More

    Derby – wyścig niepowtarzalny i magiczny. W Polsce zostanie rozegrany już po raz 121.

    Derby. To słowo przyciąga na tory wyścigowe ludzi na całym świecie. Magiczny wyścig. Walczyć o zwycięstwo w Nagrodzie Łuku Triumfalnego, czy Wielkiej Warszawskiej można wielokrotnie, ale w Derby danego kraju koń pełnej krwi angielskiej może biegać tylko raz, jako trzylatek. To sprawia, że emocje, dramaturgia, są niezwykłe. Trzeba mieć nie tylko klasę, umiejętności, ale i szczęście, by wygrać Derby, zwykle w licznej, kilkunastokonnej stawce. Przypominamy historię tej gonitwy i bohaterów na polskich torach, bo już w najbliższą niedzielę 2 lipca na Służewcu – Westminster Derby 2023. To będzie już 79. edycja wyścigu o Błękitną Wstęgę na torze służewieckim, a w całej historii polskie Derby zostaną rozegrane po raz 121. Pierwszy raz ten wyścig odbył się w 1896 roku na Polu Mokotowskim w Warszawie.

    XII Lord Derby – patron słynnej gonitwy

    Skąd nazwa Derby? W 1780 roku dwóch dżentelmenów, Sir Charles Bunbury i Edward Smith Stanley – dwunasty lord Derby, wpadło na podobny pomysł, aby rozgrywać wyścig dla trzyletnich koni pełnej krwi angielskiej (rok wcześniej, w 1779 roku, na wzgórzach Epsom został rozegrany Oaks, gonitwa tylko dla klaczy, zapoczątkowana przez małżonkę lorda Derby). Ustalili, że gonitwa zostanie nazwana imieniem tego, który wygra rzut monetą. Los był łaskawy dla lorda Derby. Bunbury pocieszył się tym, że pierwsze wyścig Derby wygrał jego koń – kasztanowaty Diomed.

    Diomed, pierwszy angielski derbista z 1780 roku

    W Anglii gonitwa Derby rozgrywana jest nieprzerwanie od 1780 roku do dziś, nie zakłóciły tego nawet wojny światowe, tylko na ich czas wyścig został przeniesiony do Newmarket.

    W większości krajów przyjęto nazwę Derby dla najważniejszej gonitwy dla trzylatków, choć np. Francuzi, którzy często manifestują swoją odrębność w stosunku do Anglików, oficjalnie używają nazwy Prix du Jockey Club, choć powszechnie wyścig określany jest mianem francuskiego Derby.

    W większości krajów, w tym w Polsce, wyścig Derby jest rozgrywany na dystansie 2400 m (czyli w Anglii mila i cztery furlongi), ale jest sporo odstępstw. Słynne Kentucky Derby w  USA odbywają się na 2000 m, włoskie Derby na 2200 metrów, a w 2005 roku Francuzi skrócili dystans swojego Derby z 2400 do 2100 metrów. Wtedy triumfował na torze Chantilly słynny koń szejka Mohammeda, władcy Dubaju – Shamardal, którego dosiadał wybitny dżokej Lanfranco Dettori, kończący w tym roku swoją wspaniałą karierę.

    W Polsce Derby (w których klacze niosą 57 kg, a ogiery 59 kg) rozegrano pierwszy raz w 1896 roku na Polu Mokotowskim w Warszawie. Wygrał kasztanowaty Wrogard, należący do śpiewaka operowego Jana Reszkego. Wrogard wygrał też nagrody Rulera i Prezydenta RP. Wyścig Derby był rozgrywany na warszawskim torze przy Polnej do 1938 roku, gdy triumfował trójkoronowany Jeremi.

    Wyjątkiem był okres I wojny światowej. W latach 1916 i 1919 gonitwa nie odbyła się, a w latach 1917 i 1918 polskie Derby rozegrano na torze w Odessie. Wyścig nie był rozgrywany także w czasie II wojny światowej w latach 1940-1944, a w 1945 gonitwa Derby odbyła się na torze w Lublinie, wygrała wtedy Samosierra II.

    Wrogard, pierwszy polski derbista z 1896 roku na Polu Mokotowskim

    Od 1939 roku polskie Derby odbywają się na Służewcu (oczywiście z przerwą w latach 1940-1945). Wygrał wtedy syn świetnego reproduktora Bafura – Colt, trenowany przez Michała Molendę, a dosiadany przez Zenona Nowaka. Pierwsze powojenne Derby na Służewcu w 1946 roku wygrała w treningu Andrzeja Matczaka klacz Bystra II (córka przedwojennej oaksistki – Dziwo II), dosiadana przez Stefana Michalczyka.

    Tradycją jest, że w Polsce gonitwa Derby jest rozgrywana w pierwszą niedzielę lipca i tylko niecodzienne wydarzenia – jak np w 2020 roku pandemia koronawirusa – sprawiają, że są odstępstwa od tej reguły. Wraz z klasycznym majowym wyścigiem o Nagrodę Rulera (w Anglii 2000 Guineas Stakes) na dystansie 1600 m oraz rozgrywanym w sierpniu lub wrześniu innym klasykiem – St. Leger (2800 m), Derby stanowi tzw. potrójną koronę. Zwycięzca Rulera, Derby i St. Leger zyskuje miano konia trójkoronowanego.

    Ruch był w 1948 roku pierwszym polskim koniem trójkoronowanym po II wojnie światowej

    Popularne jest powiedzenie, że Rulera wygrywa koń najszybszy, Derby najszczęśliwszy, a St. Leger najlepszy (choć chyba najbardziej miarodajna jest Wielka Warszawska, bo w niej z ogierami z kilku roczników ścigają się też najlepsze klacze, rzadko biegające w St. Leger), ale często w Rulera, czy zwłaszcza w Derby, oczywiście także triumfują najlepsze konie w roczniku.

    W historii polskich wyścigów było 19 koni trójkoronowanych. Trzy przed drugą wojną światową – Liege (w 1917 roku gościnnie w Odessie), Mat (1934) i Jeremi (w 1938 roku, ostatnim sezonie na starym torze przy Polnej w Warszawie).

    14 koni było trójkoronowanych na Służewcu: 1948 – Ruch, 1961 – Solali, 1972 – Dipol, 1974 – Czerkies, 1989 – Krezus, 1992 – Mokosz, 2000 – Dżamajka, 2002 – Dancer Life, 2005 – Dżesmin, 2007 – San Moritz, 2011 – Intens, 2015 – Va Bank, 2017 – Bush Brave, 2018 – Fabulous Las Vegas.

    Fabulous Las Vegas – ostatni koń trójkoronowany w Polsce.

    Dwa konie polskiej hodowli zdobyły potrójną koronę za granicą – wyhodowany w Strzegomiu przez rodzinę Romanowskich i Konarskich Age of Jape w Czechach w 2009 roku oraz golejewski Tankred na Słowacji w 2003 roku.

    Rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w Derby w Polsce jest trener Andrzej Walicki, którego konie triumfowały na Służewcu aż 13 razy, a jego Korab w 1985 roku, oprócz Polski, błękitną wstęgę Derby zdobył również w Austrii. Dziewięć razy Derby na Służewcu wygrywały konie trenowane przez Stanisława Molendę.

    Wśród trenerów Andrzej Walicki jest rekordzistą zarówno pod względem zwycięstw w Derby, jak i w Wielkiej Warszawskiej

    Wśród dżokejów rekordzistą jest Mieczysław Mełnicki, który wygrał Derby na Służewcu 6 razy, a na dodatek w 1984 roku dokonał wyczynu bez precedensu w historii światowych wyścigów – w ciągu trzech zaledwie tygodni wygrał na Nemanie Derby nie tylko w Warszawie, ale także w Wiedniu, a na Jurorze Derby w Pradze. Wygrał też na Korabie austriackie Derby, triumfował również w Derby w Belgii.

    Mieczysław Mełnicki w 1984 roku na Jurorze wygrał Derby w Pradze, a na Nemanie w Wiedniu i w Warszawie. Wszystko w ciągu trzech tygodni. Wyczyn nie nie do powtórzenia.

    Pięć razy w Derby na Służewcu zwyciężał dżokej Tomasz Dul. Po raz pierwszy w 1989 roku na Krezusie, który do dziś dzierży rekord jeśli chodzi o najlepszy czas w służewieckim Derby – 2 min 28 s. Pięć razy triumfowali w Derby także – genialny dżokej Jerzy Jednaszewski oraz Kazimierz Jagodziński, który zaczął triumfem jeszcze przed II wojną na Polu Mokotowskim w 1935 roku na Impecie, a skończył  w 1951 roku już na Służewcu na Arrasie.

    Krezus pod Tomaszem Dulem wygrywa w rekordowym czasie Derby 1989 przed Oregonem

    Wśród hodowców absolutny rekord, chyba nie do pobicia, należy do stadniny w Golejewku, która wyhodowała 19 derbistów, ale ostatnim był aż 32 lata temu Aksum w 1990 roku. Przez lata wspaniałą pracę hodowlaną w Golejewku wykonywał Maciej  Świdziński, w czym sprzyjał mu świetny genetycznie materiał, zarówno klaczy jak i ogierów, głównie tych, które Niemcy w czasie wojny zrabowali Włochom, w tym od legendarnego Federico Tesio. 

    Lista zwycięzców polskiego Derby pod linkiem:

    Polska gonitwa Derby – Wikipedia, wolna encyklopedia

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Night Thunder wygrywa Derby 2020 pod Szczepanem Mazurem, przed Inter Royal Lady, na której jechała Joanna Wyrzyk

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły