More

    Wspomnienia, ciekawostki, anegdoty i legendy polskiego Derby (część 2)

    Derby to legendy, mnóstwo historyjek, anegdot, ciekawostek, niesamowitych wydarzeń, sensacji, fuksów i niespodziewanych porażek faworytów, barwne postaci dżokejów, trenerów, hodowców i właścicieli. Ponieważ mamy wielu nowych czytelników Traf News i nowych kibiców wyścigów konnych, którzy od tego roku oglądają polskie wyścigi w telewizji Biznes24, postaramy się im przybliżyć kulisy tej wielkiej gonitwy, przypominając zamieszczony przed rokiem tekst, poświęcony najbardziej dramatycznym, pamiętnym i spektakularnym momentom w historii walki o Błękitną Wstęgę w Polsce, uzupełniony o Derby 2022. Jest to subiektywny, osobisty przegląd najciekawszych wydarzeń w Derby w ostatnich dziesięcioleciach piórem Roberta Zielińskiego. Galopem przez historię polskiego Derby (część 2, lata 2001-2022). 

    2001 – Milion za Kombinację
    Znany i lubiany na Służewcu właściciel koni Stanisław Guła (wyhodował zwycięzcę Wielkiej Warszawskiej, St. Leger i Prezesa TS – Merliniego, którego przywrócił na tor po ciężkiej kontuzji i operacji w klinice SGGW) cenił córkę Dakoty – Komańczę i kupił od niej ogiery Ketling i Korner (razem z Wojciechem Rawą). Zawiodły jego oczekiwania, miały problemy z nogami i gdy na aukcję roczniaków w Jaroszówce została wystawiona jej córka Kombinacja, stracił cierpliwość i odpuścił. Kombinację wypatrzył za to trener Bolesław Mazurek, który wygrał Derby na jej babce Konstelacji (obie były kasztankami) i kupił ją do spółki z lekarzem weterynarii Zygmuntem Sobolewskim (później właściciel Cameruna, konia roku 2012 na Służewcu, a także współwłaściciel derbisty 2022 Jolly Jumpera) za około 12 tysięcy złotych.

    Kombinacja przyniosła im małą fortunę. Wygrała 7 wyścigów, ponad 400 tysięcy zł i kolejno Soliny, Derby, Oaks, St. Leger i Wielką Warszawską. Jej wyczyn w WW był niesamowity, bo triumfowała w tym wyścigu tydzień po starcie w Preis von Europa G1 w Kolonii, gdzie była daleko, i podróży z Niemiec do Polski.

    Kombinacja była ze złotego nicku polskiej hodowli Jape – Dakota, tak jak Nowator, Tulipa, Merlini i Galileo, który wygrał w Anglii w Cheltenham płotowy wyścig G1. To sprawiło, że Mazurek i Sobolewski sprzedali ją Anglikom za około milion złotych, a popularny „Bolek” mógł sobie kupić dzięki temu małą stadninę niedaleko Łowicza. Konstelacja pięknie się odpłaciła.

    Kombinacja wygrała dla Bolesława Mazurka i Zygmunta Sobolewskiego nagrody Soliny, Derby, Oaks, St. Leger i Wielką Warszawską. Fot. Edyta Twaróg

    2002 i 2005 – Potrójne korony Pokrywków i Walickiego
    Pod koniec XX wieku trafili do Polski trzej synowie słynnego ogiera Sadlers Wells (ojciec legendarnego Galileo, który krył klacze po 500 tysięcy euro). Dwa do państwowej hodowli i jeden do prywatnej, państwa Pokrywków. Te do państwowych stadnin były od cennych matek i z dobrą karierą.

    Royal Court wygrał dla twórcy potęgi Coolmore Johna Magniera i Roberta Sangstera – Ormonde Stakes G3 i był półbratem angielskiego derbisty Dr Deviousa. In Camera, własności szejka Mohammeda, w treningu Sir Michaela Stoute’a był czwarty w angielskim St. Leger. Matkę miał po samym Secretariacie, a babka In Camery – legendarna My Charmer, urodziła trójkoronowanego w USA Seattle Slew.

    Trójkoronowany, trenowany przez Andrzeja Walickiego Dancer Life wygrywa Derby 2022 pod Januszem Kozłowskim. Fot. Folbluty.org/Tomasz Celmer

    Royal Court i In Camera spłodziły kilka dobrych koni, ale ogólnie trochę rozczarowały w hodowli. Państwo Barbara i Marian Pokrywkowie do swojej stadniny River Chanter na przedmieściach Jeleniej Góry sprowadzili syna Sadlers Wellsa – Professionala. Ogier należał do słynnego Roberta Sangstera, ale ten się wkurzył, gdy na 5 startów w Anglii koń nie wygrał mu żadnego wyścigu i sprzedał go do Włoch.

    Tam Professional biegał w dość podrzędnych wyścigach. W sumie w karierze na 26 startów triumfował trzy razy i zarobił 41 tysięcy funtów. Matka Professionala nie biegała, ale była córką znakomitego stayera Allegeda, który dwa razy wygrał Łuk Triumfalny. Znakomita była za to babka Professionala – Miss Toshiba, która wygrała dla Sangstera Pretty Polly Stakes i G1 w USA.

    Niepozorny Professional dźwignął przeciętną stadninę Pokrywków na szczyt polskiej hodowli. Jego syn Daglass był jeszcze w Derby 2000 drugi za Dżamajką, ale w 2002 i 2005 roku po potrójne korony na Służewcu sięgnęli dwaj inni synowie Professionala, wyhodowani przez Pokrywków – Dancer Life i Dżesmin, oba trenowane przez Andrzeja Walickiego, który – co ciekawe – przez 30 lat trenowania koni z Golejewka nie miał konia trójkoronowanego, a z małej hodowli Pokrywków dwa w ciągu trzech lat.

    Dancer Life (sprzedany za ponad 800 tysięcy złotych do Anglii) wygrał też trzy wyścigi stiplowe na Wyspach, a Dżesmin jeden. Klasyki na Służewcu wygrywały też klacze Pokrywków po Professionalu – Dżangara i Dżeni Lady, a Dancing Moon triumfował w Wielkiej Warszawskiej. 

    Co ciekawe, mimo sukcesów potomstwa Professionala, prawie nikt nie chciał kryć nim klaczy, a zwłaszcza państwowi hodowcy uznawali za dyshonor wożenie klaczy na stanówkę do małego hodowcy spod Jeleniej Góry. Podobnie niewykorzystany był przez lata Roulette, ojciec trójkoronowanego San Moritza, rekordzisty toru na 1300 m Dżaspera, czy znakomitego Magnetica. Ot, polskie piekiełko.

    Jedyne Derby wygrane przez Aleksandra Reznikowa, w 2005 roku w 19-konnej stawce na trójkoronowanym Dżesminie, trenowanym przez Andrzeja Walickiego. Fot. Tomasz Celmer

    2003 – Wreszcie wygrywa Strzegom
    W 1997 roku padł mit, że siwy koń nie wygrywa Derby na Służewcu. W 2003 runął kolejny przesąd, że Derby nie wygrywa koń ze Strzegomia (choć Józef Gęborys do dziś utrzymuje, że nie runął, bo… Joung Islander nie jest hodowli SK Strzegom, tylko prywatnej hodowli rodziny Romanowskich). Co prawda derbista 1999 Country Club został odchowany na strzegomskich pastwiskach, ale urodził się w Anglii. To była duża niespodzianka, gdy 4 lata później po błękitną wstęgę sięgnął wyhodowany przez rodzinę Romanowskich i Konarskich w Strzegomiu – Joung Islander, kupiony tanio przez Mieczysława Mełnickiego i jego znajomych, bo miał przeciętny rodowód – po Tioman Island od Joung Girl.

    Mełnicki do triumfów w Derby jako dżokej dorzucił zwycięstwo w roli trenera, a jego podopieczny, który wygrał Nagrodę Aschabada, był fuksem. W pierwszą niedzielę lipca 2003 roku stała się rzecz naprawdę niezwykła, bo Jerzy Ochocki właśnie na Joung Islanderze w Derby, wygrał swoją tysięczną (!) gonitwę w karierze. Takie cuda zdarzają się tylko na wyścigach konnych. 

    Derby 2003 wygrywa Jerzy Ochocki na Joung Islanderze i była to jego tysięczna wygrana w karierze jeździeckiej. Fot. Włodzimierz Sierakowski

    2004 – Pierwsza na celowniku była kobieta
    Oficjalnie polskiego Derby do 2021 roku nie wygrała żadna amazonka. Jednak w 2004 roku pierwsza celownik minęła Małgorzata Maroszek na Królowej Śniegu (kolejna po Kombinacji wnuczka Konstelacji), trenowanej też przez kobietę – Dorotę Kałubę. Ze względu na crossing klacz została jednak przesunięta na trzecie miejsce (za Domusa, któremu przeszkodziła) i nie było pierwszego w historii Służewca Ladies Derby, ani jubileuszowej 20. błękitnej wstęgi dla stadniny w Golejewku. Zwycięstwo przypadło w tej sytuacji trenowanemu przez Macieja Janikowskiego Montbardowi i był to ostatni w karierze triumf w Derby niezapomnianego Tomasza Dula, który wkrótce zginął tragicznie w wypadku samochodowym.

    Montbard był synem Llandaffa (od epokowej Dahlii, która wygrała 16 wyścigów, w tym 11 razy G1, w tym dwa razy Nagrodę Króla i Królowej w Ascot i wielu uważa ją za klacz wszech czasów na świecie), który we Francji spłodził wybornego Vespone – zwycięzcę Grand Prix de Paris G1, a trafił do Polski, bo wiele koni po nim miało problemy z kontuzjami. Montbard też, bowiem te Derby wygrał cudem, miał wielkie możliwości, ale chodził rozklekotany, niemal „na trzech nogach”, bo ciągle coś mu dokuczało. Po Derby prawie rok pauzował z powodu kontuzji. Francuzi chcieli odkupić z Polski Llandaffa po sukcesach Vespone, ale bezskutecznie.

    Krew Llandaffa i Dahlii odezwała się w Tunisie, który we Francji był championem koni płotowych, wygrał ponad 600 tysięcy euro, a teraz jest reproduktorem w tym kraju. Matka Tunisa Tracja jest córką Llandaffa.

    Derby 2004 wygrywa Montbard po przesunięcie na 3 miejsce za crossing Królowej Śniegu. Fot. Adrianna Buks-Ziółkowska


    Królowej Śniegu pozostały na pocieszenie zwycięstwa w innych klasykach – w Oaks i St. Leger, ale już pod Tomaszem Dulem i Mirosławem Pilichem. Tak więc do 2021 roku największym sukcesem amazonki w polskich wyścigach pozostawał triumf Katarzyny Szymczuk na Wolarzu w Wielkiej Warszawskiej.

    2006 – Derby w październiku
    To był nietypowy rok. Ze względu na zawirowania organizacyjne sezon 2006 był mocno opóźniony i Derby zostały rozegrane… 1 października. Stadnina Romanowskich w Strzegomiu wyhodowała wtedy dwa świetne konie – Hipolinera i Kamerdynera. Tego pierwszego kupił Bogdan Tomaszewski z firmy Damis i oddał do treningu Józefowi Siwonii.

    Syn niemieckiego derbisty Belenusa Hipoliner pokonał Kamerdynera i w Rulera i w Iwna. Był faworytem Derby, ale ten wyścig Antonowi Turgajewowi nie wyszedł i trenowany przez Michała Romanowskiego Kamerdyner pod Jean-Pierrem Lopezem ten jeden jedyny raz ograł Hipolinera, który ogólnie był od niego lepszy. Pech chciał, że ograł go akurat w Derby.

    Co ciekawe, Kamerdyner był synem Country Cluba, który w 1999 roku wygrał pierwsze Derby na Służewcu dla rodziny Romanowskich. No i to było trudne do zaakceptowania dla Józefa Gęborysa. Mit padł bowiem podwójnie. Derby wygrał siwy i ze Strzegomia! Na dodatek w październiku. Świat stanął na głowie. 

    Derby 2006 to jedyny wyścig, w którym siwy Kamerdyner pokonał Hipolinera. Fot. Tomasz Celmer

    2007 – Latający San Moritz
    To był koń fenomenalny. On nie biegał, on latał. Miał kapitalną szybkość, gdy przyspieszał, inne konie stały w miejscu. Lekki ruch, niemal nie tykał ziemi. Do St. Leger włącznie wszystkie gonitwy wygrywał w ręku, już jako dwulatek ustanowił rekord toru na 1000 m. Piękny kary ogier. Trójkoronowany San Moritz ze stadniny w Widzowie.

    Z tej samej rodziny 2-s co legendarny Secretariat, koń który wygrał Belmont Stakes o 31 długości, a ludzie nie wypłacali wygranych biletów, tylko chowali je na pamiątkę! Nakręcono o nim film, trafił na okładkę magazynu „Time”, został sportowcem roku w USA. San Moritz i Secretariat mają w prostej linii kilkanaście pokoleń wstecz tę samą matkę – Tasmanię.

    W Derby San Moritz zrobił defiladę, wygrał dowolnie o 6 długości. Piotr Piątkowski stał w siodle, klepał go po szyi, podnosił rękę w górę. Tylko dlatego nie pobił rekordu toru Krezusa 2 min 28 s na 2400 m, przebiegł o 0,1 s wolniej, a miał ogromny zapas.
    Po St. Leger trener Walicki zabrał go do Berlina na wyścig z okazji rocznicy zjednoczenia Niemiec. Tam stało się coś zagadkowego. San Moritz chodził po padoku osowiały, ze spuszczoną głową, jakby zwiotczały. Przybiegł z tyłu, dziesiąty, jakby nie potrafił galopować. Od tego momentu nie był już sobą, złapał kontuzję, skończył się. Do dziś nie wiadomo, co się stało w Berlinie w stajni, w której kręciło się wiele osób…

    Babka San Moritza – córka Dakoty Sonora była wybitna na torze i w hodowli (urodziła derbistę Solozzo), wygrała Oaks i Wielką Warszawską. Pokryta wybornym Who Knowsem urodziła matkę San Moritza – Santa Monikę, która biegała bardzo słabo, w ośmiu startach nie potrafiła wygrać nawet IV grupy. A oprócz San Moritza urodziła jeszcze po polskim Dixielandzie (także hodowli Jarosława Kocha z Widzowa) San Luisa, który był dwa razy pierwszy i dwa razy drugi w Wielkiej Warszawskiej. 

    Ojciec San Moritza – Roulette, syn znakomitego Machiavelliana, został sprowadzony do Polski przez Casinos Poland. Był urodzony w purpurze, ale według legendy szejk go sprzedał, bo gdy po niego płynął, podczas burzy zatonął jacht i uznał, że to przynosi nieszczęście. Roulette był utalentowany i szybki jak San Moritz, ale kontuzje zahamowały jego karierę na Służewcu.

    Był niepotrzebny nikomu. Kupił go Jerzy Barącz i jeździł sobie na nim rekreacyjnie po Lesie Kabackim. Przypomniał sobie o Roulettcie Jarosław Koch, ściągnął do Widzowa, postawił na niego i dzięki temu urodziły się San Moritz, Dżasper (do dziś żaden koń z Zachodu nie pobił jego rekordu Służewca na 1300 m), czy w Mosznej Magnetic. 

    Fenomenalny San Moritz wygrał Derby o 6 długości. Fot. Tomasz Celmer

     2008 – Ruten traci „dziewictwo” w Derby
    Ceniony reżyser filmowy Wiesław Saniewski połknął wyścigowego bakcyla i postanowił sprowadzić z USA kilka znakomitych rodowodowo koni. Wśród nich był syn świetnego El Prado, siwy Ruten (później zagrał u Saniewskiego w flmie „Wygrany” u boku Janusza Gajosa), który trafił do trener Doroty Kałuby. Koń był późny i dystansowy, długo się rozwijał, miał problemy z nogami. Do sierpnia 2008 roku nie wygrał wyścigu. W czerwcu był szósty w trzeciej grupie, w Iwna czwarty.

    W sierpniowym Derby wielkimi faworytami była para trenera Walickiego – Jovellanos (wygrał Iwna) i Nick of Memory (łatwo zwyciężyła w Soliny), który miał jeszcze bardzo dobre Princess of Leone i Mariannę. Przed Derby z Jovellanosa spada Piotr Krowicki, koń robi kółka wokół toru i przybiega siódmy. Prowadzona przez Aleksandra Reznikowa z tyłu Nick of Memory jest dopiero czwarta.

    Sensacyjnie zwycięża pod czeskim dżokejem Jirzim Palikiem siwy Ruten, dla którego była to pierwsza wygrana gonitwa w karierze. Traci wyścigowe „dziewictwo” (na Zachodzie gonitwy dla koni, które nie wygrały w karierze, noszą nazwę Maiden). Drugie miejsce Princess of Leone pod Williamem Mongilem też jest mega fuksem (1048 zł za porządek), choć to ona byłaby zwyciężczynią, gdyby Ruten nie wyskoczył jak diabełek z pudełka. Tor usnął, jak mówią bywalcy, wypłaty były ogromne. Trzeci też był dżokej z zagranicy, Vaclav Janaczek na czeskim derbiście Tullamore.  

    Ruten okazuje się cennym reproduktorem. Jego potomstwo odnosi sukcesy w gonitwach płotowych i przeszkodowych, choćby Tkliwy Nihilista we Francji. Ruten jest też ojcem ogiera Neverland, który wygrał Nagrodę Sac a Papier, w ubiegłym roku Handicap Otwarcia, dobrze wypadł w Nagrodzie Widzowa i w dniu Derby zwyciężył w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego pod Szczepanem Mazurem. 

    Ruten swój pierwszy wyścig w karierze wygrał w Derby 2008

    2009 – Deszczowa piosenka Sorosa
    Gdy konie przygotowywały się do Derby, nad Służewcem rozszalała się burza. Ulewa, grzmoty, błoto bijące spod kopyt, kompletnie przemoczeni jeźdźcy i konie. Te warunki najbardziej odpowiadały Sorosowi, który na ostatnich metrach pokonał Zico. Piotr Piątkowski o mało nie wyskoczył siodła, dając show radości w stylu Lanfranco Dettoriego.

    Faworyci, Elegant Pride, Infomatyk i Dancing Moon, nie dali rady, ale Soros nie był zwycięzcą przypadkowym. Przed Derby wygrał trzy gonitwy z rzędu, w tym Nagrodę Irandy (I grupa) na 2000 m. Dla swojego hodowcy i właściciela Tadeusza Sobierajskiego Soros biegał w barwach stajni Annamaria, na cześć córki, która od kilku lat pracuje na Służewcu. Soros też pochodzi z tej rodziny co Secretariat (ma też Secretariata blisko we krwi poprzez swego dziadka In Camerę). Jego matka Sordina w dwunastu startach nie wygrała wyścigu, ale jest wnuczką wybornej Sonory, a córką Sonority, siostry derbisty Solozzo.

    Soros okazał się też zdolnym koniem stiplowym, wygrał Puchar Josefa Vani, biegał w kwalifikacjach do Wiekiej Pardubickiej, zajął drugie miejsce w gonitwie płotowej G3 we włoskiej Pizie.

    Soros pod Piotrem Piątkowskim wygrał Derby 2009 podczas niesamowitej ulewy

    Soros i wicederbista Zico to były konie z pierwszego, nielicznego (trzy sztuki) rocznika po ogierze Ecosse. Andrzej Zieliński kupił okazyjnie tego ogiera, mającego problemy z nogami,  za ledwie tysiąc euro od słynnej niemieckiej stadniny Ammerland. Po latach okazało się to strzałem w dziesiątkę. Ecosse jest synem championa Peintre Celebre, który wygrał Nagrodę Łuku Triumfalnego, a matkę ma po nie mniej znanym Acatenango, na którym Andrzej Tylicki wygrał niemieckie Derby. Wziął go do treningu Andrzej Walicki, ale ścięgna wytrzymały tylko dwa wyścigi. Ecosse nie zdołał wygrać na Służewcu nawet trzeciej grupy.

    Nic dziwnego, że Andrzej Zieliński pokrył nim początkowo w 2005 roku tylko jedną swoją klacz – Desert Kayę (urodziła Decossę) i bardziej stawiał na ogiera Leone, po którym dochował się wicederbistki Princess of Leone. Dwie klacze przysłali ludzie z zewnątrz – Tadeusz Sobierajski i Grzegorz Kaczmarek. Niesamowite, że z tych dwóch stanówek urodziły się konie, które zajęły dwa pierwsze miejsca w Derby – Soros i Zico.

    Później polskie Derby (i Wielką Warszawską) wygrał jeszcze w 2013 roku syn Ecosse’a Patronus (ostatnie wygrane Derby i WW przez konia polskiej hodowli). Ecosse trzykrotnie został w Polsce championem reproduktorów. Prawdziwym fenomenem był inny jego syn, niepokonany dwulatek Prince of Ecosse (wygrał dowolnie nagrody Ministra Rolnictwa i Mokotowską z importami), ale niestety jesienią złamał nogę, a później przedwcześnie zakończył karierę.

    2010 – Fuks na torze. Infamia nakrywa faworytkę Kardinale
    Na 30 metrów przed słupem miałem błękitną wstęgę w kieszeni. Kupiona przeze mnie w Golejewku Kardinale (prawnuczka Konstelacji) była faworytką Derby i od początku prostej przez prawie 500 metrów prowadziła pod czeskim dżokejem Rastislavem Jurackiem, ściągniętym specjalnie z Czech.

    Na ostatnich metrach, niczym jastrząb na swoją ofiarę spadła na nią niespodziewanie, rozpędzona z tyłu stawki, trenowana przez Krzysztofa Ziemiańskiego, a dosiadana na treningach przez jego partnerkę życiową Mariannę Surtel – Infamia (pod Martinem Srnecem), który cały dystans galopowała szeroko, piątym kołem, nadrabiając wiele długości.

    Jak się okazało, tam tor był bardziej nośny, bliżej bandy było grząsko po nocnym polewaniu. To był też jeden z dwóch wypadków w historii Służewca (drugi, gdy część obiektu była zalana w wyniku awarii), że były oficjalnie podane dwa różne stany toru. Do 1200 m lekko elastyczny 2,8; od 1200 m elastyczny 3,6.

    W Nagrodzie Soliny Kardinale pewnie wygrała, Infamia (należąca do Totalizatora Sportowego) była szósta, cztery długości za nią. Jej triumf w Derby był super sensacją, podobnie jak trzecie miejsce Dryblera. Na ostatnich 30 metrach Derby straciłem najpierw 47 tysięcy złotych (różnica nagród za 1 i 2 miejsce), gdy Infamia nakryła Kardinale, a na ostatnich trzech metrach tego wyścigu straciłem kolejne 22 tysiące złotych. Dlaczego tyle?

    Niespodzianki były bowiem tak wielkie, że nikt nie trafił czwórki (góra 136 zł, porządek z faworytką 1548 zł). Ja zagrałem w czwórce, że Kardinale musi być pierwsza lub druga, a Against the Wind w czwórce. Do tego we wszystkich kombinacjach na pozostałe miejsca kilka koni, w tym wyczułem fuksy – Infamię i Dryblera.

    Derby 2010, Infamia pod Martinem Srnecem na ostatnich metrach pokonuje Kardinale pod Rastislavem Jurackiem. Fot. Witek Sudoł

    Jako jedyny w Polsce trafiłbym czwórkę w Derby i zgarnął całą pulę, bo miałem Infamię na pierwsze miejsce, Kardinale na drugie i Dryblera na trzecie. Gdyby jednak nie to, że Reznikow na Against the Wind myślał, że będzie już czwarty, złożył się na ostatnich metrach i w samym celowniku o krótki łeb wyprzedził go nagle Krowicki na Bonsai’s Blade, zabierając mi sprzed nosa jedyną czwórkę w Polsce i 22 tys. zł.

    W Oaksie Infamia ograła w ciężkiej walce Kardinale, ale po tym wyścigu zerwała ścięgno i zakończyła karierę. Moja klacz triumfowała łatwo w St. Leger i w przedziwnych okolicznościach, po mocno spóźnionym finiszu Aleksandra Reznikowa, jako bita faworytka, była druga o krótki łeb do Dancing Moona w Wielkiej Warszawskiej, złapała go dwa metry za celownikiem. Infamia i Kardinale zostały wybrane ex aequo końmi roku 2010.

    2011 – Niesamowity Intens
    W 2010 roku Derby wygrała Infamia, której czwartą matką jest błyskotliwa derbistka z 1976 roku Iranda. Rok później po błękitną wstęgę sięga koń, którego czwartą matką także jest Iranda, także trenowany przez Krzysztofa Ziemiańskiego – niesamowity Intens, wyhodowany przez Romana Piwkę.

    Niewiele brakowało, aby Intens nie został koniem trójkoronowanym. Decydowały milimetry. Sędzia na celowniku orzekł, że Intens wygrał Nagrodę Rulera łeb w łeb z Małym Kapralem trenera Walickiego. W Nagrodzie Iwna Intens jest piąty, daleko za Małym Kapralem, ale zostaje pokaleczony. Dramat, jego występ staje pod znakiem zapytania. Ale wykurowuje się i staje na starcie Derby.

    Wygrywa pod Tomasem Lukaskiem w niesamowitym stylu, z miejsca do miejsca, dowolnie o 12 długości, na elastycznym torze uzyskuje czas 2 min 32,2 s. Takie czasy wykręcają często derbiści na Służewcu po suchym torze. Galopuje dumnie, z głową uniesioną do góry, jakby bieganie nie sprawiało mu żadnego wysiłku. Gdyby tego dnia Intens startował w niemieckim Derby w Hamburgu, moim zdaniem też by wygrał.

    W St. Leger kolejna demolka, Intens wygrywa o 9 długości, ustanawia rekord toru na 2800 m. W Wielkiej Warszawskiej bije o 5 długości świetnego Cameruna, o 10 Małego Kaprala i ustanawia niesamowity rekord toru na 2600 m – 2 min 40,3 s. Wszystkie wyścigi wygrywa, prowadząc od startu do celownika, niezagrożony. Nigdy nie startuje na Zachodzie, nigdy nie przekonamy się, jaka była jego prawdziwa klasa. Pozostają domysły, hipotezy.

    Po sezonie Ukraińcy z Millennium Stud kupują go od Romana Piwki za milion złotych. Chcą nim ograć Rosjan w wyścigu o Nagrodę Prezydenta w Moskwie. W maju 2012 roku do Polski dociera szokująca wiadomość. Intens nie żyje. Oficjalnie padł na kolkę. Wersje nieoficjalne są różne. Docierały plotki, że podobno został otruty przez konkurentów z moskiewskiego toru, inne mówiły, że nie wytrzymały jego nerki i wątroba. Pozostanie w Polsce taką legendą, jak na Wyspach Brytyjskich porwany dla okupu angielski derbista z Epsom – Shergar, którego nigdy nie odnaleziono.

    Intens wygrywa Derby 2011 pod Tomasem Lukaskiem aż o 12 długości. Fot. Witek Sudoł

    Kariera jego matki zaprzecza wszelkim kanonom. Inicjatywa biegała wśród najgorszych koni. Na trzy starty była raz ostatnia i dwa razy przedostatnia w gonitwach 3-4 grupy. Teoretycznie nie powinna trafić do hodowli. Jako córka polskiego Jurora (mimo że Durand wygrał Derby, a Dżamajka była trójkoronowana) nie była zbytnio ceniona, choć jest przecież prawnuczką wybitnej Irandy.

    Mimo tego Roman Piwko bardzo chce ją kupić i… odkupuje ją od człowieka, który wygrywa Inicjatywę na loterii fantowej. Kryje ją niemieckim derbistą Belenusem. Rodzi się Intens, fenomen, wybryk natury. Inicjatywa nigdy więcej nie urodziła już bardzo dobrego konia, choć Incognito był drugi w Rulera, ale później zgasł.

    Jeśli ktoś kiedyś powie, że wie co i dlaczego dzieje się w hodowli i wyścigach konnych, nie wierzcie mu. Blefuje.

    2012 – Narodziny gwiazd
    Od kilku lat są championami toru. Trener Adam Wyrzyk, dżokej Szczepan Mazur. Wówczas startowali do Derby z pozycji aspirantów. Wyrzyk miał już pierwsze sukcesy, ale dopiero pukał do bram elity. Szczepan miał 18 lat i dopiero się uczył, jak prawidłowo posyłać konia.

    Niemiecka Natalie of Budysin nie była liczona w Derby (choć była druga w Wiosennej), nie mieli obciążenia psychicznego (wypłata z góry 89,40). Szczepan w stawce 16 koni wygrał Derby dla rodziny Romaniuków o pół długości przed faworytami – Young Boy, Enjoy the Silence, Indian General, Lucky Peter.

    Natalie of Budysin wygrywa Derby 2012 pod 18-letnim Szczepanem Mazurem

    Tak się zaczęły wielkie kariery Wyrzyka i Mazura. Natalie wygrała jeszcze Oaks i na tym się niestety skończyło. Jako czteroletnia była dwa razy ostatnia i zakończyła karierę. Natalie of Budysin była chyba najtaniej kupionym koniem, który wygrał polskie Derby. Kosztowała zaledwie 1200 euro.

    2013 – Triumf polskiej hodowli
    To jedyny taki wypadek w historii, że do polskiej hodowli trafiła klacz, której wnuk wygrał niemieckie Derby. Princess Dancer (córka francuskiego derbisty Suave Dancera), hodowli rodziny Porsche (wiadomo skąd to przyspieszenie), zostaje wybrakowana z niemieckiej hodowli i trafia do Nowej Wrony, stadniny Andrzeja Zielińskiego, który dokonał kolejnego znakomitego zakupu w Niemczech. Wkrótce jej córka rodzi niemieckiego derbistę Pastoriusa (ten ceniony reproduktor niedawno, niestety, padł), a w Polsce wspaniale biegają jej synowie i wnuki – Prince of Ecosse i właśnie Patronus.

    Patronus (kupiony przez Ukraińców z Millennium Stud), syn Ecosse, na wiosnę wygrywa bieg grupowy o 6 długości, ale w Irandy jest dopiero czwarty, w Jednaszewskiego trzeci. Walicki widzi, że koń nie ma szybkości, potrzebuje mocnego wyścigu, który nie do końca jest korzystny dla innej jego klaczy – Kundalini, wyhodowanej przez Kishore Mirpuriego, Hindusa od lat zadomowionego w Polsce.

    W Derby robią tempo dla Patronusa aż trzy konie, różnych właścicieli. Czas zbliżony do rekordu toru – 2 min 28,6 s. Wygrywa Patronus pod Piątkowskim, druga jest Kundalini pod Reznikowem. W WW wynik jest identyczny, choć tylko o szyję. Patronusa dosiada wtedy Szczepan Mazur, bo „Pipi” jedzie już na Camerunie.

    Patronus w 2013 roku wygrał Derby i Wielką Warszawską, za każdym razem wyprzedzając Kundalini.

    2014 – Derby na końcówkę
    Coraz mocniejszą pozycję na torze miała wtedy stajnia Ukraińców z Millennium Stud, którzy kupowali na całym świecie dość drogie konie z dobrymi rodowodami. Trenował je głównie Andrzej Walicki. W 2014 roku Millennium ma szybkie klacze po europejskiej klasy reproduktorach – Brioniyę po Pivotalu i Greek Sphere po derbiście z Anglii i Irlandii – High Chaparralu.

    Jak na zamówienie w Derby wyścig jest wolny w dystansie, to nie była selekcja. Ćwiartki (500 m) początkowe w około 32 s na szybkim torze, finisz w 29 sekund. Wygrywa Greek Sphere pod Tomasem Lukaskiem. To wolne tempo nie pasowało wyhodowanemu przez Jarosława Zalewskiego silnemu Temperamentowi, na którym jechał Piotr Piątkowski. Gdyby tempo było mocne, Temperament prawdopodobnie wygrałby te Derby, a kończy czwarty. Odległości na celowniku minimalne: szyja – ½ – szyja – nos – łeb.

    Greek Sphere w sezonie 2014 wygrała Derby i Wielką Warszawską

    W Wielkiej Warszawskiej znów wygrywa Greek Sphere i znów najszybsze jest ostatnie 1000 metrów (odległości między pierwszą siódemką znów bardzo małe) i to nie pasuje Silvanerowi, Temperamentowi i mojej hodowli Testarossie, która odciągnięta w dystansie kończy blisko piąta, choć tydzień przed WW wyraźnie pokonuje na galopie Greek Sphere i trener Walicki bardzo mocno ją liczył.

    Na pocieszenie Testa bije w WW dwie oaksistki – Kundalini i Zieloną Herbatkę oraz wicederbistkę Dolomiti, a w Nagrodzie Zamknięcia Sezonu pokonuje szybkiego jak strzała Espadona, byłego rekordzistę Służewca na 2400 m – 2 min 27,7 s (w sezonie 2021 rekord ten poprawił Gancegal).

    2015 – Najlepszy koń w historii Służewca?
    Gdybym rozważał, kto był najlepszym koniem, jaki kiedykolwiek biegał na Służewcu, to wymieniałbym w gronie kandydatów: Konstelację, Pawimenta, Dorpata, Irandę, Dixielanda, Skunksa, Czubaryka, Koraba, Krezusa, Galileo, San Moritza, Dżamajkę, Intensa, Bush Brave’a (swoją drogą ciekawe byłyby takie Super Derby, gdyby wyścig tych koni był możliwy), ale chyba postawiłbym na Va Banka. Miał fenomenalny ruch i przyspieszenie. Zdobył potrójną koronę na Służewcu w błyskotliwym stylu, choć na pewno dystans w St. Leger 2800 m był dla niego zdecydowanie za długi.

    Z analizy jego biegów i rywali wynika, że jako 3-4 latek – kiedy był w pełni zdrowy i w optymalnej formie – mógł być nawet najlepszym koniem w Europie na dystansach 1800–2200 m, ale za długo ścigał się tylko za służewieckim murem, jego potencjał został w części zmarnowany. Dopiero jako czterolatek pojechał do Baden Baden i wygrał wyścig G3 od bardzo dobrego Potemkina, który w następnym starcie na Longchamp wygrał podczas mityngu Łuku Triumfalnego Prix Dollar G2 z europejską czołówką. Va Bank mógł więcej. Był wtedy warty spokojnie ponad milion euro.

    W 2015 roku Va Bank zdobył na Służewcu potrójną koronę. Fot. Bartek Syta

    Nawet w późniejszym wieku, kiedy Va Bank przeszedł do stajni niemieckiego championa trenerów Andreasa Woehlera, a już borykał się z problemami zdrowotnymi, potrafił wygrać Premio Roma G2 (do niedawna G1) i plasować się w Niemczech na bliskich płatnych miejscach w gonitwach G1 i G2.

    Va Bank to koń, w którym Amerykanin Barry Irwin z Valor Team 50 procent udziałów kupił za około 350 tysięcy euro. Na torze Va Bank zarobił około pół miliona złotych i 123 tysiące euro. A jako roczniak kosztował Piotra Zienkiewicza i jego wspólnika na aukcji w Irlandii zaledwie 4500 euro (Tantal, który był drugi za Va Bankiem w Derby i St. Leger na tej samej aukcji kosztował Millennium Stud 110 tysięcy euro), choć jego babka urodziła doskonałego sprintera Equiano, który wygrał G1 Kings Stand podczas Royal Ascot.

    Dlatego, że był z pierwszego rocznika po debiutującym ogierze Archipenko, a przede wszystkim dlatego, że jako źrebak pokaleczył nogi szkłem. Były na nich blizny, ale wytrawny znawca Maciej Janikowski swoim wprawnym okiem ocenił, że ścięgna nie są ruszone i zaryzykowano kupno tego konia. Trafił się diament. W 2020 roku krył klacze po 800 euro w czeskiej stadninie Strelice, a od trzech lat jest reproduktorem w Krasnem.

     

    Va Bank wygrywa w Baden Baden gonitwę G3, bijąc dobrego niemieckiego Potemkina

    2016 – Caccini na europejskiej ścieżce
    Caccini został zakupiony na aukcji roczniaków w Deauville przez pana Krzysztofa Falbę za 7 tysięcy euro. Zanim koń zadebiutował, właściciel odsprzedał go Andrzejowi i Ryszardowi Zielińskim oraz trenerowi Wyrzykowi, który tego konia wypatrzył na aukcji. Patrząc na późniejszą karierę konia, Falba mógł sobie pluć w brodę. Bo po wygraniu WW Australijczycy proponowali nowym właścicielom za Cacciniego około 700 tysięcy euro, ale w końcu do porozumienia nie doszło.

    W Polsce na 9 startów Caccini przegrał tylko raz, w debiucie jako dwulatek z szalonym Dark Vaderem, który wyłamał i finiszował tuż przy płocie, obok trybun. Później wygrał wszystko, łącznie z Derby, Wielką Warszawską (bijąc w prestiżowym pojedynku Va Banka) i Nagrodą Prezesa TS, w której po porywającej walce ograł o łeb Silverę, ale odniósł kontuzję i zakończył karierę. Został reproduktorem, pierwszy rocznik koni po nim był bardzo obiecujący, ale później te konie trochę rozczarowały.    

    Caccini odważnie próbował też swoich sił za granicą. Jego najlepszym osiągnięciem było drugie miejsce w Berlinie w wyścigu Listed Race na 2800 m, a więc zyskał status black type.

    Caccini w 2016 roku wygrał Derby i Wielką Warszawską

     2017 – Fenomen kupiony za grosze
    Polscy właściciele mieli na aukcjach w Irlandii niebywałe szczęście. Kupili za bardzo niskie ceny dwa światowej klasy konie – Va Banka i Bush Brave’a. To było jak trafienie szóstki w totolotka. Podobne zakupy mogą się już nie zdarzyć przez najbliższe tysiąc lat.

    Bush Brave kosztował prawie trzy razy mniej niż Va Bank – 1800 euro. To znacznie poniżej ceny stanówki Bushrangerem, nie mówiąc o kosztach odchowu klaczy i źrebaka. Hodowca chciał się po prostu konia pozbyć. Za taką cenę trudno kupić nawet mało atrakcyjnego roczniaka w Polsce. Wszystko dlatego, że Bush Brave był mały, chudy, mało atrakcyjny eksterierowo. Na dodatek przyjechał na aukcję z infekcją i gorączką.

    Pan Dariusz Jaskólski miał jednak nosa, odważył się zaryzykować i bardzo chciał mieć konia po ogierze Bushranger, ponieważ na Służewcu rozpoczął jako współwłaściciel Bush Brothera, konia właśnie po Bushranger. Dlatego zaryzykował, bo opinia lekarza była taka, że to niegroźna choroba. Pokrył koszty leczenia konia i pobytu w Irlandii i ściągnął Bush Brave’a do Polski.

    Ten nieduży konik okazał się fenomenem, przyspieszenie miał jak Struś Pędziwiatr. Zdobył  poczwórną koronę, wprost demolując rywali. Derby wygrał od Velnelisa aż o 10 długości, St. Leger o 5,5, a WW o niewiarygodne 13 długości przed Largo Forte. Ścigał się w innej lidze, jakby był innej rasy koniem w tym słabym roczniku.

    Bush Brave zdobył potrójną koronę na Służewcu w 2017 roku

    Tym bardziej szkoda, że nie został sprawdzony za granicą. Mógł tam wygrać duży wyścig, zarobić sporo pieniędzy, wypromować się i zostać sprzedany za kilkaset tysięcy euro. Często jednak polscy trenerzy i właściciele zbyt zachowawczo menażują najwybitniejsze konie, nie wykorzystując ich potencjału, zbyt długo trzymając je w kraju, a wiele z tych koni w optymalnej formie jest w wieku trzech lat.

    Po wygraniu Nagrody Golejewka Bush Brave doznał kontuzji i piękny sen Kopciuszka niestety się skończył. W 2019 roku krył klacze w stadninie Krasne, później w Mosznej, a od dwóch lat stanowi w Golejewku. Już jego pierwszy syn na torze Tarik w debiucie w sezonie 2022 błyskotliwie zwyciężył. Ostatnio był trzeci w Nagrodzie Iwna, w Derby będzie bronił honoru polskiej hodowli…

    Rodowód ze strony matki – podobnie jak Va Bank – Bush Brave ma przecenny i ich sukcesy są uzasadnione pochodzeniem. Jego prababka Al  Bahathri wygrała Irish 1000 Guineas i Coronation Stakes, była druga w 1000 Guineas w Newmarket. Jej syn, wyhodowany przez szejka Hamdana Al Maktouma z Dubaju (champion Royal Ascot 2020) w stadninie Shadwell – Haafhd wygrał angielskie 2000 Guineas i Champion Stakes G1. Niewiele koni importowanych do Polski może pochwalić się takimi koneksjami jak Va Bank i Bush Brave.

    2018 – Ostatni trójkoronowany
    Najnowsza historia Służewca. Fabulous Las Vegas nie ma tak dobrego rodowodu jak Va Bank, czy Bush Brave, nie ma takiego błyskotliwego przyspieszenia jak one i klasy, ale okazuje się na tyle dobrym koniem, by sięgnąć w sezonie 2018 po potrójną koronę. Po słabszym starcie w Nagrodzie Strzegomia, gdzie jest czwarty, wygrywa pod Szczepanem Mazurem kolejno nagrody Rulera, Iwna, Derby, St. Leger i dopiero w WW jest trzeci, za Rain and Sun i Santa Clarą, nie daje rady w WW też rok później, za to wygrywa Nagrodę Prezesa TS.

    Ostatni na Służewcu koń trójkoronowany – Fabulous Las Vegas

    2019 – Nemezis: urodzona w purpurze
    Poniekąd Nemezis była skazana na sukces, choć wiele równie drogich koni z cennymi rodowodami okazywało się słabymi na torze wyścigowym, także w Polsce. Dość powiedzieć, że swego czasu najdroższy roczniak świata, kupiony za 10 milionów dolarów, nie wyszedł nawet do startu. Jego cenowy rekord pobił w latach 80-tych syn trójkoronowanego Nijinsky’ego – Seattle Dancer, kupiony przez Stavrosa Niarchosa i Roberta Sangstera za 13,1 mln dol., który zdołał wygrać dwie gonitwy G2.

    Nemezis kosztowała jako roczniaczka „tylko” 80 tysięcy euro, została zakupiona przez Andrzeja i Ryszarda Zielińskich. To i tak tanio, jak na córkę wybornego na torze (wygrał 8 razy na 9 startów, zarobił 4,4 mln funtów, w tym angielskie Derby i Łuk Triumfalny) i w hodowli ogiera Sea the Stars. Jego syn Stradivarius wygrał trzy razy z rzędu w wielkim stylu Ascot Gold Cup na 4000 m, a Baaeed 10 gonitw na 11 startów.

    Nemezis pochodzi wprost od słynnej klaczy Natalma, z uważanej za najcenniejszą na świecie rodziny 2-d, z tej samej co epokowe reproduktory – Northern Dancer, Danehill, Halo (ojciec zwycięzcy Kentucky Derby i multichampiona reproduktorów w Japonii – Sunday Silence), czy Machiavellian.

    Nemezis wygrywa polskie Derby 2019

    Co ciekawe, druga cenna odnoga tej rodziny 2-d jest w Polsce. Założyła ją po wojnie w Golejewku oaksistka Quarry (córka niepobitego francuskiego derbisty Pharisa), a wywodzą się z niej takie tuzy jak Kadyks, Konstelacja, Kasjan, Kosmogonia, Korab, Księżyc, Krezus, Karina, Kombinacja, Królowa Śniegu, Kardinale.

    Nemezis wygrała Derby i Oaks na Służewcu, ale trochę pomogła jej w tym… główna rywalka. Małe Derby zostały bowiem rozegrane trzy tygodnie wcześniej. Trener i właściciele zdecydowali się wystawić znakomitą Pride of Nelson z ogierami w Nagrodzie Iwna, gdzie poszedł bardzo mocny wyścig i został ustanowiony wyśrubowany rekord toru na 2200 m – 2 min 13,4 s.

    Klacz odczuła ten wyścig i w Derby oraz Oaks biegała dobrze, ale nie miała już tej świeżości, była trzecia i druga. Dopiero po odpoczynku wróciła do formy i łatwo rozprawiła się z rywalami w Wielkiej Warszawskiej, została wybrana koniem roku 2019 w Polsce.

    Następnie Pride of Nelson zajęła dobre trzecie miejsce w gonitwie Listed we Francji i w efekcie została w tym kraju sprzedana podczas aukcji w Deauville japońskiemu właścicielowi za 125 tysięcy euro. Nemezis najpierw wróciła do stadniny braci Andrzeja i Ryszarda Zielińskich w Nowej Wronie i została matką stadną. W tym roku wyjechała na stałe do Francji. Urodziła źrebaka po Baliosie i była kryta ogierem Victor Ludorum, zwycięzcą francuskiego 2000 Guineas.

    Połączenie jej genów z synem Shamardala, a wnukiem Galileo – Baliosem sprawiło, że źrebak od niej ma inbred na słynną Urban Sea, zwyciężczynię Nagrody Łuku Triumfalnego, matkę Galileo i Sea The Starsa.

    Pride of Nelson w Derby 2019 przegrała z Nemezis, zrewanżowała się jej w Wielkiej Warszawskiej

    2020 – Pierwsza i jedyna w Polsce porażka Inter Royal Lady

    Przed startem w Derby trenowana przez Adama Wyrzyka Inter Royal Lady (kupiona za 25 tysięcy euro jako roczniak) była niepokonana w dziewięciu startach. Zyskała miano „Królowej Służewca”. Wygrywała większość gonitw z wielką łatwością i przewagą. Smaczku dodawał fakt, że w większości wyścigów jeździła na niej Joanna Wyrzyk i była duża szansa na to, że po raz pierwszy w historii polskiego Derby zwycięży w roli jeźdźca kobieta.

    W 2004 roku jako pierwsza celownik w Derby minęła Małgorzata Maroszek na Królowej Śniegu, ale została przesunięta za crossing na trzecie miejsce i zwycięstwo przypadło Montbardowi pod Tomaszem Dulem.

    Joannie Wyrzyk też się tego dnia nie udało wygrać Derby, choć do szczęścia brakowało bardzo niewiele. Inter Royal Lady przegrała o pół długości z Night Thunderem, również trenowanym przez jej ojca – Adama Wyrzyka. Na Night Thunderze jechał Szczepan Mazur (ukarany za nadużywanie bata w tej gonitwie), kolega Joanny z codziennych przejażdżek treningowych. Ta porażka bolała szczególnie, w oczach Joanny pojawiły się łzy.

    Derby 2020, Night Thunder pod Szczepanem Mazurem wygrywa o pół długości przed Inter Royal Lady, dosiadaną przez Joannę Wyrzyk

    O łeb za Inter Royal Lady przygalopował Timemaster, dla którego 2400 m to jest trochę za długo, ale później wygrywał na krótszych dystansach i został koniem roku 2020. To był bardzo mocny rocznik koni. W Derby 2020 jeszcze nie dał rady inny znakomity podopieczny Krzysztofa Ziemiańskiego – Night Tornado, który zajął piąte miejsce. Wygrał za to później St. Leger, a w kolejnym sezonie dwa razy startował z powodzeniem we Francji – wygrał w listopadzie gonitwę Prix du Grand Camp Atlantic (rangi Listed Race) w francuskim Lyonie (a także dwa razy Wielką Warszawską i był w Polsce koniem roku 2021 i 2022).

    Do Francji pojechała też Inter Royal Lady. 4 października 2020 roku wystartowała w Prix de l’Opera G1 w dniu rozgrywania Nagrody Łuku Triumfalnego, do której była zgłoszona w pierwszym zapisie. Przebiegła na przyzwoitym poziomie, zajęła ósme miejsce w gronie czołowych europejskich klaczy, tracąc – przy umiarkowanym tempie – na dystansie 2000 m około 6,5 długości do zwycięskiej Tarnawy. Wyhodowana przez pakistańskiego księcia Aga Khana Tarnawa w kolejnym starcie wygrała w Stanach Zjednoczonych prestiżowy Breeders Cup Turf.

    Niestety, nie udało się do końca sprawdzić, jaka była rzeczywista wartość Inter Royal Lady na europejskich torach. Podczas treningów przygotowawczych do sezonu, w kwietniu 2021 roku, tuż przed pierwszym startem (była zapisana do Listed w Tuluzie na 2000 m), odniosła kontuzję i zakończyła karierę. Była kryta championem francuskich reproduktorów, ogierem Siyouni (cena stanówki 140 tysięcy euro w 2021 i 2022 roku, w tym sezonie 150 tysięcy).

    Night Tornado w Derby był dopiero piąty, bo dłużej dojrzewał, później wygrał St. Leger i dwa razy Wielką Warszawską

    2021 – „Gitarzysta” pięknie zagrał po burzy

    „A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” – to słowa piosenki Budki Suflera. Po nocy, jaką była dla Joanny Wyrzyk porażka w Derby na Inter Royal Lady, przyszedł radosny dzień w Derby 2021. Co się odwlecze, to nie uciecze – jak głosi przysłowie. Rzeczywiście nad Slużewcem w pierwszą niedzielę lipca ubiegłego roku rozszalała się burza, ulewny deszcz zamienił tor w bajoro. Wyścig przyniósł jednak Joannie Wyrzyk – po burzy – spokój zwycięzców i tym razem łzy szczęścia.

    Amazonka bardzo ofensywnie przeprowadziła Guitar Mana w tych ekstremalnych warunkach, odskoczyła rywalom o kilka długości, wyszła z zakrętu na prostą tuż przy bandzie, inni jeźdźcy w większości pojechali szeroko w pole i przewaga zrobiła się ogromna. Z Guitar Manem walczyła tylko niemiecka Nania, dosiadana przez czeskiego dżokeja Jana Vernera, ale po heroicznym boju Joanna Wyrzyk zwyciężyła i została oficjalnie pierwszą kobietą, która wygrała polskie Derby.

    Po heroicznej walce w ekstremalnych warunkach dosiadany przez Joannę Wyrzyk Guitar Man pokonuje w Derby 2021 niemiecką Nanię

    Sprowadzenie do Polski Guitar Mana było spektakularne. Jest on bowiem synem epokowego ogiera Galileo (podobnie jak niepokonany w 14 startach Frankel jest z nicku Galileo/Danehill), pochodzi ze znakomitej rodziny żeńskiej, od matki, która wygrała gonitwę G3, jest wychowankiem słynnej stadniny Coolmore, od której został zakupiony przez syndykat, skupiony wokół trenera Wyrzyka.

    Niestety, w sezonie 2021 po Derby „Gitarzysta” już nie biegał z powodu kontuzji/choroby (trener Wyrzyk poinformował, że była to flegmona). Wyścig w Derby musiał go sporo kosztować. Wyszedł w ubiegłym roku pięć razy do startu, ale zarówno wyścig w Berlinie, jak i cztery starty na Służewcu były bardzo nieudane.

    Guitar Man biegał w tym roku raz w Handikapie Otwarcia, ale zajął ostatnie dziewiąte miejsce, 9 długości za przedostatnim koniem. Trener Wyrzyk poinformował niedawno, że Guitar Man nie będzie już biegał i zostanie reproduktorem. Trzymamy kciuki za niego w nowej roli, bo to koń o wybornym rodowodzie i może być znaczącym wzmocnieniem polskiej hodowli.  

    Jolly Jumper w niezwykłych okolicznościach bije Lady Iwonę w Derby

    Najświeższa historia. Derby 2022. Maciej Jodłowski wygrywał już w roli trenera wiele znaczących gonitw. Brakowało mu tylko wisienki na torcie w postaci zwycięstwa w Derby dla koni pełnej krwi angielskiej. W końcu się się udało, a trener Jodłowski dotrzymał słowa, złożonego załodze swojej stajni i po zwycięstwie Jolly Jumpera uklęknął na wyścigowej bieżni. Szczęście jednych, jest jednak często nieszczęściem drugich…  

    Trener Jodłowski obiecał w swojej stajni, że jeśli jego koń wygra Derby, uklęknie na torze i słowa dotrzymał. Fot. Stajnia Orarius

    Derby 2022 to była jedna z najbardziej emocjonujących, dramatycznych i trzymających do końca w napięciu gonitw w poprzednim sezonie. Nie było zdecydowanego faworyta, minimum 7-8 koni kandydowało do zwycięstwa. Bardzo silną koalicję miała stajnia Westminster, ale ostatecznie musiała się zadowolić drugim, trzecim i czwartym miejscem. Wszystkich pogodził Jolly Jumper, wygrywając po świetnej jeździe Szczepana Mazura o łeb z Lady Iwoną. Było to upragnione pierwsze zwycięstwo w Derby dla folblutów w roli trenera dla Macieja Jodłowskiego, który został wybrany trenerem roku 2022 w Polsce.

    Gdyby wybierać najgorszą jazdę 2022 roku w Polsce, to jazda doświadczonego Johna Egana w Derby na Lady Iwonie byłaby – biorąc pod uwagę zwłaszcza rangę gonitwy – chyba poza konkurencją. 54-letni Egan dał się zamknąć, był spóźniony z finiszem, na prostej niemal wpadł klaczą na zad Jolly Jumpera, musiał ją wyhamować i zmienić tor jazdy, w rezultacie nieznacznie przegrał (Lady Iwona wygrała później polski Oaks). Trener Piotr Piątkowski miał wielki żal do jeźdźca z Irlandii.

    Jolly Jumper wyprzedza w celowniku Derby 2022 Lady Iwonę

    – Przegrane pechowo Derby, niestety, ciągle siedzą mi w głowie. Do dziś nie oglądałem powtórki, żeby się nie denerwować. A i tak się denerwuję. Co tylko myślami wracam do tego wyścigu, to przecież przeżyć tego nie można. John Egan spierdzielił karierę Lady Iwonie. Ja, czy Pan Ziburske z Westminster, możemy Derby wygrać jeszcze nie raz, ale ona już nie. Mówiłem Eganowi, że ona na prostej może się chować w lewo za innego konia. Jak taki doświadczony dżokej może zrobić taki uczniowski błąd? Żeby bata nie umiał do lewej ręki przełożyć? Klepnąłby ją raz z lewej strony i mimo tej katastrofalnej jazdy i tak wygrałby ten wyścig – mówił Piątkowski w sierpniu w wywiadzie dla Traf News. Po sezonie postanowił zakończyć karierę, choć mamy nadzieję, że tylko ją zawiesił…

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Infamia pod Martinem Srnecem wygrywa w barwach Totalizatora Sportowego Derby 2010 przed Kardinale

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły