To był bardzo udany pierwszy dzień wyścigowy na Służewcu. Dobra pogoda, licznie zgromadzona publiczność, atrakcyjne wyścigi, ciekawa rywalizacja w kontekście Derby, bo obejrzeliśmy aż cztery gonitwy imienne dla trzylatków. Bardzo cenne jest, że w handikapowych gonitwach otwarcia z dobrej strony pokazały się dwa konie polskiej hodowli – pięcioletni Neverland, który wygrał Nagrodę Dandolo i Magic, triumfator Memoriału Tomasza Dula, który jest największą nadzieją krajowej hodowli na Derby.
W wielkim stylu Nagrodę Generała Władysława Andersa wygrał Jolly Jumper – dużo łatwiej niż rok temu derbista Guitar Man – i kto wie, czy to nie on jest aktualnie najlepszym trzylatkiem na torze. Jeśli pobiegnie w Nagrodzie Rulera może ograć Moonu, Westminster Cat, Syriusza i Matt Machine. Paradoksalnie, najlepsze wrażenie zrobiły na mnie jednak dwa konie, które nie wygrały gonitwy, zajmując bliskie trzecie miejsca – Zarine, zamknięta przy kanacie w Nagrodzie Dżamajki oraz Kaneshya, spóźniony na finiszu w Nagrodzie Strzegomia. To kandydaci do zwycięstw w Oaks i Derby.
Pierwszą, historyczną gonitwę w sezonie 2022 wygrał wyhodowany przez trenera Andrzeja Laskowskiego pięcioletni kasztanowaty Neverland. Było to podwójnie polskie zwycięstwo, bo raz, że Neverland jest krajowej hodowli, to na dodatek dosiadał go młodziutki polski uczeń Oskar Nowak, który jest nadzieją na to, że na braciach Szczepanie i Konradzie Mazurze nie skończą się polskie tradycje dżokejskie. Tylko wspólnie musimy myśleć, jak sprawić, by takich Oskarów Nowaków było kilkunastu i aby obsadę jeźdźców na Służewcu zapewniali oni przynajmniej na równi z utalentowanymi i sympatycznymi dżokejami z Kirgizji.
Neverland pięknym finiszem pokonał czteroletniego francuskiego Zanzily Passion, który był niepokonanym dwulatkiem, wygrał jako trzyletni Memoriał Jerzego Jednaszewskiego, a po Derby – gdzie był jedenasty – odniósł kontuzję i 9 miesięcy nie biegał. Trzeba uwzględnić, że Zanzily Passion niósł 2,5 kg więcej od Neverlanda i w następnych startach może progresować, dołączając do służewieckiej czołówki koni starszych.
Neverland jest jak wino, im starszy, tym lepszy. I nic dziwnego, bo on jest z nicku Ruten – Jape, czyli bardzo późnodojrzewający koń na długie dystanse, co potwierdził już jesienią ubiegłego roku, wygrywając w bardzo dobrym stylu najdłuższy wyścig na Służewcu – Nagrodę Sac a Papier na 3200 m.
Neverland to najlepszy dotąd syn derbisty z 2008 roku, amerykańskiego Rutena, który niestety padł w ubiegłym roku. Potomstwo Rutena dobrze biega na długich dystansach oraz w gonitwach płotowych i przeszkodowych, w których sukcesy za granicą odnosiły Tkliwy Nihilista, Dallina i Kontrargument. Mając połączenie krwi Ruten – Jape – Enjoy Plan, Neverland jest też znakomitym kandydatem na stiplera. Andrzej Laskowski może go za duże pieniądze sprzedać do Francji lub Czech pod tym kątem.
Nagroda Dandolo była niezwykle udana dla polskich koni, które zajęły pierwsze, trzecie i czwarte miejsce w tej gonitwie. Za Zanzily Passion jako trzeci finiszował Marysin, który poprowadził, wziął wyścig na siebie, długo się bronił.
Marysin to koń wyhodowany przez trenera Adama Wyrzyka w Rosłońcach. Jego ojciec Silvaner (syn świetnego na torze i w hodowli Lomitasa) bardzo dobrze biegał w Niemczech i w Polsce i jest bardzo obiecującym reproduktorem (dobrze po nim biegały Airy Boy, Irresistable, czy Tres Amour).
Marysin jako dwulatek wyszedł tylko raz do startu, jako trzyletni biegał przeciętnie, wygrał tylko jeden wyścig IV grupy. Po wykastrowaniu mocno poprawił jako czterolatek. Na cztery starty 3 razy wygrał. W Nagrodzie Czubaryka bardzo wyraźnie przegrał z Neverlandem i Delosem, którego ograł w Handikapie Otwarcia. W Nagrodzie Dandolo pokazał, że nadal progresuje.
Delos, koń wyhodowany przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Engela, finiszował w Nagrodzie Dandolo czwarty, tak jak przed rokiem. Ten sześciolatek biegał wcześniej 24 razy, wygrał 5 wyścigów i 71 460 zł. Syn championa reproduktorów w Polsce Ecosse’a lubi miękki tor i finisze z dalszych pozycji. Wygrał Handikap Otwarcia w 2020 roku aż o 3 długości, a w 2021 roku był w nim czwarty za Saigetem, Frantic i Collonele.
Delos biegał już w 2020 roku w najwyższej klasy wyścigach – Wielkiej Warszawskiej (ósmy na 9 koni) i Nagrodzie Prezesa TS (5 na 13 koni, dobry występ), reprezentując polską hodowlę. Co roku wygrywa 1-2 gonitwy. Miał mały kryzys pod koniec poprzedniego sezonu, stracił świeżość. W Nagrodzie łeb w łeb ograł Neverlanda i Trollstroema, ale w Nagrodzie Czubaryka już Neverlandowi uległ.
Zawiódł w Nagrodzie Dandolo Blizbor, który jesienią był drugi w Criterium i wygrał Nagrodę Pawimenta. Dystans 1800 m był dla tego sprintera za długi, przycisnęła go też waga 61,5 kg na elastycznej 3,8) tego dnia bieżni. Poniżej oczekiwań wypadły też Luaithrion, Trollstroem i Mala Czarna.
Polska hodowla poszła za ciosem w Memoriale Tomasza Dula dla trzylatków, który wygrał wyhodowany w Mosznej Magic po emocjonującej, zaciekłej walce z El Corazone. Magic to największa nadzieja polskiej hodowli na Derby 2022. Jeśli ten niezwykle wyrośnięty ogier (172 cm w kłębie) na dystansie 1600 m poradził sobie z szybkimi końmi, to dobrze mu wróży w kontekście dalszej części sezonu.
Ta budowa sprawiła, że trener Maciej Janikowski obawiał się, czy Magic będzie w wysokiej formie już na początku sezonu, zakładał, że będzie musiał się rozkręcić startami. Możliwości na pewno ma duże. Jako dwulatek w debiucie wygrał łatwo o 4,5 długości wyścig dla koni polskiej hodowli, wzbudzając ogromne nadzieje. W Nagrodzie Scyrisa o pół długości uległ Przystojnemukaźmierzowi i trochę stonował nastroje. W Memoriale Dula znów je podgrzał.
Magic ma zgłoszenie do Derby, choć trener Janikowski zakłada, że przy tym wzroście może być mu trudno na dystansach powyżej 2000 m i przy takich gabarytach to trzeba mieć talent Secretariata, by wygrywać na 2400 m.
Jego ojciec Ramonti krył we Włoszech (po 5 tysięcy euro), w 2018 roku trafił do stadniny w Mosznej. Miał znakomitą karierę, na 19 startów wygrał aż 12 wyścigów (rating 125 funtów), w tym 4 razy G1 – trzy razy na 1600 m (w tym w Anglii Queen Anne Stakes i Sussex Stakes) i na 2000 m Hong Kong Cup, Wygrał też włoskie 2000 Guineas, a w Derby w Rzymie był drugi na 2400 m. Wygrał na torze ponad 3,5 mln dolarów. Nigdy wcześniej w Polsce nie krył ogier, który zarobił tak dużo na torze.
Pięć koni po Ramontim osiągnęło rating powyżej 100 funtów. Mac Mahon (111 funtów) wygrał podwójne Derby – we Włoszech i w Katarze. Montiridge (113) wygrał w Anglii G3 i dwa razy LR na milę, był drugi w Sandown Mile i Joel Stakes – obie gonitwy G2.
Rodzina żeńska Magnetica, idąca od klaczy Miramare, jest jedną z najlepszych po wojnie w polskiej hodowli. Matka Magia urodziła znakomitego Magnetica (wygrał Nagrodę Prezesa TS). Jego babka Magenta i prababka Maracana wygrały Oaks na Służewcu, prababka Maramba była w Nagrodzie Liry druga.
Dobry wyścig zrobił El Corazone, jest na wiosnę w formie, z tym, że to sprinter/miler. Zapis do Derby na 2400 m jest zaskakujący, bo jego ojciec Dandy Man był sprinterem, który wygrywał na dystansach 1000-1200 m i podobne uzdolnienia ma jego potomstwo. Kilka koni po nim z powodzeniem biegało na Służewcu – zdecydowanie najlepszy był Fiburn F, który wygrał Nagrodę Mokotowską, był drugi w Ministra Rolnictwa, Dakoty, Skarba i Dorpata. Trzylatkiem biegał we Francji, dwa razy był drugi i raz trzeci na 1600 m, w Listed w Cagnes był ósmy na 10 koni. Z koni po Dandy Man na Służewcu wygrywały też w grupach – Seamus Lavin, Gone Hill, Karlon, Vhagar i Groszek, który w niedzielę był drugi w Nagrodzie Strzegomia.
Solidny wyścig zrobił Serpention ze stajni Wyrzyka, który finiszował trzeci, ale aż 5 długości za Magicem i El Corazone. Ciekawy koń, należący do mistrza Polski w skokach przez przeszkody Jarosława Skrzyczyńskiego, Jako dwulatek biegał trzy razy, w kratkę. Po drugim miejscu w debiucie, ale aż 12 długości za Westminster Cat, miał ponad trzymiesięczną przerwę w startach. Drugi występ był nieudany, zajął ostatnie miejsce na 1300 m. W trzecim starcie wygrał bardzo łatwo z niezłymi końmi na 1000 m.
Rodowód i dotychczasowe starty wskazują, że właśnie dystanse sprinterskie i milerskie powinny być dla niego najlepsze, ale ma zgłoszenie do Derby na 2400 m. Jego ojciec Vadamos to nietypowy syn Monsuna. Był świetnym milerem, wygrał 8 wyścigów w tym Prix du Moulin G1 na Longchamp. Rodowód ma wręcz stayerski, więc konie po nim nie boją się dystansu. W Polsce bardzo dobrze biegał syn Vadamosa Gryphon, który jako dwulatek wygrał Nagrodę Nemana, jako trzylatek Irandy i był piąty w Derby, drugi w Pink Pearla i Korabia.
Matka Serpention Desiderada biegała tylko dwa razy jako dwulatka, ale wygrała wyścig na 1400 m w Kempton. Jest córką znakomitego sprintera i reproduktora Acclamation, a to ogranicza zdolności dystansowe Serpention. Urodziła Ehrmanna (po Dragon Pulse), który wygrał w Anglii dwa wyścigi, rating 83.
Czwarty kończył w Memoriale Tomasza Dula Shy Boy, który jest późnym koniem, atakował na początku prostej. może poprawiać w trakcie sezonu. Widać już jednak, że w ślady swojego brata po mieczu, derbisty Patronusa, nie pójdzie, jest za cienki, brakuje mu warunków fizycznych i nie ma takich możliwości.
Jest synem championa reproduktorów w Polsce Ecosse’a, który dał już derbistów Sorosa i Patronusa, niepokonanego dwulatka Prince of Ecosse, czy bardzo dobrego Pillara. Kupiona w Niemczech matka Shy Boya Salien miała duże możliwości wyścigowe, jej półsiostra Cliffs Art wygrała LR w Niemczech. Salien pozostała niespełnioną nadzieją trenera Walickiego. Wygrała błyskotliwie z debiutu jako dwulatka o 4 długości, ale doznała kontuzji i do następnego startu wyszła dopiero jako trzylatka w Wiosennej, w której była druga za Pianoforte. Później znów pauzowała do jesieni i wygrała tylko gonitwę III grupy.
Shy Boy jest jej pierwszym biegającym przychówkiem. Miał dwa udane starty jako dwulatek i jeden słaby. Z debiutu w dniu Derby był na błocie drugi, ale aż 7 długości za Maggiore. W drugim starcie jako faworyt kompletnie zawiódł, był 6 na 7 koni polskiej hodowli. Zrehabilitował się w październiku, wygrywając gonitwę.
Mocno rozczarowały w Memoriale Tomasza Dula dwa konie trenowane przez Krzysztofa Ziemiańskiego – Palm Club był szósty, a Amon the Great kończył ostatni, czyli ósmy. Czas wyścigu 1,40,6 tylko o 0,1 s słabszy od wyniku Matt Machine w Nagrodzie Strzegomia, co potwierdza, że półbrat Magnetica – Magic, może mocno liczyć się w tym roczniku.
Gdybyśmy mieli, jak w koszykarskiej NBA, wybrać MVP pierwszego dnia, najbardziej wartościowego konia inauguracji sezonu, to ten tytuł powinien przypaść Jolly Jumperowi, który – mimo nadwagi – w błyskotliwym stylu, w ręku wygrał o 5,5 długości Nagrodę Generała Władysława Andersa. Mógł wygrać już Mokotowską, ale stajnia była chyba wtedy przekonana o wyższości Matt Machine i odciągnięty Jolly Jumper spóźnił się wtedy z finiszem.
Kwestia jaką drogę obiorą teraz dla Jolly Jumpera właściciele i trener Maciej Jodłowski. Jolly Jumper może wygrać Nagrodę Rulera, ale trener Jodłowski ma też na ten wyścig Matt Machine, a rozdająca karty w tym roczniku stajnia Westminster także Kaneshyę (a w Wiosennej Moonu i Westminster Cat). Niewykluczone, że Jolly Jumper, który teraz wygrał na 1800 m, ominie Rulera i pójdzie któryś z wyścigów powyżej 2000 m, już pod kątem startu w Derby.
Jolly Jumper debiutował w sierpniu we Wrocławiu na 1400 m, zajmując 3 miejsce za synem Zelzala Roc’h Breizh, który później nie dał rady w Niemczech oraz polskiej hodowli Modus Vivendi (oba są zgłoszone do Derby, podobnie jak Jolly Jumper). Po trzech tygodniach wygrał już w imponującym wyścig na Partynicach na 1600 m, bijąc pod Szczepanem Mazurem o 10 długości Kassara. Bardzo pozytywnie zaskoczył w Nagrodzie Mokotowskiej, gdy postraszył faworyta Matt Machine, również trenowanego przez Macieja Jodłowskiego.
Wydaje się, że to koń bardziej na 1600-2000 m niż na 2400-2800, ale w polskich warunkach może walczyć o zwycięstwo w Derby. Jego ojciec Free Eagle (po High Chaparral) był typowym średniodystansowcem – wygrał Prince of Wales’s Stakes G1 na Royal Ascot i Enterprise Stakes G3 w Irlandii – oba biegi na 2000 m (wysoki rating 124). Stanówka nim spadała systematycznie od 20 tysięcy euro w 2016 roku do 5 tysięcy w 2022.
Tylko 5 koni po Free Eagle przekroczyło rating 100 funtów, ale wśród nich był jeden, który niesamowicie i niespodziewanie błysnął. Khalifa Sat (rating 112) po wygraniu LR w Goodwood na 2200 m, sensacyjnie zajął drugie miejsce w angielskim Derby za Serpentine, grany 50:1. Biegał tylko 5 razy i zszedł z toru z powodu kontuzji. Od tego roku kryje w Lacken Stud w Irlandii po 2 tysiące euro. W Polsce po tym ogierze nieźle biegały już Gabriella Essence (wygrała Novary, była piąta w Oaksie) i Javan Eagle (4 zwycięstwa w grupach).
Matka Jolly Jumpera Laura’s Oasis nie biegała, ale jest córką świetnego sprintera i reproduktora Oasis Dream. Babka All for Laura (urodziła świetną Misheer, która wygrała G2 i LR i była druga w G1 jako dwulatka w Cheveley Park Stakes) wygrała raz na 1000 m, jest córką sprintera Cadeaux Genereux, kolejna matka jest po milerze Warningu. Stąd wątpliwości, czy Jolly Jumper dobrze będzie czuł się w mocnych stawkach na 2400 m.
Na drugie miejsce w Nagrodzie Andersa finiszowała mało doświadczona Singers Star, która powinna poprawiać w kolejnych startach. Biegała jako dwulatka dwa razy. W pierwszym starcie 25 września była piąta, ale aż 15 długości za Syriuszem i Tajfunem, 10 za Good Gift. 13 listopada mocno poprawiła, zajęła drugie miejsce 1,5 długości za Cannacore, a 4 długości przed zgłoszoną do Derby Warszawa Express. Powinna po zimie mocno progresować, jak większość koni Sławomira Pegzy od trenera Michała Borkowskiego, które jako dwulatki były opóźnione po zmianie stajni.
Singers Star ma zgłoszenie do Derby, trener Borkowski sygnalizuje, że się rozwinęła i powinna iść do przodu i dobrze czuć się na dłuższych dystansach (rodowód na to nie wskazuje, jej ojciec Profitable był typowym sprinterem, a matka milerką). Ojciec Singers Star – Profitable (również po Invincible Spirit) kryje w słynnej Kildangan w Irlandii po 12 500 euro. Pierwsze dwulatki po nim dobrze zadebiutowały w 2021 roku – Quick Suzy wygrała Queen Mary Stakes G2 na 1000 m podczas Royal Ascot. Sam Profitable był jednym z najszybszych koni w Europie ostatniej dekady – wygrał cztery wyścigi Pattern na 1000 m, w tym kultowy King’s Stand G1.
Matka Singers Star – Harmonic Note (po Nayef) wygrała dla Qatar Racing dwa wyścigi (na 1600 m) na 17 startów i 27 tysięcy funtów, była trzecia w LR w Goodwood na 2000 m (rating 93 funty). Urodziła wcześniej dwa konie, które biegały słabo.
Trzecie miejsce i dobry występ zaliczył Lucky Fate, który do końca walczył o drugą lokatę z Singers Star. Rozpoczynająca pracę w roli trenerki Claudia Pawlak odważnie zgłosiła go do Derby na 2400 m, ale powinna puszczać tego konia na dystansach 1000-1600 m, to niezły sprinter. Jako dwulatek biegał raz. Debiutował 13 listopada, zajął czwarte miejsce, tracą do zwycięskiego Chandalara, 5,25 długości. Biorąc pod uwagę małe doświadczenie, powinien z każdym startem progresować.
Jego ojciec Cotai Glory (syn wybitnego sprintera i reproduktora Exceed and Excel) był typowym sprinterem, który wygrywał gonitwy na 1000-1200 m na poziomie G3, ale był też podczas Royal Ascot drugi w słynnym King’s Stand G1 na 1000 m. Pierwsze dwulatki po Cotai Glory wyszły do startu w 2021 roku i pokazały się z dobrej strony. Cena stanówki nim skoczyła z 5 tysięcy do 8500 euro w Tally-Ho Stud w Irlandii.
Matka Lucky Fate – Spirit of Success jest córką wybitnego sprintera i reproduktora Invincible Spirit, biegała 5 razy (głównie na 1400-1600 m), ale słabo (rating tylko 59 funtów), nie zarobiła nawet pensa. Urodziła cztery słabe konie, z których jeden wygrał (ratingi od 38 do 73 funtów).
Nieźle zaprezentowały się w Nagrodzie Andersa czwarty I’Pipo i piąty Spear Dancer. Rozczarowały Thiry Time, Feothan i przede wszystkim kolejny koń od trenera Ziemiańskiego – Chandalar, który był drugim faworytem, a kończył ósmy, daleko za czołówką.
I’Pipo miał kłopoty w dystansie, ale na prostej ładnie finiszował. Biegał w poprzednim sezonie trzy razy i – co ciekawe – ani razu w drugiej grupie, od której zwykle zaczynają swoje starty dwulatki. Był dwa razy drugi w wyścigach pierwszej grupy dla koni polskiej hodowli – w nagrodach Kadyksa i Intensa przegrywał o 3 i 4 długości z Dacinnim. Nie wyszedł mu start w Nagrodzie Scyrisa, był dopiero szósty, ale nie stracił dużo, około 7 długości do Przystojnegokaźmierza. Trener Plavac liczy na postępy I’Pipo w tym roku.
I’Pipo ma zgłoszenie do Derby, mimo że jest on synem sprintera Exciting Life. Matka silnie zbudowanego I’Pipo – Invincible Red jest bowiem po świetnym niemieckim Manduro (koń roku w Europie), którego potomstwo znakomicie czuje się na długich dystansach. Sama Invincible Red też dobrze czuła się w dystansie, biegała dla rodziny Plavaców na Służewcu 10 razy, wygrała 1 wyścig i 28 tysięcy złotych. Była piąta w Derby 2016, tylko 4 długości za Caccinim i szósta w Oaksie.
Bardzo zdecydowanie poprawił w stosunku do poprzedniego roku Spear Dancer, który prowadził do połowy prostej, a skończył piąty. Jako dwulatek biegał bardzo słabo, we wrześniu i październiku dwa razy zajął ostatnie miejsca, wiele długości za czołówką. Na aukcji roczniaków Goffs był kupiony za ledwie 3000 funtów, a to koń po francuskim derbiście Lope de Vega (kryje po 125 tysięcy euro w Ballylinch Stud), z matki po epokowym reproduktorze Danehillu, a prababka to Floripides, matka wybitnego Montjeu, Jego półbrat był sprzedany jako roczniak za 700 tysięcy gwinei.
Ojciec Spear Dancer – Lope de Vega wygrał dwa francuskie klasyki 2000 Guineas i Derby (rating 121). W 2011 roku zaczął kryć po 15 tysięcy euro, a cena stanówki rosła lawinowo do 125 tysięcy euro w tym roku. Po Lope de Vega trudno jest za „normalne” ceny kupić dobre konie. Dwa wyścigi w Polsce wygrały po nim Legionary, a jeden Dark Desire, Iness i Rouse żadnego. Na świecie najlepsze konie po nim to Santa Ana Lane, Vega Magic, Belardo (ojciec Abelarda F), Phoenix of Spain, Lope Y Fernandez,
Matka Spear Dancer – Arkadina biegała dla Michaela Tabora i Johna Magniera, właścicieli Coolmore, na 9 startów wygrała jeden wyścig i 23 tysiące funtów, jako czteroletnia była druga w LR w Irlandii na 2400 m i trzecia w G3 na 2000 m. Sprzedana do USA urodziła dobrego Guilty Twelve (po Giant’s Causeway), który jako pięciolatek wygrał tam G3 na 2200 m. Z kolei inny półbrat Spear Dancer – Iltemas (po Galileo), kupiony jako roczniak za 700 tysięcy gwinei, wygrał w Chantilly LR na 2400 m.
W Nagrodzie Dżamajki w pojedynku szybkich zachodnich klaczy Canaccore okazał się lepsza od Keny. Obie klacze zobaczymy prawdopodobnie w Nagrodzie Wiosennej, gdzie mogą znaleźć się na płatnych miejscach, ale Moonu i Westminster Cat raczej nie zagrożą, mimo że te czołowe dwulatki 2021 będą w tym roku nieprzebiegane. Nagroda Dżamajki to był pierwszy w tym sezonie wygrany wyścig przez rodzinny duet Adam Wyrzyk – Joanna Wyrzyk.
Najbardziej jednak podobała mi się Zarine, która była bliska trzecia, ale powinna wygrać tę gonitwę, gdyby miała w siodle doświadczonego dżokeja. Jednak zastępujący Sanżara Abajewa (dopiero we wtorek 26 kwietnia ma wrócić z Kirgistanu) praktykant dżokejski Ułan Kożomkułow dał się zamknąć przy kanacie, musiał wstrzymać Zarine, objechać konie i powtórnie finiszować. Gdyby dystans był o 100 m dłuższy, i tak by wygrał. Zarine powinna rozgrywać Derby i Oaks, start w Nagrodzie Wiosennej na milę jest dla niej niewskazany.
Dość dobrze we Francji biegały pierwsze konie po ojcu Zarine – Zaraku, urodzonym w purpurze synu Dubawiego i Zarkavy, która wygrała Łuk. Matkę Zarine ma po Sadler’s Wellsie, a jej słynna babka Saganeca wygrała we Francji Prix de Royallieu G2, a jako 15-letnia została sprzedana za 2 miliony dolarów, źrebna Storm Catem. Zarine pochodzi z bardzo dobrej rodziny żeńskiej. Właśnie ta Saganeca urodziła świetnego Sagacity, który był championem trzylatków we Francji oraz Sagamixa, który wygrał Nagrodę Łuku Triumfalnego.
– To jest dystansowa klacz. Na wiosnę będę ją spokojnie wprowadzał w sezon. Wystartuje z klaczami w Nagrodzie Dżamajki na 1600 m, później pewnie będzie biegać dłuższe dystanse. Zgłosiłem ją do Derby, bo potencjał ma duży. Będziemy ją lekko robić, wszystko po drodze, to będzie droga do Oaks, który jest dla niej celem – powiedział jej trener i właściciel Salih Plavac.
Czwarta, dość blisko, w Nagrodzie Dżamajki kończyła Australian Reef. Ta mało doświadczona klacz może jeszcze poprawiać w kolejnych startach i trzymać dystans, jest zgłoszona do polskiego Derby, jak i 5 innych koni Sławomira Pegzy, trenowanych przez Michała Borkowskiego. Choć była nadzieją stajni, to w debiucie we Wrocławiu wypadła fatalnie, zajęła ostatnie, dziewiąte miejsce. Po trzech tygodniach poprawiła o była trzecia za Modus Vivendi i Kassarem. Przez zimę mogła zrobić duże postępy, to klacz z perspektywami na Oaks.
Australian Reef została kupiona na aukcji roczniaków Tattersalls za umiarkowaną, jak na swój rodowód, cenę 10 tysięcy euro. Jest córką znakomitego ogiera Australia (po Galileo od wybornej Ouija Board), który dla Coolmore wygrał angielskie i irlandzkie Derby. W 2015 roku zaczynał krycie od 50 tysięcy euro, obecnie cena za niego to 35 tysięcy. Dał już kilka wysokiej klasy koni z ratingiem około 120 funtów – Broome, Sir Ron Priestley, Mare Australis, Order of Australia, Galileo Chrome, Bangkok.
W Polsce trzy konie po Australii wygrywały gonitwy – najlepsza była Polonia Lady, która wygrała 4 gonitwy, w tym Criterium (kategoria A). Po razie zwyciężały Australian Spring i Johnny Double. Matka Australian Reef Vatrouchka (po świetnym na torze i w hodowli Kingmambo) na 5 startów wygrała jeden wyścig dla rodziny handlarza dzieł sztuki Daniela Wildensteina. W hodowli dała dwa niezłe konie – Venturous Spirit (rating 103) była dwa razy druga w LR we Francji na 2000 i 2500 m oraz Vigee Le Brun (rating 99).
Iva Grey nie powtórzyła w Nagrodzie Dżamajki sukcesu swojej matki Infamii, była dopiero szósta, ale nie straciła wiele do rywalek. W kolejnych startach i na dłuższych dystansach powinna poprawiać i może liczyć się w Oaks na 2400 m. Matka Ivy Grey Infamia wygrała Nagrodę Dżamajki w 2010 roku i mimo że słabiej wypadła w Nagrodzie Soliny, to sensacyjnie wygrała Derby, a następnie Oaks, w obu przypadkach ogrywając o długość Kardinale. Czy Iva Grey może pójść w ślady matki? Zdaniem trenera ma duże możliwości. Chyba jednak nie aż takie jak Infamia, a i konkurencja co roku jest coraz mocniejsza ze względu na liczne importy za coraz wyższe ceny.
Infamia urodziła już świetną milerkę Incepcję (po francuskim derbiście Le Havre) i oaksistkę Iron Belle (po niemieckim derbiście Belenusie). Cztery lata temu została skojarzona z kolejnym francuskim derbistą The Grey Gatsby i z tego połączenia urodziła się Iva Grey, która jako dwulatka biegała dwa razy. W debiucie była druga, pół długości za Przystojnymkaźmierzem, a w drugim starcie błyskotliwie wygrała o trzy długości wyścig dla koni polskiej hodowli, sygnalizując duże możliwości. Jej docelowym wyścigiem będzie zapewne Oaks, ale ma też zgłoszenie do Derby.
Maciej Jodłowski kieruje karierą Matt Machine tak, że ten szybki ogier „wyciska niemal maksa” ze swoich możliwości. Nagrodę Mokotowską wygrał szczęśliwie po spóźnionym finiszu Jolly Jumpera, ale wielka mu chwała za walkę z Moonu w Nagrodzie Ministra Rolnictwa. W niedzielę do kolekcji dorzucił szarfę za triumf w Nagrodzie Strzegomia. W końcówce jednak słabł, co wskazuje, że może mieć duży problem z dystansami powyżej 2000 m.
Co do oceny możliwości dystansowych Matt Machine, to mam ciągle takie falowania. Początkowo zakładałem, że to jest typowy dobry dwulatek i miler na wiek trzyletni. Po bardziej wnikliwej analizie rodowodu i tego jak biegały konie z jego rodziny, nabrałem wątpliwości i pojawiły się myśli, że może jednak w polskich warunkach będzie się liczył na 2400 m.
Jednak patrząc na jego budowę, styl biegania, karierę, to jak słabł w końcówce Nagrody Strzegomia, to znów mam jednak wrażenie, że to jest miler i w Derby na 2400 m raczej nie ma czego szukać. W Nagrodzie Rulera może jeszcze zawalczyć, bo trzeba pamiętać, że w Strzegomia niósł o 4 kg więcej od Groszka i Kaneshyi, a sobie poradził, a w klasyku wagi będą równe. Z kolei Moonu i Westminster Cat będą w niekorzystnej sytuacji do Matt Machine, bo przed Nagrodą Rulera nie będą miały tegorocznego przetarcia.
Ojciec Matt Machine Outstrip (po świetnym sprinterze Exceed and Excel) był bardzo dobrym dwulatkiem (wygrał Breeders Cup Juvenile Turf G1 w USA, a w Anglii Champagne Stakes G2), a później milerem, choć jako trzylatek biegał już słabiej (choć był trzeci w St James’s Palace Stakes G1 w Ascot), oby się to nie potwierdziło w przypadku jego syna. Outstrip (kryje po 4000 euro) dał do tej pory tylko dwa konie z ratingiem powyżej 100 funtów.
W tym był Gold Trip (aż 119), który wygrał we Francji G2 na 2200 m i był z miejscami w G1 na 2400 m i to w jakich gonitwach – trzeci w Grand Prix de Paris i czwarty w Łuku. To daje nadzieje Matt Machine na bieganie w dystansie, ale Gold Trip był z dystansowej rodziny żeńskiej.
Matka Matt Machine – Peace Fonic, mimo że była po szybkim Zafonicu, to na 11 startów jedyny wyścig wygrała na 2500 m (rating 38), a na koniec kariery biegała w płotach. Trzy konie od niej wygrywały, w tym Peace of Oasis (po Oasis Dream) trzy wyścigi, w tym Listed na 2100 m we Francji.
Najbardziej podobał mi się w Nagrodzie Strzegomia Kaneshya, drugi koń ze stajni Westminster. Był bardzo odciągnięty w dystansie, zaczął finisz dopiero w połowie prostej, gdy miał dużą stratę, a zajął trzecie miejsce, tylko o krótki łeb za Groszkiem i pół długości za Matt Machine. Gdyby ruszył wcześniej, wygrałby ten wyścig, szedł do nich na ostatnich metrach, jak do stojących – jak mówi się na Służewcu.
Kaneshya może wygrać i Rulera i Derby, może powalczyć o tytuł konia trójkoronowanego, patrząc jak skutecznie w ostatniej dekadzie przygotowuje konie duet Marianna Surtel – Krzysztof Ziemiański (Infamia, Intens, Fabulous La Vegas, Incepcja, Timemaster, Night Tornado).
Kaneshya jako dwulatek wygrał wyścig i był drugi w Nagrodzie Nemana za polskim Akurat, któremu teraz miał okazję się zrewanżować i zrobił to skutecznie. Rodowód ma z wysokiej półki. Jego ojciec Hunters Light ze stadniny Darley to syn Dubawiego, który kryje klacze po 250 tysięcy funtów. Wygrał 3 gonitwy G1 na dystansach 1800-2000 m.
Jego matka Thawraat też jest z hodowli Al. Maktoumów. Choć została wyhodowana w Shadwell przez Hamdana al. Maktouma to biegała dla jego brata szejka Mohammeda i jego stajni Godolphin. Startowała tylko cztery razy, dwa razy była druga na milę, rating dostała niski 70. Thawraat to córka wspaniałego Cape Cross, czyli ojca angielskich derbistów Sea The Stars i Golden Horna. Babka Kaneshyi Raaya nie biegała, ale jest córką wielkiego Giants Causeway.
Trochę rozczarował w Nagrodzie Strzegomia Tajfun, który kończył czwarty, 3,5 długości za Kaneshyą i Groszkiem, 4 za Matt Machine, ale to koń, który powinien z czasem i wydłużeniem dystansu progresować. Tajfun to wielka nadzieja trenera Andrzeja Walickiego na Derby. Jako dwulatek wygrał wyścig i był dwa razy drugi, ulegając dwukrotnie niepokonanemu Syriuszowi, w tym w Nagrodzie Hipokratesa bardzo wyraźnie. Trener Walicki liczy jednak, że Tajfun mocno poprawi w tym sezonie.
Na 2400 m może być jednak Tajfunowi trochę ciężko, bo jego kolejne matki są po koniach na krótsze dystanse, w tym czwarta matka po legendarnym Secretariacie. Z kolei jednak ojciec Tajfuna Uniwersal (syn znakomitego Dubawiego) na 2400 m czuł się znakomicie – wygrał dwa razy G2 i raz G3 na tym dystansie i to daje nadzieje na polskie Derby. To w porównaniu do wielu konkurentów w roczniku, którzy mają rodowody sprinterskie i milerskie, jest jednak sporym atutem.
Nie dały rady w Nagrodzie Strzegomia konie polskiej hodowli. Aż 5,5 długości za Tajfunem i około 9 za Matt Machine, Groszkiem i Kaneshyą, kończyły kolejno w małych odstępach Dakini, Akurat i Dacinni. Jest mało realne, aby odegrały znaczącą rolę w roczniku. Dakini i Dacinni to są konie o uzdolnieniach sprinterskich, nawet dystans 1600 m jest dla nich za długi.
Lepszy i bardziej perspektywiczny na dystans wydaje się Akurat. Roc’h Breizh poprowadził w Strzegomia za mocno i stanął, ale nie można go przekreślać, ma mało doświadczenia, może poprawiać. Totalnie zawiódł Marvelous Stam, chyba za mocno wyeksploatowany dwulatkiem, przybiegł aż 16 długości za przedostatnim koniem.
Syn Exciting Life’a Akurat, po zwycięstwie w debiucie aż o 11 długości we Wrocławiu, niespodziewanie wygrał na Służewcu Nagrodę Nemana, pokonując o szyję Kaneshyę. Jego matka Avocado nie biegała, ale jest po świetnym, dystansowym Duke of Marmalade, który wygrał King George and Queen Elizabeth G1 na 2400 m w Ascot. Kolejne matki też ma po dobrych ogierach – Royal Academy i Known Fact (ojciec byłego championa reproduktorów w Polsce – Who Knowsa).
Dacinni, syn derbisty Cacciniego i podwójnej oaksistki z Wiednia i Warszawy Desert Dabby efektownie wygrał trzy pierwsze swoje wyścigi w krajowej, w tym pozagrupową Nagrodę Intensa, ale w Mokotowskiej nie nawiązał walki. Do Matt Machine stracił w Mokotowskiej 4 długości, w Strzegomia aż 10, więc zamiast pójść do przodu, cofnął się. Do połowy prostej walczył, później zgasł. Mila to dla tego lekkiej budowy konia za długi dystans.
Dacinni w mojej ocenie powinien zostać przestawiony na dystanse 1000-1300 m. Mimo że jest synem zwycięzcy Derby i Wielkiej Warszawskiej Cacciniego i podwójnej oaksistki wcale nie musi oznaczać, że jest to koń na długie dystanse. Desert Dabby pochodzi bowiem z bardzo szybkiej rodziny, która w Anglii odnosiła wielkie sukcesy w gonitwach sprinterskich i chyba fakt niepotrzebnego biegania w dystansie sprawił, że szybko zgasła. Na dystansach sprinterskich mogła być wybitna. To że Dacinni jest szybki, nie jest przypadkiem. Jego bliska krewna Meccas Angel wygrywała gonitwy G1 na 1000 m, reproduktorem w Anglii został jej kuzyn, dobry sprinter Markaz.
Na sprinty musi być też kierowana Dakini, ale w jej przypadku problemem jest pobudliwość, która jest charakterystyczna dla tej rodziny, bo tak było z jej nerwową babką Durovą i kuzynem Dark Vaderem, który jako jeden z nielicznych dostał czasowy zakaz startów, bo był niebezpieczny dla innych koni, ale w debiucie ograł derbistę Caciniego, dla którego była to jedyna w karierze porażka w Polsce.
Salih Plavac, wyhodował klacz o rodowodzie wybitnie sprinterskim. Wnuczka Durovej – Dakini na 4 starty wygrały 3 wyścigi w tym Nagrodę Cardei. Tej pobudliwej córce Exciting Life’a nie wyszedł tylko start w Nagrodzie Dakoty, była ostatnia, ale dlatego, że się trochę porozbijała w maszynie.
– Nabrała trochę masy mięśniowej na siebie, dobrze wygląda. Widać, że to typowa sprinterka. Szkoda, że nie ma na początku sezonu tych wyścigów na 1200-1300 m, bo 1600 m to to jest dla niej ciut, ciut za długo. No, ale trudno, innej drogi nie ma. Będziemy teraz obserwować jak ona zachowa się w pierwszych dwóch wyścigach. Zacznie biegać w pierwszy dzień nowego sezonu w Nagrodzie Strzegomia, a później pobiegnie klasyk na milę dla klaczy – Nagrodę Wiosenną. Jeśli się zachowa dobrze w maszynie startowej w tych dwóch wyścigach, to myślę, że pojedziemy za granicę, do Francji. Natomiast podróż, samochód, to jej nie przeszkadza, ona bardzo dobrze podróżuje. Jeśli okaże się, że nadal jest w maszynie nerwowa, sprawia problemy, to nie ma co do Francji jechać – powiedział przed startem w Nagrodzie Strzegomia trener Salih Plavac.
Raczej potwierdzają się odczucia, że obecny rocznik trzylatków jest jednym ze słabszych w tej dekadzie. Czas w Nagrodzie Strzegomia, uzyskany przez Matt Machine – 1min 40,7 s na 1600 m, był o 0,4 s słabszy od czasu Australian Spring godzinę później w wyścigu III grupy dla starszych koni, a podopieczna Michała Borkowskiego biegała po 1,5 rocznej przerwie. Co więcej, w niedzielę araby – nie tylko klasowy Salam al. Khalediah, ale też te w III grupie – robiły niewiele wolniejsze „ćwiartki” od czołowych trzyletnich folblutów, które biegały 500 m w 31-32 s, a konie arabskie tylko o 1-2 sekundy wolniej, w około 33,5 s.
Tegoroczne trzylatki, podobnie jak poprzedni rocznik, wydają się sporo słabsze od tych z wcześniejszych lat, z takimi gwiazdami jak Va Bank, Bush Brave, Caccini, Nemezis, Pride of Nelson, Inter Royal Lady, Night Thunder, Timemaster, czy Night Tornado. Do tego wiele czołowych koni ma rodowody sprinterskie lub milerskie, mało jest koni na 2000m+.
W wyścigach koni arabskich warto podkreślić zwycięstwo w znakomitym czasie dziewięcioletniego Salama al. Khalediah w Nagrodzie Skowronka. To trudny koń do jazdy, jesienią zrzucił w trakcie gonitwy Kamila Grzybowskiego, teraz Bolot Kalysbek dokonywał cudów, by Salam nie zastopował w trakcie wyścigu. W tym roku, tak jak w poprzednich, wszelkie atuty w wyścigach koni arabskich w Polsce ma stajnia Al. Khalediah i największymi problemem dla niej może być podział łupów wewnątrz własnych stajni i pogodzenie startów swoich asów. Ważne jest, jak skutecznie zostaną zaplanowane starty zagraniczne.
Drugi za Salamem w Nagrodzie Skowronka był niezły Apollo del Sol, trenowany we Wrocławiu przez Justynę Domańską, ale musiał się sporo namęczyć, aby odeprzeć atak Helfika de Bozouls, który miał udany debiut w Polsce po startach we Francji. Rozczarował za to drugi koń ze stajni Cornelii Fraisl – wicederbista Kenjiy, podobnie jak polskiej hodowli Musab i Echaron.
Drugi z wyścigów dla koni arabskich na inaugurację sezonu 2022 na Służewcu wygrał w dobrym stylu debiutant ze stajni Fraisl – Idelin de Bozouls pod Dastanem Sabatbekowem, który wygrał trzy gonitwy z rzędu i jest pierwszym liderem klasyfikacji jeźdźców.
Wkrótce będą z nim rywalizować Sanżar Abajew i Szczepan Mazur, który 7 maja wraca z Kataru, gdzie wygrał 40 gonitw. 8 maja pojedzie w Bratysławie w dniu słowackich 1000 i 2000 Guineas, a 14 maja w sobotę będzie się ścigał na Służewcu w dniu rozgrywania klasyków – nagród Wiosennej i Rulera. Mazur, Abajew i – chyba najbardziej utalentowany z nich – Sabatbekow powinni zacząć jeździć jak najwięcej na Zachodzie, by zrobić postępy i dołączyć do europejskiej czołówki.
Link do wyników pierwszego dnia sezonu 2022 na Służewcu:
https://torsluzewiec.pl/dzien-wyscigowy/dzien-1-2022/
Robert Zieliński, ekspert Służewiec iTV