Mocny faworyt najważniejszej sobotniej gonitwy we Francji nie zawiódł i wygrał pierwszy wyścig w tym sezonie. Syn Frankela, wyhodowany w stadninie Juddmonte, od ubiegłorocznego irlandzkiego Derby nie wygrał żadnej gonitwy. W Nagrodzie Łuku Triumfalnego był szósty, siedem długości za Alpinistą, a ten sezon rozpoczął od dwóch drugich miejsc. Najpierw w Dubaju żadnych szans nie dał mu japoński Equinox, a ostatnio, na torze w Epsom, przegrał z córką Sea The Starsa – Emily Upjohn, trenowaną przez Johna i Thadiego Gosdenów.
W sobotę w Saint-Cloud ciężko było znaleźć na niego mocnego. W pięciokonnej stawce miał lidera w postaci Malabu Drive z tej samej stajni, a największym zagrożeniem wydawał się Zagrey, który dwie długości za Westoverem finiszował w marcowym Dubai Sheema Classic G1 w ZEA. Zgodnie z oczekiwaniami tempo Grand Prix de Saint-Cloud G1 było mocne, ale o dziwo nie prowadził Malabu Drive, tylko niemiecki Tunnes. Westover trzymał się na pozycji trzeciej. W ostatnim zakręcie odpadł z rozgrywki Malabu Drive, a Westover przyspieszył i zrównał się z niemieckim synem Giulianiego. Faworyt łatwo wyszedł na front, ale za nim zaskakująco lekko szedł siwej maści Zagrey pod Christophem Soumillonem. Westover bronił się przed atakami rywala i choć finalnie wygrał pewnie, to dostał od dżokeja Roba Hornbiego kilka batów.
Na wynik tej gonitwy warto zwrócić uwagę, bo pomimo że na starcie nie znalazło się wiele gwiazd, to zdarzało się, że ten wyścig w poprzednich latach wygrywali późniejsi zwycięzcy Łuku Triumfalnego – Waldgeist (2018 r.) i Alpinista (2022 r.).
cel
Na zdjęciu tytułowym Westover wygrywa Grand Prix de Saint-Cloud. Fot. Equidia