More

    Janusz Kozłowski: Jolly Jumper potwierdził w Wielkiej Warszawskiej, że wraca do formy

    Dzień Wielkiej Warszawskiej okazał się niezwykle udany dla stajni Janusz Kozłowskiego. Znakomite wrażenie sprawił przede wszystkim Jolly Jumper, który finiszował na drugim miejscu w tej najważniejszej gonitwie, chociaż nie był w gronie liczonych koni. Oprócz tego, w Nagrodzie Cardei błysnęła dwuletnia Socorania, wśród dwulatków wygrał także No Stress, a Don Kasters był trzeci w Wielkiej Służewieckiej.

    Gratuluję świetnych wyników Pańskich podopiecznych w minioną niedzielę. Zacznijmy oczywiście od Wielkiej Warszawskiej i Jolly Jumpera. Jego postawa dla wielu osób była dużą niespodzianką, ponieważ pierwszą część sezonu miał niezbyt dobrą, a ostatni raz startował, jeszcze w treningu Macieja Jodłowskiego, na początku lipca. Czy Pana jego występ także zaskoczył?

    Nie do końca. Sporo się zmienił, od kiedy trafił do mnie, niemal cztery miesiące temu. Wtedy odniosłem wrażenie, ze jest trochę zbyt lekki. Potem nabrał masy, wzmocnił się. Na treningach spisywał się coraz lepiej. Ostatnie dwa galopy miał już bardzo solidne i na tej podstawie liczyłem na udany start w Wielkiej Warszawskiej. W wypowiedziach przed gonitwą wspominałem, że moim zdaniem ogier wyraźnie się poprawił w minionych tygodniach. Na większy optymizm nie mogłem sobie pozwolić, bo w razie niepowodzenia wszyscy byliby rozczarowani.

    Jak ocenia Pan przebieg gonitwy? Czy wszystko ułożyło się zgodnie z planem?

    Tak, przebieg Wielkiej Warszawskiej był zgodny z naszymi oczekiwaniami. Dżokejowi Bolotowi udało się bezbłędnie zrealizować nakreślony plan. Więcej raczej nie dało się zrobić, bo zwycięzca był w niedzielę poza zasięgiem. Tego jednak należało się spodziewać po jego wcześniejszych startach. My jesteśmy zadowoleni, bo Jolly Jumper poradził sobie wyraźnie z pozostałymi konkurentami i pokazał, że wciąż jest w stanie biegać na wysokim poziomie. Dla właścicieli oczywiście bezcenny jest fakt uzyskania przez ogiera statusu black type.

    Początek Wielkiej Warszawskiej 2023

    W tej gonitwie z pańskiej stajni startowała jeszcze Migliore Speranza. Jak Pan ocenia jej postawę?

    Nie przebiegła źle. Pokonała kilka wyżej notowanych koni – Petita, Calliepie, czy Gryphona. Myślę, że gdyby na tym poziomie zaprezentowała się w poprzednich biegach, to by je rozgrywała.

    W pierwszym terminie do Wielkiej Warszawskiej był zgłoszony jeszcze Senlis, ale ostatecznie został skreślony. Dlaczego?

    Po tym, jak został wycofany przed St. Leger przez lekarza weterynarii, zapisałem go do biegu o Nagrodę Przedświta z założeniem, że jeśli poradzi sobie z rywalami, to pobiegnie w Wielkiej Warszawskiej. Tego warunku nie udało się spełnić, a co więcej, tamten start sporo go kosztował. Wyścig był niesamowicie mocny i ogier wyraźnie go odczuł. Pozostawienie go w zapisie nie miało sensu, bo raczej nie był w stanie pobiec na miarę swoich możliwości, a bez tego trudno było liczyć na dobry wynik. To młody koń, wierzę, że jeszcze będzie miał okazję się pokazać.

    Jakie dalsze plany wobec tych koni na ten sezon oraz przyszłość?

    Dla Jolly Jumpera zaczęliśmy szukać wyścigu w Niemczech. Udało się znaleźć odpowiedni, niestety, zapisy zamknęły się przed Wielką Warszawską. Wtedy jeszcze za bardzo nie rozważaliśmy takiego kierunku, bo nie było ku temu podstaw. Szkoda, że zabrakło tych kilku dni. W tej sytuacji prawdopodobnie wystartuje w Sac-a-Papier. Migliore Speranza ma za sobą dość intensywny sezon. Na ten moment rozważam jej ewentualny występ w Nagrodzie Zamknięcia sezonu. Nie znam jeszcze decyzji właściciela, co do jej dalszych losów. Jolly Jumper i Senlis raczej zostają w treningu na kolejny sezon.

    Socorania wygrała Nagrodę Cardei w świetnym stylu

    Jest jeszcze jeden koń, który w niedzielę sprawił kapitalne wrażenie. Mowa oczywiście o dwuletniej Socoranii. Czy już na treningach prezentowała taki potencjał?

    Na treningach pokazywała, że ma duży talent. Wierzyłem w nią, chociaż miałem spore obawy, czy w tym wyścigu sobie poradzi, bo dystans był krótki, a rywalki ostre i szybkie.  Okazało się, że nie potrzebnie się martwiłem. Zrobiła świetne wrażenie, przyspieszając na prostej i odchodząc od konkurentek.

    Zobaczymy ją jeszcze na starcie w tym roku? Jak widzi Pan jej dalszą karierę?

    Na Służewcu został jej jeden wyścig – Nagroda Efforty i raczej zdecydujemy się w niej wystartować. Cóż, nie ukrywam, że wiążę z nią spore nadzieje, jeśli chodzi o przyszłość. Pokazała sporą szybkość i poradziła sobie w mocnym wyścigu. Z drugiej strony, chyba nie powinna mieć problemów z dystansem, więc na ten moment jej przyszłoroczna kariera zapowiada się naprawdę obiecująco.

    W ostatnim czasie zwycięstwo na poziomie pozagrupowym odniósł także utytułowany Rasmy Al Khalediah. W jakiej obecnie jest formie i czy, w związku z brakiem gonitw na krótszych dystansach do końca sezonu na Służewcu, planowany jest dla niego wyjazd na jakiś zagraniczny wyścig?

    Po nieco słabszym pierwszy starcie na początku sezonu, potem wyraźnie się rozkręcił. Trochę brakowało mu szczęścia, bo trzykrotnie był drugi w dużych wyścigach – najpierw we Wrocławiu, potem w Szwecji, a następnie w Traf Warsaw Mile podczas Dnia Arabskiego na Służewcu. Zwłaszcza w tym ostatnim miał szansę wygrać, a bieg został rozegrany w rekordowym czasie. Okazało się, że nie odbiło się to negatywnie na jego formie, co udowodnił ostatnim, bardzo przekonującym zwycięstwem w IFAHR Cup.

    Na ten moment z właścicielami rozważamy trzy opcje kolejnego występu: w Mediolanie, w Szwecji lub w gonitwie o Nagrodę Porównawczą. Są one w zbliżonym terminie, mniej więcej w połowie października, więc starty w nich się wzajemnie wykluczają.

    Don Kasters (3) zajął ostatecznie trzecie miejsce w Wielkiej Służewieckiej

    Stajnia, którą prowadzi Pan wspólnie z żoną, Katarzyną, jest bardzo uniwersalna. Oprócz sukcesów w gonitwach płaskich dla folblutów i arabów, są także konie specjalizujące się w gonitwach płotowych. W poprzednich sezonach znakomicie biegał Noble Eagle, teraz ciekawie zapowiada się Don Kasters, który w niedzielę był trzeci w Wielkiej Służewieckiej. Jak ocenia Pan ten występ i dalszą karierę czterolatka?

    Nie jestem do końca zadowolony. Uważam, że jeździec nie wykorzystał pełni jego możliwości, a była szansa na zwycięstwo. Wcześniej znakomicie pokazał się na tle bardzo mocnych konkurentów w Wielkiej Partynickiej. Swoje w tym roku zrobił, teraz już myślimy powoli o kolejnym sezonie. Liczymy także na powrót wspomnianego Noble Eagle’a. Tegoroczne starty przerwała mu kontuzja, ale już wraca do treningów i na razie wszystko idzie w dobrym kierunku.

    Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, czy już ma Pan prognozy odnośnie wielkości stajni w przyszłym sezonie? Czy już pojawiają się nowe konie?

    Jeszcze zbyt wcześnie na takie prognozy. W tym tygodniu mają przyjść pierwsze roczniaki z Irlandii, a także młody arab kupiony przez Pana Wiśniewskiego we Francji. Wybieramy się także z żoną jeszcze na aukcję do Francji, ale trudno powiedzieć, czy coś kupimy. Nie wszyscy właściciele jeszcze zadeklarowali się, czy powierzą nam nowe konie do treningu. Nie wiadomo też do końca, ile starszyzny zostanie na kolejny sezon.

    Dziękuję za rozmowę.

    Również dziękuję.

    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Jolly Jumper

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły