St. James’s Palace Stakes
Siwek Gosdena dorównał ojcu
Miało być elektryzujące starcie trzech klasycznych milerów. Miała być zacięta walka o zwycięstwo do samego celownika. Nic z tego! Pięknie siwy Field of Gold zdeklasował rywali w St. James’s Palace Stakes i wygrywając dowolnie, pokazał, kto jest liderem rocznika na tym dystansie.
Od 1988 roku, kiedy podniesiono ten bieg do rangi G-1, tylko pięciu zwycięzców idących bezpośrednio z klasyka z Newmarket sięgnęło po triumf także w Royal Ascot. Na pierwszego takiego konia trzeba było czekać prawie ćwierć wieku, a był nim fenomenalny Frankel. Po nim taką dublę skompletowały jeszcze tylko cztery konie. Dużo częściej zwycięzcami St.James’s Palace Stakes zostawali triumfatorzy irlandzkiego klasyka. Nie inaczej było także i dzisiaj.
Statystyki przemawiały za podopiecznym trenerów Johna i Thady’ego Gosdenów, także dlatego, że identycznie prowadzony do tego biegu był ojciec naszego bohatera Kingman. Dziś ten koń stanowi w Banstead Manor za niebagatelną kwotę 125 tysięcy funtów! Field of Gold z oczywistych powodów już dziś jest do niego porównywany.
– Jaki ojciec, taki syn – zachwycał się nim John Gosden. – Dobre konie sprawiają, że wygląda to na łatwe zwycięstwa. On taki był już wcześniej, dzisiaj to powtórzył – wtórował mu dżokej Colin Keane, dla którego jest to pierwsza, a więc historyczna, wygrana dla stajni Juddmonte w biegu G-1.
Klasę konia potwierdził także książę Saud bin Abdullah, który przejął hodowlę i stajnię wyścigową po zmarłym cztery lata temu ojcu. Zapłacił za siwka na aukcji ponad pół miliona euro. Nie sądzę, żeby żałował tego wydatku. – Jesteśmy szczęśliwi, że mamy konia takiego kalibru. I nie chodzi tylko o wygraną, ale o jej styl. To syn Kingmana, co sprawia, że jest to dla nas podwójnie cenne. To spuścizna po moim ojcu – wyjaśnił wzruszony Saudyjczyk.
Pozostaje pytanie, gdzie po raz kolejny zobaczymy gwiazdora. Jego ojciec nie biegał powyżej mili i wydaje się, że podobnie będzie prowadzony Field of Gold. Takie jest też zdanie Gosdena. – Nie planowaliśmy startu w Irlandii, a po Ascot miałem biegać nim w Eclipse (na 2 kilometry). To nie jest tak, że łatwa wygrana nic nie kosztuje. Damy mu odpocząć i spróbujemy go w Goodwood – wyjaśnił trener.
Po tej wypowiedzi podopieczny Gosdena stał się wielkim faworytem Sussex Stakes w stosunku 1:1, czy za 1 postawionego funta można wygrać dwa. Na dziś wygląda to jak promocja. Podobnego zdania był zresztą Aidan O’Brien, którego klasyczny miler z Longchamp Henri Matisse był drugi, ale 3,5 długości za rywalem.
– Nigdy nie możesz być zadowolony, gdy zostajesz pokonany, ale i tak pobiegł bardzo dobry wyścig. Myślę, że zostaniemy przy mili. Mieliśmy w głowach, że pobiegnie później w Sussex Stakes, ale jeszcze zobaczymy – powiedział Irlanczyk.
Wygląda na to, że po pokazie mocy w St.James’s Palace Stakes rywale nie mają ochoty na kolejną rundę z siwkiem Gosdena. Zwłaszcza, że klasyczny miler z Newmarket Ruling Court poległ dziś o ponad 7 długości…
Queen Anne Stakes
Zahra wyrzucił bat przed urlopem
Dużo więcej emocji było w starciu starszych milerów w Queen Anne Stakes. Mocno liczone dubajskiej własności Rosallion i Notable Speech, które trzylatkami triumfowały w klasykach w Irlandii i Wielkiej Brytanii, nie dały rady przeciętnemu Docklands. Ten ostatni nigdy jeszcze nie wygrał gonitw pattern!
Ten sukces to duża zasługa dżokeja, którym był Mark Zahra. Ten występ miał być dla Australijczyka ostatnim przed wyjazdem… na wakacje na Ibizę. Finisz przejdzie do historii wyścigów konnych. Zdarza się czasem, że w ferworze walki jeździec gubi bat. Ale pierwszy raz w życiu widziałem, żeby dżokej celowo go wyrzucił i w posyle wygrał o nos!
– Tak bardzo się bałem zasad dotyczących użycia bata, że postanowiłem się go pozbyć na ostatnich 200 metrach – wyjaśnił nieoczekiwanie Zahra. Australijczyk nie spodziewał się wygranej. Zwłaszcza, że poległ już na Docklands w grudniu na milę w Hongkongu. Wybierał się właśnie na zasłużony urlop.
– To niewiarygodne! Wpadłem tu w drodze na Ibizę na prośbę trenera, a wyszło coś wyjątkowego. Moja rodzina oglądała wyścig w telewizji i byli zachwyceni – dodał dżokej.
Miłego wypoczynku, Mark!
Ten wyścig pokazał także, że wielkie biegi na dużych mityngach wygrywają nie tylko topowe hodowle i stajnie. – To nie są najwspanialsze rodowody – powiedział szczęśliwy hodowca. – Jego matkę kupiliśmy za niecałe 10 tysięcy funtów. Nie wygrałaby konkursu piękności, ale przecież chodzi o serce – dodał Richard Kent.
King Charles III Stakes
Wygrana dumnych Szkotów
W trzecim dużym biegu pierwszego dnia mityngu królewskiego King Charles III Stakes wystartowało aż 20 koni. Najbardziej sprytny okazał się Paul Mulrennan, dosiadający American Affair, który do tej pory wygrywał głównie w handikapach. Dziś sięgnął po największy triumf w karierze, podobnie jak jego trener Jim Goldie. Szkoleniowiec pięknie uczcił 30-lecie pracy w zawodzie. – To miłe. Byłem pewien, że da radę. Nauczyliśmy się biegać nim na tym dystansie. Pierwsza wygrana w Royal Ascot? To wiele znaczy – wyjaśnił Szkot.
Ten dzień był także wyjątkowy dla dżokeja. Mulrennan triumfował w mityngu królewskim po raz pierwszy od 15 lat. Wielkim wygranym w tym biegu był jego hodowca John McGrandles.
– To prawdopodobnie jedyny koń tutaj z kodem pocztowym z Glasgow – zaczął dowcipnie pochodzący z Irlandii Szkot z wyboru. Jego rodzina zajmuje się jednak nie tylko końmi.
–.One są w moim życiu odkąd skończyłem 6 lat. Pomaga mi żona, która jest weterynarzem. A jutro jedziemy na Higland Show z owcami! – dodał z dumą.
Singspiel
Na zdjęciu Field of Gold zdobywa St James’s Palace Stakes (Equidia.fr)