More

    Marian Ziburske: Chcemy, aby wyścigi konne rosły w siłę

    Z Marianem Ziburske, właścicielem Westminster Group, rozmawia Roman Młodkowski

    Porozmawiajmy o Westminster Polska i Westminster Group. Na czym Pan zarabia?

    Westminster Polska jest częścią Westminster Group, firmy zarządzanej w stylu Family Office. Zajmujemy się inwestowaniem prywatnego kapitału na polskim rynku, głównie w nieruchomości, ale kupujemy także udziały w innych spółkach. 80 procent naszych inwestycji przeznaczamy na nieruchomości mieszkaniowe, a około 20 procent na nieruchomości komercyjne i przemysłowe. Firma działa w Polsce od pięciu lat. Zaczynaliśmy od jednego pracownika, dziś mamy ich ponad dwudziestu i stale się rozwijamy. Wszystkie osoby pracujące w naszych biurach pochodzą z Polski, tutaj odprowadzamy wszystkie podatki. Nawiązaliśmy w Polsce pełne sukcesów relacje biznesowe, angażujemy się w inicjatywy charytatywne i wspieramy jako sponsor dyscypliny sportowe, takie jak hokej, piłka nożna, skoki narciarskie czy żużel. Od 2019 roku jesteśmy Partnerem Głównym Sezonu Toru Służewiec.

    Co Pana skłoniło do współpracy z Torem, który jeszcze kilka lat temu przez środowisko deweloperów w Warszawie postrzegany był jako potencjalne miejsce pod nowe osiedla?

    W przypadku tej współpracy, nie łączymy key businessu z dyscypliną sportową, której wszyscy w firmie jesteśmy pasjonatami. Zdaję sobie sprawę z tego że środowisko deweloperów  może postrzegać teren, na którym znajduje się tor, jako atrakcyjny pod zabudowę, jednak nasze cele tutaj nie są i nigdy nie będą w żaden sposób związane z nieruchomościami, o tym mogę zapewnić. Chcielibyśmy, aby wyścigi konne rosły w siłę i każdego roku dokładamy starań, aby w tym pomóc. Służewiec jest pięknym, zabytkowym torem, który zasługuje na świetność. Jest również domem koni należących do Westminster, obecnie mamy ich tutaj w treningu 32.

    Marian Ziburske z jednym ze swoich wybrańców podczas aukcji. Fot. Westminster Race Horses

    Jak widzi Pan przyszłość i dochodowość wyścigów? Często wygrywają w Polsce konie pochodzące z zachodu Europy. Czy widzi Pan szanse dla polskich hodowli, żeby dogoniły jakością koni i treningu te zachodnie? Jak długo to potrwa, od czego będzie zależało?

    Najważniejsze gonitwy na Służewcu nie były wygrywane przez konie z zagranicy. Westminster Freundschaftpreis, jeden z największych wyścigów na dystansie 2000 m, zawsze wygrywały te trenowane w Polsce. Podobnie Wielką Warszawską, w której co prawda raz zwyciężył koń z Czech, ale Night Tornado triumfował w ostatnich latach w  tej gonitwie dwa razy. Wracając do Westminster Freundschaftpreis, nawet kiedy w stawce pojawiały się zagraniczne konie, takie jak Nania z Niemiec, nie plasowały się nawet w pierwszej trójce. Oczywiście mogą czekać nas spore zmiany, biorąc pod uwagę, że Wielka Warszawska w tym sezonie stała się gonitwą Listed, a pula nagród wzrosła do 100 000 euro. Spodziewam się wielu konkurentów z Europy, ale fakt, że dołączyliśmy do grona krajów, w których rozgrywają się gonitwy takiej rangi, świadczy o tym, że robimy progres.

    Dokąd zmierza rynek nieruchomości w Polsce? Z jednej strony załamanie rynku kredytowego, z drugiej wielki popyt na nowe mieszkania, niezamożne społeczeństwo i bardzo drogie działki. Niektórzy wieszczą kryzys już za chwilę. Inni mówią: nieruchomości to pewna sprawa.

    Cóż, to pytanie jest bardzo dobrze zadane. Dokładnie tak, jak Pan powiedział, mamy teraz przeciwstawne siły, oddziałujące na rynek nieruchomości. Z jednej strony są te, które nieco obniżają ceny, czyli rekordowe stopy procentowe kredytów. Jednak po drugiej  stronie nadal istnieje ogromny popyt na nowe mieszkania i jest ich ciągle za mało. W związku z pandemią i pracą zdalną mamy też spadki cen na poziomie od 5 do 20 procent w niektórych częściach rynku, zwłaszcza na rynku nieruchomości komercyjnych, biurowych. W związku z wysokimi stopami procentowymi zwiększył się za to ruch na rynku najmu. Jest wiele osób, które nie mogą teraz pozwolić sobie na kupno mieszkania, ale nadal chcą mieszkać w dużych miastach w Polsce. Przez tę tendencję ceny wynajmu wzrosły o 20-30 procent. Powiedział Pan -„nieruchomości to pewnik”. Zawsze wierzę, że również za sprawą polskiego rynku, inwestycja w nieruchomości jest nadal jedną z najbezpieczniejszych opcji inwestycyjnych. Jeśli porównamy ją z innymi możliwościami, takimi jak akcje czy bitcoiny, na których można stracić czasami  50, 80 procent, lub więcej. Natomiast ceny na rynku mieszkaniowym spadły w ostatnim czasie tylko o średnio 10 procent. Myślę, że jest to do przyjęcia i jestem przekonany że rynek wróci do normy. Więc potwierdzę, że inwestowanie w nieruchomości jest jedną z najbezpieczniejszych możliwości, a mieszkania w tej kategorii są najpewniejsze.

    Należąca do firmy Westminster Lady Iwona w polskim Derby 2022 przegrała tylko o łeb z Jolly Jumperem, triumfowała natomiast w “Derby dla klaczy”, czyli w gonitwie Oaks

    Wróćmy do koni. Kupuje Pan młode konie, trenuje, wystawia je w wyścigach i… sprzedaje? Może to jest analogiczny system zarabiania jak ten na nieruchomościach?

    Sądzę, że każdy potencjalny właściciel powinien zastanowić się, czy chce traktować wyścigi konne jak swoją pasję, czy sposób na zarobek. To pytanie zadajemy sobie wszyscy i odpowiedź na nie należy do danej jednostki. Na Służewcu mamy właścicieli zarówno jednego, jak i drugiego rodzaju. Niektórzy z nich łączą te zamiary. Jeśli mam być szczery, nie ma analogii pomiędzy inwestycją w konie i w nieruchomości, nie da się ich porównać. Inwestycja w nieruchomość jest bardziej pewna, można liczyć na stały zwrot i zawsze traktuje się ją długoterminowo, taki mam punkt widzenia jako prywatny inwestor. Konie, jeśli mam je oceniać pod kątem zysku z inwestycji, są na pewno dużo bardziej ryzykowne. Jeśli mówimy o zakupie bardzo młodego konia, szanse dużego zwrotu rosną. Ale przez pierwszych 18 miesięcy, dopóki nie zacznie startować, przychody właściciela wynoszą zero. Zawsze istnieje też ryzyko kontuzji, która pozbawia marzeń, a wartość konia w ciągu jednego dnia potrafi zmniejszyć z pięćset do pięciu tysięcy złotych. Więc mogę określić taką inwestycję jako wysoce spekulacyjną. Szczególnie jeśli mówimy o posiadaniu tylko jednego konia. Gdyby spojrzał Pan na statystyki z ubiegłych lat i tych obecnie, widać w nich, że większa część posiadaczy koni częściej na nich traci niż zyskuje pieniądze. Nie jest to oczywiście regułą. Są i tacy, którzy mają więcej szczęścia. 

    Pański ulubiony koń?

    Na obecną chwilę mam dwa ulubione konie w naszej stajni. Pierwszym jest oczywiście Lady Ewelina. Startowała do tej pory trzy razy, wygrywając każdą z gonitw, z których dwie to gonitwy black type (rozmowa odbyła się przed jej startem w gonitwie Prix de Diane G1 we Francji, w której zajęła siódme miejsce – przyp. red.). Ma fantastyczny charakter i możliwości, jest bardzo szybka, biega na średnim dystansie. Drugim moim faworytem jest Westminster Moon, który mam nadzieję odegra ważną rolę w tegorocznym Derby. Ucieszyłbym się, gdyby poszedł w ślad Lady Eweliny i odniósł spektakularny sukces.

    Lady Ewelina w swoim debiucie na Służewcu wygrała gonitwę dla dwulatków aż o 10 długości

    Wywiad został przeprowadzony dla Magazynu Wyścigowego “Kanat”, który ukazuje się razem z kwartalnikiem “Koń Polski” i jest aktualnie dostępny w sieci Empik

    Na zdjęciu tytułowym Marian Ziburske i ekipa stajni Westminster po zwycięstwie Lady Iwony w polskim Oaks 2022

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły