Nie było niespodzianki w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego. Zwyciężył trenowany przez Krzysztofa Ziemiańskiego Zanzily Passion przed Adahlenem od Adama Wyrzyka. Mogłoby się wydawać, że nie było większych emocji w tym wyścigu. Nic bardziej mylnego! Sytuacja na finiszu zmieniała się jak w kalejdoskopie i praktycznie każdy z piątki uczestników miał swój moment na końcowych pięciuset metrach.
Prowadzący w dystansie solidnym tempem Adahlen po wyjściu na prostą został łatwo wyprzedzony przez Krokana i Bat Eatera. W tym momencie wydawało się, że jesteśmy bliscy sensacji, bowiem te dwa konie galopowały wyśmienicie, a faworyzowany Adahlen jakby zgasł. Polem zaatakował Martin Srnec na Zanzily Passion i po kolejnych 50-100m wszystko wskazywało, że zmierza po łatwą wygraną. W tym momencie z dalszej pozycji zaczął się rozpędzać Kiss Or Kill, a 200m przed celownikiem Szczepan Mazur wyciągnął Adahlena na zewnętrzną i rozpoczął niewiarygodny pościg za rywalami.
Ostatecznie zwyciężył Zanzily Passion, ale kibice najprawdopodobniej bardziej zapamiętają rzadko spotykany wyczyn Adahlena.
Nieśmiało można tu nawiązać do ubiegłorocznego arabskiego derbisty- Wielkiego Dakrisa, który również potrafił zadziwić na końcowych 200m.
Memoriał Jerzego Jednaszewskiego za nami. Zanzily Passion i Adahlen potwierdziły swoją przynależność do czołówki rocznika i zapewne utrzymają się w zapisie derbowym. Oba sprawiają wrażenie koni nie do końca dojrzałych wyścigowo, których potencjał sięga daleko poza to, co dotąd pokazały. Teraz mają pięć tygodni na zregenerowanie sił i przygotowanie się do najważniejszego wyścigu sezonu- Westminster Derby.
Na zdjęciu tytułowym Zanzily Passion przed Adahlenem/Fto.Tor Służewiec