Nadchodzący weekend nie jest z pewnością zbyt gorąco wyczekiwany przez dzieci w wieku szkolnym, bowiem to ostatni akcent trwających wakacji. Inaczej jest jednak w przypadku miłośników wyścigów konnych, a szczególnie rywalizacji folblutów na najwyższym poziomie oraz fanów gonitw płotowych i przeszkodowych. W sobotę, 31 sierpnia, na Służewcu rozegrany zostanie Westminster Day, w którego programie znalazło się 10 biegów płaskich, w tym aż cztery najwyższej kategorii A! Z kolei w niedzielę rywalizacja przeniesie się na Partynice, gdzie czeka na nas najważniejszym mityng sezonu i dwa prestiżowe wyścigi – Wielka Wrocławska oraz Wielka Partynicka. W tej części zapowiedzi skupmy się jednak na sobotnich wydarzeniach w Warszawie.
Prestiżowe starcie w zagadkowej obsadzie
Ważnym punktem Westminster Day jest wysoko dotowany (126 tys. zł) wyścig o Nagrodę Westminster Freundschaftspreis (kat. A), czyli tzw. Nagroda Przyjaźni. Na jego starcie stanie m. in. czwórka uczestników rozegranego na początku sierpnia biegu o Nagrodę Kozienic, w którym trzyletni Smoke Plume niespodziewanie pokonał konie starsze – Lightning Jocka, Anatora oraz faworyzowanego wówczas Timemastera.
Trenowany na Służewcu przez Ioannisa Karathanasisa Smoke Plume jest chyba największym objawieniem tego sezonu. Ogier wygrał w dobrym stylu debiutancki wyścig, a potem został rzucony na głęboką wodę i nie zatonął. Co więcej, wygrał już dwa razy na poziomie kategorii A, najpierw bijąc rówieśników w rywalizacji o Nagrodę Iwna, a potem triumfując właśnie w Kozienic. Z klasycznych gonitwach, o Nagrodę Rulera oraz Derby, finiszował na trzecim miejscu. W pięciu pierwszych startach zarobił dla swojego właściciela 114 tys. zł i na tym z pewnością nie poprzestanie.
Przed miesiącem o 0,75 dł. przegrał z nim Lightning Jock, dla którego był to drugi przyjazd na Służewiec. Rok temu wałach w Westminster Freundschaftspreis okazał się najlepszy, nieoczekiwanie pokonując derbistę Westminster Moona. W tym sezonie Frank Fuhrmann zapisuje go wysoko w Niemczech i na początku sierpnia przyjeżdżał z 6-latkiem po łatwe zwycięstwo. Takie by było, gdyby nie Smoke Plume. Lightning Jock po dwóch tygodniach zdążył pobiec jeszcze w Listed w Dusseldorfie, gdzie też był drugi. Jest dość mocno „eksploatowany”, ale wydaje się utrzymywać wysoką formę. Ciekawostka jest taka, że po raz pierwszy na Służewcu wystąpi w barwach sponsora tytularnego biegu – firmy Westminster.
4,5 długości do Lightning Jocka straciły w Kozienic Anator i Timemaster. Zwłaszcza postawa tego drugiego była rozczarowaniem, po tym, jak w fantastycznym stylu pokonał rywali na początku lipca w Memoriale Fryderyka Jurjewicza. Wyśmienity ogier nie miał nigdy jednak szczęścia do tamtego biegu, natomiast zupełnie inaczej ma się sprawa z Westminster Freundschaftspreis – wygrywał go trzykrotnie z rzędu (2020-2022). Trzeba się spodziewać, że będzie lepiej dysponowany niż przed miesiącem, choć jednocześnie tegoroczna edycja jest chyba najmocniej obsadzona z dotychczasowych. Wspomniany Anator to dzielny koń i rekordzista toru na tym dystansie, jednak w tym roku nie ma tak błyskotliwych występów jak w ubiegłym i raczej w jego zasięgu jest tylko niższe płatne miejsce. W dwóch ostatnich edycjach tej gonitwy plasował się na trzeciej pozycji.
To nie koniec listy kandydatów do walki o czołowe miejsca, a nawet zwycięstwo. Wszyscy z niecierpliwością oczekują pierwszego startu w Warszawie wyhodowanego w Coolmore Bremena. Ogier został zakupiony przez Millennium Stud z myślą o starcie w Derby, jednak ostatecznie nie został do niego dopisany. W tym samym czasie przybył na Służewiec do stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. Jego występ jest ekscytujący z kilku powodów: po pierwsze urodził się w jednej z najsłynniejszych stadnin na świecie i jest synem samego Galileo, po drugie jego siostra Warm Heart była jedną z najlepszy klaczy roku 2023 na świecie. Wygrała Ribblesdale Stakes G2 w Ascot, a także Yorkshire Oaks G1 i Prix Vermeille G1. W jesienno-zimowej kampanii tylko o szyję przegrała ze znakomitą Inspiral w Breeders’ Cup Filly&Mare Turf (G1), była trzecia w Honk Kong Vase G1 na torze Sha Tin, a w styczniu wygrała Pegasus Wold Cup G1. Zarobiła na torze ponad 1,77 mln funtów. Za występ w BC otrzymała rating 121 funtów.
Sam Bremen tez pokazał, że też potrafi galopować, choć raczej nie ma aż tak wielkiego talentu, jak siostra. Wygrał jeden wyścig (maiden) w wieku dwóch lat oraz pierwszy tegoroczny bieg w Corku, gdzie ograł dwa dobre konie – Stromberga i Euphorica. Najwyżej trzeba ocenić jego ostatni start, w gonitwie G3 w maju. Chociaż zajął piąte miejsce, to do zwycięzcy stracił tylko dwie długości. A triumfator – Los Angeles (121 rpr) później był trzeci w angielskim i pierwszy w irlandzkim Derby, do tego kilka dni temu wygrał Great Voltigeur St. G2 w Yorku. Jako trzylatek Bremen, podobnie jak Smoke Plume, powinien nieść w sobotniej rywalizacji 55 kg, o 5 mniej niż starsi rywale. Według zapisu ma jednak pojechać na nim Szczepan Mazur, więc jeśli nie będzie zmiany, trzeba się spodziewać, że będzie to raczej 57 kg.
Oprócz gościa z Niemiec (Lightning Jocka), na starcie ma stanąć jeszcze Jardin Michelet, trenowany w Czechach przez Evę Zahorovą. Jego największym dotychczasowym sukcesem jest zwycięstwo w słowackim Derby w ub. roku. Czterolatek miał okazję już poznać całkiem dobrze tor na Służewcu, bo w połowie czerwca łatwo wygrał gonitwę o Nagrodę Widzowa, a w Prezesa Totalizatora Sportowego przybiegł na czwartym miejscu. To nie był udany start w jego wykonaniu i prawdopodobnie stać go na więcej. Stawka jest mocna, ale i tak może powalczyć o dobre miejsce.
Wielki powrót po kontuzji zaliczył trenowany przez Adama Wyrzyka The Clash. Były z nim wiązane duże nadzieje. W ub. roku finiszował na trzecim miejscu w Iwna i szóstym w Derby. Uległ kontuzji i dopiero na początku sierpnia wrócił na bieżnię. Zrobił to w wielkim stylu, chociaż na poziomie IV grupy. Rywale może do najmocniejszych nie należeli, jednak The Clash bez wysiłku oddalił się od nich na 17 długości i pozostawił po sobie znakomite wrażenie. Trudno przewidzieć, jaki jest pułap jego możliwości i jak duże ma rezerwy. Nieźle wygląda początek kariery w wykonaniu trzyletniego wałacha Master Westminster, ale w tak mocnej stawce wydaje się mieć iluzoryczne szanse.
Ostatni klasyk sezonu pod dyktando koni starszych?
Tylko pięć koni zostało zgłoszonych do klasycznej gonitwy porównawczej – St. Leger. Wiele wskazuje na to, że wyścig rozegrają między sobą 4-letnia Miss Dynamite oraz derbista sprzed dwóch lat Jolly Jumper. Historia ich tegorocznych startów rozwijała się podobnie. Oba konie z dobrej strony pokazały się w biegu o Nagrodę Golejewka. Wówczas wygrał ogier, a klacz finiszowała jako trzecia, ale tylko o 0,5 dł. za nim. Potem zgodnie zaliczyły zastanawiającą i niespodziewaną „wpadkę”. Jolly Jumper poległ w Bratysławie podczas Turf Gali, Miss Dynamite zupełnie nie chciała galopować we Wrocławiu, w rywalizacji o Nagrodę Konstelacji. W pierwszą niedzielę lipca ta dwójka znów się spotkała, tym razem na starcie kluczowego biegu pierwszej części sezonu, o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego. Zamieniły się miejscami w porównaniu z Golejewka, jednak klacz wygrała ten bieg w znakomitym stylu, potwierdzając duże możliwości. Jolly Jumper wypadł nieźle, choć do rywalki stracił niemal 6 dł.
Trzylatki, pomimo znacząco korzystniejszych wag na dystansie 2800 m, wydają się mieć niewielkie szanse nawiązania walki z faworytami. Wild Warrior jest dobrze dysponowany, jednak w Derby to wystarczyło do zajęcia 8. miejsca, a w biegach III grupy do wygranej i drugiej lokaty. Lady Agnieszka na poziomie grupowym legitymuje się niezłym bilansem. Trzy zwycięstwa w tegorocznych startach to ładny wynik, ale jednak rywalizowała ze słabszymi końmi. Z kolei Mister Slovakia, ścigający się dotąd bez zwycięstwa w Bratysławie, wydaje się najsłabszy. Trudno więc oczekiwać, że któryś z trzylatków zagrozi derbiście lub oaksistce z poprzednich sezonów.
Rewanż za Oaks w Nagrodzie SK Krasne?
Równie nieliczną obsadę zebrał wyścig o Nagrodę SK Krasne. Pobiegną wyłącznie trzylatki: uczestniczka Derby, dwie bohaterki Oaks oraz dwójka reprezentantek polskiej hodowli. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że wiodące role odegrają Bella Antonella oraz Luna Rae, a więc dwie najlepsze klacze w rozegranym na początku sierpnia Oaks. Pierwsza z nich wygrała wyścig łatwo i wypada jej przyznać role faworytki, chociaż w przypadku mającej za sobą zaledwie trzy starty w karierze Luny Rea można zakładać dalszy postęp.
Chyba jedynie Lovely Lena może im w teorii zagrozić. Swój najlepszy, wg oceny niemieckich handikaperów, start zaliczyła w czerwcu. Zajęła wówczas ostatnie, szóste miejsce w Diana Trial G3 w Berlinie, ale straciła stosunkowo niewiele do mocnych rywalek. Kompletnie nie poradziła sobie jednak w Derby na Służewcu, przybiegając około 40 długości za triumfatorką Magnezją. Na początku sierpnia Lovely Lena wygrała skromnie obsadzony wyścig kategorii D w Dreźnie. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że może skutecznie powalczyć o trzecie miejsce z klaczami polskiej hodowli – drugą w Soliny (za Bellą Antonellą) Invencją oraz Neve, która ostatnio się przełamała i pokazała z lepszej strony.
Polskiej hodowli nadzieja przed kolejnym wyzwaniem
Znakomite wrażenie w dotychczasowych startach sprawiła trenowana przez Małgorzatę Łojek, wyhodowana w SK Krasne dwuletnia Formuła, córka trójkoronowanego Va Banka. O ile łatwa wygrana w gronie debiutantów polskiej hodowli nie była jeszcze powodem do zachwytu, o tyle jej równie swobodne zwycięstwo w biegu o Nagrodę Skarba już tak. Klacz wydaje się posiadać jeszcze spore rezerwy, więc możliwe, że po kilku latach znów doczekamy się triumfu konia polskiej hodowli na poziomie kat. A.
Ostatni sukces pozwala przyznać jej rolę faworytki sobotniego wyścigu o Nagrodę Dakoty, chociaż w hierarchii dwulatków na tym etapie sezonu następują częste przetasowania. To wszystko dlatego, że na starcie co rusz pojawiają się nowe potencjalne gwiazdy, a inne konie potrafią robić znaczące postępy między pierwszym a drugim, czy nawet trzecim startem. Najgroźniejszymi rywalami Formuły wydają się irlandzkie ogiery Marta’s Prince oraz Montenegrin, które odniosły w niedawnych debiutach przekonujące zwycięstwa. Pierwszy z nich wygrał po skutecznym finiszu, a pokonana przez niego Demoon w kolejnym występie także pierwsza minęła celownik. Z kolei Montenegrin sprawił dużą sensację, wyprzedzając we Wrocławiu faworyzowane konie Macieja Jodłowskiego – wysoko ocenianego Belmonda oraz ciekawą Fa Mulan.
Bez zwycięstw pozostają Arizona Blue i Geia Sou Moro, obie jednak pokazywały się z pozytywnej strony. Pierwsza z nich po drugim miejscu w debiucie, w kolejnym była trzecia, ulegając Formule o niemal 8 dł. w biegu o Nagrodę Skarba. Zarówno ona, jak i solidnie biegająca Geia Sou Moro kandydują raczej do walki o niższe płatne lokaty. Stawkę uzupełnia debiutantka z mocnej stajni Macieja Jodłowskiego – Sunny Silence. Jest zagadkowa, ale zapis od razu do wyścigu kategorii A daje do myślenia i raczej nie można jej lekceważyć.
Wyścig inny niż wszystkie – Westminster Charity Race
Od 2019 roku tradycją jest, że podczas Dnia Przyjaźni, na torze Służewiec rozgrywany jest unikatowy wyścig Westminster Charity Race. Jest on przeznaczony dla trzyletnich i starszych folblutów III grupy, ale najważniejsze w nim jest to, że każdy z dziesiątki uczestników biegnie w barwach innej fundacji charytatywnej, a grupa sponsorów przekazuje na ich rzecz darowizny. Tutaj wygrywamy wszyscy! Pomysłodawczynią tego wspaniałego wydarzenia jest Judy Ziburske, żona prezesa firmy Westminster.
W edycji 2024 konie pobiegną w barwach następujących fundacji:
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Fundacja Ronalda McDonalda
Polska Akcja Humanitarna
Fundacja Cancer Fighters
Fundacja Totalizatora Sportowego
Fundacja DKMS
Fundacja Polsat
Fundacja Mam Marzenie
Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce
UNICEF Polska
Jak się jednak okazuje, ze sportowego punktu widzenia ta gonitwa może okazać się odskocznią do późniejszej bardzo dobrej kariery. Tak stało się w przypadku zeszłorocznej zwyciężczyni, Black Angel (dla Fundacji Ronalda McDonalda), która w minioną sobotę, po niespełna roku, odniosła swój życiowy (jak do tej pory) sukces i wygrała pozagrupowy wyścig o Nagrodę Deer Leapa.
Wydaje się, że w tegorocznej edycji największe szanse na sukces mają czteroletni Marcus Aurelius (Fundacja „Mam Marzenie”), trzyletni Oasis King (Fundacja Polsat), a także pięciolatki: El Corazone (SOS Wioski Dziecięce) oraz Serpention (Cancer Fighters). Na starcie stanie też m. in. etatowy uczestnik tej rywalizacji, Gone Hill (Unicef), sensacyjny triumfator z 2022 roku.
Pamiętajmy jednak, że każda z fundacji otrzyma darowiznę!
Pierwsza gonitwa w sobotę, 31 sierpnia, wystartuje o godzinie 13. Poniżej godziny rozpoczęcia pozostałych ważnych wyścigów Dnia Przyjaźni:
13:30 – Westminster Freudschaftspreis
14:00 – Nagroda SK Krasne
15:00 – Westminster Charity Race
16:15 – Nagroda Dakoty
17:20 – Nagroda St. Leger
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Lightning Jock (na niebiesko) i Westminster Moon walczą o zwycięstwo we wrześniu 2023 r.