Trenowana i powożona przez Władysława Pandela Kibella du Dorat dokonała w Sopocie rzeczy wielkiej, wygrywając aż trzykrotnie w ciągu 7 dni. 14 i 21 czerwca poradziła sobie z rówieśnikami, ale w niedzielę udowodniła, że jest w stanie wygrywać także ze starszymi końmi. Na zakończenie rywalizacji w Trójmieście świetnie pokazał się także Szczepan Mazur, wygrywając dwukrotnie – najpierw na mniej liczonym Plonie, a następnie na Maynardzie, który triumfował także w ub. tygodniu.
Konie reprezentujące stajnię Chart, należącą do Władysława Pandela, prezentowały się w Sopocie świetnie od samego początku. Tydzień temu dubletem „wjechały” w gonitwie otwierającej zmagania Jezero i Joy d’Abomey, a Kibella du Dorat ograła rówieśników. Podczas drugiego weekendu w kurorcie Joy d’Abomey finiszowała trzecia w Sopockim Maratonie, natomiast Kibella wygrał zarówno w sobotę, jak i w niedzielę.
Tym samym Władysław Pandel odniósł trzy zwycięstwa w roli powożącego, a jednocześnie okazał się triumfatorem mini-czempionatu trenerskiego z wynikiem czterech wygranych.
Spośród koni ścigających się galopem, najlepszy wynik zanotował trener Wiaczesław Szymczuk. Do dwóch wygranych w sobotę (Toujours Plus Vite i El Corazone), w niedzielę dorzucił sukces młodego araba Plona. Dosiadany przez Szczepana Mazura siwek po walce pokonał debiutującego Wixona, reprezentującego Janów Podlaski. – „To była mistrzowska jazda Szczepana Mazura” – podsumował trener Szymczuk po wyścigach, ciesząc się jednocześnie z udanego weekendu.
Mazur wygrał także chwilę później dla trenerki Moniki Rogowskiej, a także Kazimierza Rogowskiego i Rafała Urbańskiego. Dosiadany przez niego Maynard na prostej pewnie obronił się przed finiszującym Quattro Rocketem i wygrał drugi wyścig w Sopocie (tydzień temu poradził sobie na 1200 m).
Sumarycznie najwięcej zwycięstw (po cztery) spośród jeźdźców podczas 4 dni wyścigowych na nadmorskim hipodromie odnieśli Kumushbek Dogdurbek Uulu oraz Małgorzata Kryszyłowicz, która zakończyła niedzielne ściganie wygrywając na dzielnej Miss Equus, chociaż musiała się napracować, by odeprzeć atak dosiadanej przez Erbola Zamudina Uulu Octoli.
Dwie pozostałe gonitwy wygrywali Alexander Reznikov na faworyzowanej Marie More (trenowana przez Janusza Kozłowskiego dla panów Gawryszewskiego i Wiśniewskiego) oraz Marsel Zholchubekov, który pojechał w zastępstwie kontuzjowanego Dastana Sabatbekova na Mayhaabie ze stajni Cornelii Fraisl. Młodemu Kirgizowi brakuje już tylko dwóch zwycięstw do uzyskania tytułu praktykanta dżokejskiego.
Koniec emocji związanych z wyścigami na hipodromie w Sopocie oznacza, że już za tydzień wraca rywalizacja na Służewcu. W ostatni weekend lipca na publiczność czeka aż 20 gonitw, w tym liczne wyścigi imienne. Szykują się ogromne emocje, więc zapraszamy na Warszawski Tor Wyścigów Konnych lub do śledzenia transmisji w Equi TV i telewizji Biznes24.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym dekoracja po zwycięstwie Kibelli du Dorat