More

    Anna Frontczak-Salivonchyk: Factoriel jest piękny, okrąglutki i zadbany jak dziecko

    Anna Frontczak-Salivonchyk jest obecną i wielokrotną czempionką trenerów kłusaków w Polsce, Taras Salivonchyk obecnym i wielokrotnym czempionem powożących w gonitwach dla kłusaków. Razem prowadzą Ośrodek Treningowy Salivonchyk w Brzezinie w województwie dolnośląskim. Razem też pracują z najlepszym kłusakiem w historii polskich wyścigów – Factorielem.

    Gala zakończenia sezonu wyścigowego 2023 – Anna Frontczak-Salivonchyk odbiera nagrodę dla czempiona trenerów kłusaków francuskich

    Maciej Rowiński: Co słychać u Factoriela?

    Anna Frontczak-Salivonchyk: Znakomicie się czuje, bardzo dobrze wygląda, uraz z jesieni został wyleczony, więc jest gotowy do pierwszego w tym roku startu na Służewcu. Jego zdrowie psychiczne i fizyczne są bardzo dobre. Jest piękny, okrąglutki i zadbany jak dziecko.

    Jak długo będziemy się cieszyć jego startami w wyścigach?

    Dopóki będzie mu się chciało rywalizować. Do tego musi być też odpowiednie zdrowie i forma.

    Taras Salivonchyk i Factoriel przyzwyczaili kibiców do zwycięstw

    W sobotę, w tej samej gonitwie co Factoriel, startuje też Jastin Bonomo.

    W tym roku ma już pięć lat, więc będzie rywalizował ze starymi wyjadaczami. Miał biegać w Niemczech, ale Taras się nie rozdwoi, nie będzie jednocześnie w Berlinie i w Warszawie, dlatego zapisałam Jastina do służewieckiego wyścigu. Na początku kwietnia biegał na torze Mariendorf, ale najwyraźniej mu wyścig nie podpasował. Po pierwsze gonitwa nie była rozgrywana na trawie, a na twardej nawierzchni, a po drugie konie ze startu bardzo szybko ruszyły. I Jastin zagalopował. Ale nauczy się, jeszcze wszystko przed nim.

    W drugiej sobotniej gonitwie dla kłusaków startują Galofon i Kalyna OV. Z jakimi szansami pobiegną?

    Chciałabym, aby Galofon był około trzeciego, czwartego miejsca. Takie są jego możliwości. Choć mało zarobił, jest jednak koniem doświadczonym. Wystąpił w powtórnych kwalifikacjach w Niemczech, gdzie uzyskał bardzo dobry czas. Miał problemy zdrowotne, podwieszał się w wyścigach, ale teraz z nim jest wszystko w porządku.  Jest stabilny, nie ma tendencji do galopowania, Giena go zna, więc liczę na dobry wynik. Kalyna to półsiostra Jastina Bonomo. Przyszła do stajni jesienią. Jest bardziej nerwowa od Jastina. Ma możliwości, ale zobaczymy, co będzie się działo w jej głowie. Muszę uspokoić dziewczynę, wyciszyć ziółkami, oczywiście dozwolonymi. Nie nastawiam się na sukces, ważne, by ukończyła wyścig bez dyskwalifikacji. Kalyna jest w typie Barbariski – wysoka, drobnej kości. Ma coś w sobie. Jeśli z głową będzie wszystko w porządku, może być fajnym koniem.

    Zgłosiła Pani do startów tylko cztery konie.

    Będzie piąty, ale to niespodzianka.

    Jastin Bonomo

    Czy utrzymują się Państwo tylko z koni, czy też prowadzicie w swoim gospodarstwie inną działalność?

    Nie, utrzymujemy się tylko z koni. To typowy ośrodek treningowy. Mamy dwa konie hotelowe, jest jeden powyścigowy – Zimbardo oraz mały kucyk. Mamy też konie pana Vorobija. Poza końmi, psami i kotami, innych zwierząt nie ma.

    Jak się Państwo poznali?

    Oczywiście przy koniach. W ośrodku Petera Simoniego pod Goleniowem. Pojechałam tam z właścicielką Gobsa, z którą znamy się od lat. Właściciel ośrodka powiedział, że przyjedzie dwóch doświadczonych trenerów z Ukrainy, a przyjechało dwóch studentów. Jednym z nich był Taras. I tak to się zaczęło.

    Kto rządzi w domu, a kto w stajni?

    Dzielimy się obowiązkami. W ostatnim czasie miałam problemy z kręgosłupem. Wstawiono mi implanty. Czekam na decyzję lekarzy, czy będę mogła wsiąść w sulkę. Przecież od 18 lat jestem przy kłusakach. Dbam o dobrostan koni, o żywienie. Nie jestem zwolenniczką podawania koniom paszy energetycznej. Sprawdzałam, głównymi składnikami są tam owies i cukier. Gdybym chciała podawać koniom cukier, poszłabym do dyskontu i kupiła. Ale po co? Nie chcę narażać koni na insulinooporność. Wolę podawać na przykład jęczmień, po którym energia jest uwalniana długofalowo oraz owies. Oczywiście konie dostają też niezbędne suplementy. Często wypuszczam je na padoki. Byłam kiedyś na praktykach w Vichy. Tam przez 23 godziny konie stoją w boksach, a godzinę trenują. W wolnym czasie wyprowadzałam je na trawę i karmiłam. Dziwili się. Chciałam, żeby konie zobaczyły kawałek świata, uspokoiły się.

    W sezonie 2023 Taras Salivonchyk po raz kolejny został czempionem powożących

    Czy mąż dostaje od Pani wypłatę?

    Wspólna praca, wspólna płaca. Dzielimy się tylko nagrodami.

    W tym roku jest mniej kłusaków zgłoszonych do sezonu. Z treningu zrezygnowali państwo Kieniksmanowie. I to w 20-lecie gonitw kłusaczych w Polsce.

    Do sezonu zgłoszono w sumie 35 kłusaków. Kilka koni będzie dopisanych. Jubileusz będziemy świętować na przełomie września i października we Wrocławiu. Mają być dodatkowe gonitwy. Poza tym przez cały sezon będziemy podkreślać ten szczególny rok.

    Rozmawiał Maciej Rowiński

    Na zdjęciu tytułowym Factoriel wygrywa wyścig na Służewcu

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły