Przed nami wyścig, który nikogo nie pozostawia obojętnym- Grand National Handicap Chase. Gonitwa na wskroś brytyjska. Przeniknęła do narodowej kultury jako wydarzenie przykuwające uwagę wszystkich. Nawet osób, które na co dzień nie mają nic wspólnego z wyścigami.
Tegoroczna edycja będzie miała odciśnięte piętno zmarłego dzień wcześniej Księcia Filipa. Organizatorzy podjęli decyzję, że wyścigi odbędą się wg zaplanowanego wcześniej harmonogramu, ale jeźdźcy będą mieli czarne opaski na ramionach, flagi na Aintree zostaną opuszczone do połowy, a gonitwy poprzedzi minuta ciszy.
Sam Książę Filip uwielbiał konie, w szczególności fascynował się polo i powożeniem. Wspierał jednak Królową w jej wyścigowej pasji, a wizyty w USA i we Francji, gdzie podziwiał ogiery pełnej krwi, zrobiły na nim olbrzymie wrażenie.
Wracając do gonitwy. Wyścig rozgrywany jest na morderczym dystansie 4 mile, 514 jardów (6907m). Do pokonania jest 30 przeszkód, w tym legendarne: Becher’s Brook (najtrudniejsza przeszkoda w gonitwie), The Chair, czy dziwaczny Canal Turn.
Do rywalizacji staje 40 koni. Tegorocznym faworytem jest Cloth Cap w treningu ikony brytyjskich wyścigów Jonjo O’Neilla (siodłał zwycięzcę z 2010 r.- Don’t Push It). W jego siodle zobaczymy Toma Scudamore’a, syna ośmiokrotnego czempiona dżokejów Petera, a wnuka zwycięzcy Grand Nationa 1959 (w roli trenera).
Dzisiaj w Liverpoolu ma być słonecznie, co na pewno będzie okolicznością sprzyjającą dla uczestników. Ostatni tydzień był pogodny, z przelotnymi opadami w piątek. To sprawia, że stan toru jest określany jako „Good to Soft”, czyli idealny do rozgrywania gonitw.
Start wyścigu o 18:15 naszego czasu.