To, że trener Maciej Kacprzyk znakomicie potrafi przygotować formę swoich koni na Dzień Arabski, nie jest żadną nowością. W ostatnią niedzielę sierpnia znów to potwierdził. Wystawiany przez niego Bad Guy Pompadour pokonał konie starsze (i rówieśników) dając mu piąte zwycięstwo w gonitwie Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (G3) w ciągu ostatnich sześciu sezonów. Czterolatka do drugiego wielkiego sukcesu w tym roku poprowadził Sanzhar Abaev. Z kolei w Traf Warsaw Mile (Listed) znakomitą tegoroczną formę wykorzystał Wasmy Al Khalediah, nie dając się doścignąć rywalom.
Bad Guy Pompadour potwierdził duże możliwości i ograł starsze konie
Najważniejszy wyścig dla koni arabskich w Polsce, czyli Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (G3) ma niższą pulę niż przeznaczone dla czterolatków UAE President Cup Central European Arabian Derby, jednak dłuższą tradycję, a przede wszystkim większy prestiż ze względu na rangę – jest gonitwą Pattern G3. To także okazja do porównania czołówki koni z kilku roczników.
W tym roku w zapisie znalazło się pięć starszych arabów oraz pięć czterolatków. Niestety, dwójka niedawnych uczestników Derby Arabskiego została ostatecznie wycofana – Donat FA oraz Maximus. Na liście startowej pozostał zatem jedynie zdobywca Błękitnej Wstęgi Onyks, któremu w tej konfrontacji przyznawano najmniejsze szanse. Wyżej stały notowania jego rówieśnika – Bad Guya Pompadoura, zwycięzcy Central European Arabian Derby oraz drugiego wówczas Fifre Al Maury.
Jednak to wśród „starszyzny” upatrywano faworytów. Przede wszystkim liczony był niepokonany w tym roku Storm ‘OA’, natomiast za jego najgroźniejszego rywala uznawano obrońcę tytułu sprzed roku – Oceana Al Maury.
Jak można było się spodziewać, tempo narzucił Onyks. W Derby ogier udowodnił, że jest bardzo silny i wytrzymały, więc ofensywna taktyka wydawała się dla niego jedyną rozsądną. Zaskakujące było jednak to, że Onyks pod Stefano Murą podyktował niezwykle surowe warunki, pokonując pierwsze 1600 m w imponującym czasie – 1’49”. A do mety pozostawał jeszcze kilometr. Właśnie wtedy ostry atak przypuścił Szczepan Mazur na jednym z trójki koni wystawianych przez Macieja Kacprzyka – Fifre Al Maury, reprezentującym te same barwy, co Bad Guy Pompadour. Mogło się wydawać, że Onyks już opada z sił i nowy lider szybko odskoczył na kilka długości. W pościg za nim ruszył Wielki Dakris, a zasadnicza grupa dogoniła Onyksa przed wyjściem na prostą.
Fifre Al Maury zaczął słabnąć i na czele stawki znalazł się szeroko prowadzony Wielki Dakris, ale tylko na moment. Charakterystycznie dla siebie przy kanacie dynamicznie zaatakował Bad Guy Pompadour. Dość łatwo odskoczył rywalom. Wielki Dakris utrzymywał dobre tempo i drugie miejsce, tymczasem między końmi z odległej pozycji rozpędzał się Storm ‘OA’. Nie szedł jednak tak lekko, jak wiosną. Bad Guy pod Abaevem uciekł na tyle, że jego wygrana była już pewna. Chociaż w końcówce Storm, a przede wszystkim Wielki Dakris nieco zmniejszyły stratę do czterolatka, to już nie były w stanie mu zagrozić. Czwarty był Gensik, a piąte miejsce, ze stosunkowo niewielką stratą zajął Onyks, co trzeba uznać za wyśmienity wynik, zważywszy na przebieg wyścigu. Kompletnie zawiódł Ocean Al Maury, nie licząc się w walce o płatne miejsca.
Tym sam Bad Guy Pompadour wygrał po raz trzeci w tym sezonie i piąty w karierze. Zgarnął dwa najważniejsze laury w sezonie, inkasując już niemal 220 tys. zł dla swoich właścicieli – rumuńskiej spółki E Vita Stud. Dzisiejszy sukces dał mu także tytuł black type, którego nie udało mu się wywalczyć na początku miesiąca w gonitwie G3 w belgijskiej Ostendzie.
Po raz kolejny znakomicie zaprezentował się Wielki Dakris, polski derbista z 2020 roku, regularnie plasujący się w Nagrodzie Europy na podium. Podopieczny Adama Wyrzyka zaliczył najlepszy występ w tym sezonie, tym razem pokonując Storma ‘OA’, wiosennego dominatora w gonitwach dla czołówki arabów w Polsce. Powtórzył tym samym wynik sprzed dwóch lat, gdy finiszował drugi za czteroletnim wówczas Han Rastabanem.
Wasmy Al Khalediah nie do zatrzymania w Traf Warsaw Mile
Trenowany przez Janusza Kozłowskiego Wasmy Al Khalediah znakomicie sobie w tym roku poczynał na torach w Szwecji, gdzie już trzykrotnie wygrywał w gonitwach Pattern. Rok temu podczas Dnia Arabskiego ogier wygrał Memoriał Bogdana Ziemiańskiego (I gr.), ale tym razem jego notowania były zdecydowanie wyższe w dużo bardziej prestiżowej rywalizacji.
Stawał naprzeciw bohaterów ubiegłorocznej edycji Traf Warsaw Mile – rekordziście toru Salsabilowi II oraz zwycięzcy sprzed trzech lat, towarzyszowi stajennemu Rasmy’emu Al Khalediah, które zdecydowanie pokonał w lipcu w Szwecji. Z tego względu był uznawany za faworyta.
Wasmy Al Khalediah świetnie ruszył i mocno poprowadził. Szczepan Mazur nie oglądał się na przeciwników i narzucił bardzo surowe warunki, pokonując dwie pierwsze pełne ćwiartki w tempie 32-32,7. Jeszcze przed wyjściem na prostą słabnąć zaczęły Lindahl’s Avatar, a zwłaszcza Mayhaab. Ciężko zaczynał galopować także Salsabil II, który od startu usiłował podążać z Wasmym. Łatwo wyprzedziły go Nimrod, zyskujący przy wewnętrznej Rasmy Al Khalediah, a po chwili także rozpędzająca się polem Sarieeh Alfalah. Lider i faworyt miał jednak kilka długości przewagi i galopował dość lekko. Szczepan Mazur zaczął mocniej wysyłać go 300 m przed celownikiem. Wasmy za bardzo już nie potrafił przyspieszyć, ale mobilizowany przez jeźdźca w końcówce pewnie odparł atak dobrze finiszującej Sarieeh Alfalah, która ostatecznie rozdzieliła duet koni Janusza Kozłowskiego.
Wasmy i Rasmy są własnością spółki Polska AKF, która od lat rozdaje karty w tej gonitwie (wcześniej rozgrywanej pod szyldem Al Khalediah Poland Cup). Jej przedstawiciele triumfowali wcześniej nieprzerwanie w latach 2019-2022. Tę serię przerwał właśnie w ub. roku Salsabil II, pokonując po walce Rasmy’ego. Warto podkreślić kolejny wyśmienity występ Sarieeh Alfalah, trenowanej przez Claudię Pawlak dla Mohameda Obaid Humaida Al Khayyala. Klacz przed miesiącem sensacyjnie pokonała Oceana Al Maury w biegu o Nagrodę Figaro, a dziś uzyskała status black type za drugie miejsce w rywalizacji na poziomie Listed.
Laas de Faust nie oddała pozycji liderki rocznika
Tradycyjnie podczas Dnia Arabskiego rozegrano także najważniejszą w sezonie gonitwę dla trzylatków. Po wycofaniu klaczy Al Balqa’a oraz Wally’ego na starcie stanęły tylko trzy konie – dwa w treningu Macieja Kacprzyka i jeden Michała Borkowskiego. Podobnie jak w zwycięskim dla siebie biegu o Nagrodę Europejczyka, poprowadziła Laas de Faust. Biegła równo, ale rywale jej pilnowali. Drugi galopował Power Bolt, a trzeci Elevation Al Maury. Na finiszu niewiele się zmieniło. Konie utrzymywały kolejność, a różnica między poszczególnymi uczestnikami wzrosła do 2,5 dł. Power Bolt przez chwilę usiłował zagrozić klaczy, ale nie dał rady.
Laas de Faust do zwycięstwa poprowadził Sanzhar Abaev, zgarniając tym samym drugą gonitwę kategorii A tego dnia wraz z trenerem Maciejem Kacprzykiem. Właścicielem aktualnej liderki rocznika trzylatków jest Hamed Khadim Butti Alhamid.
W drugim tego dnia wyścigu imiennym dla trzylatków, tym razem na poziomie I grupy, o Nagrodę Eldona – Wathba Stallions Cup, także spotykały się ciekawe konie. Rywalizowały one jednocześnie o dodatkowe 5 tys. euro, fundowane przed Wathba Stallions dla właściciela zwycięskiego konia. Trener Maciej Kacprzyk był bliski kolejnego sukcesu. Przygotowywany przez niego i dosiadany przez Szczepana Mazura polski Elnizo poprowadził wyścig. Początek był spokojniejszy, a doświadczony dżokej ostrzej ruszył na zakręcie. To sprawiło, że minimalnie odskoczył od podążającego za nim duetu Andrzeja Laskowskiego – Al Mamounii i Fikrah. Na prostej ta trójka walczyła o zwycięstwo, choć Al Mamounia trochę straciła, wychodząc szerzej z wirażu. Elnizo bronił się dzielnie przed atakami Fikrah. Konie na celownik wpadły niemal jednocześnie, ale ostatecznie to dosiadana przez Kamila Grzybowskiego Fikrah była lepsza o krótki łeb, a rozpędzająca się Al Mamounia kończyła tylko o szyję za nimi.
Właścicielem triumfatorki jest Haifi Ali Alhaifi.
Aisha Al Shahania deklasuje
Wspomniany przed momentem właściciel, wraz z trenerem Laskowskim, mogli się dzisiaj cieszyć także z sukcesu na poziomie pozagrupowym. To wszystko za sprawą utalentowanej Aishy Al Shahanii, która sprostała roli faworytki w biegu o Nagrodę Sabelliny.
Na prostej obyło się bez walki. Prowadzącą Bint Koronę łatwo wyprzedziły najmocniej liczone Shandharh Alfalah i Aisha Al Shahania, przy czym ta druga galopowała znacznie lepiej i ostatecznie aż o 9 dł. pokonała starszą rywalkę, pod triumfującym Bolotem Kalysbekiem Uulu. Bint Korona utrzymała trzecią pozycję, okazując się najlepsza z trójki polskich czterolatek w tym wyścigu – o 2,5 dł. wyprzedzając Clarę Al Khalediah i o kolejne dwie oszczędnie dziś przeprowadzona Cechini.
Dla Andrzeja Laskowskiego był to kolejny udany dzień w ostatnich tygodniach, bo odniósł jeszcze jedno zwycięstwo. W gonitwie kończącej niedzielne zmagania przygotowywany przez niego dla Amjada Taissa Aljumaily’ego HM Barez skutecznie finiszował, pokonując Magora HB na poziomie IV grupy. Reprezentująca te same barwy HM Chawlah była z kolei trzecia w biegu III grupy, wygranym przez Harleya de Saularie pod Szczepanem Mazurem dla stajni Emila Zaharieva i syndykatu WRS Racing Club.
Memoriałowe zwycięstwa Lindahls Anakina oraz obiecującej Szanti
Tego dnia rozegrano także dwa memoriały. Pierwszy z nich, otwierający niedzielne zmagania, upamiętniał szanowanego dżokeja, a później trenera Bogdana Ziemiańskiego. Tradycyjnie, mocnego konia w tej pierwszogrupowej rywalizacji miał syn patrona – Krzysztof Ziemiański. Przygotowany przez niego Almared był dzisiaj bardzo dobrze dysponowany i ładnie zaatakował na prostej, jednak tym razem nie miał żadnych szans ze znakomicie galopującym Lindahls Anakinem. Trenowany przez Claudię Pawlak i dosiadany przez Konrada Mazura siwek wygrał z przewagą aż 12 długości i przypomniał tym samym o tym, że w ub. roku był liderem rocznika trzylatków. Styl wygranej pozwala przypuszczać, że wałach wraca do dawnej formy. Jego hodowczynią i właścicielką jest Anita Lindahl.
Pod koniec dnia rozegrano natomiast Memoriał Izabelli Pawelec-Zawadzkiej, w którym spotykały się trzyletnie klacze arabskie krajowej hodowli. Faworytki w tej rywalizacji rozczarowały i nie liczyły się w rozgrywce. Kapitalnie zaprezentowała się natomiast jedyna debiutantka – janowska Szanti. Znakomitego pochodzenia klacz (córka rekordzisty toru na 2600 m Muqatila Al Khalediah oraz dzielnej Shahad Athbah) była spokojnie prowadzona na końcu stawki przez Kumushbeka Dogdurbeka Uulu. Na prostej lekko przeszła między rywalkami, podobnie jak Gina de la Luz ARW, która rzuciła jej wyzwanie. Po walce jednak to mniej doświadczona klacz okazała się lepsza. Trenuje ją w Janowie Podlaskim Petro Nakoniechnyi.
Z kolei w rywalizacji młodych ogierów na poziomie II grupy górą byli faworyci – Jerash i Largo Winch. Chociaż ostatnio w tej kolejności minęły celownik, a różnica między nimi była znacząca, tym razem spodziewano się znacznego postępu ze strony Largo, półbrata derbisty Lexa, niedawnego debiutanta. Rzeczywiście na prostej dosiadany przez swojego trenera Sergeya Vasyutova wyprzedził rywala i do celownika utrzymywał nad nim przewagę. Hodowcą i właścicielem Largo Wincha jest Tomasz Mikołajczyk.
Krzysztof Romaniuk