More

    Ojciec kontra syn – trenowana przez Patryka Wróblewskiego Advantagemissgraf w czwartek sprawdzi się w Pizie

    Zaledwie kilka dni po zwycięstwie arabskiego czempiona Rasmy’ego Al Khalediah, kolejny koń trenowany w Polsce postara się podbić Pizę. Tym razem do włoskiego miasta wybiera się trener Patryk Wróblewski z folblutką Advantagemissgraf, nazwaną na cześć słynnej niemieckiej tenisistki – Steffi Graf. Nieco inna będzie także dyscyplina, ponieważ klacz wystartuje w gonitwie płotowej. Tego dnia na starcie zobaczymy również podopiecznych Grega Wróblewskiego – ojca Patryka, który w tym samym biegu wystawia wałacha Rayden Dubai, trenowanego w Czechach dla Jakuba Kartusa.

    W czwartek dojdzie więc do ciekawej rywalizacji nie tylko ojca i syna, ale także czołowej dwójki polskiego czempionatu gonitw płotowych i przeszkodowych. Zarówno konie trenowane przez Grzegorza, jak i Patryka, wygrywały na naszych torach po pięć razy, a o tym, że tytuł przypadł nestorowi, decydowała liczba drugich miejsc. Warto jednak podkreślić, że wysoko oceniany przez popularnego Grega Rayden Dubai, podczas ostatniego tegorocznego mityngu na Partynicach, uległ klaczy, która odniosła sensacyjne zwycięstwo w płotowym debiucie.

    Advantagemissgraf jest współwłasnością trenera Patryka Wróblewskiego oraz działającego od wielu lat w roli właściciela koni wyścigowych Jakuba Kartusa. Ten ostatni znalazł się w tym roku w zaszczytnym gronie trójki (obok duetu Kishore Mirpuri – Wojciech Żmiejko oraz firmy Westminster) nominowanych do tytułu Właściciela Roku. Ostatecznie nie został laureatem, ale za to jego czteroletnia Runa (trenowana przez Grzegorza Wróblewskiego) została uznana za Konia Roku w gonitwach przeszkodowych i płotowych.

    Historia Advantagemissgraf jest ciekawa i nieszablonowa. Jej hodowca, Torben Missun, był od dzieciństwa wielkim fanem słynnej niemieckiej tenisistki, Steffi Graf. Zaczął jej dopingować na samym początku kariery, kiedy wchodziła w świat wielkiego tenisa w wieku 15 lat. Sam obecnie kończy przygodę z hodowlą i postanowił uhonorować gwiazdę sportu, przy okazji nazywania swojej ostatniej wychowanki.

    W Niemczech, podobnie jak w Polsce, imiona źrebiąt zaczynają się tą samą literą, jak imię matki – w tym przypadku niezłej Alexy (Areion – Arween), która wygrała cztery gonitwy i kilkukrotnie zajmowała płatne lokaty na poziomie Listed. Wywalczyła na torze black type, będąc dwukrotnie trzecia na tym poziomie. I tak, padło na imię „Advantagemissgraf”, od słów, które wypowiadali tenisowi sędziowie, kiedy Steffi Graf osiągała przewagę na korcie (po stanie równowagi). Pisownia łączna wynika z limitu 18 znaków. Okazało się zarazem, że hodowca klaczy jest wielkim entuzjastą gonitw płotowych i przeszkodowych, więc z wielką uwagą śledzi jej karierę i z niecierpliwością czeka na kolejne występy, pozostając w kontakcie z Patrykiem Wróblewskim.

    Jednak to nie tylko interesujące imię czyni historię klaczy nietypową. Torben Missun sprzedał ją małżeństwu Bärber i Heiko Kienemannów, którzy trzymali ją u siebie, gdzie mieli dobre warunki – padoki oraz krótki tor. W pewnym momencie przenieśli ją do jednej z profesjonalnych stajni wyścigowych, ale dość szybko znów zabrali ją do siebie, ze względu na brak padoków i możliwości relaksu dla konia. Przygotowywali ją na własnym, niewielkim torze, natomiast mocniejsze galopy wykonywali na hipodromie w Bremie.

    Spokojnie przygotowywana i utrzymana w dobrej kondycji klacz zadebiutowała dopiero w tym roku, w wieku czterech lat. 1 maja na torze w Hanowerze w gonitwie kat. E wypadła bardzo przyzwoicie, zważywszy na kompletny brak doświadczenia. Finiszowała na 5. miejscu, tracąc niespełna 3 długości do drugiej lokaty. Całkiem nieźle galopowała w końcówce. Za drugim razem sprawiała problemy przy wchodzeniu na maszyny i ostatecznie nie weszła do startboksu. Właściciele uznali, że, ze względu na swój wiek, już nie chcą dłużej trzymać jej u siebie i zdecydowali się na sprzedaż w dobre ręce.

    – W tym wszystkim było sporo szczęścia i trochę przypadku – mówi Patryk Wróblewski. – Moja znajoma z Niemiec, właścicielka Nanjo, dowiedziała się o możliwości kupna Advantagemissgraf i przekazała mi tę informację. Obejrzałem jej jedyny wyścig i bardzo mi się spodobała. To czterolatka, ale doskonale odchowana i bardzo zadbana. Zakładałem, że po kilku miesiącach treningu może sporo się poprawić, a dodatkowo ma niezły rodowód, bo jej matka ma black type, a ojciec Tai Chi fajnie biegał. Dopisało nam też szczęście, bo pierwsi kupcy po nią nie przyjechali. Pierwotnie miała być zakupiona przeze mnie dla Marty Barbuzińskiej, właścicielki Rancha Ziko, jednak łączny koszt okazał się nieco zbyt duży. Zaproponowałem ją więc Jakubowi Kartusowi, który szybko się zgodził wejść w ten projekt.

    Advantagemissgraf (6) bardzo dobrze pokonywała płoty w swoim debiucie

    Advantagemissgraf stosunkowo szybko wystartowała w Polsce, bo już po kilku tygodniach pracy pod okiem Patryka Wróblewskiego. Podczas Gali Derby trafiła na wymagających przeciwników i znów wypadła nieźle na ich tle. Była czwarta na osiem koni za Domindarem, God of Warem oraz Notoriousem, wyprzedziła m. in. Adahlena czy Orinoco Flow.

    – Po wyścigu Vaclav Janacek powiedział mi, że klacz nie do końca potrafiła poradzić sobie na elastycznej nawierzchni i powinna lepiej biegać na lżejszej. Niestety, potem miała 2-3 tygodnie przerwy w treningu, co znów opóźniło jej przygotowania. Po dwóch miesiącach startowała w słabszej stawce na Służewcu, w roli faworytki. Miałem obawy, bo czułem, że nie jest gotowa w 100 procent, a jednak poradziła sobie. Trochę później rozczarowała w dystansowej próbie we Wrocławiu, dając sygnał, że bieg był dla niej zbyt długi, a nawierzchnia zbyt elastyczna – dodaje Patryk Wróblewski.

    Po tym występie trener zdecydował się przygotowywać klacz do debiutu płotowego, jaki miał nastąpić miesiąc później, podczas ostatniego dnia wyścigowego na Partynicach. Zakładał, że obsada gonitwy nie będzie szczególnie mocna. Rzeczywistość okazała się inna, bo w zapisie znalazło się 11 koni, w tym kilka dobrych i doświadczonych. Wśród faworytów były przygotowywany przez ojca Patryka, Grzegorza Wróblewskiego, Rayden Dubai, inny koń z Czech – Decameron, a także wałachy ze stajni Michała Borkowskiego El Pago Pago i It’s Highest.

    – Chociaż byłem bardzo zadowolony z jej pracy treningowej, to wiedziałem, że będzie niezwykle trudno powalczyć z tymi końmi. W optymistycznym wariancie widziałem szanse na płatną lokatę. Ona jednak pokazała swój wrodzony talent i zaskoczyła wszystkich.

    Rzeczywiście. Advantagemissgraf została doskonale przygotowana do debiutu i sprawiła ogromną sensację, ogrywając rywali. Została doskonale przeprowadzona przez świetnego i doświadczonego czeskiego dżokeja Jaroslava Myskę, który zresztą po wyścigu przyznał, że na tak znakomicie przygotowanych koniach chciałby jeździć zawsze. W dystansie klacz prowadzona była w czołówce i w końcówce rzuciła się do walki, pokonując ostatecznie o 0,5 dł. Decamerona i o 3 dł. wałacha Rayden Dubai, który mocno poprowadził i trochę osłabł w końcówce.

    – Moim zdaniem klacz teraz czuje się jeszcze lepiej niż wtedy – informuje Patryk Wróblewski. – Na plus przemawia także doświadczenie, jakie zdobyła we Wrocławiu. W tej stawce nie ma wielkich asów, ale konie są wyrównane, więc sporo będzie zależało od układu gonitwy i ewentualnych błędów. Trochę martwi mnie, że bieżnia będzie prawdopodobnie miękka, choć nie zawsze preferencje koni z wyścigów płaskich, przekładają się na to samo w płotowych. Jestem dobrej myśli – przewiduje Patryk Wróblewski, który we wtorek wieczorem był w drodze do Pizy z klaczą, ruszając z Czech.

    Gonitwa, w której pobiegnie Advantagemissgraf (tym razem pod Adamem Cmielem) zostanie rozegrana na dystansie 3500 m. O godzinie 15.30 ma stanąć na starcie łącznie osiem czteroletnich koni. Jednym z rywali klaczy ze Służewca będzie ponownie Rayden Dubai, którego dla Jakuba Kartusa przygotowuje w czeskim Albertovcu Greg Wróblewski. Doświadczony trener wysoko oceniał tego konia przed startem we Wrocławiu i można się spodziewać, że także w tym wyścigu się będzie liczył. W siodle ogier zobaczymy Rostislava Bensa.

    Dekoracja na Partynicach: w środku Patryk Wróblewski wraz z Adamem Cmielem

    Z Czech przyjadą na ten wyścig także trzy inne konie, reprezentujące dwie bardzo mocne stajnie. Francuski Kenzo du Chenet biega dla Josefa Aichnera, a jego trenerem jest Josef Vana jr. Dodatkowym jego atutem będzie dosiad jeżdżącego z niebywała skutecznością we Włoszech Josefa Bartosa (blisko 40 procent przy 108 startach!), natomiast minusem niewielkie doświadczenie. Wiosną łatwo wygrał gonitwę w Merano, ale po czteromiesięcznej przerwie nie ukończył tam rywalizacji na poziomie G3 na początku września. Trudno ocenić, jak duży ma potencjał i w jakiej jest formie, ale z pewnością trzeba się z nim liczyć. Przedstawicielami innej, dobrze znanej polskim kibicom gonitw przeszkodowych, stajni – dr. Charvat, są Cheverny (tr. Pavel Tuma) oraz Feschanda (tr. Alzbeta Faltejskova).

    Feschanda pokazywała spore możliwości w gonitwach płaskich. W wieku dwóch lat wygrała w dwóch z trzech startów (w tym na poziomie I kategorii), a wiosną w kolejnym sezonie wygrała słowackie 1000 Gwinei. Potem notowała przyzwoite wyniki na tle czołówki w Czechach i Słowacji, najlepiej wypadając w Oaks, w którym wywalczyła drugie miejsce. W tym roku pauzowała aż do października, kiedy rozpoczęła karierę płotową. W Merano wypadła bezbarwnie, natomiast na początku listopada była druga w Bratysławie pod Lenką Neprasovą. Cheverny od początku była próbowana w biegach płotowych. Rozkręcała się powoli, a w marcu wygrała po raz pierwszy, z dużą przewagą na torze w Treviso. Później sporo podróżowała – nie zachwyciła w Merano, Wrocławiu i Bratysławie (trzecie miejsce), a po trzech miesiącach przerwy, pod koniec października, była druga w Budapeszcie.

    Pozostała trójka trenuje we Włoszech. Wystawiane przez trenera Favero Movie Night oraz New Dayrell to konie biegające bez spektakularnych sukcesów. Raczej będą kandydatami do wywalczenia płatnych lokat. Z „miejscowego” tercetu to Mythos, przygotowywany przez Rafaelle Romano może być najgroźniejszy. Po dwóch drugich miejscach w biegach płotowych, wystartował pod koniec września w gonitwie G1 – Premio Corsa Siepi Dei 4 Anni. W mocnej stawce zajął 7. miejsce, ale taki zapis sugeruje, że są wiązane z nim spore nadzieje. Zobaczymy, czy się potwierdzą, bo wówczas należałoby się spodziewać Mythosa w rozgrywce.

    Podsumowując, wydaje się, że zarówno Advantagemissgraf, jak i Rayden Dubai, mogą osiągnąć dobry wynik w czwartek. Trener Grzegorz Wróblewski na mityng w Pizie zabiera jeszcze klacz Lovely Olivię (także własności Jakuba Kartusa), która pobiegnie pół godziny wcześniej (14.47) w gonitwie płotowej dla trzylatków na tym samym dystansie. Lovely Olivia karierę rozpoczęła 1 września na Partynicach w wyścigu typu bumper, zajmując w nim trzecie miejsce. Następnie zadebiutowała w płotach w Merano (była szósta), ale 11 listopada lepiej zaprezentowała się na Partynicach. Tym razem była druga, wyraźnie ulegając trenowanemu przez Patryka Wróblewskiego Flyingowi, a ograła Neo i Roscoffa.


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Advantagemissgraf wygrywa na Patrynicach pod Jaroslavem Myską

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły