrała Nagrodę Efforty przed Marigold, a później druga zrewanżowała się w Nagrodzie Wiosennej. Kolejność ta utrzymała się też w Nagrodzie Soliny.
Migliore pobiegła później w Derby, gdzie kończyła jedenasta. Następnie wystartowała w Oaks, ale z pewnością start w Derby nie był bez znaczenia i straciła do Miss Dynamite 2 długości. Marigold w tym czasie miała przerwę, a w Oaks kończyła czwarta, niespełna długość za Migliore. Później niestety w wyniku braku alternatywy ścigała się z czołówką sprinterską koni starszych i co rusz dostawała lanie. Ten sezon zaczęła w tym samym towarzystwie i bez sensacji, znowu była daleko, dopiero dziesiąta w Nagrodzie Jaroszówki, 17 długości za przedostatnim Blizborem, ale nie należy przykuwać uwagi do odległości, bo Vaclav Janacek złożył się, gdy zobaczył, że klacz ma szansę co najwyżej walczyć o przedostatnie miejsce.
Z kolei Migliore po zeszłorocznym Oaks była czwarta w SK Krasne 15 długości za Miss Dynamite i ósma w Wielkiej Warszawskiej, a później piąta w Nagrodzie Zamknięcia Sezonu. Ten rok sezon rozpoczęła w Nagrodzie Otwarcia Sezonu, gdzie była dopiero szósta. Obie porządnie dostały w kość w wieku trzech lat i póki co nie mogą wrócić do formy. Po sezonie 2023 obie zostały przeniesione od warszawskich trenerów Janusza Kozłowskiego (Migliore Speranza) i Macieja Jodłowskiego (Marigold Blossom) do trenera Michała Borkowskiego.
Stajnia jest w formie, ale czy to wystarczy na odbudowę klaczy? Jeśli tak, to muszą być w rozgrywce, a jeżeli ta sztuka wrocławskiemu trenerowi się jeszcze nie powiedzie, to równie dobrze mogą kończyć w środku lub z tyłu stawki. Marigold pobiegnie pod nadwagą, jak Miss Dynamite, co nie ułatwi jej zadania, a Migliore będzie miała o tyle łatwiej, że poniesie jedynie 56 kilogramów, więc o 6 mniej od Marigold. Obie mają dobrych jeźdźców, bo na Migliore pojedzie Sanzhar Abaev, co sugeruje, że to w nią mocniej wierzy trener, a na Marigold Termur Kumarbek.
Trzecią klaczą, która zdecydowanie ma na tyle talentu, żeby włączyć się do walki o czołowe lokaty, jest Lady Jaguar. Podopieczna Macieja Janikowskiego w zeszłym roku wywiązała się z roli faworytki i wygrała Nagrodę Konstelacji. Nie czuła się tam jednak najlepiej, a poziom gonitwy był niższy niż w tym roku. To klacz bez przyspieszenia, ciągła. Potrzebuje mocnego wyścigu, najlepiej na mocno elastycznym torze. Trener Janikowski narzekał nieco na to, że gonitwa rozegrana zostanie bez batów, więc jeśli Lady Jaguar będzie czuła się na Partynicach tak mizernie, jak ostatnio, to może być jej ciężej bez jeźdźca z batem w ręku. To niestety, dla stajni Westminster, nie koniec złych przesłanek przed startem podczas wrocławskiego Ladies Day.
Lady Jaguar dopiero wchodzi w sezon, nie ma przetarcia. Maciej Janikowski powiedział, że na wiosnę miała lekką kontuzję, która wybiła ją z rytmu przygotowawczego. Potrafiła rywalizować z czołowymi klaczami, jednak ciężko mi wyobrazić sobie scenariusz, w którym może pokrzyżować plany Miss Dynamite. Maciej Janikowski przyzwyczaił nas do dobrego przygotowywania koni do pierwszych startów, więc teoretycznie nie powinna mieć problemów z pokazaniem swoich możliwości, ale lepiej pamiętać o tej przerwie w treningu.
Fuksy: Nordpower, Orinoco Flow, Australian Spring
Tegoroczna Nagroda Konstelacji to bardzo ciekawy wyścig. Z jednej strony mamy zdecydowaną faworytkę, ale z drugiej konie, które powinny uzupełniać porządek, czy trójkę, są po różnych przejściach, zmianach i gorszym początku sezonu. To oznacza, że dobrze rozejrzeć się za fuksami. Nieliczona może być Nordpower, a radzę jej nie odpuszczać. W zeszłym roku wygrała trzy wyścigi w Niemczech, co prawda czwartej grupy (ausgleich IV), ale mimo wszystko to dobry wynik. Niejednokrotnie konie, które u nas biegały na przyzwoitym poziomie, odbijały się od niemieckich wyścigów jak od ściany. Nordpower była też czwarta w niemieckim ausgleich III. Po karierze w Niemczech trafiła do treningu Grega Wróblewskiego, ale nie sprawdziła w treningu pod kątem gonitw przeszkodowych. Trener wybrał dla niej gonitwę, która pokaże jakie są jej możliwości. Jeśli zda egzamin, to zostanie w treningu, gdy obleje, zostanie koniem spacerowym.
Orinoco Flow to klacz zagadka. Potrafiła niejednokrotnie zaskoczyć graczy i w sezonie 2024 wygrała aż 4 gonitwy, a takie konie można zliczyć na palcach jednej ręki. W Zamknięcia Sezonu była czwarta, 3 długości przed Migliore Speranzą (niosła 1 kg mniej) i w Nagrodzie Otwarcia znowu wyprzedziła ją o 3 długości (niosła 2.5 kg mniej). Rozczarowała w kolejnym starcie, w gonitwie z cyklu Women Power Series, gdzie była mocno liczona, a zajęła dopiero czwarte miejsce. Jednak w WPS jechała na niej Karolina Kamińska, pod którą nie wygrała jeszcze ani razu. Tym razem do siodła wskoczy Stefano Mura, a z nim na grzbiecie już odniosła dwa sukcesy. Waga 56 to dodatkowy atut, który pomóc jej może w atakowaniu na finiszu, bo klacz ma bardzo dobrą przerzutkę, a bez dużego obciążenia, łatwiej jej będzie gonić rywalki.
Australian Spring to klacz własności Sławomira Pegzy, która sporo przeszła w wyniku częstych zmian trenerów. W ciągu zaledwie 15 startów i niespełna czterech lat żyła w czterech różnych stajniach. Najpierw trenował ją Adam Wyrzyk do końca sezonu 2020, później przez dwa lata Michał Borkowski, cały sezon 2023 Marlena Stanisławska i od niedawna Cornelia Fraisl. Co roku odnosiła jedno zwycięstwo, poza sezonem 2021, kiedy nie biegała. W ubiegłorocznej Nagrodzie Konstelacji pokazała się z dobrej strony, zajmując trzecie miejsce, 3 długości za Oriwall.
Później przegrała w gonitwie uczniowskiej z Sindicato, a na koniec sezonu odniosła piękne zwycięstwo w kolejnym wyścigu dla uczniów. Wygrała aż o 11 długości, ale z miernymi końmi. Co by nie mówić, na ostatnie pięć startów nie wypadła z pierwszej trójki, a na początku kariery wykazywała spory potencjał. Podobnie jak Lady Jaguar nie ma przetarcia w tym roku, ale konie Pegzy w treningu Cornelii Fraisl, mimo niedawnej przeprowadzki, biegają zaskakująco dobrze. Trenerka mówi, że klacz trafiła na mocny zapis, co nie napawa optymizmem, ale jeśli klacz dobrze czuje się w nowym miejscu, to może w końcu pokaże pełnię swojego potencjału i wystrzeli.
Outsiderki:
Juliet Whiskey to klacz, którą można też rozważać w formie fuksa, ale mimo ostatnich zwycięstw, rozsądek nakazuje ją odpuścić. Wygrała dwie gonitwy, co świadczy o bardzo wysokiej formie, to jednoznacznie mówią też statystyki – ponad połowa startów koni w treningu Macieja Kacprzyka kończy się miejscem w pierwszej dwójce. Na Służewcu mówi się, że jesienią forma bije klasę. Gdybyśmy byli pod koniec sezonu, to broniłbym jej szans w tym wyścigu, ale rywalki nie są jeszcze “wyjechane”, niektóre dopiero wchodzą w ten rok startów. Juliet oba tegoroczne wyścigi wygrała na dystansie krótszym niż tym, który czeka ją w niedzielę (1300 i 1600 metrów).
Na podobnych odniosła również dwa zeszłoroczne sukcesy. W gonitwach na dystansach powyżej mili nie spisywała się tak dobrze. Z tegorocznych zwycięstw bardziej podobała mi się w pierwszym starcie, kiedy od początku prowadziła, a na prostej uciekła rywalom i prowadzenie “dowiozła” do celownika. W drugim wygrała w mojej opinii trochę przypadkowo, przez złą jazdę rywala na faworytce. Tym razem to jej nie pomoże i nie wróżę jej szans na rywalizację o czołowe lokaty. W siodle ma Konrada Mazura z wagą 56 kilogramów, który pojedzie na niej po raz pierwszy.
Na koniec zostały dwie klacze trenowane w Czechach. Z zasady konie przyjezdne zza naszej najdłuższej granicy są bardzo groźne i sporo wygrywają, szczególnie na wrocławskich Partynicach. Obie stajnie są jednak w średniej formie. Dotąd Eva Zahorova wygrała 1 wyścig w Czechach na 7 startów (35. miejsce w czempionacie trenerskim), a Vaclav Luka 5 na 49 (4. miejsce w czempionacie trenerskim).
Minea biegała dotąd tylko trzy razy, wyłącznie w wieku trzech lat. Zaczęła od drugiego miejsca w gonitwie trzeciej grupy na dystansie 1800 metrów w licznej stawce. Później było jednak już tylko gorzej. Mimo zejścia do grupy czwartej w kolejnym starcie (1900 m) była czwarta, a w ostatnim wyścigu wróciła do kategorii trzeciej grupy i zajęła dopiero dziewiąte miejsce w gonitwie na 2400 metrów. Tym razem jednak po raz pierwszy rywalizowała ze starszymi końmi. Nie była nawet średnią klaczą w Czechach, a w Nagrodzie Konstelacji wpadła na solidne konie i jeśli wierzyć w poziom naszych koni, to nie powinna zająć nawet płatnego miejsca.
Oriwall z kolei była co prawda druga w Nagrodzie Konstelacji, ale śmiało można powiedzieć, że był to jej największy sukces w karierze. Jako trzylatka biegała marnie i nie dawała sobie rady nawet na poziomie czeskiej IV grupy. Dopiero w gronie koni z V grupy zajęła drugie miejsce. Sezon czteroletni miała niezły, bo zaczęła od zwycięstwa (IV grupa – 1900 m), a później była trzecia w III grupie na 2200 metrów. Następny w kolejności był start we Wrocławiu i sensacyjne drugie miejsce. Wynik rozpalił nadzieję, więc po powrocie do Czech pobiegła w tamtejszej II grupie, ale zajęła dopiero siódmą lokatę.
Pod koniec sezonu była jeszcze raz druga w III grupie na 1600 metrów i szósta w II grupie. Ten rok rozpoczęła 20 kwietnia, zajmując trzecią pozycję w pięciokonnej stawce w milerskim wyścigu III grupy w Brnie. Patrząc na jej wyniki czarno na białym widać, że to koń czeskiej III grupy. Może i ostatnie roczniki koni trenowanych w Polsce nie były wybitne, ale ciężko wierzyć, że czeskie średniaki przejadą kawał drogi do Wrocławia i jeszcze rozprawią się z naszymi czołowymi klaczami.
Michał Celmer
Na zdjęciu tytułowym Miss Dynamite wygrywa Nagrodę Krasne