More

    500 metrów w 27 sekund z ostatniego miejsca w osiemnastu koniach, czyli Japończycy robią cuda w wyścigach konnych

    Japoński Panthalassa w lutym wygrał, prowadząc od startu do celownika, najwyżej dotowany wyścig świata Saudi Cup G1 (pula nagród 20 mln dolarów). W marcu w Dubai Sheema Classic G1 najlepszy japoński koń Equinox, też zmdom, w ręku odjechał irlandzkiemu derbiście Westoverowi, jakby robił kenter na treningu, a niespełna godzinę później Ushba Tesoro wygrał piorunującym finiszem z ostatniego miejsca Dubai World Cup.

    W niedzielę 9 kwietnia mieliśmy dalszy ciąg japońskich cudów wyścigowych. W klasyku Oka Sho G1, czyli japońskim 1000 Guineas na torze Hanshin, faworytka Liberty Island wprost pofrunęła po zwycięstwo. Na początku prostej była na ostatnim miejscu w stawce osiemnastu klaczy. Poszła na finiszu jak torpeda, wygrywając w znakomitym czasie 1 min 32,1 s na 1600 m, pokonując ostatnie 600 m w 32,9 s, a więc końcowe 500 m w około 27 sekund!

    To i tak nie jest rekord tej gonitwy. Biała jak mleko, słynna na cały świat klacz Sodashi (Kurofune – Buchiko po King Kamehameha) w Japanese 1000 Guineas w 2021 roku uzyskała fenomenalny czas 1 min 31,1 s, a więc pobiegła o sekundę szybciej od Liberty Island. Sodashi ustanowiła też rekord gonitwy Sapporo Nisai Stakes w 2020 roku na 1800 m – 1 min 48,2 s. Na 14 startów wygrała 7 gonitw, była championką dwuletnich i trzyletnich klaczy w Japonii.

    Biała jak mleko Sodashi przebiegła 1600 m w Japanese 1000 Guineas w 2021 roku w 1 min 31,1 s. Fot. japan-forward.com

    W 1990 roku zespół Lady Pank nagrał piosenkę „Co mnie to obchodzi”. Zaczynała się od słów, napisanych przez Jacka Skubikowskiego, które – mimo upływu lat – pozostają poniekąd aktualne w polityce i gospodarce, a można je także, pół żartem pół serio, odnieść do wyścigów konnych.

    „Złoty dolar, ciemne sprawy. Rosja chora – brak poprawy. Na Komorach znów afera. Zostań ze mną, zostań teraz.
    Niemcy chcą się… Inni żrą się. Wszyscy kłamią – za pieniądze. Japończycy – robią cuda, politycy – grzebią w brudach. Co mnie to obchodzi, kiedy mam Cię tu…”.

    Rosja, niestety, wciąż chora i to bardzo, a Japończycy rzeczywiście robią w tym roku cuda, nie tylko w elektronice, jak dawniej, ale też w wyścigach konnych i wyrastają na kraj numer 1 na świecie w hodowli koni pełnej krwi angielskiej.

    W tym roku wygrywają największe gonitwy jak chcą, z kim chcą, gdzie chcą i jakimi końmi chcą. Nie ma znaczenia, czy to trawa, czy piasek. Mogą wygrać dyktując tempo od startu do celownika, albo dla przeciwwagi – niezwykłym finiszem z końca stawki. Gdy koń, który wygrywał, straci w formę, to za chwilę w jego miejsce wyrastają, jak klony, kolejne cracki, jeszcze wyższej klasy.

    Japoński Panthalassa wygrywa Saudi Cup 2023. Fot. Jockey Club Saudi Arabia

    Panthalassa (Lord Kanaloa – Miss Pemberley po Montjeu), poza jednym wyjątkiem, zawsze biegał na trawie. Po czym przyjechał w lutym na Saudi Cup G1 i prowadząc od startu na 1800 m ograł gwiazdy (Country Grammer i Taiba) ze Stanów Zjednoczonych na piasku, a przecież jest ulubiona nawierzchnia Amerykanów, na której ich konie czują się jak… ryba w wodzie. W pierwszej piątce w Saudi Cup były aż cztery konie z Japonii, zgarniając kilkanaście milionów dolarów z puli nagród.

    Rewanż miał nastąpić w Dubai World Cup G1 na 2000 m. Panthalassa znów poprowadził, ale stanął na prostej w pień i sromotnie poległ (stracił 21,5 długości do zwycięzcy), ale wtedy jak diabełek z pudełka wyskoczył inny koń z Japonii – Ushba Tesoro (Orfevre – Millefeui Attach po King Kamehameha), wygrywając niezwykłym finiszem finiszem z ostatniego miejsca (był ostatni jeszcze przy wyjściu na prostą) w stawce piętnastu koni.

    Japoński Ushba Tesoro wygrywa Dubai World Cup 2023. Fot. khaleejtimes.com

    To co zrobił Ushba Tesoro przyćmił w Dubaju japoński koń nr 1, zwycięzca Arima Kinen – Equinox (Kitasan Black – Chateau Blanche po King Halo), prawdopodobnie najlepszy obecnie wyścigowiec na świecie. W Dubai Sheema Classic G1, wyścigu na trawie na 2400 m, poprowadził z taką lekkością, jakby był na treningowej przejażdżce. Wygrał w ręku, niezagrożony, wyprzedzając zwycięzcę irlandzkiego Derby Westovera o 3,5 długości, a mógł znacznie więcej.

    Czy wisienką na torcie tych wyścigowych popisów będzie wreszcie japońskie zwycięstwo w pierwszą niedzielę października w Paryżu w Prix l’Arc de Triomphe 2023? Jeśli Equinox utrzyma do tego czasu formę, to chyba tak… A może do jesieni Japończycy stworzą nowego wyścigowego „potwora”, wyciągając kolejnego asa z rękawa?

    Equinox z niezwykłą łatwością wygrał w tym roku Dubai Sheema Classic G1. Fot. khaleejtimes.com

    Dotychczas wygrać Łuku Japończykom się nie udało. Najbliżej tego był ojciec Ushby Tesoro – trójkoronowany w Japonii Orfevre (Stay Gold – Oriental Art po Mejiro McQueen), który dwa razy zajął na Longchamp drugie miejsce w latach 2012 i 2013.

    Być może Equinoxa w Paryżu będzie wspomagała trzyletnia klacz, która w wielkanocną niedzielę zadziwiła cały wyścigowy świat. Liberty Island (Duramente – Yankee Rose po All American) jako dwulatka biegała trzy razy, wygrała dwa wyścigi, w tym Hanshin Juvenile Fillies G1 na 1600 m, łatwo o 2,5 długości.

    Do klasyku dla klaczy Oka Sho G1, czyli japońskiego 1000 Guineas na torze Hanshin, Liberty Island przystępowała jako wielka faworytka, z notowaniami 3:5, choć zapisanych zostało aż 18 klaczy najwyższej klasy. Przy wyjściu na prostą faworytka była… na ostatnim miejscu i wtedy wielu kibiców zapewne przestało wierzyć w zwycięstwo i zastanawiało się, co ten Yuga Kawada wyprawia.

    Dżokej wiedział jednak co robi. Na ostatnich 600 metrach tak rozpędził córkę japońskiego derbisty Duramente, że sprawiała ona wrażenie jakby unosiła się nad torem. Stopniowo połykała kolejne rywalki i ostatecznie wygrała o 3/4 długości przed znakomitą pochodzeniowo Kona Coast (Kitasan Black – Kona Brewers po King Kamehameha).

    Liberty Island imponuje szybkością i muskulaturą. Fot. thoroughbreddailynews.com

    Czas na 1600 m robi ogromne wrażenie w każdym kraju świata – 1 min 32,1 s (dla porównania rekord Star Pokera na milę na Służewcu, który jest dość szybkim torem, wynosi 1 min 34,3 s), ale jeszcze bardziej imponujące są pomiary na finiszu. Liberty Island pokonała ostatnie 600 metrów w 32,9 s, a końcowe 500 m w około 27 sekund, odrabiając około dziesięciu długości straty, a jej energiczna akcja i długie foulee, zapierały dech w piersiach.

    Córka ogiera Duramente wygląda jak wyścigowe monstrum, tak ma szeroką, mocną i długą szyję, a także klatkę piersiową z ogromną masą mięśniową. Gdy z czterema białymi ochraniaczami na nogach wyprzedzała na prostej kolejne rywalki, wyglądała jak koń innej rasy, który mija po drodze kucyki, ledwo przebierające nogami, a obok niej ścigały się przecież klacze światowej klasy, które też uzyskały świetne czasy w tej gonitwie.

    Ojciec Liberty Island – świetny pochodzeniowo Duramente (King Kamehameha – Admire Groove po Sunday Silence) to zwycięzca w Japonii 2000 Guineas i Derby w 2015 roku. Rok później był drugi w Dubai Sheema Classic G1. Zapowiadał się na wybitnego reproduktora. Niestety, w 2021 roku Duramente padł w wyniku kolki, mając zaledwie dziewięć lat. W 2022 roku 1000 Guineas w Japonii i Oaks wygrała inna córka Duramente – Stars of Earth (od Southern Stars po Smart Strike).

    Japoński derbista Duramente jest ojcem Liberty Island. Fot. japanracing.jp

    Wcześniej dał już wybitnego konia, był nim Titleholder (Duramente – Mowen po Motivator), który był drugi w japońskim 2000 Guineas, a w sezonie 2022 wygrał trzy gonitwy z rzędu (dwie G1 i jedną G2) i przyjechał 2 października do Paryża jako potencjalnie najlepszy koń z Japonii, był jednym z najmocniej liczonych koni w Nagrodzie Łuku Triumfalnego. Zajął jednak dopiero jedenaste miejsce, aż 13 długości za zwycięską Alpinistą.

    Matka Liberty Island – Yankee Rose (All American – Condesaar po Xaar) została wyhodowana w Australii. W 2015 roku została zakupiona przez syndykat aż dwudziestu właścicieli zaledwie za 10 tysięcy dolarów australijskich. Na 10 startów wygrała dla nich 4 wyścigi (w tym dwa G1 na 1400 i 2000 m, była druga w słynnym Golden Slipper Stakes G1 i trzecia w Cox Plate G1) i… ponad dwa miliony dolarów australijskich. W listopadzie 2017 roku została sprzedana w wyniku prywatnej transakcji do Japonii za 1,6 miliona dolarów (tym razem amerykańskich).

    Matka Liberty Island – Yankee Rose została kupiona przez syndykat za 10 tysięcy dolarów australijskich, a później sprzedana za 1,6 mln dolarów amerykańskich. Fot. racingandsports.com.au

    O rok starsza półsiostra Liberty Island – Romneya (po Deep Impact) została sprzedana w Japonii jako źrebak za 1,9 mln dolarów, ale wygrała tylko dwa mniejsze wyścigi. Dwuletni obecnie półbrat (po Lord Kanaloa) naszej bohaterki kosztował jako roczniak aż 3,35 mln USD.

    Liberty Island pochodzi z rodziny 5-h, z tej samej odnogi co znakomite na torze – i jeszcze lepsze w hodowli – ogiery Sadler’s Wells (ojciec m.in. legendarnych Galileo i Montjeu) i Nureyev. Cała trójka idzie od słynnej klaczy Simon’s Shoes.

    Niezwykły finisz Liberty Island w Japanese 1000 Guineas można obejrzeć pod linkiem:
    https://www.youtube.com/watch?v=oH1P1zJhwcU&t=69s

    Dla przypomnienia – wielkie japońskie zwycięstwa w 2023 roku.
    Panthalassa wygrywa zmdom w Saudi Cup (20 mln dol.)
    https://youtu.be/xMlaEAzT2Tg

    Equinox kentruje w Dubai Sheema Classic
    https://youtu.be/0QoQOhflbXQ

    Ushba Tesoro triumfuje w Dubai World Cup
    https://youtu.be/nr3wCgKzSIA

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Liberty Island wygrywa Japanese 1000 Guineas. Fot. en.netkeiba.com

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły