More

    Czy Coolmore, Japończycy, albo Katarczycy pokonają konie z Ameryki w jubileuszowym 150. Kentucky Derby?

    To będzie wielkie historyczne wydarzenie. W nocy z soboty na niedzielę, o godzinie 0.57 czasu polskiego, 20 koni wystartuje na dystansie 2000 metrów na torze Churchill Downs w Louisville w kultowej gonitwie – 150. Kentucky Derby (transmisja od godz. 23.00 w Polsacie Sport 2) z pulą nagród 5 milionów dolarów. To wyścig, który jest chlubą Amerykanów, ale są trzy wielkie stajnie/nacje, które od kilkunastu lat marzą, by zgarnąć w Kentucky wieniec złożony z 554 róż. Irlandczycy z Coolmore w sobotnie popołudnie ponieśli klęskę w angielskim Newmarket, gdy bity faworyt, niepokonany czempion dwulatków w Europie City Of Troy, zajął dopiero dziewiąte miejsce w klasyku 2000 Guineas Stakes. Będą sobie to chcieli powetować w USA, bo w Kentucky Derby coraz bardziej liczony jest biegający w ich barwach Sierra Leone. Z kursem 3:1 stał się współfaworytem, razem z Fierceness. Na Kentucky Derby ostrzą sobie też zęby Japończycy, którzy zakwalifikowali do tego wielkiego wyścigu dwa konie, w tym niepokonanego Forever Young, derbistę z Dubaju i Arabii Saudyjskiej. W tym roku nie będzie pierwszego triumfu w KD dla władcy Dubaju, szejka Mohammeda Al Maktouma. Encino ze stajni Godolphin został w ostatniej chwili wycofany.

    Szejk Mohammed od lat ma swoje konie w Stanach Zjednoczonych u amerykańskich trenerów z myślą o zwycięstwach w serii Breeders Cup, co mu się udało wielokrotnie (choć częściej na trawie, końmi trenowanymi w Europie) i o niespełnionym marzeniu triumfu w Kentucky Derby. Rok temu dokonał już przełomu, bo dzień przed gonitwą o róże, wyścig o wieniec z lilii, czyli Kentucky Oaks, wygrała Pretty Mischievous ze stajni Godolphin. W tym roku faworyzowana pupilka szejka Tarifa nie dała rady w tej gonitwie, zajęła dziewiąte miejsce.

    Władca Dubaju może być dodatkowo niepocieszony faktem, że zwycięstwo w Kentucky Derby ma na koncie jego wielki wieloletni rywal, nieżyjący już Khalid Abdullah, książę z niezbyt lubianej w Emiratach – Arabii Saudyjskiej. W 2021 roku pierwsze miejsce w KD przypadło Mandalounowi ze stajni Juddmonte, choć po tym jak Medina Spirit – który pierwszy minął celownik – został zdyskwalifikowany za doping.

    Derrick Smith i Michael Tabor, którzy z Johnem Magnierem są współwłaścicielami większości koni biegających w barwach irlandzkiej stajni Coolmore, też mają już triumf w Kentucky Oaks. W 2007 roku zwyciężyła dla nich wybitna klacz Rags To Riches, która później wygrała też kończący potrójną koronę Belmont Stakes G1 na 2400 m, co jest jak na USA długim dystansem.

    Tabor ma też na koncie zwycięstwo jako właściciel w Kentucky Derby. W 1995 roku triumfował na Churchill Downs należący do niego, trenowany przez wielkiego Wayne’a Lukasa – Thunder Gulch pod słynnym dżokejem Garym Stevensem. Jednak cała trójca jeszcze nie fetowała zwycięstwa w Kentucky Derby, choć od wielu lat sporo ich koni jest trenowanych w USA, gdzie jest też amerykański oddział hodowlany stadniny Coolmore.

    Gary Stevens świętuje zwycięstwo w Kentucky Derby 1995 na ogierze Thunder Gulch

    Jest na to spora szansa w tym roku. Jednym z głównych faworytów (3:1) będzie należący do Magniera, Tabora i Smitha (ale także do firmy Westerberg Georga von Opela, Rocket Ship Racing LLC i Petera Branta) Sierra Leone (Gun Runner – Heavenly Love po Malibu Moon), trenowany przez Chada Browna. W siodle Tyler Gaffalione. Sierra Leone został przez nich zakupiony na aukcji roczniaków za – bagatela – 2,3 miliona dolarów.

    Kto bogaczom zabroni… Mieli kaprys to kupili. Tym razem mieli też szczęście i intuicję, bo często takie wielomilionowe zakupy kończyły się fiaskiem i konie kupione za fortunę niewiele zwojowały na torze. Sierra Leone biega jednak znakomicie. Na cztery starty wygrał trzy wyścigi, w tym Blue Grass Stakes G1 i Risen Star Stakes G2, obie gonitwy na 1800 m (rating 122 funty). Jest w formie, ale jego dżokej i trener jeszcze w Derby nie wygrywali. Kiedyś jednak powinien być ten pierwszy raz, bo to wysokiej klasy fachowcy…

    Nigdy Kentucky Derby nie wygrał jeszcze koń trenowany w Japonii, choć ten kraj w ostatniej dekadzie zaczyna dominować w światowych wyścigach i japońskie konie coraz częściej specjalizują się nie tylko w bieganiu po trawie, ale część z nich od razu kierowane jest na nawierzchnie piaskowe. W 2000 roku Kentucky Derby wygrał koń należący do japońskiego biznesmena, Fusao Sekiguchiego – Fusaichi Pegasus, ale był trenowany w USA przez Neila Drysdale’a. Ta nacja ma jednak ambicje, by na Churchill Downs wieniec z róż wziął koń przygotowywany w Japonii, co byłoby wisienką na torcie ich światowej dominacji w wyścigach konnych, a poziom treningu Japończycy mają rzeczywiście fantastyczny.

    Niepokonany Forever Young. Fot. kentuckyderby.com

    Tą wielką nadzieją Japończyków na triumf w 150. Kentucky Derby (kurs 8:1) jest koń spektakularny, niepokonany w pięciu startach Forever Young (Real Steel – Forever Darling po Congrats), który dokonał już nie lada sztuki, bo w tym roku na nawierzchni dirt wygrał już w lutym Derby w Arabii Saudyjskiej na 1600 m i w marcu Derby w Dubaju na 1900 m. Trenuje go w Japonii Yoshito Yahagi. Pojedzie na wnuku legendarnego już Deep Impacta, tak jak we wszystkich poprzednich startach, Ryusei Sakai.

    Trzecie zwycięstwo w Derby byłoby wyczynem niesamowitym, ale to na pewno będzie najcięższe zadanie w karierze ogiera Forever Young. Czy to mission impossible? Rating japońskiej gwiazdy znacznie odbiega od innych faworytów – za zwycięstwo w Derby w Dubaju dostał tylko 113 funtów.

    Za najgroźniejszego rywala (kurs 3:1) dla Sierra Leone i Forever Young uznawany jest trenowany przez Todda Pletchera (dwa triumfy w KD) – Fierceness (City Of Light – Nonna Bella po Stay Thirsty), na którym pojedzie doświadczony i utytułowany John Velazquez, który już trzykrotnie zwyciężał w Kentucky Derby. Fierceness był już znakomity jako dwulatek, gdy wygrał Breeders Cup Juvenile G1, z przewagą ponad 6 długości, a w tym roku 30 marca wziął w niesamowitym stylu Florida Derby, gdy wyprzedził drugiego na celowniku Catalytica aż o 13,5 długości (rating 125). W lutym miał jednak wpadkę, gdy był tylko trzeci w Holly Bull Stakes G3, ale to mógł być wyścig tylko na przetarcie w tym roku.

    Fierceness. Fot. kentuckyderby.com

    Lista poważnych kandydatów do walki o zwycięstwo jest szersza. W tym gronie są dwaj podopieczni świetnego trenera Brada Coxa (z notowaniami około 10:1) – Catching Freedom oraz znakomity rodowodowo Just A Touch (Justify – Touching Beauty po Tapit), należący do Qatar Racing, a więc kolejnej stajni, która sukcesy odnosi głównie w Europie, ale ma ambicje podbicia Ameryki. Mało liczony jest drugi koń z Japonii – T O Password (kurs 50:1), który biegał tylko dwa razy, ale w obu startach zwyciężał.

    Pula nagród w tym kultowym wyścigu została w tym roku podniesiona z trzech do pięciu milionów dolarów, w tym 3,1 mln dla właściciela zwycięskiego konia (10 procent z tego otrzymuje dżokej). Znacznie większą wartość ma jednak nieśmiertelna sława i to, by wpisać się do historii jako zwycięzca 150. Kentucky Derby…

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Sierra Leone. Fot. kentuckyderby.com

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły