More

    We wtorek ruszył słynny Cheltenham Festival. Nie obyło się bez niespodzianek

    Środek marca to czas, kiedy na pierwszy plan, szczególnie na Wyspach, wychodzą gonitwy płotowe i przeszkodowe. Wszystko za sprawą czterodniowego mityngu Cheltenham Festival, ogromnie wyczekiwanego wśród miłośników tych konkurencji. Niewątpliwie jedną z głównych postaci staje się wówczas trener Willy Mullins, niesamowicie utytułowany szkoleniowiec, mający pod swoją opieką wiele wyścigowych gwiazd wielkiego kalibru. Pierwszą część tegorocznej rywalizacji podczas Festivalu może on uznać za umiarkowanie udaną.

    Nie tak dawno, bo pod koniec lutego, ukazał się interesujący artykuł, w którym omawiano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród graczy wyścigowych. Okazuje się, że w ich gronie jest większa liczba osób preferujących gonitwy płotowe i przeszkodowe niż płaskie. Dla ponad połowy uczestników badania rodzaj rywalizacji nie stanowił różnicy przy typowaniu, natomiast dalsze 30% preferowało wyraźnie gonitwy z przeszkodami. Gracze skupiający się głownie lub wyłącznie na biegach płaskich stanowili niespełna 15% badanej populacji. To pokazuje, jak ważnym elementem tego sportu są wyścigi płotowe i przeszkodowe, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy branża ma wielu wrogów i przeżywa wyraźny kryzys.

    Wróćmy jednak do Cheltenham Festival i pierwszego dnia rywalizacji – Champions Day (wtorek, 11 marca). Rozegrano siedem gonitw w tym aż cztery najwyższej kategorii – Grade 1. Tym razem nie wszystkie zostały zdominowane przez faworytów (tak było przed rokiem), a do największej niespodzianki doszło w wyścigu dnia, Champion Hurdle Challenge Trophy.

    Dwójkę mocnych faworytów tworzyły przygotowywany przez Nicky’ego Hendersona obrońca tytułu, ośmioletni Constitution Hill, oraz niepokonana od niemal roku sześcioletnia Brighterdaysahead ze stajni Gordona Elliota. Gonitwa była pełna dramaturgii.

    Początkowo tempo dyktował King of Kingsfield, za którym biegła rozprowadzana przez niego towarzyszka stajenna Brighterdaysahead. Za duetem w różowych barwach trzymał się faworyzowany Constitution Hill, jednak w połowie dystansu oddał bardzo zły skok i upadł. Wkrótce na czele stawki znalazła się liczona w drugiej kolejności klacz, ale galopowała już dość ciężko. Z wielką łatwością minął ją State Man, podopieczny Willy’ego Mullinsa. Doświadczony ośmiolatek zmierzał po niezagrożone czternaste zwycięstwo w karierze. Przynajmniej tak się wydawało, ponieważ… upadł na ostatnim płocie. Jednocześnie całe zamieszanie mocno wytrąciła z rytmu Brighterdaysahead i klacz ostatecznie przybiegła czwarta, tracąc w końcówce dwie pozycje. W tej sytuacji łatwo wygrała Golden Ace dla Jeremy’ego Scotta pod Lorcanem Williamsem. Dla niej Cheltenham Festival jest szczęśliwy – przed rokiem triumfowała podczas tego wydarzenia w gonitwie Mares’ Novices’ Hurdle G2.

    Mullins w pozostałych trzech gonitwach wystawiał zdecydowanych faworytów. Rozpoczynającą mityng Supreme Novices’ Hurdle G1 wygrał przygotowywany przez niego Kopek Des Bordes, uznawany przez ekspertów na Wyspach za jeden z największych talentów płotowych, jakie obecnie ścigają się w Europie. Pięciolatek ma jeszcze niewiele doświadczenia, jednak wygrał we wszystkich z trzech poprzednich startach, na początku lutego sięgając po prestiżowy tytuł w Tattersalls Novice Hurdle G1 w Dublinie. We wtorkowej rywalizacji wyglądał bardzo dobrze i zmierzał po pewny triumf, chociaż serce trenera i jego kibiców musiały zadrżeć, kiedy popełnił błąd na ostatnim płocie. Nie dał się już doścignąć i ostatecznie minął celownik o niespełna dwie długości przed dobrze dysponowanym Williamem Munnym.

    Tej sztuki nie udało się dokonać Majboroughowi, wielkiemu faworytowi przeszkodowej Challenge Trophy Novices’ Chase G1, choć trzeba podkreślić, że pięciolatek jest naprawdę mocny. Niestety dla Mullinsa oraz dżokeja Marka Walsha we wtorek skakał fatalnie. Popełnił trzy poważne błędy, a i tak był w rozgrywce. Toczył do końca zacięty bój z Only By Night oraz l’Eau du Sud, jednak przed celownikiem całą trójkę pokonał w niesamowitych okolicznościach rozpędzony Jango Baie ze stajni Hendersona. Jeszcze po ostatnim skoku jego zwycięstwo wydawało się niemożliwe.

    Wątpliwości, kto jest najlepszy w Mares’ Hurdle G1 nie pozostawiła natomiast inna gwiazda stajni Mullinsa – Lossiemouth. Urodziwa siwa klacz w poprzednich 12 startach aż dziewięciokrotnie wygrywała i dwa razy była druga. Po raz pierwszy nie ukończyła gonitwy w Dublinie na początku lutego, ale tym razem potwierdziła, że była to jednorazowa wpadka. Przez cały dystans galopowała i skakała wzorowo, przesuwając się z drugiej pozycji na prowadzenie przed ostatnim płotem. Z łatwością odeszła od rywali i wygrała o 7,5 dł. przed swoją główną rywalką, Jade de Grugy.

    Co ciekawe, po raz pierwszy od dawna, jeśli chodzi o Cheltenham Festival, po pierwszym dniu rywalizacji „gospodarze” prowadzą w rywalizacji z Irlandczykami. Brytyjczycy wygrali bowiem podczas Champion Day cztery wyścigi. Ten stan rzeczy zapewne nie utrzyma się długo, chociaż nigdy nie wiadomo. W środowym planie (mityng Style Wednesday) także znalazło się siedem gonitw, w tym cztery najwyższej kategorii Grade 1 – jedna płotowa, dwie przeszkodowe (z najbardziej prestiżową Queen Mother Champion Chase) oraz jedna typu bumper na dystansie ok. 3700 m.


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Jango Baie wygrywa po niewiarygodnym finiszu

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły