To był dzień, który przejdzie do historii wyścigów koni arabskich. Na przepięknym, skąpanym w słońcu torze w Chantilly, w najważniejszej próbie dla czterolatków – Qatar Derby des Pur-Sang Arabes de 4 Ans (G1, 2000 m) – padł ostatni bastion. Hajmah, reprezentująca barwy Al Shaqab Racing, w fenomenalnym stylu pokonała stawkę ogierów, dokonując tego, co nie udało się wcześniej wielu wybitnym klaczom. Do tego historyczne triumfu poprowadził ją natchniony Christophe Soumillon, dla którego była to niedziela marzeń, a za przygotowaniem – genialny strateg, trener Thomas Fourcy.
Przed startem gonitwy o 16:50, atmosfera była gęsta od emocji. Faworytem publiczności i ekspertów był Moneer, jednak wielu komentatorów, ostrzegało przed drugą klaczą w stawce – Bianca de Ghazal, która zimą wygrała wysoko dotowaną gonitwę w Katarze. Trener Xavier Thomas-Demeaulte, wystawiający aż trzy konie, dyplomatycznie stwierdził, że nie ma faworyta w swojej stajni i „wszystkie trzy mają równe szanse”. Jak się później okazało, kluczem do zwycięstwa nie była siła, a taktyka i geniusz dżokeja.
Milimetrowa precyzja mistrza
Gdy dziesięć koni ruszyło do walki na dystansie 2000 metrów, na czoło wysunął się Mureb pod Anthonym Crastusem, nadając od początku mocne tempo. Za nim usadowiły się faworyzowany Maqbool i Shaihaan. Christophe Soumillon na Hajmah oraz pierwszy faworyt Moneer pod Jamesem Doylem cierpliwie czekały w środku zwartej stawki.
Na prostej finiszowej rozpoczął się prawdziwy taktyczny majstersztyk. Gdy konie wchodziły w decydującą fazę, Soumillon, niczym arcymistrz szachowy, wykonał ruch, który zdefiniował cały wyścig. Zauważywszy, że konie przy kanapie mogły mieć problem z wyjściem na czystą pozycję, wyprowadził Hajmah szeroko na środek toru.
– Thomas Fourcy powiedział mi, żebym zaatakował najpóźniej jak to możliwe. Mówił: „zobaczysz, ona potrafi mocno przyspieszyć, ale brakuje jej doświadczenia, więc nie wychodź na prowadzenie zbyt wcześnie'” – relacjonował po wyścigu Soumillon.
I tak właśnie zrobił. Czekał, obserwował, a gdy na 300 metrów przed metą inne konie zaczęły słabnąć, on dopiero poprosił klacz o wysiłek. Hajmah odpowiedziała fantastycznym przyspieszeniem. W tym samym czasie z końca stawki finiszował Lippo de Carrere pod Mickaelem Barzaloną, pokazując potężne przyspieszenie, a faworyzowany Moneer próbował nawiązać walkę.
Jednak to Soumillon i Hajmah mieli wszystko pod kontrolą. Przez chwilę klacz, po wyjściu na czoło zdawała się zwalniać, ale doświadczenie dżokeja pozwoliło utrzymać koncentrację klaczy i prowadzenie do końca. Minęli celownik o pół długości przed Lippo de Carrere. Trzeci na mecie Moneer stracił do drugiego miejsca jedną i ćwierć długości, a o kolejne trzy czwarte długości za nim finiszowała druga z klaczy, Bianca de Ghazal.
Oficjalna kolejność na celowniku
- Hajma (Al Mourtajez – Easter de Faust po Mahabb)
- Trener: T. Fourcy
- Dżokej: C. Soumillon
- Właściciel: Al Shaqab Racing
- Lippo de Carrere (Al Mourtajez – Elmanara de Carrere po No Risk Al Maury)
- Trener: A. de Mieulle
- Dżokej: M. Barzalona
- Właściciel: Wathnan Racing
- Moneer (Al Mourtajez – Muneera po Dormane)
- Trener: D. Watrigant
- Dżokej: J. Doyle
- Właściciel: Wathnan Racing
- Bianca de Ghazal (Al Mourtajez – Brin d’Amour de Gazal po Zippy Al Maury)
- Trener: X. Thomas-Demeaulte
- Dżokej: A. Pouchin
- Właściciel: Mr Nasser Abdulla A.A. Al-Mesned
- Shaihaan (Al Mourtajez – Al Dowha po Munjiz)
- Trener: F. Rohaut
- Dżokej: J-B. Eyquem
- Właściciel: Al Shaqab Racing
„To jej dzień, to jego dzień”
Dla Christophe’a Soumillona był to trzeci triumf tego dnia, zaledwie 45 minut po spektakularnym zwycięstwie w Prix de Diane (wybitny belgijski jeździec wygrał łącznie, aż cztery gonitwy).
– Gdy poprosiłem ją o przyspieszenie, odpowiedziała znakomicie. Trochę się zawahała na początku, przez pierwsze 200 metrów, ale gdy schowała się w stawce za innymi końmi, była perfekcyjna – mówił rozemocjonowany dżokej, który nie omieszkał z uśmiechem dodać – Dlatego młodzi powinni przyjeżdżać do mnie na naukę!
Równie szczęśliwy był trener Thomas Fourcy. – Co za dzień! Co za jazda! Kiedy Soumillon jest w takiej formie, nie ma na niego mocnych. Obserwował rywali, wiedział, że największe zagrożenie stanowi Bianca de Ghazal i faworyt Moneer, czekał i zaatakował w idealnym momencie. Wygrał krótko, ale to była perfekcyjna jazda – komplementował dżokeja trener.
Zapytany o samą klacz, dodał. – Zawsze ją bardzo ceniłem. Dojrzewa, staje się spokojniejsza w biegu, co pozwoliło dziś pojechać bliżej czoła. Teraz zasłużone wakacje, a potem główny cel, gonitwa dla czteroletnich klaczy podczas weekendu Łuku Triumfalnego.
Dominacja Al Mourtajeza
Niedzielne popołudnie w Chantilly pokazało, że w wyścigach koni arabskich, ostatecznie liczy się nie tylko siła i geny, ale również taktyka, doświadczenie i geniusz jednostki. Z dziennikarskiego obowiązku warto odnotować, że nasze przedwyścigowe analizy okazały się w połowie trafne – choć żaden z trzech koni wskazywanych przez nas do wygranej ostatecznie nie zwyciężył, to cztery pierwsze konie na celowniku znajdowały się w naszej prognozowanej szóstce z największymi szansami na płatne miejsca.
Ten wyścig był absolutnym pokazem siły genów legendarnego Al Mourtajeza. Nokautem i dowodem na jego potężny wpływ na współczesne wyścigi jest fakt, że aż pięć pierwszych koni na celowniku – Hajmah, Lippo de Carrere, Moneer, Bianca de Ghazal i Shaihaan – to właśnie jego potomstwo. Zacięta walka toczyła się również między dwiema potęgami hodowlanymi. Choć zwycięstwo (oraz piąte miejsce) przypadło Al Shaqab Racing, stajnia Wathnan Racing również może być zadowolona – mimo że Mureb zawiódł, to dwa pozostałe konie, faworyzowany Moneer (3. miejsce) i idący mocno do przodu Lippo de Carrere (2. miejsce), znalazły się w ścisłej czołówce.
Warto podkreślić, iż finisz był niezwykle zacięty – pierwszych siedem koni na mecie zmieściło się w około 2,5 długościach. Na siódmym miejscu finiszowała Al Theeba, a jej występ był jednym z najbardziej obiecujących. W swoim zaledwie trzecim starcie w karierze, ta córka ogiera Azadi oraz Theeby po legendarnym Amerze (będącej też pełną siostrą wybitnego Ebraza oraz Mared Al Sahra) pokonała wyżej notowane konie, takie jak Mureb i Maqbool. Taki wynik, w tak mocnej stawce, pokazuje jej ogromny potencjał i sugeruje, że w przyszłości może wygrywać wiele istotnych wyścigów.
Ostatecznie jednak tego dnia geniusz miał na imię Christophe Soumillon, a historia została napisana przez klacz o imieniu Hajmah.
Michał Kurach
Na zdjęciu tytułowym Hajmah mknie po wygraną. Źródło: https://www.alshaqabracing.com