W ostatnim dziesięcioleciu mieliśmy w Epsom Derby sporo sensacji. Tym razem było inaczej. 243. angielskie Derby wygrał faworyzowany (5:2) Desert Crown (Nathaniel – Desert Berry po Green Desert), dla którego był to dopiero trzeci start w karierze. Trzylatek, należący do Saeeda Suhaila, zachowuje miano niepokonanego. Było to szóste zwycięstwo w Epsom Derby w roli trenera dla 77-letniego już Sir Michaela Stoute’a, a pierwsze dla dżokeja Richarda Kingscote’a. Synem Nathaniela jest też derbista ze Służewca z 2020 roku – Night Thunder, a do polskiego Derby 2022 zgłoszona jest Lady Iwona. Desert Crown o 2,5 długości wyprzedził jednego z outsiderów Hoo Ya Mal (150:1!), za którym o łeb był syn Frankela Westover, wyhodowany jeszcze przez zmarłego w ubiegłym roku Khalida Abdullaha.
Niezwykle rzadko, albo wcale, zdarza się, by zdecydowanym faworytem angielskiego Derby stał się koń, który wcześniej biegał tylko dwa razy. Desert Crown wyszedł do startu jako dwulatek 3 listopada w Nottingham i wygrał wyścig maiden na 1700 m pod Richardem Kingscotem z przewagą ponad 5 długości. Wtedy Sir Michael Stoute już wiedział, że ma konia na wielkie wyścigi.
W tym roku wystawił go tylko raz – 12 maja w słynnej przedderbowej próbie Dante Stakes na 2100 m w Yorku. Desert Crown wyszedł na pole, pięknie przyspieszył na ostatnich dwustu metrach i reszta rywali jakby stanęła. Bardzo lekko galopował i poprawiał z każdym metrem. Royal Patronage został ponad trzy długości z tyłu.
W Derby był dość zdecydowanym faworytem w siedemnastokonnej stawce – 5:2, czyli za jednego postawionego funta bukmacherzy wypłacali 3,5. Stoute był skryty, skoncentrowany, trochę spięty, niewiele mówił, ale wyczuwało się, że bardzo wierzy w klasę swojego podopiecznego.
Bardzo skoncentrowany był też 36-letni dżokej Richard Kingscote, dla niego to była życiowa szansa. Nigdy nie wygrał angielskiego Derby, nigdy nie jechał w nim w roli faworyta. To była duża presja. Pojechał jednak znakomicie, spokojnie, z wyczuciem. Był zawsze w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie – jak mawiał Lester Piggott, legendarny dżokej, który zmarł w niedzielę w wieku 86 lat. Tegoroczne Epsom Derby były oficjalnie Memoriałem Lestera Piggotta.
Wyścig poprowadził dość umiarkowanym jak na angielskie Derby tempem (czas 2 min 36,38 s jest o 5 sekund słabszy od rekordu toru Workforce’a z 2010 roku, tor good to soft, czyli lekkoelastyczny, zbliżony do elastycznego – w polskiej terminologii) syn Galileo Changingofthegurad ze stajni Aidana O’Briena.
Koniom należącym do trójcy Coolmore (wraz z innymi współwłaścicielami) widocznie odpowiadał spokojny wyścig, bo blisko, na czwartym miejscu, ustawił się Ryan Moore na Stone Age (Galileo – Bonanza Creek po Anabaa), który był drugim faworytem (7:2) po wygraniu Derby Trial Stakes G3 na 2000 m w Leopardstown w Irlandii.
Faworyt galopował swobodnie na 6-7 miejscu, na prostej zaczął od pola przesuwać się do przodu, w połowie prostej dość łatwo minął ciężko idącego Stone Age, odskoczył na 3-4 długości i w zasadzie było po wyścigu. Wygrał niezagrożony, galopował lekko, w zasadzie tylko w posyle, Kingscote chyba tylko raz, tak pobudzająco, użył bata. Desert Crown sprawia wrażenie konia bardzo wysokiej klasy, z tej górnej półki wśród angielskich derbistów.
Drugie miejsce obronił absolutny fuks, trenowany przez Andrew Baldinga – Hoo Ya Mal (Territories – Sensationally po Montjeu) pod Davidem Probertem. Jego notowania 150:1 trochę dziwią, bo 13 kwietnia był trzeci w Craven Stakes, 5 długości za świetnym Native Trail, a dwa tygodnie później drugi w Listed na 2000 m w Newmarket za Nations Pride, który był w sobotę trzecim faworytem Derby. Wówczas Nations Pride ograł Hoo Ya Mala aż o 7 długości, a w Derby kończył ósmy, 11 długości za nim.
Widać, że to dość wolne tempo w Derby odpowiadało szybkim koniom, które miały trochę sprinterskich genów w rodowodzie, dlatego nie były one liczone na 2400 m, a sprawiły niespodzianki. Bo ojciec Hoo Ya Mala Territories (po Invincible Spirit) był świetnym milerem, wygrał dwa wyścigi G1 na milę we Francji, był też drugi w 2000 Guineas w Newmarket. Na Służewcu po Territories biega sprinter Lesvos i trzyletni Good Gift. Głębiej jednak Hoo Ya Mal ma dystansowy rodowód, bo matka jest po wybitnym Montjeu, babka po angielskim derbiście Nashwanie, a prababka po wybitnym ojcu matek – Habitacie.
Na ostatnich metrach mocno przyspieszył wyhodowany w Juddmonte syn Frankela Westover, ale minął Hoo Ya Mala tuż za celownikiem, przegrał drugie miejsce o łeb. On też ma trochę „krótki” papier. Frankel najlepiej biegał na średnich dystansach, ale nadaje dystansowe konie, natomiast ojciec matki – Lear Fan był milerem, podobnie jak ojciec babki Westovera – Lycius.
Poza Desert Crown w Derby blisko były same szybkie konie i mało liczone konie, bo czwarty kończył Masakela (66:1), którego ojciec El Kabeir (po szybkim Scat Daddy) był dobrym dwulatkiem w USA i najlepiej biegał w okolicach mili. Na Służewcu w sezonie 2021 dwa wyścigi wygrał jako dwulatek Syriusz po El Kabeir. Choć matka Desert Crown też była milerką, a jej ojciec Green Desert znakomitym sprinterem/milerem.
To, że wyścig był dość wolny potwierdza piąte miejsce Changingofthegurad, który wykorzystał to, że poprowadził wyścig. Okazało się, że był najlepszym koniem ze stajni Aidana O’Briena, bo dopiero szósty, kończył za nim drugi faworyt – Stone Age pod Ryanem Moorem, który stracił aż 11 długości do zwycięzcy. Generalnie była to sromotna porażka stadniny Coolmore i rozczarowanie dla fanów Galileo, choć nie zapominajmy, że ojciec derbisty Nathaniel jest jednak jego synem.
Jeszcze gorzej od Coolmore wypadły konie z innej stajni potentatów – Godolphin szejka Mohammeda. Nahanni (po Frankelu) był siódmy, Nations Pride (po Teofilo) ósmy, a Walk of the Stars (po Dubawi) ostatni, 71 długości za zwycięzcą, którego właściciel Saeed Suhail zainkasował za tą wygraną 909 tysięcy funtów (pula nagród 1,6 mln funtów) i przede wszystkim miejsce w historii wyścigów konnych. Suhail to biznesmen z Dubaju, dla którego angielskie Derby wygrał już Kris Kin w 2003 roku, również w treningu Stoute’a.
Przed Desert Crown był już koń, który biegał mniej przed Derby. To derbista z 1995 roku Lammtarra (syn Nijinsky’ego, ostatniego trójkoronowanego w Anglii w 1970 roku, na którym jeździł sam Piggott), który biegał raz jako dwulatek, a Derby w Epsom były jego drugim wyścigiem w karierze, a sezonowym debiutem.
Lammtarra po Derby wygrał jeszcze Nagrodę Króla i Królowej w Ascot, a następnie Łuk w Paryżu i niepokonany w czterech startach został sprzedany za 30 milionów dolarów do Japonii. Desert Crown wygląda na tak utalentowanego konia, że może powtórzyć sukcesy Lammtarry w Ascot i na Longchamp.

Desert Crown jest drugim wybitnym koniem po Nathanielu. Jego zwycięstwo w Epsom Derby Racing Post wycenił na 124 funty. Wyższy rating miała córka Nathaniela fenomenalna Enable (129), która na 19 startów wygrała 15 wyścigów (w tym jedenaście G1!) i ponad 10 mln funtów. Dwa razy triumfowała w Nagrodzie Łuku Triumfalnego, trzy razy w King George and Queen Elizabeth, dwa razy w Yorkshire Oaks, wygrała też Epsom Oaks, Irish Oaks, Breeders Cup Turf i Eclipse Stakes.
Może się od tego zakręcić w głowie. Zawiesiła bardzo wysoko poprzeczkę dla Desert Crown. W Polsce Derby wygrał w 2020 roku syn Nathaniela – Night Thunder, przeciętnie biegały The Kid Bobby B i Natanielka. Do Derby 2022 zgłoszona jest Lady Iwona i trzeba na nią uważać.
Sam Nathaniel (Galileo – Magnificient Style po Silver Hawk) biegał dla Lady Rotszyld i Newsells Park Stud 11 razy, wygrał cztery wyścigi oraz 2,3 mln dolarów. Zwyciężył w dwóch gonitwach G1 – Króla i Królowej w Ascot na 2400 m oraz w Eclipse Stakes na 2000 m.
Matka tegorocznego derbisty Desert Crown – Desert Berry (po znakomitym sprinterze i milerze Green Desert, synu Danziga) biegała tylko trzy razy jako trzylatka. Wygrała jeden wyścig w Lingfield na 1600 m (rating zaledwie 71 funtów).
Przed derbistą Desert Crown urodziła cztery konie, z których dobry był tylko Flying Thunder (po Archipence, ojcu trójkoronowanego na Służewcu Va Banka), który wygrał 3 wyścigi (najwyżej G3) i ponad 400 tysięcy funtów (rating 109).
Trzeba jednak dodać, że kolejne matki Desert Crown idą kolejno po bardzo dobrych i głównie dystansowych ogierach – Distans View, Rainbow Quest i Nijinsky.
Dla Sir Michaela Stoute’a (urodzonego 22 października 1945 roku na Barbadosie) były to szóste wygrane angielskie Derby. Zaczął spektakularnie, bo w 1981 roku zwyciężył w jego treningu aż o 10 długości (rekord Derby w Epsom) słynny Shergar, porwany później dla okupu. 5 lat później triumfował, też dla księcia Aga Khana i pod Walterem Swinburnem – Shahrastani. W latach 2003-04 do triumfów w Derby konie Stoute’a (Kris Kin i North Light) poprowadził Kieren Fallon.
Spektakularne było też poprzednie zwycięstwo w Derby w 2010 roku. Trenowany przez Stoute’a dla Khalida Abdullaha Workforce pod Ryanem Moorem ustanowił rekordowy czas w tej gonitwie – 2 min 31,33 s na 2420 m.
Robert Zieliński, ekspert Służewiec iTV