More

    Stanisław Sałagaj – znakomity dżokej, wybitny trener, wielki pechowiec. Prześladowała go klątwa Derby

    W niedzielę na Służewcu zostanie rozegrany Memoriał Stanisława Sałagaja dla koni arabskich. Sałagaj Derby dla koni tej rasy wygrał raz jako dżokej – w 1970 roku na Elfurze z Janowa Podlaskiego. Mimo wielkich sukcesów w roli dżokeja i trenera, nigdy jednak nie udało mu się zwyciężyć w Derby dla koni pełnej krwi angielskiej (a nawet jak się udało, to Susy została zdyskwalifikowana w kontrowersyjnych okolicznościach). Do legendy przeszedł pech Sałagaja do Derby dla folblutów (plus wytrącenie bata w Preis von Europa G1, gdy był drugi na Czubaryku), o którym sam wielokrotnie barwnie opowiadał, bo był świetnym gawędziarzem i bardzo towarzyskim człowiekiem. Przypominamy poniżej zapis tych niesamowitych zdarzeń, których był uczestnikiem. Jedna z tych historii związana jest z klaczą Iranda, a w nagrodzie jej imienia 5 maja na Służewcu rywalizować będą trzylatki, celujące w Błękitną Wstęgę 2024.

    Ten pech towarzyszył Sałagajowi nie tylko w Derby. W powojennej historii wyścigów konnych największym sukcesem dla folblutów trenowanych w Polsce było drugie miejsce Czubaryka (Skunks był wtedy czwarty) w 1979 roku w Preis von Europa G1 w Kolonii, gonitwie, która dla Niemców jest jak dla Francuzów Nagroda Łuku Triumfalnego, a dla Polaków Wielka Warszawska (w Kolonii ten wyścig G1 wygrał później Pawiment z Iwna, ale w niemieckim treningu). Na Czubaryku jechał oczywiście nie kto inny jak Stanisław Sałagaj. I wygrałby ten wielki wyścig, gdyby nie ten jego niefart. Przegrał z wybitnym niemieckim Nebosem tylko o pół długości. Słynny Lester Piggott tego dnia nie miał szans z Polakami.

    – Była ogromna szansa na zwycięstwo. Niestety, na początku prostej wytrącono mi bat z ręki. Całą prostą musiałem jechać bez bata, a to jednak nie to samo. Gdyby nie to zdarzenie, prawdopodobnie Czubaryk pokonałby Nebosa, który minął go na ostatnich metrach – mówił po wyścigu Stanisław Sałagaj.

    W Preis von Europa 1979 konie trenowane w Polsce mogły zwyciężyć dubletem, nieszczęśliwe zbiegi okoliczności były bowiem podwójne. Derbista Skunks, na którym jechał Mieczysław Mełnicki, trzykrotnie był zamknięty na prostej, musiał być wstrzymywany i wyciągany na pole. Gdy stanął już na chód, zbliżał się do Nebosa i Czubaryka, ale było już za późno. Zajął czwarte miejsce.

    Czubaryk (syn dwukrotnego zwycięzcy Wielkiej Warszawskiej Erotyka) rewelacyjnie spisał się w 1979 roku podczas Mityngu Państw Socjalistycznych w Berlinie. Pod Stanisławem Sałagajem pokonał silne radzieckie konie w Nagrodzie Moskwy i Pucharze Kongresu. W Preis von Europa G1 zajął drugie miejsce za Nebosem. Fot. Archiwum Toru Służewiec

    Syn wybitnego trenera Paweł Sałagaj (jako uczeń wygrał przed laty dwie gonitwy na Służewcu, jeżdżąc w stajni ojca), który w niedzielę tradycyjnie będzie wręczał nagrody zwycięzcom Memoriału Stanisława Sałagaja, od kilku lat poszukiwał filmu z wyścigu Preis von Europa 1979 i nie udawało się go zdobyć ani z prywatnych kolekcji ani z archiwum TVP. W ostatnich dniach zintensyfikowaliśmy działania w tym kierunku i – dzięki pomocy Dominika Jabłeckiego i Jarosława Idziego z TVP Sport – udało się jednak wydobyć ten materiał z przepastnych archiwów Telewizji Polskiej.

    Nagranie przekazałem Pawłowi Sałagajowi, dla którego rodziny będzie to wspaniała pamiątka, a obejrzenie gonitwy po latach wywołało wielkie wzruszenie. Wyścig jest z komentarzem niezapomnianego Jana Ciszewskiego, a po nim jest nagrana rozmowa ze Stanisławem Sałagajem, który dzieli się refleksjami z jazdy na Czubaryku. W najbliższym czasie postaramy się uzyskać zgodę na publiczną emisję tego nagrania od TVP i zaprezentować je Państwu w EquiTV.

    Poniżej przedstawiamy wydarzenia z historii polskiego Derby, które przez lata przytrafiały się Stanisławowi Sałagajowi jako dżokejowi oraz trenerowi i złożyły się na jego legendarne fatum przy okazji tej gonitwy. Tak opisywałem te wyścigi o Błękitną Wstęgę w artykule „Wspomnienia, ciekawostki, anegdoty i legendy polskiego Derby”:

    1961 – Pechowa Dziwaczka i trójkoronowany Solali
    Do legendy przeszedł pech w Derby dla folblutów znakomitego dżokeja i trenera Stanisława Sałagaja, który wygrał wszystkie najważniejsze gonitwy oprócz Derby dla koni pełnej krwi. Legenda głosi, że pech zaczął się od Dziwaczki, która w 1961 roku podobno wygrała o krótki łeb Derby pod Sałagajem, ale sędzia na celowniku orzekł zwycięstwo kozienickiego Solaliego (syn Soliny), na którym jechał Władysław Biesiadziński (nie było jeszcze wówczas fotokomórki). Większość osób uważa, że jednak pierwszy był Solali, który został później koniem trójkoronowanym. Zamieszanie wywołało podobno zdjęcie jednego z fotoreporterów, zrobione pod kątem, na którym można było odnieść wrażenie, że to Dziwaczka zwyciężyła.

    Stanisław Sałagaj

    1976 – Dylemat Sałagaja: Iranda, czy Jurystka
    Trener Stanisław Dzięcina miał rękę do klaczy. Tego roku miał dwie wybitne trzyletnie klacze z Mosznej. Jurystka wygrała z ogierami Nagrodę Iwna, Iranda pokonała klacze w Soliny. Sałagaj, jako dżokej nr 1 u „Dzięcioła”, miał prawo wyboru, znał obie klacze. Siedział i dumał. Wybrał Jurystkę (późniejszą matkę Jurora, który wygrał Derby Czech), bo ograła ogiery. Derby (po raz pierwszy ze start maszyny) wygrała Iranda pod Janem Filipowskim, przed znakomitą Smużką, a Jurystka pod Sałagajem była czwarta. Iranda miała fenomenalne przyspieszenie po ojcu, sprinterze Deer Leapie, i trzymała dystans. Założyła znakomitą rodzinę. Jest czwartą matką trójkoronowanego Intensa.

    Stanisław Sałagaj na planie filmu  „Kariera Nikodema Dyzmy”

    1991 – Córki Pyjamy Hunta i dyskwalifikacja Susy
    Trzeci rok z rzędu Derby na Służewcu wygrywa koń po Pyjama Hunt, ogierze który był czwarty w angielskim Derby w Epsom. Ponad rok przed tym wyścigiem biorę jako 17-letni chłopak spis wszystkich kilkuset dwulatków w Polsce i mówię do mojego kolegi: Derby wygra Kliwia przed Tabakierką (moja ulubiona klacz). Puka się w czoło. Obie klacze po Pyjama Hunt, matki mają po Dakocie.

    Przychodzi pierwsza niedziela lipca. Dorabiamy sobie, by zagrać w Derby porządek Kliwia – Tabakierka. Znowu upał. Pierwszy raz w życiu wypijam lampkę alkoholu. To plus słońce wystarczy, abym zasnął na torze. Budzę się po Derby, nie widziałem na żywo wyścigu, pytam kolegi, kto wygrał. „Kliwia przed Tabakierką” – odpowiada. Wręcza mi plik banknotów. „Postawiłem za ciebie twój porządek w Derby” – oświadcza.

    Ale słyszę gwizdy. Cały tor skanduje „Sta-siek Sa-ła-gaj”. O co chodzi – pytam kolegę. „Susy wygrała, ale ją zdyskwalifikowali, Zajechał Rumen drogę Kozłowi i Dulowi. Szwagrowie wygrali”.

    Znowu pech Sałagaja. Nawet jak wygrał Derby, to przegrał. Bo to on trenował Susy. Dul podniósł rękę w górę, złożył protest przeciwko Panczewowi. Komisja go uwzględniła. Crossing był, ale raczej niewielki, przeszkadzanie takie sobie, można zakładać, że nie wpłynęło na kolejność na celowniku. W Anglii na 100 procent wynik z toru zostałby utrzymany. Ja miałem farta z porządkiem, Sałagaj znów pecha.

    Jedna z najbardziej kontrowersyjnych sytuacji w historii polskiego Derby. Janusz Kozłowski wstrzymuje Kliwię tuż przed celownikiem po crossingu Susy pod Rumenem Panczewem. Fot. Małgorzata Caprari

    1993 – Starszy uczeń wygrywa Derby! Upsala pokonana
    Upsala, córka Who Knowsa, jest fenomenalna. Wygrywa Rulera z ogierami o kilkanaście długości. „Maszyna do galopowania” – komentują w telewizji Małgorzata Caprari (znakomita znawczyni wyścigów i hodowli) oraz hodowca Upsali Roman Krzyżanowski. W Iwna stajnia jedzie na Tanamerę, Upsala jest druga, wstrzymywana. W Derby jest faworytką. „Stasiek Sałagaj tym razem nie przegra” – zaklinają rzeczywistość kibice.

    Przegrał. W niezwykłych okolicznościach. Upsala jest druga. Wygrywa mega fuks Durand (w Iwna był daleko) pod starszym uczniem Mirosławem Pilichem, którego prawie nikt nie zna. Wypłata z góry 111:1. Szok. Pierwszy triumf w Derby przyszłej „Królowej Służewca” – Doroty Kałuby i reaktywowanej stadniny w Stubnie, kierowanej wprawną ręką Leszka Strzałkowskiego. Durand jest synem polskiego Jurora, derbisty z Pragi.

    Później Upsala wygrywa Oaks, w Wielkiej Warszawskiej bije jak chce Duranda, ale w Derby znów zadziałało „fatum Sałagaja”. Durand jest przez Jurora wnukiem Jurystki, którą wybrał Sałagaj zamiast Irandy. Klątwa wielopokoleniowa.

    Stanisław Sałągaj i Rumen Panczew z Upsalą po zwycięstwie w Oaks, w Derby córka Who Knowsa była druga za Durandem

    1980 – Wybrał Sonorę, wygrała Sinaja

    Był jeszcze jeden rok, w którym Sałagaj mógł wygrać Derby dla folblutów, ale wówczas znowu… postawił na niewłaściwego konia. Podobnie pechowo wybrał bowiem konia do Derby w 1980 roku. Trener Józef Paliński miał wtedy dwie dobre klacze, drobną Sinaję i masywną Sonorę. Proponował mu tę pierwszą. Staszek postanowił, że pojedzie na Sonorze (triumfowała później Oaks i Wielką Warszawską), która w obliczu całej kariery była lepsza. Derby wygrała jednak Sinaja pod Bolesławem Mazurkiem. Jak pech, to pech, jak fatum Derby, to fatum…

    Mural na Ursynowie poświęcony pamięci Stanisława Sałagaja

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym trenowana przez Stanisława Sałagaja Susy wygrywa pod Rumenem Panczewem Derby 1991 przed Kliwią, dosiadaną przez Janusza Kozłowskiego, ale po proteście zostanie zdyskwalifikowana za crossing. Fot. Małgorzata Caprari

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły