Przed nami już ostatni dzień wspaniałego mityngu Royal Ascot, a więc ostatnie siedem gonitw i ostatnie starcie na poziomie G1. Najważniejszym wyścigiem soboty będzie sprinterski Queen Elizabeth II Jubilee Stakes, do którego zgłoszono 14 koni. Zdecydowana większość prezentowała w ostatnich tygodniach wysoką formę, co mocno utrudnia wskazanie faworyta. Notowania kilku koni są wyrównane.
Za nami już cztery dni rywalizacji w ramach Royal Ascot, podczas których rozegrano 28 gonitw, w tym 7 biegów G1. Liderami mini czempionatów z pięcioma wygranymi są Ryan Moore wśród jeźdźców oraz trener Aidan O’Brien. Ten duet zgarnął m. in. dwa prestiżowe laury – Prince of Wales’s Stakes (Auguste Rodin) oraz Gold Cup (Kyprios). W sobotę znów będą mieli kilka szans na powiększenie kolekcji zwycięstw, bo aż w pięciu wyścigach mają konie zaliczane do ścisłego grona faworytów. W tej sytuacji nie wydaje się prawdopodobne, żeby ktoś strącił ich ze szczytu rankingów.
Akurat w tej najważniejszej gonitwie – Queen Elizabeth II Jubilee Stakes (G1, 1200 m), O’Brien nie wystawia konia. Tymczasem Moore pojedzie dla stajni Charliego Fellowesa na lekko podliczanym The Wizard of Eye (piątkowe notowania to 11 do 1, co daje szóste szanse). Za pięciolatkiem po Galileo Gold przemawia to, że wygrał w maju na tym torze duży handikap klasy drugiej. Tym razem konkurencja jest jednak silniejsza, a dystans nieco krótszy. Bardziej odpowiadałoby mu 1400 lub 1600 m.
Nieco wyżej w tej gonitwie oceniane są szanse Jamesa Doyle’a, który podczas czterech dotychczasowych dni Royal Ascot wygrał trzykrotnie dla rosnącej w siłę katarskiej stajni Wathnan Racing. Znów wystąpi w ich barwach, tym razem na wałachu Shartash (Invincible Spirit – Shamreen / Dubawi). To kolejny koń zakupiony przez Katarczyków bezpośrednio przed Royal Ascot, po drugim z rzędu zwycięstwie na irlandzkich torach. 11 maja czterolatek okazał się najlepszy w Spring Trophy Stakes w Haydock. Piątkowe (wieczorne) notowania Shartasha to 7:1.
Na ten moment najwyżej (5:1) oceniane są szanse Mill Streama (Gleneagles – Swirral Edge / Hellvelyn), który miał bardzo udaną wiosnę. W kwietniu był drugi w Abernant Stakes G3 za Washington Heights (Washington DC – Epping Rose / Kodiac), ale w maju się mu zrewanżował, wygrywając gonitwę G2 w Yorku. Forma i dosiad Willama Buicka przemawiają za nim, ale trochę niedoceniany tym razem Washington Heights także wydaje się mieć szanse. Notowania (14:1) w jego przypadku są raczej zaniżone, tym bardziej, że dżokej Tom Eaves w piątek pokazał się znakomicie, wygrywając prestiżowy Commonwealth Cup G1 na tym samym dystansie!
Ze wspomnianą dwójką przegrał w kwietniu Mitbaahy (Profitable – Wrood / Invasor), liczony tym razem bardzo podobnie (6:1). Pod koniec maja ten pięciolatek wygrał G2 w Curragh, a Jamie Spencer zdołał się już z nim dobrze zapoznać.
Grono pretendentów do zwycięstwa wydają się zamykać Kinross (Kingman – Ceilidh House / Selkirk) oraz Believing (Mehmas – Misfortunate / Kodiac). Szczególnie warto zwrócić uwagę na pierwszego z tej pary, który w drugiej połowie 2023 roku biegał znakomicie. Gdyby nie brak startów od października, stawiałbym jego szanse najwyżej. Mamy też w jego przypadku zmianę jazdy, bo w ostatnich zeszłorocznych występach miał w siodle Frankiego Dettoriego, natomiast tym razem Ralph Beckett postawił na zdolnego Rossę Ryana. Believing jest z kolei przykładem sprintera mającego szansę zaliczyć dwa starty podczas Royal Ascot –niemal w każdym roku zdarza się, że jakiś uczestnik King’s Stand St. (obecnie King Charles III St.) biegnie także po czterech dniach w QEII Jubilee. Believing we wtorek poradził sobie bardzo dobrze, zajmując czwarte miejsce, o 1,5 dł. za australijską triumfatorką Asfoorą.
Szanse pozostałych koni wydają się mniejsze, chociaż rozgrywki sprinterskie po prostej potrafią być mocno zaskakujące.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Mill Stream (dżokej w białej czapce) wygrywa w Yorku. Fot. Racing Post