To będzie niezwykle ciekawy i ważny test – dla Gryphona, jego właściciela Janusza Szweycera, dla Alicji i Roberta Karkosów, dla poziomu polskich wyścigów. Jeden z najlepszych koni w Polsce w ostatnich sezonach – Gryphon (Vadamos – Guiletta po Dalakhani), któremu – po drugim miejscu w St. Leger – nie wyszedł występ w Wielkiej Warszawskiej (był ostatni po serii niefortunnych zdarzeń) wystartuje w sobotę 16 grudnia o godzinie 18.28 w Deauville w Prix Arcangues LR na 2500 metrów (pula nagród 52 tysiące euro). Należący do Janusza Szweycera pięciolatek wcześniej był trenowany przez Macieja Janikowskiego, od kilku tygodni przygotowują go w Chantilly Karkosowie i to będzie jego pierwszy start we Francji, po raz pierwszy pobiegnie wyścig na piaskowo-syntetycznej nawierzchni PSF.
W sobotę w Traf Online jest kumulacja w kwincie (gonitwy 4-8, od godz. 13.58) z pulą wyjściową ponad 2220 zł. W ofercie Trafonline.pl jest 18 gonitw z Francji (pierwsza o godz. 13.05) z trzech torów: Deauville (gonitwy płaskie), oraz Paris Vincennes i Cagnes-sur-Mer (kłusaki). Tego dnia można typować aż pięć czwórek z wysokimi pulami gwarantowanymi 3055 zł (poniżej harmonogram dnia). Dzień zaczynamy od kumulacji w tripli z pulą wyjściową ponad 700 zł. Niemal codziennie w grudniu na użytkowników Trafonline.pl czekają bonusy od 10 do 200 złotych. W sobotę można uzyskać bonus 100 zł, a w niedzielę 150 zł.
Gryphon i jego sobotni start w Deauville – rywalizacja z rodzinami Rotszyldów, czy Abdullahów – to jest w pigułce kawał historii polskich wyścigów, przecięcie różnych ścieżek, plątaniny ludzkich i wyścigowych losów. Te ścieżki wytyczał stryjeczny dziadek Pana Janusza – Bronisław Szweycer (zmarł w 1953 roku), który był hodowcą i właścicielem stajni odnoszącej sukcesy na Polu Mokotowskim w dwudziestoleciu międzywojennym. Od 1920 roku był członkiem Towarzystwa Zachęty do Hodowli Koni w Polsce. Należał do grona założycieli toru na Służewcu.
Janusz Szweycer, który od lat funduje na Służewcu nagrody honorowe w Handikapie Otwarcia – Nagrodzie Dandolo, nazwanej na cześć jego pierwszego, ukochanego konia – w niedawnym wywiadzie dla magazynu „Kanat” mówił: – Z koni Bronisława Szweycera najbardziej spodobał mi się ogier Faust, który po wygraniu w 1929 roku Nagrody Produce był bitym faworytem Derby, ale przegrał krótko z Madrytem. W tym samym roku zwyciężył także w St. Leger, a w następnym w biegu o Nagrodę Prezydenta. Stryjeczny dziadek otrzymał wtedy po raz drugi puchar z rąk prezydenta Ignacego Mościckiego (pierwszą Nagrodę Prezydenta wywalczył dla niego w 1926 roku ogier Ten). W sumie Faust wygrał 10 razy w 19 startach. Dodam jeszcze, że barwy mojej stajni Faust są takie same, jak Bronisława Szweycera.

Ścieżki historii polskich wyścigów wytyczał też Stanisław Karkosa. O Derby 1988, które wygrał jako dżokej, krążą legendy. Tak je wspominałem na łamach Traf News:
„Odległości były minimalne, cztery konie wpadły na celownik niemal łeb w łeb. Józef Gęborys mógł być pierwszym dżokejem, który wygra Derby trzy razy z rzędu. Dostał do wyboru Diablika i Barnauła. Wybrał Barnauła. Derby wygrał Diablik (to był wielki fuks), o nos przed Iluzjanem (w ten sposób Jerzy Jednaszewski nigdy nie wygrał Derby jako trener), tu za nimi, o krótki łeb, był Tytoń pod Dulem i niecałą długość dalej Angola. Barnauł skończył piąty.
Diablik, syn legendarnego Dakoty, wszedł do Derby kuchennymi schodami poprzez zwycięstwo w Nagrodzie Aschabada. Dostał pechowy, trzynasty numer startowy. Pojechał na nim jedyny dżokej, który był wtedy wolny – Stanisław Karkosa. Popularny „Foka” (ze względu na sumiastego wąsa), pojechał życiowy wyścig. Wygrał Derby o nos (o wąs)”.
W ślady ojca poszedł Robert Karkosa, który wygrał na Służewcu jako jeździec kilkadziesiąt gonitw, choć nie „dobił dżokeja”, jak mówią na wyścigach. Wyjechał za chlebem do Niemiec, a później do Francji. Związał się z Alicją, która też jeździła w latach 90-tych w wyścigach na Służewcu, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Gluza (jej brat Paweł Gluza także wygrywał gonitwy na Służewcu). Jej nauczycielem był jeden z najlepszych dżokejów i trenerów w historii polskich wyścigów – Stanisław Dzięcina. W 1996 roku wygrała u niego wyścig na ogierze Immunitet, synu legendarnego Jurora, który w treningu Dzięciny wygrał Derby w Pradze, a w Polsce St. Leger.
Robert i Alicja Karkosowie zawsze byli ambitni i pracowici. Dopięli swego, są pierwszymi osobami z Polski, które trenują konie w najsłynniejszym ośrodku wyścigowym na świecie – podparyskim Chantilly. Alicja, pracując po nocach na recepcji w hotelu, rano wstawała na przejażdżki, a później na całe dnie przez pół roku znikała na zajęcia przygotowujące do egzaminu trenerskiego we Francji. Robert nie mógł sobie na taki kurs pozwolić ze względów czasowych. Musiał pracować w stajni najlepszego trenera w historii francuskich wyścigów Andre Fabre’a, by zarabiać na rodzinę.

Alicja kilka razy podchodziła do egzaminu trenerskiego we Francji, bo nie jest go łatwo zdać, ani części praktycznej, ani teoretycznej. I nie ma zmiłuj. Christopher Head, który teraz w młodym wieku trenuje tak wspaniałe konie jak francuski wicederbista Big Rock, czy oaksistka Blue Rose Cen, chodził na kurs razem z Alicją Karkosą i też potrzebował kilku podejść, by zdać. W końcu oboje zaliczyli i dziś walczą o sukcesy i swoją przyszłość.
Janusz Szweycer w październiku postanowił przekazać Alicji i Robertowi Karkosom do treningu jednego z najlepszych koni w Polsce w ostatnich sezonach – ogiera Gryphon (Vadamos – Guiletta po Dalakhani), który pobiegnie w Prix Arcangues LR na 2500 metrów (nawierzchnia PSF) w sobotę 16 grudnia o godzinie 18.28 w Deauville (pula nagród 52 tysiące euro). Ten delikatnej budowy, ale twardy, wytrzymały i ambitny pięciolatek wcześniej był trenowany, z sukcesami, przez Macieja Janikowskiego, Trenera Roku 2023 w Polsce.
Niezła kariera w wieku dwóch lat, a przede wszystkim imponująca wygrana w rywalizacji o Nagrodę Nemana (aż o 10 długości), sprawiły, że delikatnej budowy Gryphon przed kolejnym sezonem 2021 był często wymieniany jako kandydat do wygranej w Derby. Wysokie notowania potwierdził, wygrywając wyścig o Nagrodę Irandy, a jego trener po tym starcie dał mu dłużej odpocząć i zdecydował się na start bezpośrednio w Derby. Tam poszło mu średnio – finiszował na piątym miejscu. Później pobiegł jeszcze dwa razy, finiszując na drugim miejscu w gonitwach kategorii B, o Nagrody Pink Pearla oraz Korabia.
W kolejnym sezonie, 2022, kontynuował serię drugich miejsc, najpierw w Nagrodach Golejewka i Widzowa, a następnie w prestiżowej Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego. Później wygrał dwukrotnie (Nagrody Villarsa i Korabia), jednak nie liczył się w Wielkiej Warszawskiej, zajmując dopiero 8. miejsce, w wolnym wyścigu, który mu nie odpowiadał i w którym nie został dobrze przeprowadzony.
W tym roku Gryphon znów był mocny. Nie poszło mu w kwietniu w Niemczech, ale w biegu o Nagrodę Widzowa był drugi, podobnie jak w rywalizacji o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego. Ten start musiał zrobić wrażenie na obserwatorach, bo poprowadził wyścig bardzo mocnym tempem i walczył do końca z Le Destrierem. W efekcie doszło do ustanowienia nowego rekordu toru na dystansie 2600 m – 2’39,8”.

Podobnie jak w poprzednich sezonach, Gryphon regularnie zajmował drugie miejsca w dużych wyścigach, m.in. w St. Leger za Petitem. Rok temu nie powiodło mu się jednak w Wielkiej Warszawskiej, podobnie było w tym roku. Zajął pod Tomasem Lukaskiem dopiero jedenaste, ostatnie miejsce, ale duży wpływ na to miały niefortunne okoliczności. Trener Maciej Janikowski tak opisywał jego start w WW 2023 w wywiadzie dla Traf News:
„Niewątpliwie ten wyścig nie ułożył się po naszej myśli. Dla Gryphona było źle od samego początku. W maszynie ktoś krzyknął, że konie są gotowe, za wcześnie, jeszcze przed startem i w wyniku tego Lukasek bujnął Gryphona, jakby chciał rozpocząć wyścig, a ten ruszył. Zrobił taki falstart, bo drzwiczki startmaszyny się jeszcze nie otworzyły, a on chciał jechać. Gryphon bardzo dobrze rusza i tym razem też posłusznie chciał ruszyć, ale niestety ze sporym impetem uderzył łbem w drzwiczki. Szczerze nie wiem, czy dżokejowi się wydawało, że coś usłyszał, czy jak można tłumaczyć taką wpadkę, ale to na tyle doświadczony jeździec, że nie wiem sam, jak mam tę sytuację interpretować.
W każdym razie Gryphona aż odrzuciło od tego uderzenia, skaleczył się w łeb, rozerwał wargę i był oszołomiony, a zaraz po tym incydencie faktycznie gonitwa się rozpoczęła. Zgubił start, stracił dwie, może trzy długości. Nie była to wielka strata, ale nagle był za końmi, a miał słaby numer. Nie pokrywało się to zupełnie z naszymi założeniami taktycznymi, bo oczywiście mieliśmy jechać z przodu stawki. Nikogo za to nie obwiniam, bo nie było mnie w maszynie, ale nie mieliśmy szczęścia. Niestety niefortunnych zdarzeń nie było końca. Dżokej pojechał do przodu, ale nie zdążył nadrobić dystansu przed zakrętem, więc nadrabiał sporo metrów na łuku, a to ogromne utrudnienie. Doszedł do połowy peletonu i sam już nie wiedział, co ma robić. Zakręt przejechał “dziesiątym kołem” i było już po wyścigu, bardzo ciężko nadrobić tyle dystansu i dalej walczyć z rywalami na swoim poziomie. Powinien już spokojnie pojechać w zakręcie, schować się za końmi i przesuwać się na przeciwległej prostej, a on pojechał jak młodziak.
Na drugim zakręcie też jechał szeroko, a jeszcze zaczął poprawiać. Westminster Moon szedł prawie łeb w łeb z Le Destrierem, niemal cały dystans pokonały razem, a Gryphon choć za nimi był, to dużo szerzej. Stracił głowę, nie powinien tak jechać. Przez to wszystko koń się wygalopował jeszcze przed wyjściem na prostą. Nie dość, że dostał w łeb w zakręcie, to został źle przejechany w dystansie. Jest dobry, ale nie aż tak, żeby dawać rywalom takie fory (śmiech). Jeździec zszedł z konia i powiedział mi, że nie jest w stanie go ocenić. Wszystko poszło źle i nawet nie chciał winić Gryphona. Musiał być w szoku i nie galopował normalnie. Całe szczęście, że na finiszowej prostej zrezygnował i nie zmuszał Gryphona do nadmiernego wysiłku.” – opowiadał Janikowski.
To będzie trzecie w karierze podejście Gryphona do gonitwy rangi Listed. Dwa poprzednie były nieudane. 30 kwietnia w Berlinie zajął pod Szczepanem Mazurem ósme miejsce w gonitwie na 2800 metrów w Altano-Rennen LR z pulą nagród 25 tysięcy euro. Wiosenny termin wyścigu nie był dla niego korzystny, ale do czołówki nie stracił dużo. W Wielkiej Warszawskiej (po raz pierwszy mającej rangę Listed) był ostatni. Tym razem też czeka go trudne zadanie, do wyścigu w Deauville zostało zgłoszonych aż 14 koni.
Marc Dherment, Francuz, który jest właścicielem koni w Polsce w stajni trenera Emila Zaharieva, tak odniósł się do kwestii tego licznego zapisu: – Na koniec roku wszystkie gonitwy we Francji, a szczególnie Listed, są ogromnie obsadzone. Hodowcy szukają status black type dla swoich klaczy, właściciele i trenerze porządkują stajnie na koniec sezonu i szukają ostatnich groszy na koniec roku.

Alicja Karkosa tak oceniła Gryphona przed tym wyścigiem: – Jesteśmy z niego zadowoleni. Dobrze się zaklimatyzował we Francji i dobrze pracuje.
Francuzi sceptycznie podchodzą do szans Gryphona w tej gonitwie. W notowaniach tuż przed południem był ostatnią grą w stawce czternastu koni z kursem 37:1. To zapewne efekt słabego startu w Wielkiej Warszawskiej. Jeśli jednak był to wypadek przy pracy, a nie spadek formy na koniec sezonu i Gryphon pobiegnie na poziomie z St. Leger, to Francuzi mogą się trochę zdziwić. Ten wyścig Gryphona to jednak zagadka. Pierwszy raz pobiegnie we Francji, pierwszy raz u nowego trenera, pierwszy raz w wyścigu na piaskowo-syntetycznej nawierzchni PSF. Będzie więc to test przed kolejnymi startami.
Stawka jest liczna i dość wyrównana, nie ma zdecydowanych faworytów. W południe najmocniej grany (kurs około 4:1) był siedmioletni już wałach Goya Senora (Anodin – Nina Senora po My Risk), który w przeszłości mierzył się z najlepszymi europejskimi stayerami. W sezonie 2022 wygrał m.in. Prix Kergorlay G2 na 3000 m, a później wystartował w jednej z najbardziej ekscytujących edycji słynnej Prix du Cadran G1 na 4 km (był dziewiąty) – wygranej przez świetnego Kypriosa o 20 długości.
W tym roku Goya Senora biega słabiej. Był trzy razy szósty w Listed i siódmy właśnie w Prix Kergorlay G2, w którym to wyścigu rok temu triumfował. 10 października był szósty w handicapie na paryskim torze Saint-Cloud na 2400 metrów, z wysoką wagą 62,5 kg. 1 listopada w Grand Prix de Nantes LR na 2200 m zajął ósme miejsce, 8 długości za siódmą Noire, która w tym roku finiszowała czwarta w Wielkiej Warszawskiej. W ostatnim występie, 16 listopada w Deauville, Goya Senora zajął czwarte miejsce w handicapie klasy drugiej na 2500 m.

Wśród liczonych koni w sobotnim Listed w Deauville są także klacze, które pobiegną z niskimi wagami (54,5-56,5 kg): pięcioletnie Diva Donna i Hillarante oraz trzyletnia Amneris (córka Dubawiego, najdroższego ogiera na świecie), na której dla stajni Juddmonte pojedzie Mickael Barzalona.
Koń Janusza Szweycera będzie miał okazję rywalizować w zacnym gronie właścicieli. Oprócz spadkobierców księcia Khalida Abdullaha, będzie to m.in. baron Edouard de Rothschild, do niedawna szef France Galop (12 grudnia zastąpił go Guillaume de Saint-Seine), który wystawia w Deauville sześcioletniego wałacha Measure of Time, trenowanego przez Andre Fabre’a.
W Deauville wystartuje też wyhodowany przez Wiktora Timoszenkę sześcioletni Dawn Intello (Intello – Gadalka po Giant’s Causeway), który przed laty biegał na bardzo wysokim poziomie. Wygrywał gonitwy rangi G3 i Listed, był czwarty w francuskim Derby. Po lekkim kryzysie ostatnio znów pokazał się z dobrej strony – 28 listopada wygrał w Deauville pod Cristianem Demuro Prix Lyphard LR na 1900 metrów na nawierzchni PSF. Dziś pojedzie na nim Ioritz Mendizabal z najwyższą wagą w polu 59,5 kg.
W Prix Arcangues wystartuje też wyhodowana przez księcia Agi Khana sześcioletnia Zariyannka, która była trenowana przez Zdeno Koplika i w 2020 roku wygrała czeski Oaks pod Radkiem Koplikiem. W Derby w Pradze była dziewiąta pod Tomasem Lukaskiem. Wystartowała też w 2020 roku w Prix Opera G1 w dniu Łuku, ale była jedenasta, przegrała z świetną na polskich torach Inter Royal Lady. We wrześniu tego roku po gonitwie sprzedażowej została wykupiona przez francuskich właścicieli i trenuje ją teraz Nicolas Perret.
Wracając do Gryphona, jego rodowód jest najeżony znakomitymi końmi długodystansowymi. Jego ojciec Vadamos był co prawda koniem uniwersalnym, bo wygrał 8 wyścigów i ponad milion euro na dystansach od 1600 m (Prix Moulin G1) do 2400 m (Prix Lagrange LR), ale jest synem wybitnego niemieckiego stayera i epokowego reproduktora Monsuna (wygrał 12 wyścigów, w tym dwa razy Preis von Europa G1, a jest ojcem takich sław jak Manduro, Novellist, Shirocco, Maxios, Samum, czy Protecionist). Z kolei matka Vadamosa jest po słynnym dystansowym Peintre Celebre, francuskim derbiście i zwycięzcy Prix l’Arc de Triomphe, a babka po wybornym Linamixie.
Vadamos, Monsun i Peintre Celebre w rodowodzie ze strony ojca to nie wszystko. Dość powiedzieć, że matka Gryphona – Guiletta jest po siwym Dalakhanim, który dla księcia Aga Khana na 9 startów wygrał 8 wyścigów, w tym francuskie Derby i Łuk Triumfalny, zarobił ponad 1,5 mln euro; a babka – Guilia po samym królu reproduktorów Galileo.

Rodzina żeńska Gryphona to rzadkość (C20, tak zwana colonial), prawdziwy rodzynek, wywodzi się w dwunastu pokoleniach z Nowej Zelandii, a jej początek jest datowany zaledwie na pierwsze lata XIX wieku, gdy większość światowych rodzin jest minimum 100 lat starsza.
Matka Gryphona Guiletta miała przeciętną, ale solidną karierę wyścigową. Na 9 startów wygrała dwa razy, zarobiła 5120 funtów, ale najwyższy rating tylko 72. Wygrała wyścigi na 2000 i 2400 metrów. Urodziła już jednego wartościowego konia. O trzy lata starszy od Gryphona – twardy i rzetelny półbrat Checkpoint Charlie (po Foxwedge) miał najwyższy rating 103 funty (gdy w 2019 roku był krótko trzeci w conditions na Longchamp na 2400 m), na 51 startów wygrał 5 wyścigi i 169 tysięcy funtów. Trzy wyścigi, które wygrał w młodszym wieku, były na dystansach 1800, 1900 i 2400 m. O rok starszy od Checkpoint Charlie inny półbrat Gryphona – Anarchy (po Duke of Marmalade) był słaby i miał kontuzje, w trzech startach zajął 12, 9 i 3 miejsce.
Niezłej klasy, zwłaszcza na początku kariery, gdy zbliżała się do czołówki trzyletnich klaczy na Wyspach Brytyjskich, była babka Gryphona, córka Galileo – Guilia. Na 10 startów wygrała 1 wyścig i 27 tysięcy funtów, jej najwyższy rating to 104. Jedyny wyścig wygrała w debiucie i jedynym starcie jako dwulatka na 1400 m, będąc fuksem 50:1. W drugim starcie w życiu zajęła sensacyjnie (33:1) drugie miejsce w Trial Stakes, gonitwie LR na 2000 m, przygotowawczej do angielskiego Oaks.
W Oaksie w Epsom w 2006 roku traktowano ją już poważnie (notowanie 8:1). Spisała się w nim przyzwoicie, zajęła płatne piąte miejsce w gronie 10 elitarnych klaczy, tracąc do zwycięskiej Alexandrovej około 9 długości. Później była jeszcze, mocno liczona, ale zawiodła, szósta w Lancashire Oaks G2 i od tego momentu obniżyła loty. Solidny występ zanotowała jeszcze na koniec kariery, na nawierzchni all weather w Lingfield w wyścigu Listed na 2600 m zajęła 3 miejsce na 10 klaczy.
W hodowli babka Gryphona urodziła dwa niezłe konie. Najlepsza z nich – Goodyearforroses (po Azamour) na 18 startów wygrała 5 wyścigów i 319 tysięcy funtów. Po wygraniu jako dwulatka w debiucie, w wieku czterech lat wyemigrowała do USA. Tam wygrała 4 wyścigi dla klaczy (od 1800 do 2400 m) w 2016 i 2017 roku, w tym trzy z rzędu, z tego 3 razy zwyciężyła w Listed i raz w gonitwie G2 Santa Ana Stakes na 1800 m, dosiadał jej słynny Corey Nakatani. Wyścig Gamely Stakes G1 przegrała z roli bitej faworytki, zajmując drugie miejsce ze stratą pół długości. Startowała też w Breeeders Cup Filly and Mare Turf, ale była już bez formy i przybiegła trzynasta.
Syn Guilii – God’s Speed (po Oratorio) biegał 23 razy, wygrał 4 wyścigi i 127 tysięcy funtów, najwyższy rating 96 na torze all weather w Rijadzie, gdzie triumfował trzy razy (wygrał też w Wolverhampton na sztucznej nawierzchni). Był bez miejsca w gonitwach G3 i G2 w Dubaju.
Program wszystkich sobotnich gonitw z Francji wraz z typami jest dostępny po zalogowaniu na Trafonline.pl
Robert Zieliński
Harmonogram bonusów w grudniu w Traf Online:
16 grudnia: 100,00 zł
17 grudnia: 150,00 zł
18 grudnia: 25,00 zł
19 grudnia: 50,00 zł
20 grudnia: 50,00 zł
21 grudnia: 15,00 zł
22 grudnia: 30,00 zł
23 grudnia: 125,00 zł
27 grudnia: 20,00 zł
28 grudnia: 50,00 zł
29 grudnia: 30,00 zł
30 grudnia: 200,00 zł
Na zdjęciu tytułowym Gryphon