Oprócz trzech gonitw kategorii A, w niedzielę zostanie rozegrany najdłuższy pozagrupowy wyścig płaski, o Nagrodę Sac-à-Papier (3200 m). Zgłoszono do niego szóstkę specjalistów od rywalizacji na długich dystansach, choć żaden z koni nie jest sklasyfikowany aż tak wysoko. To oznacza, że poniosą one zgodnie o 3 kg mniej niż wynika z wagi wieku.
W teoretycznie najkorzystniejszej sytuacji są trzyletnie Lady Agnieszka oraz Boitdanssonblanc, ale w praktyce prawdopodobnie nie poniosą aż tak niskich wag. Można się spodziewać, że Erbol Zamudin Uulu (świeżo upieczony kandydat dżokejski) wyważy się na 54 kg, a Konrad Mazur na 56. Z drugiej jednak strony oba konie zdają się prezentować niezłą formę, a ich tegoroczne osiągnięcia stawiają je w roli kandydatów do rozgrywki.
Lady Agnieszka (Raven’s Pass – Nell Trent / Nathaniel) od początku była postrzegania jako stayerka. Trener Maciej Jodłowski nie spieszył się z jej przygotowaniem w wieku dwóch lat, bo na podstawie rodowodu i jej obserwacji zakładał, że to nie jest koń na tak wczesny etap kariery. W drugim starcie pokazała się już całkiem nieźle, zajmując trzecie miejsce. Ten sezon jednak rozpoczęła bardzo dobrze. Na poziomie grupowym najpierw była pierwsza i trzecia na Służewcu, a następnie dołożyła zwycięstwo na dłuższym dystansie we Wrocławiu.
Postanowiono sprawdzić ją na wyższym poziomie, jednak w rywalizacji o Nagrodę Novary spisała się bezbarwnie, przybiegając dopiero na 8. miejscu. Później raz jeszcze wygrał we Wrocławiu (2200 m) i została zapisana do St. Leger. W tej gonitwie pokazała, że zdecydowanie jej domeną są długie dystanse. Sensacyjnie rozdzieliła parę wielkich faworytów – Miss Dynamite oraz Jolly Jumpera, zajmując drugą lokatę. Druga była także w Rzeki Wisły (kat. B, 2000 m), po niezbyt fortunnym przebiegu rywalizacji uległa jedynie Stage Door. Trzeba się z nią poważnie liczyć.
Kariera Boitdanssonblanc’a (Kingfisher – Red Love Moon / Monsun) zasadniczo wygląda podobnie. Ogier nieźle pokazał się w drugim starcie w wieku dwóch lat, ale z założenia był szykowany na bieżący sezon i długie dystanse. Także znakomicie rozpoczął tegorocznej starty, wygrywając dwukrotnie na poziomie grupowym. Ogrywał niezłe konie – późniejszego triumfatora Derby Czech, Naughty Petera oraz Sir Siljana, obecnie biegającego we Francji. Na wyższym poziomie jednak trochę rozczarował. Był 5. w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego i dopiero 15. w Derby. To skutkowało przeniesieniem go ze stajni Macieja Jodłowskiego do Wojciecha Olkowskiego, pod którego wodzą ponownie wygrał, tym razem na poziomie II grupy. W pierwszogrupowych biegach o nagrody Villarsa (2200 m) i Łeb w Łeb (2400 m) był trzeci. Ciągle wydaje się posiadać rezerwy, rodowód ma teoretycznie wybitnie stayerski, więc warto o nim pamiętać.
Kolejną parę tworzą pięciolatki, których kariera rozwijała się bardzo wolno i stopniowo. Dużo bardziej doświadczony jest Sigismundus Rex (Mastercraftsman – Marvellous Ways / Lawman). W wieku trzech lat wygrał raz, podobnie w kolejnym sezonie, ale wtedy już spisywał się solidniej i był także trzykrotnie drugi. Obecnie jest na etapie kontynuowania serii drugich lokat – w ostatnim występie (Nagroda Łeb w Łeb) przedłużył ją do czterech, wyprzedzając Boitdanssonblanca o 1,5 dł. W pierwszej części sezonu raz jeszcze był drugi, a do tego dołożył jedno zwycięstwo. Solidny zawodnik, który zapewne znów postara się znaleźć w czołówce.
American Bassett (Wootton Bassett – Lily des Indes / American Post) po raz pierwszy na starcie pojawił się dopiero w wieku trzech lat. Wiązano z nim spore nadzieje, ale szybko okazało się, że na niego trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. W debiucie był, co prawda, drugi, jednak nie potwierdził tego w kolejnych występach,, będąc dwukrotnie szóstym. Kontuzja zatrzymała rozwój jego kariery na 1,5 roku. Powrót nie był łatwy, ale w sierpniu się przełamał. Wygrał w słabszej stawce pod Dastanem Sabatbekovem we Wrocławiu, a potem poszedł za ciosem i triumfował na Dolnym Śląsku dwukrotnie pod Bostonem Maratem Uulu. Ostatnio pokonał solidnego Belly Boya, potwierdzając czynione postępy, choć tym razem ma niewątpliwie trudniejszych przeciwników. Zobaczymy, jak odnajdzie się na Służewcu.
Pora na ostatni duet, czyli sześciolatki. Adahlen (Gleneagles – Morning Jewel / Dalakhani) także nie wyszedł do startu w sezonie 2023. Jednak wcześniej już wyrobił sobie markę. W wieku trzech lat był nawet jednym z mocniej liczonych konie w Derby (ostatecznie był czwarty), a w kolejnym roku startów wygrał dwa razy na poziomie grupowym oraz właśnie w Sac-à-Papier i to z dużą przewagą nad mocnym Petitem. Także w jego przypadku powrót do rywalizacji po kilkunastu miesiącach nie był łatwy. „Zaskoczył” dopiero w czwartym tegorocznym biegu, wygrywając pod amazonką Angeliką Burakiewicz, a nietypowy duet powtórzył ten wyczyn także kilka tygodni później. Słabiej im poszło w biegu o Nagrodę Łeb w Łeb, w którym w trudnych warunkach był piąty, m. in. za Sigismundusem Rexem oraz Boitdanssonblanckiem. Uważam, że nie udało się wtedy wykorzystać jego atutów, jednak na jeszcze dłuższym dystansie i pod doświadczonym Stefano Murą Adahlen powinien być liczony.
Trochę trudniejsza do oceny może być przymierzana do zakończenia kariery Shenzhen (Adlerflug – Sahara / High Chaparral), która dotąd nigdy nie wyjeżdżała poza Niemcy. Na wyższy poziom nigdy tam nie awansowała, natomiast od dwóch lat brała udział wyłącznie w gonitwach kategorii D na dystansach od 2000 do 2400 m. Wygrała w tym czasie dwukrotnie, a jej handikap w ostatnim czasie lekko podskoczył, do 67 kg. Nie są to wyniki, które bez wahania stawiałyby ją w roli faworytki niedzielnej rywalizacji, ale także nie przekreślają jej w kontekście walki o miejsce na podium.
Wskazanie autora: Lady Agnieszka (4) – Adahlen (6) – Bitdanssonblanc (5) – Sigismundus Rex (3)
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Lady Agnieszka, Boitdanssonblanc oraz Battle On podczas jednego z wiosennych treningów