Piątkowe wyścigi na torze Chantilly zakończyły się sensacyjnie, a jednocześnie fantastycznie dla kibiców w Polsce. W sprinterskiej gonitwie klasy 2 – Prix Cricket Ball, rozgrywanej na szybkiej nawierzchni PSF, zwycięstwo odniósł trenowany przez Emila Zaharieva i dosiadany przez Kamila Grzybowskiego Marcus Aurelius. Duet z Polski w bezpośredniej walce poradził sobie z bardzo mocno liczonym Ozanem, dosiadanym przez lidera tegorocznych francuskich rankingów, Cristiana Demuro. W końcówce Marcus musiał jeszcze bronić się przed atakiem dynamicznie finiszujących Barging Thru oraz Wild City, ale utrzymał 0,75 dł. przewagi na celowniku.
Początkowo notowania podopiecznego Emila Zaharieva stały przyzwoicie – kurs wynosił kilkanaście do jednego, a wałach był wskazywany jako kandydat do zajęcia płatnej lokaty. Z biegiem czasu jednak wątpliwości wśród publiczności narastały i kurs rósł, aż wynosił ok. 25:1. Jak podkreślał Kamil Grzybowski przed biegiem, Marcus Aurelius nie prezentuje jeszcze szczytowej formy, a z jego startem nie była wiązana szczególna presja. Żartobliwie w zapowiedzi sugerowałem, że zmiana dosiadu ze słynnego Soumillona (jesienią dosiadał wałacha w jego pierwszym starcie we Francji) na Kamila Grzybowskiego może przynieść pozytywny efekt, bo Polak doskonale zna Marcusa z treningów i widać było, że świetnie się rozumieją. Coś w tym jest, ponieważ pięciolatek aż tak nie walczył z Kamilem w pierwszej fazie gonitwy, co pozwoliło mu zaoszczędzić siły i wykorzystać je na prostej finiszowej.
Mimo niekorzystnego numeru startowego (12), naszym bohaterom udało się szybko znaleźć na czele stawki, choć dobrze wystartował także Barging Thru, który początkowo nie odpuszczał. Z dwójki najmocniej liczonych w tym towarzystwie koni, zdecydowanie bliżej galopował Ozan, na którym Demuro, przyklejony do wewnętrznej bandy, ulokował się bezpośrednio za prowadzącym gościem z Polski. Drugi z faworytów, najwyższej sklasyfikowany National Service, trzymał się środka stawki pod Maximem Guyonem.
Doświadczony Demuro nie odpuszczał na zakręcie, co zmusiło Kamila Grzybowskiego do prowadzenia Marcusa Aureliusa nieco szerzej, ale Polak „nie pękał”. Barging Thru wycofał się za tę dwójkę, jakby jadąca na nim Sophie Tison nie chciała się mieszać w męskie porachunki. Nie była to zła strategia, bo tempo okazało się mocne. Stawka wyraźnie się rozciągnęła. To z kolei sprawiało, że Guyon na National Service tracił już sporo, choć zapewne liczył, że liderzy w końcu osłabną.
Na początku 550-metrowej prostej dwójka z przodu odskoczyła od kolejnych koni na jakieś 2-2,5 dł. W tym momencie wydawało się, że galopujący „w ręku” Ozan zmierza po zwycięstwo, jak po swoje, a wysyłający Marcusa Grzybowski będzie musiał się bronić przed atakami z tyłu. Tymczasem 300 m przed celownikiem wałach z Polski ruszył mocniej do przodu. Zaskoczony Demuro zaczął intensywny posył, ale… po chwili zdziwił się jeszcze mocniej, bo Ozan nie odpowiedział na jego starania. Przewaga Marcusa wzrosła do 1,5 długości, a do Ozana zaczęły mocno zbliżać się ponownie Barging Thru i rozpędzający się po zewnętrznej Wild City pod Anthonym Crastusem. Koń Demuro miał już dość. Odpadł na czwartą pozycję bez walki. 100 m przed celownikiem serca polskich kibiców mogły lekko zadrżeć, ponieważ Marcus Aurelius zaczął opadać z sił, a finiszująca dwójka szybko nadrabiała straty, ale Kamil Grzybowski nie miał zamiaru oddać już tego zwycięstwa, swojego pierwszego na francuskich torach! Wielkie brawa dla polskiego dżokeja, który wykazał się odważną jazdą i dużym wyczuciem.
Ostatecznie podopieczny Emila Zaharieva wygrał o 0,75 dł przed Barging Thru, który w zaciętej walce o krótki łeb pokonał Wild City (brawa dla Sophie Tison), a dwie ostatnie lokaty przypadły faworytom – Ozanowi i późno finiszującemu National Service. Tym samym wyjazd do Francji przyniósł dużo radości polskim kibicom, a przede wszystkim syndykatowi WRS Racing Club. Za zwycięstwo wałach zarobił 19 575 euro. Gratulujemy!
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Marcus Aurelius