Wracamy ze ściganiem do Ascot! Podczas Qipco British Champions Day mieliśmy niezaprzeczalną przyjemność oglądać najlepsze europejskie konie w akcji… Jesień nie tylko w Polsce oznacza przetasowania w czołówce.
Na początek organizatorzy zaoferowali nam gonitwę Stayerską najwyższej półki. Miała być ona kolejnym pojedynkiem Trueshana ze Stradivariusem. Nie od dzisiaj wiemy, że dystanse pokroju 3200 metrów obu tym koniom świetnie pasują. W siodle broniącego tytułu Trueshana zobaczyliśmy Hollie Doyle, a legendarnego już syna Sea The Starsa dosiadał wielki Lanfranco Dettori. Standardowo wyścig nabrał kolorytu na ostatnich kilkuset metrach i wszyscy wypatrywali walki odwiecznych rywali, jednak mocna końcówka nie wystarczyła na wyrzucenie z rozgrywki Tashkana. Kompletnie nieliczony koń nie dał się ograć atakującemu od pola Stradivariusowi i dość pewnie rozdzielił parę faworytów. Sensacja miała miejsca za plecami fantastycznego Trueshana, o którym radosna Hollie Doyle powiedziała, że taki koń trafia się raz na całą karierę.
Kolejność na celowniku:
1. Trueshan
2. Tashkhan
3. Stradivarius
4. Hamish
5. Master Of Reality
Godzinę później w szranki stanęły klacze. Wśród nich znalazła się między innymi zjawiskowa Snowfal. Fani japońskiej hodowli Oaksistki po załamującej porażce w ostatnim biegu dzisiaj wyczekiwali łatwej wygranej. Córka Deep Impacta po raz kolejny była bitą faworytką. Drugą najmocniej liczoną kobyłą była niefortunna Albaflora, która notuje w tym sezonie udane występy, ale nie może przełamać się zwycięstwem na najwyższym poziomie. Wyścig na koronnym dystansie 2400m został rozegrany w przeciętnym tempie, co powinno zwiększyć szanse faworytki. Na prostej finiszowej szybko rozpoczęły finisz Eshaada i Albaflora, a zaraz za nimi galopowała Snowfall. Z upływem metrów Oaksistka nie potrafiła wystarczająco przyspieszyć, aby zbliżyć się do pierwszej dwójki i finalnie nie wzięła udziału w walce o zwycięstwo. Czołowa para kilkaset metrów poruszała się łeb w łeb, stopniowo zostawiając konkurencję w tyle. Zaskakująco w celowniku o krótki łeb lepsza okazała się Eshaada dosiadana przez Jima Crowleya.
Kolejność na celowniku:
1. Eshaada
2. Albaflora
3. Snowfall
4. La Joconde
5. Invite
Dwa wspaniałe biegi za nami, ale dopiero teraz przechodzimy do najważniejszych wydarzeń tego mityngu w Ascot. W pojedynku najlepszych koni średniodystansowych czekaliśmy na starcie zjawiskowej trójki – Palace Piera, Baaeeda oraz Poetic Flare’a. Ostatni z nich niedawno zakończył wyścigową karierę i aktualnie zostaje przygotowywany do roli reproduktora w Japonii. Teoretycznie powinno to uszczuplić dzisiejsze emocje, ale najlepsi milerzy byli innego zdania. W dystansie światowy #1 trzymał się środka stawki, a zaraz za nim galopował Baaeed, pilnując faworyta aż do wyjścia na prostą. Po rozpoczęciu finiszu para najwyżej ocenianych ogierów swobodnie wyprzedzała kolejne konie. Na ostatnim furlongu Baaeed niesamowicie przyspieszył i bez skrupułów przebiegł obok Palace Piera. Dzięki temu wygrał i objął miano króla mili. Do wspomnianych koni bardzo ambitnie zbliżała się Lady Bowthorpe. Od zwycięzcy dzieliło ją niespełna półtorej długości, a według bukmacherów dzisiaj nie powinna się nawet zbliżyć do płatnego miejsca.
Kolejność na celowniku:
1. Baaeed
2. Palace Pier
3. Lady Bowthorpe
4. The Revenant
5. Mother Earth
Prawdziwą wisienką na torcie zostało wybitnie obsadzone Champion Stakes. Miejsca w startmaszynie miały świetne Mac Swiney, Addeybb, czy Dubai Honour, ale to nie o nich mówiło się, zapowiadając dzisiejszą gonitwę dnia. Całe show skradli derbista Adayar i mistrz dwóch kilometrów Mishriff. W wyścigach jednak możliwości weryfikuje celownik, a nie papier i statystyki, a dzisiaj otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie tej zasady. W umiarkowanym tempie bieg rozprowadzał Addeybb, a na wysokości jego siodła trzymał się Adayar. Z ostatniego zakrętu ładnie wyszedł Sealiway w parze z Mishriffem, a za nimi miejsca szukali Mac Swiney oraz Dubai Honour, na froncie pozostał derbista. 400 metrów przed słupem, cała piątka miała szanse na triumf w prestiżowej nagrodzie. Chwilę później z rozgrywki niespodziewanie odpadł faworyzowany Adayar. Jego miejsce przejął Sealiway, a od pola ładnie przyspieszyli Mac Swiney i Dubai Honour. Na sto metrów do celownika Mishriff jakby stanął i kompletnie wypadł z rozgrywki, w której została już tylko para – Sealiway i Dubai Honour. Finalnie pierwszy z nich odparł atak konkurenta i utrzymał się na pierwszej pozycji, wygrywając z przewagą ¾ długości.
Kolejność na celowniku:
1. Sealiway
2. Dubai Honour
3. Mac Swiney
4. Mishriff
5. Adayar
Zdjęcie tytułowe przedstawia Baaeeda wygrywającego Queen Elizabeth II Stakes (Racing Post).