More

    Millennium Stud wydaje miliony, aby znowu wziąć szturmem polskie wyścigi? 

    Millennium Stud od sezonu 2024 znów będzie jednym z największych właścicieli koni w polskich wyścigach. Stajnia należąca do Ukraińców przed dziesięcioma laty pojawiła się na polskich torach i natychmiast stała się numerem jeden. Po latach przerwy Millennium Stud wydaje miliony złotych na nowe konie i wraca na polskie tory z impetem. Teraz wszyscy zastanawiają się, czy ogromne pieniądze włożone w zakupy koni za granicą, przełożą się na kolejne lata sukcesów na polskich torach?

    Jednym z pierwszych pytań, jakie mają w głowie osoby świeżo zainteresowane wyścigami konnymi, brzmi: “ile kosztuje taki koń?”. Oczywiście nie da się podać jednej kwoty i być pewnym, że odpowiedź będzie prawidłowa. Można powiedzieć, że więcej niż zero, a górnej granicy nie ma, ale to mówi tyle, co nic. Do Polski na ogół nie trafiają konie najlepszego sortu. Zazwyczaj jest to raczej trzeci garnitur europejskich hodowli, lub gorzej. To jednak powoli się zmienia. Kupujemy coraz lepsze i droższe konie, choć – co pokazała lista 951 zgłoszonych koni do sezonu 2024 – w sumie jest ich równocześnie coraz mniej (ale akurat dwulatków więcej niż przed rokiem). 

    W światowych wyścigach od dekad rządzą giganci, właściciele o portfelach tak głębokich, że na próżno doszukiwać się w nich dna. W Polsce przez długi czas było inaczej, jednak teraz ta tendencja jest też już i u nas. Właściciele mający konie w polskich stajniach to dalej nie europejscy władcy, emirowie, szejkowie, czy książęta z Bliskiego Wschodu, ani najwięksi światowi biznesmeni, ale nie da się zauważyć, że najwięksi gracze na polskich wyścigach nie boją się sypnąć groszem. Stajnie takie jak Westminster Race Horses, BMS Group S. Pegza, Dozbud 2, Millennium Stud, czy bracia Zielińscy albo Krzysztof Goździalski, wydają od lat spore kwoty na zakup koni na zagranicznych aukcjach. 

    Baaeed w barwach stajni Shadwell, należącej teraz do spadkobierców Hamdana al Maktouma. Fot. Sporting Post

    Szczególnie dużą kwotę na rozwój swojej stajni wyłożyła przez ostatni rok – Millennium Stud, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której jako właściciele są wpisani Konstantin Zgara oraz Oleksandr Malynovski. Stajnia tej zarejestrowanej w Polsce firmy, reprezentowanej przez duet Ukraińców, powróciła na Służewiec w sezonie 2023.

    Powróciła, bo po raz pierwszy pojawiła się na polskich torach w 2013 roku, równo dekadę wcześniej. Stajnia Millennium Stud, kojarzona z niebiesko-żółtymi barwami (Żółte “V” na niebieskiej kurtce), od początku budziła postrach u rywali. Ledwie sezon później, w 2014 roku, konie ze stajni Millennium wygrały ponad milion złotych. Jej reprezentanci wygrali w zasadzie wszystko, co tylko się dało, a właściciele stajni z pewnością czuli się już na służewieckim podium padoku dekoracyjnego, jak u siebie. 

    Greek Sphere wygrała nagrody Efforty, Wiosenną, Iwna, Derby oraz Wielką Warszawską. Silvaner Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, Prezydenta Miasta Wrocław, a także był drugi w Wielkiej Warszawskiej, za koleżanką, reprezentującą te same barwy. Tavriya triufmowała w Efforty, Tantal wygrał Kozienic i był drugi w Wielkiej Warszawskiej oraz St. Leger. Gdyby tego było mało, to Patronus – zakupiony od Andrzeja i Ryszarda Zielińskich – już w 2013 roku w barwach Millennium Stud wygrał Derby i Wielką Warszawską.

    Patronus wygrywa Wielką Warszawską w barwach Millennium Stud. Fot. TVP Sport

    W kolejnych latach rola Millennium Stud na warszawskim Służewcu malała, aż w końcu stajnia niemal wyparowała. W programach wyścigowych znaleźć można było głównie konie wyhodowane przez Millennium Stud, jednak te przez dekadę nie zarobiły tylko co konie zakupione przez nich od innych hodowców w jeden rok. Ostatni raz przed zniknięciem Millennium Stud z Polski, ich konie można było oglądać w 2020 roku. Jednak były to jedynie pojedyncze i słabe konie. 

    Pod koniec sezonu 2022 na Służewcu pojawiły się plotki, jakoby Millennium Stud miało powrócić na tor z wielkimi ambicjami i tak faktycznie się stało. Millennium Stud zakupiło na zagranicznych aukcjach kilka koni za spore kwoty, przeważnie po około 30 tysięcy euro. Konie trafiły do trenerów Saliha Plavaca, Emila Zaharieva i Krzysztofa Ziemiańskiego. 

    Greek Star, Black Greek, Cherie Noire, Fengus, Illius, Asteria oraz Algiz. Do startu w wieku dwóch lat w sezonie 2023 wyszły jednak tylko trzy z nich, a żaden nie wygrał wyścigu. 

    Firma Millennium Stud Sp.z.o.o. nie pozostała jednak przy kilku koniach i rok później, podczas kolejnego sezonu aukcyjnego, jesienią 2023, znacznie powiększyła swoją stajnie, kupując konie za jeszcze większe pieniądze niż rok wcześniej. Aż pięć zakupionych przez nią jesienią koni kosztowało ponad 100 tysięcy euro. Stajnię Millennium Stud będą reprezentować w tym sezonie 24 konie, przynajmniej tyle zostało zgłoszonych do 31 stycznia 2024 roku.

    W tym momencie wracamy do pytania z początku tekstu – ile może kosztować koń wyścigowy, a dokładniej 24 konie? Otóż dużo, bardzo dużo. 24 konie Millennium Stud kupiło łącznie za ponad 1,3 miliona dolarów, czyli około 5,5 miliona złotych. To ponad połowa puli nagród, bez premii i dodatków od sponsorów, na sezon 2024 w Polsce. Jak widać cena nie gra roli, liczy się efekt. 

    Konstantin Zgara (w okularach) po zwycięstwie Patronusa w Derby 2013 na Służewcu. Obok niego Joanna i Andrzej Zielińscy oraz dżokej Piotr Piątkowski. Fot. Stadnina Pegaz

    Tym z pewnością ma być dominacja na Służewcu, Partynicach, Sopocie, czy gdziekolwiek rozgrywane byłyby coś znaczące gonitwy. Millennium Stud postawiło na czterech trenerów: Krzysztofa Ziemiańskiego, Macieja Jodłowskiego, Emila Zaharieva i Alexandra Kabardova. Ten ostatni przygotowuje jednego konia, trzyletnią Greek Star (wcześniej była w treningu Saliha Plavaca). Jodłowskiemu powierzono cztery konie, po dwa dwuletnie ogiery i klacze. Klacze są po robiącym świetną karierę hodowlaną ogierze Blue Point, a ogiery po reproduktorach Earthlight i Sergei Prokofiev.

    Można było się spodziewać, że Maciej Jodłowski będzie też trenerem klaczy po ogierze Night Of Thunder, kupionej za 140 tysięcy euro w Irlandii, o której pisaliśmy pod koniec sezonu, jednak ta trafiła finalnie do trenera Krzysztofa Ziemiańskiego (trenował wcześniej dwukrotnego Konia Roku w Polsce Night Tornado, który był po tym samym ojcu). Konie, które do treningu dostał Maciej Jodłowski średnio kosztowały 49 tysięcy dolarów. 

    Cztery konie dla Millennium Stud przygotowuje też Emil Zahariev. Są to trzyletnie Black Greek i Cherie Noire oraz dwa młode ogiery – Almaz po Almanzorze, kupiony za 29,5 tysiąca dolarów (ceny dla ujednolicenia podawane są w przeliczeniu na dolary) oraz Vavilon po (Le Havre), który kosztował 111 tysięcy dolarów. 

    W zdecydowanie najlepszym położeniu, dzięki stajni Millennium Stud, znalazł się trener Krzysztof Ziemiański. Rok temu trener Ziemiański w wywiadzie zdradził nam, że chciałby zmniejszyć swoją stajnie i teraz można powiedzieć, że faktycznie doszło do pewnych cięć. W zeszłym roku zgłosił do sezonu 57 koni, a w tym o 14 mniej. Wśród nich rok temu były 4 konie czystej krwi arabskiej, w tym roku są jedynie 3. Z 53 koni pełnej krwi angielskiej aż 15 należy do firmy Millennium Stud. Trzynastka z nich kosztowała w sumie 932 tysiące dolarów (z wyłączeniem Juvenila oraz jednej klaczy, która na aukcji nie została oficjalnie sprzedana), co przekłada się na średnią ceną w wysokości 72 tysięcy dolarów na konia. 

    Kosmiczny papier ogiera po Frankelu w treningu Ziemiańskiego. Fot. Tattersalls

    Krzysztof Ziemiański dostał konie o fantastycznych rodowodach, jakich jeszcze nie było w Polsce.  W jego treningu jest obecnie dwuletni ogier po Frankelu, najwyżej ocenionym koniu w historii światowych wyścigów, po którym nie było jeszcze w Polsce żadnego konia (klacz po Frankelu zakupili kilka tygodni temu do hodowli bracia Zielińscy). Ogierze, który wręcz niewyobrażalnie dobrze radzi sobie w roli następcy króla hodowli Galileo, swojego ojca. Frankel kryje po 350 tysięcy funtów, co czyni go ex aequo najdroższym reproduktorem świata, do spółki z 22-letnim Dubawim. Przy czym Dubawi dał 57 zwycięzców G1, a Frankel 26, tylko, że potomstwo Frankela biega o 9 lat krócej. Dodatkowo najlepsza piątka po Frankelu miała też uśredniony rating wyższy niż taka sama piątka po Dubawim.

    Wyhodowany przez wybitną stadninę Coolmore kasztan kosztował na aukcji roczniaków 165 tysięcy dolarów. Jego matka Beauty Is Truth to córka świetnego ojca matek Pivotala. Sprinterka, co do której Coolmore miało wielkie nadzieje. Już w drugim starcie biegła we francuskim G2, choć było czwarta, to później udało jej się jeszcze na tym poziomie wygrać. Pewnie wygrała Prix du Gros-Chene (G2 – 1000 m). Startowała również we francuskim szlagierze Prix Morny G1, gdzie kończyła szósta. W 2020 roku na portalu Racing Post opublikowano o niej artykuł z tytułem: “Beauty Is Truth jednym z najwspanialszych klejnotów w hodowlanym skarbcu Coolmore”. 

    Dała ona już cztery konie black type (rpr 113 +) i pięć koni ocenionych na ponad 100 funtów. Trzy z nich zarobiły na torach około miliona euro, wszystkie były potomkami Galileo. Jej córka Hermosa o 4 długości wygrała klasyczne, angielskie 1000 Gwinei. Jej syn The United States wygrał Ranvet Stakes G1 w australijskim Rosehill, a obecnie jest reproduktorem w Republice Południowej Afryki, gdzie poziom wyścigów jest o wiele wyższy niż w Polsce, w rzeczywistości bliżej mu do naszych zachodnich sąsiadów, a ta para nie jest nawet najlepsza.

    Wyższy rating uzyskała Hydrangea (119 rpr), która wygrała angielski Matron Stakes G1 oraz Champions Fillies and Mares G1. Obiecałem sobie przed pisaniem tego tekstu, że nie będę zagłębiał się w takie szczegóły i zostawię sobie tę przyjemność do czasu tworzenia oddzielnych analiz, ale jest to sprawa na tyle wyjątkowa, że wartość tego rodowodu powinno podkreślać się przy każdej okazji. 

    Hermosa, półsiostra ogiera własności Millennium Stud, wygrywa w Anglii klasyk 1000 Gwinei. Źródło RacingTV

    To jeszcze nie koniec zachwytów. Dzięki Millennium Stud po raz pierwszy w treningu w Polsce jest dwulatek po ogierze Justify. Amerykańskiej rewelacji, koniu trójkorowanym, który od tego roku kryje wyłącznie prywatnie, a cena jego stanówki nie jest oficjalnie znana. Jego potomstwo biega dopiero od dwóch lat i już jego syn City Of Troy jest najlepszym dwulatkiem w Europie, a i według wielu również światowym liderem rocznika.

    Matka to kolejna klacz własności Coolmore. Ta jednak nie miała rewelacyjnej kariery, biegała tylko raz i była szósta. Jest córką innego czempiona ze Stanów, ogiera American Pharoah, któremu po wybitnych sukcesach w 2015 roku został przyznany tytuł Sportowca Roku 2015 w USA. Druga matka klaczy po Justify w treningu Ziemiańskiego, wygrała G1 dla dwuletnich klaczy w Stanach Zjednoczonych, była trzecia w Matron Stakes G1 i dała już jednego doskonałego konia, który też wygrał na poziomie G1 w USA, a do tego był drugi w Breeders Futurity Stakes (Circular Quay – 121 rpr). 

    Trzeci koń za ponad sto tysięcy, to wspomniana córka Night Of Thundera, kupiona przez Jodłowskiego za 140 tysięcy euro. Została wyhodowana przez Shadwell i jest wnuczką wybitnej Taghroody, angielskiej oaksistki. Więcej można przeczytać o niej pod tym linkiem:

    Najdroższym koniem kupionym przez Millennium Stud była jednak jeszcze inna klacz. Majowa córka świetnego ogiera Sea The Stars, półbrata Galileo. Jej matka biegała tylko raz, była dziesiąta. Dotąd dwa konie od niej wyszły do startu, oba zostały ocenione dobrze, ich ratingi to 87 i 93 funty. Matka jest także pełną siostrą Blossotime (102 rpr), która dla stajni Godolphin wygrała gonitwę rangi Listed we francuskim Saint-Cloud. 

    Ostatni koń kupiony za ponad sto tysięcy, to Vavilon w treningu Emila Zaharieva. Ogier po francuskim derbiście, ogierze Le Havre i od matki Tillet, która biegała dobrze, ale nie wywalczyła we Francji statusu black type. Przed Vavilonem dała jednego konia, Brothers Of Lily’s (po Oasis Dream) jako dwulatek nieźle biegał we Francji, ale nie zdołał wygrać gonitwy. Mimo to osiągnął rating 84 funty. 

    Zakupiony przez Millennium Stud Vavilon trenowany jest przez Emila Zaharieva. Fot. Arqana

    Kibice, którzy dekadę temu żyli wydarzeniami na polskich wyścigach, mogą obecnie przeżywać deja vu, jednak pozostaje pytanie, czy stajni Millennium Stud znowu uda się tak dosadnie zdominować najważniejsze polskie gonitwy? Z takim nakładem finansowym i materiałem genetycznym będzie to znacznie łatwiejsze (choć w tych najważniejszych gonitwach to bardziej w sezonie 2025, ponieważ większość zakupionych koni to obecnie dwulatki), ale konkurencja nie śpi i na pewno zrobi wszystko żeby utrzymać się na szczycie.

    Sporą wartością Millennium Stud wydaje się być to, że wydali ogromne pieniądze na klacze, które w przyszłości mogą znaczyć o jakości ich hodowli i oznaczać długoletnią walkę o granie pierwszych skrzypiec na rynku właścicieli koni wyścigowych w Polsce. Należy też się spodziewać, że konie, które z dobrej strony pokażą się na naszych torach, będą też sprawdzone w Europie Zachodniej, jak było przed laty w przypadku klaczy Brioniya, czy Greek Sphere.

    Michał Celmer

    Na zdjęciu tytułowym Greek Sphere, własności Millennium Stud, wygrywa Derby 2014 na Służewcu. Fot. TVP Sport

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły