More

    Wyhodowany przez Goździalskiego dwuletni Polanzor wygrał w Bordeaux, a Villa des Arts była druga w Lyonie

    Bardzo dobrze spisały się w ostatnich dniach we Francji dwuletnie konie należące do Krzysztofa Goździalskiego. Bardzo udany debiut zaliczył w sobotę 28 października wyhodowany przez Goździalskiego i będący jego własnością dobry rodowodowo dwuletni Polanzor. Na torze Bordeaux le Bouscat Polanzor zwyciężył pod Garym Sanchezem o 3,5 długości w Prix de Floirac na 1900 metrów. W czwartek 2 listopada drugie miejsce w Prix des Azalees, gonitwie maiden na 2000 m na torze Lyon Parilly zajęła należąca do Goździalskiego dwuletnia Villa des Arts, trenowana przez Alicję i Roberta Karkosów.

    Krzysztof Goździalski to niewątpliwie postać awangardowa wśród polskich właścicieli i hodowców – nie szczędzi środków na swoją pasję. Stać go na utrzymanie koni we Francji, gdzie miesięczne koszty treningu wynoszą średnio około dwóch tysięcy euro, ale jego konie biegają także na polskich torach. W ostatniej dekadzie zakupił na Zachodzie za dość wysokie ceny – jak na polskie warunki – kilka dobrych rodowodowo klaczy, które po karierze skierował do hodowli i zostały one pokryte wysokiej klasy ogierami w najlepszych stadninach.

    Owocem tych działań jest także kasztanowaty Polanzor (Almanzor – Polonia Lady po Australia), trenowany dla Goździalskiego przez Elisabeth Garel-Bernard, która kilka lat temu przejęła stajnię po zmarłym mężu (Jean-Francois Bernard). W ostatnią sobotę Polanzor wystartował pod Garym Sanchezem w torze Bordeaux le Bouscat w w Prix de Floirac, gonitwie na 1900 metrów dla dwuletnich koni, które jeszcze nie biegały (pula nagród 23 tysiące euro, w tym połowa dla właściciela zwycięskiego konia).

    W stawce sześciu koni Polanzor był ostatnią grą z kursem 11:1. Warunki były trudne, bo dystans długi jak dla debiutantów, a tor elastyczny. W dystansie był prowadzony na trzecim miejscu. Przy wyjściu na prostą Sanchez sprytnie skrócił sobie drogę przy kanacie i szybko wyszedł na prowadzenie. Pięknie zbudowany Polanzor stopniowo się rozpędzał (jak to zwykle w debiucie u niedoświadczonych koni), był energicznie posyłany i pobudzony batem, ale w końcówce świetnie stanął na chód i lekko odszedł od rywali o 3,5 długości.

    – Jeżdżę nim codziennie rano. Jest bardzo spokojny i opanowany – powiedział dżokej Gary Sanchez. – Kiedy prosimy go, aby ruszył szybciej, robi to. Ma predyspozycje do dobrego biegania na ciężkim torze (4,6). Nawet jeśli się tego nie spodziewałem, bo na rannych przejażdżkach, gdy tylko nogi głęboko zapadały się w piasku, nie widziałem po nim ponadprzeciętnej akcji. Miło mnie zaskoczył i zrobił to w dobrym stylu.

    – Jestem oczywiście zachwycona, ponieważ 98 procent mojej stajni stanowią konie arabskie czystej krwi, a mam oprócz nich tylko dwa dwuletnie konie pełnej krwi angielskiej. Dla ścisłości, odkupiłem jego mamę, klacz Polonia Lady, od Krzysztofa Goździalskiego. Niestety, nie była na tyle dobra, aby ścigać się we Francji, ale jej właściciel powierzył mi swojego pierwszego źrebaka, Polanzora, za co mu dziękuję – powiedział trenerka Elizabeth Bernard.

    Wyhodowany przez Krzysztofa Goździalskiego Polanzor wygrywa wyścig w Bordeaux dla debiutujących dwulatków o 3,5 długości. Fot. France Sire

    Polanzor wygrał dla Goździalskiego 11 500 euro podstawowej nagrody za pierwsze miejsce, a także 8280 premii właścicielskiej za to, że ogier jest koniem wyhodowanym we Francji. Dodatkowo Polak otrzyma 2571 euro premii jako hodowca Polanzora. W sumie więc ponad 22 tysiące euro zarobione już w debiucie. To ponad dwa razy więcej niż w Polsce za zwycięstwo w nagrodach Ministra Rolnictwa i Mokotowskiej, ale takie są realia Francji, która stała się wyścigowo krajem numer 1 w Europie. Niemcy też mają nagrody w wyścigach kilkakrotnie niższe niż Francuzi.

    Szczególnie atrakcyjne we Francji są gonitwy z cyklu handicap divise, w których bardzo popularna jest gra piątka (quinte+). Są one bardzo wysoko dotowane, zwykle pula nagród wynosi w nich około 55 tysięcy euro, a więc na poziomie francuskich gonitw Listed, a G3, czy nawet G2 w Niemczech.

    Aby jednak o te nagrody walczyć, trzeba – oprócz zakupienia lub wyhodowania dobrego konia – zapłacić duże pieniądze za trening, czyli średnio 2 tysiące miesięcznie (w najlepszych stajniach nawet 2500-3000, ale na prowincji można znaleźć trenera za 1600 euro), gdy w Polsce było to ostatnio średnio tylko około 500 euro (w czołowych stajniach więcej), ale te ceny będą szły w nowym sezonie w górę (pula nagród w wyścigach na Służewcu będzie w 2024 roku podniesiona prawdopodobnie o 2 miliony złotych – w sumie ponad 10 mln zł plus premie od PKWK).

    Można też jeździć do Francji z kraju, gdzie trenuje się konia – systematycznie robią to Niemcy, Włosi, Hiszpanie, Czesi, a ostatnio często przyjeżdżają też Anglicy i Irlandczycy, którzy sporo tam wygrywają. Pojawiają się też co jakiś czas konie trenowane w Polsce, ale naszym problemem jest duża odległość do francuskich torów – z Warszawy do Paryża jest około 1500 km, co generuje wysokie koszty transportu i może być uciążliwe dla koni, ale przy dobrym koniu i sprawnej organizacji daje się to przezwyciężyć na pojedyncze starty.

    Trener Emil Zahariev i właściciele z jego stajni planują wysłać w najbliższych tygodniach kilka koni do Francji, aby w okresie zimowym tam trenowały i startowały. Trochę wzorem czeskiej trenerki Ingrid Janackovej Koplikovej, która podczas ostatniej zimy wygrała swoimi końmi we Francji 9 gonitw.

    Jeśli kupiło się konia francuskiej hodowli, do normalnej nagrody dostaje się we Francji – bez względu na miejsce trenowania – premie właścicielskie: 80 procent dla dwulatków i trzylatków, 55 procent dla czterolatków i pięciolatków oraz 45 procent dla koni sześcioletnich i starszych. Do tego dochodzą kilkunastoprocentowe premie dla hodowców, jeśli koń został wyhodowany we Francji.

    Pamiątkowe zdjęcie i wywiad po zwycięstwie Polanzora w Bordeaux. Fot. Paris Turf

    Wracając do Polanzora – jego bardzo dobra pochodzeniowo matka Polonia Lady (Australia – Glicine po Tiger Hill), urodzona w 2016 roku, była jednym z najdroższych koni zakupionych przez Krzysztofa Goździalskiego. Na aukcji roczniaków firmy Arqana w Deauville w październiku 2017 roku kosztowała 87 tysięcy euro. Cena nie może dziwić, co prawda jej matka nie biegała, ale babka Guadalupe (córka niemieckiego championa wyścigów i hodowli Monsuna) była gwiazdą europejskiego formatu.

    Guadalupe w treningu Petera Schiergena wygrała dla barona von Ullmana włoski Oaks, była druga w Yorkshire Oaks i trzecia w Preis der Diana, czyli niemieckim Oaks. Jej suma nagród to ponad 400 tysięcy euro, a rating 114 funtów. Guadalupe urodziła cztery konie black type, z których dwa były wybitne. Guignol wygrał dwie gonitwy G1 – Wielką Badeńską i Grosser Preis von Bayern. Z kolei Guiliani triumfował m.in. w Bayerisches Zuchtrennen G1.

    Polonia Lady – matka Polanzora, jako roczniaczka. Fot. Haras de L’Hotellerie

    Ojciec klaczy Polonia Lady to urodzony w purpurze Australia (Galileo – Ouija Board po Cape Cross), który zarobił w karierze wyścigowej ponad 2,5 miliona euro. Jest angielskim i irlandzkim derbistą, wygrał również Juddmonte International Stakes (G1 w Wielkiej Brytanii na 2000 metrów). Australia dał pięć koni, które wygrały gonitwy G1, to między innymi Broome i Ocean Road. Większość z nich biegała dobrze na długich dystansach, jednak Order Of Australia doskonale radził sobie właśnie na dystansach okołomilerskich, między innymi wygrał Breeders Cup Mile. Zarobił ponad 1,7 miliona funtów. Australia obecnie kryje w stadninie Coolmore w Irlandii, stanówka wynosi 25 tysięcy euro.

    Polonia Lady, matka Polanzora, była trenowana przez Macieja Jodłowskiego. Biegała tylko jako trzylatka i tylko na Służewcu. W ośmiu startach odniosła 4 zwycięstwa, suma nagród 57 550 zł. Wygrała z debiutu, później była czwarta w Nagrodzie Soliny i szósta w Oaks, w którym dystans 2400 m był chyba dla niej za długi, bo jesienią wygrała trzy gonitwy z rzędu na 1300-1600 m, w tym jej największym sukcesem był triumf w sprinterskim Criterium (kategoria A) pod Antonem Turgaevem.

    Polonia Lady wygrała w barwach Goździalskiego Criterium (wyścig kategorii A) na Służewcu. Fot. Stajnia Orarius

    Polanzor jest pierwszym przychówkiem klaczy Polonia Lady. Drugim jest urodzony w 2022 roku ogierek Square d’Alboni, którego ojcem jest francuski derbista Zarak, syn Dubawiego i Zarkavy, zwyciężczyni Nagrody Łuku Triumfalnego. Stanówka Zarakiem kosztowała w 2021 roku 12 tysięcy euro, rok później skoczyła do 25 000, a w tym roku trzeba było zapłacić za tę przyjemność aż 60 tysięcy euro.

    Ojcem Polanzora jest francuski derbista z 2016 roku Almanzor (Wootton Bassett – Darkova po Marias Mon), którego potomstwo zadebiutowało na torach w 2021 roku. Almanzor w sezonie 2023 kryje po 25 tysięcy euro (startował po 35 tysięcy, w sezonie 2022 było to 30 tys.) w macierzystej stadninie, renomowanej Haras d’Etreham, w której została też wyhodowana jego córka Saanen, trzecia w Derby 2023 na Służewcu. W tym roku na październikowej aukcji roczniaków w Deauville zostało kupionych do Polski kilka koni po Almanzorze.

    Dotychczas 22 konie po Almanzorze osiągnęło rating od 100 funtów wzwyż, z tego pięć od 110 do 117. Najlepsze dwa konie urodziły się po nim w Australii i Nowej Zelandii – Manzoice i Virtuous Circle (117 i 115 funtów). W Europie najlepsze były Castle Way (wygrał dla Godolphin Listed i G3, był drugi w Great Volitigeur Stakes G2) i Lassaut (wygrał Listed w Deauville, drugi w Prix Niel G2) – po 113 funtów.

    Ojciec Polanzora – Almanzor wygrywa francuskie Derby w Chantilly przed Zarakiem

    Dwa lata przed Polonią Lady Goździalski zakupił na aukcji roczniaków w Deauville za 46 tysięcy euro jej półsiostrę. To Polonia Queen (po angielskim derbiście Motivatorze), która biegała dla niego we Francji osiem razy w treningu Elisabeth Garel-Bernard. Wygrała dwa wyścigi handicapowe na 2200 i 2400 m i 35 tysięcy euro (francuski rating 37,5). Po karierze została sprzedana do Szwajcarii.

    Polonia Queen jako roczniak. Fot. Arqana

    W poniedziałek 2 listopada nie wyszedł wyścig na paryskim torze Saint-Cloud trenowanej przez Alicję i Roberta Karkosów trzyletniej Dafne (Gleneagles – Dione po Authorized), która także jest hodowli i własności Krzysztofa Goździalskiego. W Prix de Saint-Martin-du-Chene (3-letnie i starsze, hcp 2100 m, 27 000 €) zajęła pod Thomasem Trullierem jedenaste miejsce na 13 koni.

    Wcześniej Dafne miała udane występy we Francji – była dwa razy druga i dwa razy trzecia w handicapach. Na francuskich torach zarobiła 30 tysięcy euro. Dafne była dwa razy druga na Służewcu jako dwulatka w sezonie 2022 (w gonitwach dla koni polskiej hodowli za Tytanidą i External Powerem) w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego.

    Dafne zajmuje drugie miejsce w wyścigu w Clairefontaine. Fot. Equidia

    Matka Dafne – zakupiona za 67 tysięcy euro Dione (córka angielskiego derbisty Authorized) jako dwulatka w 2017 roku wygrała dla Goździalskiego w treningu Wojciecha Olkowskiego wyścig na Służewcu (była też szósta w Nagrodzie Efforty), a później wyjechała do Francji. Dione została pokryta w 2019 roku w Coolmore (cena stanówki 30 tysięcy euro) wysokiej klasy ogierem Gleneagles (Galileo – You’resothrilling po Storm Cat), który był championem dwulatków w Europie, a jako trzylatek wygrał klasyki 2000 Guineas w Anglii i Irlandii. Z tego połączenia urodziła się Dafne. W 2020 roku Goździalski sprzedał Dione za 20 tysięcy euro do Irlandii.

    W czwartek 2 listopada drugie miejsce w Prix des Azalees, gonitwie maiden na 2000 m dla klaczy na torze Lyon Parilly zajęła pod Hugo Boutinem należąca do Goździalskiego dwuletnia Villa des Arts (Galiway – Fifth Avenue po Adlerflug), trenowana przez Alicję i Roberta Karkosów. Villa Des Arts była dość drogim koniem. Alicja Karkosa wylicytowała ją w maju 2023 roku na aukcji dla dwulatków w treningu (Breeze Up) dla Goździalskiego za 46 tysięcy euro. Wcześniej, jesienią 2022 roku, Villa Des Arts została zakupiona na aukcji roczniaków przez Glending Stables za 28 tysięcy euro.

    Debiutowała 17 sierpnia pod Thomasem Trullierem w Deauville w Arqana Series des Pouliches na 1400 metrów (pula nagród 200 tysięcy euro, w tym połowa dla zwyciężczyni) dla dwuletnich klaczy – jednej z najwyżej dotowanych gonitw na świecie dla debiutantów. Villa Des Arts była najmniej liczoną (31:1) klaczą w jedenastokonnej stawce. Zajęła ósme miejsce, które nie jest najlepsze, ale występ był obiecujący w kontekście dalszej kariery. Córka Galiwaya nieźle finiszowała z końca stawki i do zwyciężczyni straciła tylko 5 długości.

    W drugim starcie 8 września Villa des Arts zajęła siódme miejsce na torze Saint-Cloud w Prix Ravinella, wyścigu dla dwuletnich klaczy, które nie wygrały gonitwy (maiden) na dystansie 1500 metrów (pula nagród 30 tysięcy euro). W trzecim występie 30 września na Longchamp znów próbowała swoich sił w wysoko dotowanej gonitwie koni z aukcji Arqany (pula nagród 320 tysięcy euro), była ósma na 13 koni, ale bardzo niewiele straciła do czołówki.

    W czwartek w Lyonie startowała już w mniej wymagającym towarzystwie w Prix des Azalees aż na 2000 m. Szła ofensywnie po froncie po miękkim torze. Poza zasięgiem była córka Wootton Bassetta – Gala Real, która wygrała aż o 11 długości, ale Villa des Arts obroniła drugie miejsce, mimo dość wysokiej wagi 58 kg, a kilka rywalek niosło mniej kilogramów. Zarobiła w tym wyścigu 4600 euro plus 3312 euro premii za francuskie pochodzenie.

    Gala Real wygrywa dowolnie czwartkowy wyścig w Lyonie, Villa des Arts zajmuje w barwach Goździalskiego drugie miejsce. Fot. Equidia

    Klacz, która wygrała ten wyścig – Gala Real, jest trenowana przez włoskich braci Bottich i nie jest przypadkiem, że ma w nazwie Real. Jej współwłaścicielem jest bowiem wybitny trener piłkarski, obecnie prowadzący Real Madryt Carlo Ancelotti. Włoch od wielu lat jest udziałowcem kilku koni wyścigowych.

    Villa Des Arts najlepsza powinna być jako trzylatka i na trochę dłuższych dystansach. Jest ona córką syna Galileo, a jej matka jest po niemieckim derbiście Adlerflugu, który daje zwykle konie o uzdolnieniach długodystansowych. Klacz Goździalskiego jest więc raczej późniejszym koniem, który powinien progresować wraz z wiekiem i mieć optimum dystansowe w granicach 2000-2400 m. Nie można wykluczyć, że w sezonie 2024 przyjedzie na Służewiec powalczyć w polskim Derby i Oaks.

    Jej ojciec Galiway (Galileo – Danzigaway po Danehill) jest z tego samego nicku co niepokonany na torze i znakomity w hodowli Frankel. Galiway biegał dla braci miliarderów Wertheimerów tylko 6 razy i wygrał dwa wyścigi, a najwyższy z nich był tylko klasy Listed – Prix Le Fabuleux na 1800 m. Był też drugi jako dwulatek w Horris Hill Stakes G3 w Anglii.

    Dlatego zaczynał stanówkę w 2016 roku w Haras de Colleville od skromnej kwoty 3 tysiące euro. Po pierwszych zwycięstwach jego potomstwa cena stanówki Galiwayem wzrosła do 10-12 tysięcy euro, a w 2022 roku, po tym jak wielkie sukcesy zaczął odnosić Sealiway, skoczyła do 30 tysięcy euro i na tym poziomie utrzymała się w tym roku.

    Galiway – ojciec klaczy Villa des Arts

    Sealiway wygrał dwie gonitwy G1 – dwulatkiem Prix Jean-Luc Lagardere na 1400 m i trzylatkiem w Ascot Champion Stakes na 2000 m. Był też drugi w francuskim Derby i trzeci w Prix Ganay G1 na 2100 m. Sealiway w tym roku debiutuje jako reproduktor w Haras de Beaumont z ceną stanówki 12 tysięcy euro.

    Dziadkiem dwuletniej Villa Des Arts jest wyhodowany w słynnej stadninie Schlenderhan Adlerflug (In The Wings – Aiyana po Last Tycoon), który wygrał niemieckie Derby w 2007 roku (GAG aż 100,5 kg) i okazał się wybitnym reproduktorem. Najwybitniejszym jego synem był Torquator Tasso, który w 2021 roku zwyciężył w Nagrodzie Łuku Triumfalnego. Jest też ojcem tak znakomitych koni jak In Swoop, Alenquer, Iquitos, Ito, Mendocino, czy Savoir Vivre z ratingami od 117 do 122 funtów. Adlerflug padł, niestety, w 2021 roku na atak serca tuż po pokryciu jednej z klaczy.

    Villa Des Arts pochodzi z rodziny 8-f. Jej matka Fifth Avenue, hodowli i własności znanej stadniny Ittlingen, biegała w Niemczech i we Włoszech 11 razy, wygrała 4 wyścigi (na dystansach 1600-1800 m, kategorii C, D i E) i 22 500 euro (GAG 80 kg).

    Jej pierwszy przychówek Foxbury (po New Approach) nie wyszedł do startu, podobnie jak urodzony w 2020 roku The Morning Show (po Zoffany), sprzedany jako roczniak do stajni trenera Jean-Claude’a Rougeta za 38 tysięcy euro. Villa Des Arts jest więc pierwszym okoniem od Fifth Avenue, który startuje w wyścigach.

    Babką klaczki Villa Des Arts jest dobra wyścigowo Felicity (Inchinor – Felina po Acatenango), która na 15 startów dla Gestut Haus Ittlingen wygrała 4 wyścigi i ponad 128 tysięcy euro (GAG aż 93 kg). Zwyciężyła w jednej gonitwie G3 i trzech Listed na dystansach 1300-1600 metrów. Urodziła dobrego ogiera Felician (po Motivator), który wygrywał na poziomie G2 i G3.

    Goździalski – którego działania w Polsce chyba są trochę niedoceniane – od kilku lat inwestuje spore kwoty i ambitnie próbuje wejść na europejski rynek wyścigów i hodowli koni pełnej krwi angielskiej. Jego konie ścigają się zarówno francuskich torach, jak i na Służewcu (dobre wyniki w Polsce osiągały: triumfator Mokotowskiej Fiburn F, zwyciężczyni Criterium – Polonia Lady, a także Raquel Fire, Abelard F, czy Dariyangel).

    Fiburn F wygrał dla Krzysztofa Goździalskiego na Służewcu Nagrodę Mokotowską

    Do przypieczętowania tych starań brakuje Goździalskiemu większego sukcesu na francuskich torach, ale przy konsekwentnych działaniach powinny one nadejść, czego zwiastunem jest zwycięstwo w debiucie Polanzora i drugie miejsce Villa des Arts. Droga do sukcesów w hodowli i wyścigach, to jest długi, żmudny proces, wymagający dużo pracy, cierpliwości, pokory i nakładów finansowych.

    Krzysztof Goździalski swoją przygodę z hodowlą (Falborek Arabians) i wyścigami konnymi zaczynał od koni arabskich. W 2005 roku należący do niego Don Carlos (Ganges – Decyzja po Pamir) wygrał w treningu Tomasza Kluczyńskiego polskie Derby na 3000 m. Kilka innych arabów własności Goździalskiego też wygrywało pozagrupowe gonitwy na Służewcu, m.in. VIP Kossack, Pourvous Kossack, czy Cakouet De Bozouls.

    Należący do Goździalskiego Don Carlos zwyciężył na Służewcu w Derby dla koni czystej krwi arabskiej

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Villa des Arts zajmuje drugie miejsce w gonitwie dla dwuletnich klaczy w Lyonie. Fot. Paris Turf

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły