Przyzwyczailiśmy się, że to wyścigi na długich dystansach przyciągają największą uwagę. Tym razem to jednak świetnie obsadzona Nagroda Haracza zdecydowanie góruje nad Nagrodą Widzowa.
Na starcie Nagrody Haracza zebrała się niemal kompletna czołówka krótkodystansowców. Zabraknie tylko Emiliano Zapaty (Francja) i Timemastera (Słowacja), których właściciele wybrali starty zagraniczne.
Trudno wskazać jednego faworyta, ale to już praktycznie norma w rywalizacji czołówki specjalistów od dystansów do 1600m.
Pierwszy tegoroczny sprawdzian sprinterów- Nagrodę Jaroszówki, nieoczekiwanie rozgrywały między sobą Snow Storm i Crazy Bull. Lepszy o łeb okazał się korzystający wówczas z ulgi wagi podopieczny trenera Adama Wyrzyka. Aż trzy długości straciły do nich zdecydowanie mocniej wówczas liczone: Xawery, Umberto Caro, Comin’ Through i Caresser. Wydaje się, że cała czwórka ma argumenty pozwalające jej na udany rewanż.
Z dobrej strony w Nagrodzie Dandolo pokazała się Frantic. Dotąd nie kojarzyliśmy jej ze sprinterskimi biegami pozagrupowymi, ale jak pokazują doświadczenia ostatnich lat (choćby przykład startującego tu Caressera), nie musi to być przeszkodą w osiągnięciu dobrego wyniku.
Tylko cztery konie w Nagrodzie Widzowa.
Tegoroczna rywalizacji czołówki koni starszych w dystansach, to prawdziwa sinusoida. Po koncertowo obsadzonej Nagrodzie Golejewka przyszedł czas na Nagrodę Widzowa. Do wyścigu zostało zgłoszonych tylko pięć koni, z których wycofany zostanie Hipop de Loire. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc, że wyścig ograniczy się do rywalizacji dwójki derbistów: Night Thundera i Nemezis. Po tym, co pokazała klacz w Nagrodzie Golejewka, to ona wydaje się mocną faworytką gonitwy. Warunki na torze tym razem powinny być jednak inne i niewykluczone, że Night Thunder powalczy z podopieczną trenera Walickiego. Wzrostu formy można oczekiwać od Petita i Mary Elizabeth, ale czy to wystarczy, by powalczyć o coś więcej niż trzecie miejsce?
Na zdjęciu Snow Storm i Crazy Bull w Nagrodzie Jaroszówki/Tor Służewiec