More

    Stajnia świetnego Night Tornado – Tracja – odtąd bez Niespodzianki

    Nazwisko Traka po raz pierwszy pojawiło się w polskich wyścigach w 2012 roku, kiedy wyhodowany przez Romana Piwko Tudul trafił w ręce nowej właścicielki, Joanny Traki. Tudul był w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego, pod okiem którego wywalczył jedno zwycięstwo. Tak zaczęła się piękna współpraca, która trwała niemal 12 lat. Wspólna droga rodziny Traków i stajni Niespodzianka (trenera Krzysztofa Ziemiańskiego) była usłana wieloma sukcesami, ale niedawno dobiegła końca. Od teraz konie Państwa Traków przygotowuje trener Maciej Kacprzyk, również na warszawskim Służewcu. 

    Kluczowym momentem tej przygody, przynajmniej od strony obserwatora, wydaje się być moment, w którym Joanna Traka (wraz z mężem Robertem) postanowiła odkupić od Totalizatora Sportowego Infamię. Posiadanie wówczas przez oficjalnego organizatora wyścigów konnych konia na własność, w treningu szkoleniowca przygotowującego swoje konie na terenie zarządzanym także przez organizatora, to kontrowersja na miarę osobnego artykułu, jednak w przypadku dzisiejszego tekstu nie ma kluczowego znaczenia. Kluczowe jednak było to jak Infamia biegała. Na dziewięć startów wygrała cztery gonitwy, w tym tylko dwie pozagrupowe, Oaks i Derby. 

    Tudul jeszcze w barwach Romana Piwko. Fot. Koniewyscigowe

    Po drugim miejscu w Wiosennej rozczarowała, zajmując szóstą lokatę w Soliny i do Derby przystępowała w roli outsiderki, jednak na torze lekko elastycznym pokazała świetny finisz i przed samym celownikiem ograła bardziej liczoną Kardinale o długość. Potwierdziła swoją wyższość nad rywalką, wygrywając po miesiącu również Oaks o 0,75 długości, po którym zakończyła karierę z powodu kontuzji ścięgna. Następnie do akcji wkroczyła Joanna Traka, która odkupiła klacz i włączyła ją do prywatnej hodowli.

    Córka niemieckiego Tempelwachtera już przy okazji pierwszego przychówku pokazała, że jest niesamowicie cenną matką stadną. Jej pierwsza córka Iron Belle (po Belenus) okazała się polską rewelacją. Nie od razu jednak Rzym zbudowano. W wieku dwóch lat wygrała tylko jeden wyścig II grupy, a i na początku jako trzylatka nie błyszczała. Była siódma w Wiosennej i dziesiąta w Derby, ale jednak gdy przyszło do Oaks, to okazała się najlepszą klaczą rocznika.

    Pod Martinem Srnecem, dżokejem, który wygrywał również na jej matce, ograła klacz Francaise o półtorej długości i o kolejne dwie Silverę i została polską oaksistką. W następnym starcie Iron Belle pokazała klasę w SK Krasne, bijąc Nadworną i Height Of Beauty, ale później było już tylko gorzej. W siedmiu kolejnych gonitwach pozagrupowych, niezależnie czy była to gonitwa kategorii A, czy B, to Iron Belle nie dawała rady załapać się nawet do pierwszej trójki i zakończyła karierę jako czterolatka. 

    Infamia wygrywa dla Totalizatora Sportowego Derby przed Kardinale.

    Rok po Iron Belle na świat przyszła Incepcja. Może i nie zarobiła tyle co Incepcja autorstwa Christophera Nolana (oscarowy film), ale została zapamiętana przez środowisko wyścigowe jako doskonała klacz polskiej hodowli. Tym razem Infamia nie urodziła konia po przeciętnym, na miarę europejskich standardów, Belenusie, czy innym ogierze dostępnym w Polsce, a francuskim derbiście Le Havrze (krył w 2013 roku Infamię za 5 tysięcy euro, a kilka lat później stanówka nim kosztowała aż 60 tys. euro). Incepcja była późną klaczą wyścigową, nie dość, że nie wygrała gonitwy w wieku dwóch lat, to nawet nie wystartowała jako dwulatka, a w wieku trzech lat obudziła się dopiero jesienią i wygrała po wyścigu IV i III grupy w Warszawie.

    W wieku czterech lat wygrała za to aż cztery razy, w tym pierwszy wyścig pozagrupowy, kategorii B, Nagrodę Przedświta, przed cenionym Umberto Caro, obecnie kryjącym w Golejewku. Jednak to dopiero rok później, jako pięciolatka, pokazała pełnię swoich możliwości. Zwyciężyła w dwóch gonitwach kategorii A, Memoriale Fryderyka Jurjewicza oraz Westminster Freundschaftspreis. To sukcesy, których nie można bagatelizować. W ostatnich latach coraz mniejsze szanse mają konie polskiej hodowli z importami, a w tym przypadku dwie klacze wyhodowane przez Joannę Trakę nie tyle nie odstawały od importowanej konkurencji, co nad nią górowały. 

    Obie córki Infamii trafiły do hodowli Joanny Traki, która dalej, już w asyście męża Roberta i córek Zofii oraz Magdy, próbuje złamać przekonanie, że konie polskiej hodowli są gorsze od importowanych. W tym celu inwestuje spore pieniądze we własną hodowlę, wykorzystując poważane we Francji reproduktory. Od Infamii biegały jeszcze dwie dobre, ale już nie wybitne klacze, Iva Grey (po The Grey Gatsby) i Ines D’ecosse (po Ecosse), które zajmowały odpowiednio szóste oraz piąte miejsce w polskim Oaks. 

    Incepcja ogrywa Umberto Caro.

    Na własnej hodowli się nie skończyło. W 2014 roku, na francuskiej aukcji firmy Arqana w Deauville, Krzysztof Ziemiański za 7,5 tysiąca euro wylicytował ogiera po Air Chief Marshalu. Box walkera (konia, który w wyniku problemów psychicznych i nerwowości chodzi bo boksie). Konie, obok których, w momencie aukcji, pojawia się takie oznaczenie, odstraszają potencjalnych zainteresowanych, stąd jego stosunkowo niska cena. Ogier po Air Chief Marshalu trafił właśnie do Joanny Traki, która razem z córkami Magdą i Emilią. były jego właścicielkami. Fabulous Las Vegas, bo tak go później nazwano, okazał się wbrew wszystkim przeciwnościom, strzałem w dziesiątkę. 

    “FLV” w 20 startach wygrał ponad 430 tysięcy złotych. Po dramatycznej końcówce pokonał Cape Ducato w walce o Błękitną Wstęgę, a później został koniem trójkoronowanym. Nigdy nie wygrał jednak Wielkiej Warszawskiej. W wieku trzech lat zajął sensacyjnie trzecie miejsce, kończąc za Rain And Sun i Santą Klarą. Rok później, po kolejnej zakończonej niepowodzeniem próbie wygrania Wielkiej Warszawskiej (kończył czwarty, za Nemezis, Pride Of Nelson i Plontierem), został sprawdzony we Francji. Wystartował w Prix du Grand Camp rangi Listed w Lyonie, gdzie kończył piąty. Później dostał urazu ścięgna, ale właściciele postanowili zostawić go jeszcze w treningu wyścigowym. Po dwóch latach wrócił na “zieloną bieżnię”, jednak nie radził już sobie nawet na poziomie grupowym. Zakończył karierę i został reproduktorem w SK Moszna.

    Fabulous Las Vegas.

    Gdyby historia kończyła się w tym miejscu, to i tak trzeba byłoby uznać ją za bezwzględnie piękną, ale to jeszcze nie koniec. Ba, najlepsze przed nami. Passa sukcesów nie miała końca, ponieważ Fabulous został zastąpiony jeszcze lepszym koniem, ogierem Night Tornado. Ten tak samo jak FLV został kupiony po promocyjnej cenie, za 7,5 tysiąca euro. Jego ojcem jest Night Of Thunder, więc teraz zakup roczniaka za mniej niż 50 tysięcy wydaje się być okazją, ale Night Tornado był z pierwszego rocznika po Night Of Thunderze i ciężko było przewidzieć, że jego potomstwo będzie biegało na tak wysokim poziomie. 

    Night Tornado został zakupiony przez rodzinę Traków, za pośrednictwem Krzysztofa Ziemiańskiego w 2018 roku, kiedy Night Of Thunder krył klacze za 15 tysięcy euro, mimo że jeszcze dwa lata wcześniej, gdy dołączył do stada, jego stanówka kosztowała dwa razy więcej. To jednak „pikuś” przy obecnej cenie, ta sięgnęła 100 tysięcy euro, a roczniaki w poprzednich dwóch latach kosztowały średnio odpowiednio 197 i 187 tysięcy funtów. Mimo taniej stanówki w 2018 roku, nie można powiedzieć, że roczniaki po tym synu Dubawiego były na początku tanie. W 2018 roku ogiery po nim już kosztowały średnio 83 tysiące funtów, więc śmiało można powiedzieć, że Night Tornado został kupiony za „grosze”. Z tego samego powodu co wcześniej Fabulous, też został uznany za box walkera. 
    W wywiadzie rok temu Krzysztof Ziemiański opowiedział o tym zakupie: – Kupiliśmy go świadomie jako „Box Walkera”, bo wyjątkowo mi się podobał. Byłem bardzo zadowolony, bo stosunkowo tanio udało się go kupić, kosztował tylko 7 500 euro. To, że chodził po boksie, wynikało tylko z jednej rzeczy – w wieku trzech miesięcy stracił matkę i został sam, więc miał traumę. Pomimo tego udało mu się rozwinąć, chociaż na początku nie był taki wielki, ani nadzwyczaj rozwinięty. Nawet mogę powiedzieć, że był mały. Dojrzał dopiero u nas. 

    Night Of Thunder. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, Night Tornado wyraźnie przypominał ojca. Fot. Darley

    Night Tornado zaczął karierę od trzeciego miejsca z debiutu, ale konie w treningu Ziemiańskiego zazwyczaj nie błyszczą w pierwszych startach. Później Tornado wygrał wyścig II grupy i zaraz po tym Nagrodę Nemana. Może nie tak zaraz, trener oszczędził go w wieku dwóch latach, przed Nemana miał aż dwa miesiące przerwy. Karierę trzyletnią zaczął od czwartego miejsca w Strzegomia i trzeciego w Rulera, ale żaden był z niego miler, więc te porażki nawet teraz nie dziwią. Z wydłużeniem dystansu zyskał, choć nie od razu błysnął. W Iwna owszem był drugi, ale w mocnym jak na polskie warunki Derby 2020, kończył dopiero piąty. Za Night Thunderem, Inter Royal Lady, Timemasterem oraz Petitem.

    Dalej wygrał Pink Pearla i co było bardziej imponujące – St. Leger, rewanżując się derbiście. To w tym występie wszedł na falę. Później był drugi w Wielkiej Warszawskiej, tylko pół długości za przyjezdnym z Czech ogierem Nagano Gold, a przypomnijmy Night Tornado miał wtedy tylko trzy lata. Mimo to postawił się sześcioletniemu wówczas asowi, który miesiąc wcześniej kończył trzeci, ze stratą jedynie półtorej długości, w Prix Foy rangi G2 na 2400 metrów, na torze Longchamp w Paryżu, a to już nie przelewki. Jednak Night Tornado nie wyjechał wtedy za granicę, co wiązało się z wizją Ziemiańskiego, aby nie przemęczać młodych koni startami zagranicznymi, skoro w Polsce gonitw dla nich nie brakuje. 

    Nagano Gold lepszy od Night Tornado w Wielkiej Warszawskiej 2020.

    Jako czterolatek wygrał nagrody Golejewka, Prezesa Totalizatora Sportowego oraz Wielką Warszawską, a także był drugi w Velkej Cenie Slovenskiej (przegrał o nos), trzeci we francuskim Prix du Carrousel (Listed) w Deauville. Co już było dobrym wynikiem, jednak kluczowy był późniejszy sukces w Lyonie, gdzie Night Tornado o szyję wygrał Prix du Grand Camp rangi Listed na 2400 metrów. To było spore osiągniecie Tornado, ale także kamień milowy polskich wyścigów, dzięki któremu podniósł się rating koni branych pod uwagę przez komisję Pattern Międzynarodowej Federacji Wyścigów Konnych, a co za tym poszło Wielkiej Warszawskiej – w której Tornado w 2020 był drugi, a po roku wygrał – na rok 2023 przyznano rangę Listed. 

    Niestety, sezon 2022 był trochę klapą, dziwnie to brzmi brzmi przy zwycięstwie w Wielkiej Warszawskiej, ale wbrew pozorom to nie przesada. Z różnych względów. Na początek, w Nagrodzie Widzowa rozczarował, zajmując czwarte miejsce, będąc o „pół prostej” lepszym od konkurencji. Ale już na padoku prezentacyjnym przed gonitwą wyglądał znacznie gorzej niż zazwyczaj (w zimie miał przerwy w treningu z powodu kłopotów z nogami), z Petitem, koniem o klasę gorszym, przegrał o ponad 4 długości, ale teoretycznie można to zwalić na swobodne wejście w sezon. W kolejnym wyścigu, Nagrodzie Kozienic, komisja techniczna orzekła wynik łeb w łeb, na niekorzyść Night Tornado, przez co – choć wygrał – to tylko do spółki z trzyletnim ogierem Kaneshya, również w treningu Ziemiańskiego, ale biegającym dla stajni Westminster. 

    Night Tornado wygrywa Listed we Francji.

    Co zaskakujące, później było jeszcze gorzej. Tornado wygrał St. Leger, ale – przez koszmarną postawę warszawskich sędziów – gonitwy nie uznano ponieważ… odbyła się na zbyt krótkim dystansie. Błąd nie wynosił kilku metrów, tylko kilkadziesiąt. Następnie Tornado odrobił sobie trochę za wcześniejsze błędy, wszystkich tylko nie swoje, i swobodnie wygrał Wielką Warszawską 2022, pokazując o ile Petit w rzeczywistości był od niego słabszy. Otóż o co najmniej 3,5 długości, w ręku.

    Były to wielkie chwile trenera Ziemiańskiego. Dokonał czegoś niepowtarzalnego, po raz drugi z rzędu wygrał Wielką Warszawską “stajnią”. W dodatku, w porządku dwa razy znalazły się te same konie. Dwa lata z rzędu pierwsze miejsce zajął Night Tornado, a drugie Petit. To także wielki triumf włoskiego dżokeja Stefano Mury, który zawsze podkreślał, że jego sukcesy na Tornado to wyłącznie zasługa konia, ale i jego w tym niemała rola. Tworzyli świetny duet, niezależnie od tego, czy przyszło im walczyć w Warszawie, czy we Francji.

    Radość Stefano Mury po zwycięstwie Night Tornado w Wielkiej Warszawskiej. Konia prowadzi Wiktoria Żaczek

    Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Dla Tornado skończyło się po Wielkiej Warszawskiej 2022. Paradoksalnie, po niej wydawał się być mocniejszy niż wcześniej, choć raczej nie był jeszcze w optymalnej formie. Znowu pojechał do Francji, gdzie miał wystartować w prestiżowym sprawdzianie dla stayerów Prix Royal Oak, gonitwie rangi G1 na dystansie 3100 metrów w Paryżu. To była gonitwa, w której miał pokazać, na co naprawdę go stać.

    Jednak nie wystartował w Royal Oak, ponieważ… nie miał kompletu szczepień i nie został dopuszczony do gonitwy. Po tej sytuacji plotkowano o przeniesieniu Night Tornado do innej stajni i faktycznie do tego doszło, jednak tylko tymczasowo na nieoczywistych zasadach.

    Zapytaliśmy o nie Roberta Karkosę, który opowiedział nam o tej sytuacji: – Zgodziliśmy się pomóc właścicielom Night Tornado i udostępniliśmy im boks w swojej stajni, ale koń nie był w naszym treningu. W zasadzie się do niego nie dotykaliśmy. Opiekowała się nim Wiktoria Żaczek, która trenowała go zgodnie z instrukcjami trenera Night Tornado Krzysztofa Ziemiańskiego. Chodził z nami na przejażdżki, ale oni robili swoją robotę, a my swoją. Raz było to połączone, gdy daliśmy Tornado do pary Mang’Seko na potrzeby jego galopu. Wyszliśmy z pomocną dłonią, a niestety wyszło to tak, jakby jego kontuzja wynikała z naszych błędów – powiedział Robert Karkosa.

    Po wpadce ze szczepieniami Tornado został na gorąco zgłoszony do gonitwy Listed Prix Denisy w Saint-Cloud (3100 m), która odbywała się kilkanaście dni później. Niestety i w tym wyścigu Tornado nie wystartował, a co gorsze, do Polski dotarła informacja, że kasztan własności Traków jest kontuzjowany. Uszkodził ścięgno. Niezależnie od tego Tornado, po powrocie do Polski, został w treningu Ziemiańskiego na sezon 2023. Nie udało się go doprowadzić do startu, kontuzja ścięgna się odnowiła i ogier zakończył karierę. Obecnie jest na początku swojej kariery w roli reproduktora. Kryje w stadninie w czeskich Strelicach. 

    Dekoracja po Wielkiej Warszawskiej 2021.

    Rodzina Traków w ostatnich latach grała pierwsze skrzypce na warszawskim Służewcu, dość często zjawiała się na wyścigach, a każdy kto śledzi polskie wyścigi lub chociaż media społecznościowe toru bądź Trafu, z pewnością umie w pamięci narysować barwy stajni Tracja (czerwone i zielone prostokąty na torsie, białe rękawy i czapka). 

    Niedawno Polski Klub Wyścigów Konnych opublikował listę koni zgłoszonych do sezonu 2024, na której czaiło się kilka niespodzianek. Jedną z nich była ta, że stajnia Niespodzianka (trenera Ziemiańskiego) nie będzie już współpracować ze stajnią Tracja, a konie Państwa Traków trenować będzie Maciej Kacprzyk.

    Maciej Kacprzyk to młody trener, który nauki pobierał u mistrza fachu Andrzeja Walickiego, trenera legendy, który jest największą gwiazdą wśród trenerów powojennej Polski, a także u Macieja Janikowskiego. Kacprzyk znalazł swoją niszę na polskim rynku. Specjalizuje się w treningu koni czystej krwi arabskiej, głównie dla zamożnych, zagranicznych właścicieli, przeważnie pochodzących z krajów arabskich. Przygotowuje obecnie do sezonu 44 konie, w tym tylko 9 folblutów. Są to konie ze stajni Rancho Pod Bocianem (1), Greg Rockets (1), byłego selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej Jerzego Engela (2), Agnieszki Kacprzyk (1) oraz rodziny Traków (3). 

    W tej trójce jest niespełniona nadzieja zeszłego roku – Shamadram, który przez wielu warszawskich kibiców wiosną był przymierzany do Błękitnej Wstęgi, ale doznał kontuzji, która zatrzymała jego karierę. Po wygranej w Nagrodzie Strzegomia, swoją drogą nieco szczęśliwej, ponieważ zdecydowanie najlepszy miler rocznika został przeprowadzony pasywnie, był trzeci w Rulera i siódmy w Iwna. 

    Oprócz Shamadrama, na nazwisko trenera Kacprzyka zostały zgłoszone dwa dwulatki urodzone we Francji: gniada klacz, córka Knfamii oraz Mukhadrama (ojca m.in. Timemastera), kryjącego we Włoszech oraz ogier po Zelzalu, wylicytowany za 20 tysięcy euro jeszcze przez Krzysztofa Ziemiańskiego. Mimo to jednak jeden z tej dwójki dwulatków, ogierów po Zelzalu, od czasu zgłoszenia do sezonu, zmienił właścicieli i ostatecznie pozostał w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego. Zgłoszony do sezonu 2024 jest jeszcze jeden koń powiązany z rodziną Traków. Jest to dwuletni ogier Ironic, syn Mukhadrama i Iron Belle, wyhodowany przez Roberta Trakę. Będzie biegał dla stajni Rebis – Organizacji Odzysku Opakowań Rebis S.A i jego trenerem jest nie kto inny jak Krzysztof Ziemiański. 

    Trener Maciej Kacprzyk na dekoracji po zwycięstwie Oceana Al Maury’ego.

    Maciej Kacprzyk ma za sobą bardzo dobry sezon. Skończył go na piątym miejscu w czempionacie trenerskim z 26 zwycięstwami (16,6% zwycięstw). To o 2 mniej od Krzysztofa Ziemiańskiego, którego konie miały jednak aż 42 starty więcej od koni w treningu Kacprzyka w minionym sezonie. Maciej Kacprzyk to trener o nowoczesnym podejściu do wyścigów, lubiący próbować swoich sił na zagranicznych torach i mocniej stawiający na konie od początku ich karier. Jeśli więc celem właścicieli jest próba walki we francuskich wyścigach, zostając jednocześnie przy kosztach treningu rzędu 2500 złotych zamiast 2000 euro, to wybór ten może być solidnie uzasadniony. 

    Razem z końmi rodziny Traków, stajnię trenera Macieja Kacprzyka zasiliła Wiktoria Żaczek. Osoba najbliżej związana z Night Tornado, niejednokrotnie chwalona przez Krzysztofa Ziemiańskiego za ciężką pracę, która przyczyniła się do sukcesów kasztana. Wiktoria Żaczek współpracowała również z ośrodkiem hodowlanym rodziny Traków.

    Stały skład jeździecki stajni Niespodzianka w ostatnich miesiącach nieco się posypał, przyszła nowa zmiana. Oprócz Wiktorii Żaczek ze stajnią Ziemiańskiego, tego samego dnia rozstała się Oliwia Szarłat, a już trochę wcześniej Klaudia Zwolińska. Ostatnia trafiła do stajni Janusza Kozłowskiego, a Oliwia wraz z Wiktorią współpracowały z Maciejem Jodłowskim. Później Oliwia wraz z Oskarem Nowakiem wyjechali do pracy do Anglii. Z dawnej stałej „paczki” została Małgorzata Wołczak i Stefano Mura, ale Włoch nie wrócił jeszcze do siodła po kontuzji barku.

    Wiktoria Żaczek tonie w uściskach Zosi Traki.

    9 lutego Stajnia Tracja za pośrednictwem profilu facebookowego Zosi Traki wydała następujący komunikat: 

    „Po 15 latach kończy sią nasza współpraca ze Stajnią Niespodzianka. Wielokrotnie przeżywaliśmy chwile chwały, zwyciężaliśmy w wielu wyścigach i rankingach. Nie sposób wymienić dziś wszystkich naszych wspólnych sukcesów. Dziękujemy wszystkim zarówno obecnym, jak i byłym współpracownikom Stajni Niespodzianka. Przez lata budowaliśmy piękną historię, która na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Dziękujemy za ciężką i pełną wyrzeczeń pracę oraz troskliwą opiekę nad naszymi końmi. Życzymy st. Niespodzianka kolejnych zwycięskich sezonów. Dla nas przychodzi czas nowych wyzwań, których z niecierpliwością oczekujemy”. 

    J.M.Z.R Traka

    Michał Celmer

    Na zdjęciu tytułowym dekoracja Night Tornado po jednym ze zwycięstw na Służewcu.

    Dekoracja po zwycięstwie Night Tornado w Wielkiej Warszawskiej. Od lewej strony: Robert, Zosia, Magda i Joanna Traka.

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły