Tylko jeden liczony w pierwszej kolejności koń wygrał gonitwę w sobotę, czego efektem są jutrzejsze kumulacje septymy (podwójna), kwinty i tripli ekstertów. Główny wyścig dnia, o Nagrodę Demon Cluba, wygrał Delos, który w pasjonującej walce pokonał Petita.
Najliczniejsze grono zwolenników miały w tym biegu triumfator biegu o Nagrodę Widzowa Petit, biegający na wysokim poziomie Gancegal oraz trójkoronowany w 2018 r. Fabulous Las Vegas. Jednak przytomna jazda Dastana Sabatbekova na Delosie przyniosła wymierny efekt. Młody Kirgiz trzymał się dość blisko czołówki przy początkowo wolnym, a następnie umiarkowanym tempie. Na prostej szybko przeszedł do ataku i wyprzedził liderującego Pileckiego. Przy kanacie przedzierał się Fabulous Las Vegas, nieźle finiszował Gancegal, a z końca stawki usiłował rozpędzić się Petit. To właśnie ten ostatni w końcówce galopował najbardziej dynamicznie, ale ostatecznie zabrakło mu długości nosa, aby pokonać rywala. Delos od niespełna trzech tygodni jest trenowany przez Macieja Janikowskiego dla Euro-Sport Management J. Engel. Jerzy Engel jest jego hodowcą.
Warto też zaznaczyć świetną postawę Petita, który przy tak szybkiej końcówce nadrobił kilka długości – do drugiego zwycięstwa z rzędu zabrakło mi naprawdę niewiele. Rywal niósł o 4 kg mniej, co z pewnością też miało wpływ na ostateczny wynik, choć nie umniejsza to sukcesu polskiej hodowli Delosa.
Fenomenalny bieg Wirgiliona
Niezwykle interesującą stawkę młodych arabów polskiej hodowli zebrał na starcie wyścig o Nagrodę Trafa – Wathba Stallions Cup z dodatkową pulą 5 tys. euro dla zwycięskiego konia. Rozegrany bardzo mocnym tempem bieg w dobrym stylu i kapitalnym czasie – 2’03,1” (1800 m) wygrał pod swoim trenerem Sergeyem Vasyutovem janowski Wirgilion. Dużą niespodziankę sprawił należący do innej utytułowanej stadniny, SK Michałów, Dragado, który finiszował na drugim miejscu, o 0,5 dł. przed jedną z faworytek Jabet Al Khalediah.
Wygląda na to, że Janów Podlaski i trener Sergey Vasyutov doczekali się konia, mogącego z powodzeniem podjąć rywalizację z arabami zagranicznej hodowli.
Trzecia odsłona Women Power Series dla Nikoli Cyrkler
W dobrym czasie (2,18,6”) na dystansie o 200 m dłuższym zwycięstwo odniósł trenowany przez Emila Zaharieva No Neveur Saularie w gonitwie zaliczanej do cyklu Women Power Series. Do wygranej poprowadziła go Nikola Cyrkler, dla której to drugi sukces w karierze. Na prostej młoda amazonka wyprzedziła uciekającą Joannę Wyrzyk na Wafie Al Khalediah, a następnie pewnie odparła atak Karoliny Kamińskiej na Ehssanie.
Do końca rywalizacji amazonek pozostały jeszcze dwie gonitwy cyklu.
Nieoczekiwane rozstrzygnięcia w gonitwach płotowych
Na koniec dnia rozegrano dwa biegi płotowe. Najpierw trzylatki rywalizowały o Nagrodę Baracza. Mocnym faworytem był Kontrargument, a za jego najgroźniejszą rywalkę uznawano Nickle. Na ostatnim zakręcie wydawało się, że nie będzie niespodzianki, jednak najpierw osłabła Nickle, a następnie nieźle skaczący Artysta zaczął zbliżać się do faworyta. Ten wypadł na prostą z przewagą 2-3 długości, jednak poderwany do boju przez Kamila Grzybowskiego Artysta reaz jeszcze doskoczył do rywala i po walce pokonał go o łeb. Było to pierwsze zwycięstwo Kamila Grzybowskiego w gonitwie płotowej, i pierwszy taki sukces Małgorzaty Pilipczuk w roli trenerki.
Uznawaną za bardziej prestiżową gonitwę o Nagrodę 1. Dywizji Wojska Polskiego zgodnie z oczekiwaniami wygrał koń Janusza Kozłowskiego, ale nie ten, który był murowanym faworytem. Za takiego uznawano pięcioletniego Noble Eagle. Skakał on świetnie i jeszcze trzy płoty przed końcem biegu wyraźnie prowadził. Niestety, w wyniku błędu przy kolejnym skoku, potknął się i dosiadający go Oleksandr Ryzhak wyleciał z siodła. Na czele znalazł się Leading Lion. Potężny ogier wypracował sobie dość bezpieczną przewagę nad rywalami i choć na prostej zbliżał się do niego niedoceniany Neapol, wygrał pewnie pod Rostislavem Bensem po raz drugi w karierze. Dużą niespodzianką było również trzecie miejsce Syrona, dosiadanego przez rozpoczynającą karierę w tej konkurencji Joannę Grzybowską. Amazonka na finiszu wyprzedziła znacznie mocniej liczonego Hiberniana.