More

    To będzie szybki lot na Księżyc? Co siedzi w genach faworyta polskiego Derby 2023 ogiera Westminster Moon?

    Faworytem największej grupy kibiców i ekspertów jest w Derby 2023 na Służewcu trenowany przez Macieja Janikowskiego Westminster Moon (Sea The Moon – My Daydream po Oasis Dream), który wygrał w tym roku błyskotliwym stylu dwie gonitwy pierwszej grupy – Nagrodę Irandy (2000 metrów, o 13 długości) i Memoriał Jerzego Jednaszewskiego (2200 m, o 7 długości). Pojedzie na nim lider klasyfikacji jeźdźców w Polsce w tym sezonie – Sanżar Abajew.

    Wyniki, formę, możliwości, budowę Westminster Moona, który jako roczniak kosztował 15 tysięcy funtów – dość dobrze znamy. Pytań jest kilka – czy pokaże to super przyspieszenie przy mocniejszym wyścigu, jak się zachowa, jeśli bieżnia będzie bardziej elastyczna, czy będzie jeszcze progresował? Czy wnuk championki dwuletnich klaczy w Irlandii i super sprintera Oasis Dream, ale także syn niemieckiego derbisty, wytrzyma dystans 2400 metrów? Na niektóre z tych pytań może pomóc odpowiedzieć analiza jego rodowodu i kariery.

    Zakup Westminster Moona jest dość nietypowy, choć takie historie zdarzają wcale nie tak rzadko. Podobnie było choćby z czempionem dwulatków w Polsce Power Barbarianem, który jako źrebak osiągnął na aukcji Tattersalls dość wysoką cenę 80 tysięcy euro. Jesienią 2019 roku nowy właściciel wystawił go jednak na aukcji roczniaków Goffsa i zdecydował się sprzedać za 11 tysięcy euro. Power Barbarian trafił do Polski do stajni Macieja Jodłowskiego.

    Westminster Moon został sprzedany przez swojego hodowcę, Kenilworth House Stud z Irlandii, jako źrebak na grudniowej aukcji Tattersalls w 2020 roku za 45 tysięcy euro. Nabywcą była Glenavale Stud, która jednak wystawiła go we wrześniu 2021 roku na aukcję roczniaków Tattersalls w Wielkiej Brytanii. Tam czeski agent Tomas Janda, od kilku lat współpracujący z Westminster Horse Racing, wylicytował syna Sea The Moona dla firmy należącej do Mariana Ziburske za – można w kontekście ceny sprzed dziesięciu miesięcy napisać: zaledwie – 15 tysięcy funtów.

    Westminster Moon jako odsadek przed grudniową aukcją, na której został sprzedany za 45 tysięcy euro. Fot. Tattersalls

    Tajemnicą sprzedającego pozostaną motywy tej decyzji o sprzedaniu konia roczniakiem za cenę znacznie poniżej kwoty, którą Glenavale Stud wyłożyła za niego, gdy był źrebakiem. Można się domyślać, że jedną z przesłanek był wygląd ogierka, nazwanego później Westminster Moon. Przyznaję się bez bicia, że gdy go pierwszy raz zobaczyłem na Służewcu (1 października 2022 roku) na padoku przed debiutem, to trochę się z niego nabijałem i żartowałem, że jest w ciąży.

    Urodzony 15 lutego Westminster Moon był nie tylko masywny, nabity, ale wręcz gruby, z lekko wiszącym brzuchem, trochę jakby przełamany i nawet odradzałem graczom, by na niego stawiali w pierwszym starcie przy takim wyglądzie. Wielu kibiców i ekspertów było podobnego zdania. Trener Maciej Janikowski też trochę nadrabiał miną, patrząc jak się prezentuje jego podopieczny, ale zapewne znał wartość jego talentu, możliwości wyścigowych. Lekko zmieniłem zdanie po próbnym galopie przed gonitwą, bo Westminster Moon, jak na „grubaska”, całkiem żwawo przebierał nogami. Taka nabita petarda. Swoją drogą, z budowy na stayera to on nie wygląda.

    W wyścigu nie było za wesoło, a sukces rodził się w bólach. Westminster Moon musiał być już w dystansie bardzo mocno posyłany przez Aleksandra Reznikowa. Przed wyjściem na prostą był na ostatniej pozycji i rosyjski dżokej mocno na nim pracował, by nie stracić kontaktu ze stawką. W połowie prostej nasz bohater zaczął krzywić szyję, zarzucać się, raz w jedną, raz w drugą stronę. Widać było, że dopiero uczy się ścigania. Miał kilka długości straty do trzech koni na froncie wyścigu.

    Reznikow jednak nie poddawał się i wypychał go jak mógł. Gdy Westminster Moon znalazł się na około 150 metrów przed celownikiem na 2-3 miejscu, zaczął się chować za zad Eliminatora. Dżokej musiał go wyciągać w prawo, by miał miejsce do galopowania i spróbował wyprzedzić rywala. Wygrał ten wyścig dosłownie desperackim rzutem na ostatnich dziesięciu metrach, pokonując w walce o łeb Eliminatora, za którym pół długości był Marcus Aurelius, a kolejne pół długości dalej Dab Dancer.

    Westminster Moon wygrał ten wyścig cudem. Mniej zawzięty dżokej niż Reznikow zapewne dużo wcześniej by się poddał, gdy ogier sprawiał w dystansie i na prostej tyle problemów. Podopieczny Janikowskiego zwyciężył w dość słabym czasie czasie 1 min 24 s na 1300 metrów na torze elastycznym (3,6).

    Westminster Moon wygrywa w debiucie jako dwulatek przed Eliminatorem

    Jako dwulatek Westminster Moon wyszedł do startu jeszcze tylko raz. 13 listopada pobiegł w wyścigu I grupy – Nagrodzie Hipokratesa na 1300 m na torze mocno elastycznym (4,2). Wypadł przyzwoicie, ale nie sprawiał wtedy wrażenia konia na wygranie Derby. Zajął trzecie miejsce, tracąc 3,75 długości do zwycięskiego Shamadrama i 1,25 długości do drugiego na celowniku External Powera. W pokonanym polu były Stradius, Moonara, Mercury i Manchester.

    Na podstawie kilkudziesięciu lat obserwacji wyścigów w Polsce i na świecie jestem w grupie tych osób, które uważają, że stan bieżni ma ogromne znacznie tylko dla nielicznych koni. Pewien niewielki wpływ, ale jednak zauważalnie znaczący, ma dla trochę większej grupy koni. Natomiast dla największej liczby koni, gdy są w formie, stan bieżni nie ma większego znaczenia. Jak są dobre, to wygrywają. Jednak akurat Westminster Moon jest moim zdaniem w tej nielicznej grupie koni, dla których stan bieżni ma spore znaczenie. Na moje wyczucie – dla Westminster Moona nie będzie korzystny elastyczny, a zwłaszcza grząski tor. Im bieżnia będzie szybsza, tym lepiej dla niego.

    Westminster Moon biegał dotychczas tylko cztery razy, trzy razy zwyciężył, raz był trzeci, właśnie w opisywanej Nagrodzie Hipokratesa. Wygrał dotąd dla swojego właściciela 35 900 złotych. W Derby może zainkasować od razu znacznie więcej – 162 500 złotych, jeśli zwycięży. Jako trzylatek Westminster Moon też wychodził do startu tylko dwa razy. W tym roku już pod innym jeźdźcem, bo w stajni Macieja Janikowskiego Aleksandra Reznikowa zastąpił Sanżar Abajew, champion jeźdźców w Polsce w 2021 roku, lider klasyfikacji w tym sezonie.

    Zwłaszcza w tym pierwszym tegorocznym wyścigu, Nagrodzie Irandy, Westminster Moon zrobił wielkie wrażenie. Wygrał aż o 13 długości i nic dziwnego, że jest głównym pretendentem do zdobycia Błękitnej Wstęgi Derby. Trzeba jednak zaznaczyć, że syn Sea The Moona nie biegał jeszcze w wyścigach pozagrupowych i z pewną ostrożnością podchodzić do tych prognoz, bo Westminster Moon ścigał się do tej pory z przeciętnymi – w stosunku do ścisłej czołówki rocznika – lub co najwyżej niezłymi końmi.

    W Nagrodzie Irandy na dystansie 2000 metrów 13 długości za Westminster Moonem (korzystał z ulgi wagi, Abajew wyważył się na 56 kg) kończył, jako drugi, polskiej hodowli Kalindan, który później był w Nagrodzie Iwna piąty, 5,5 długości za Manwhatamanem. Na kolejnych miejscach były średnie konie – External Power, Sprytny Heniek, Miss Dynamite, Machu Picchu i Mecenas.

    Westminster Moon wygrywa o 7 długości Memoriał Jerzego Jednaszewskiego na 2200 m

    W Memoriale Jednaszewskiego Westminster Moon znów wygrał dowolnie (już pod wagą wieku 59 kg, a rywale korzystali z ulgi wagi), o 7 długości od Machu Picchu (55 kg), który później przeciętnie wypadł w Nagrodzie Aschabada (I grupa). Nieco ponad długość za Machu Picchu finiszował Green Clover (dalej znów Sprytny Heniek i Mecenas, a także zawodząca Noir), którego również zobaczymy w Derby. Ogier trenowany przez Łukasza Sucha ma talent i zapewne jeszcze poprawi, ale do tej ścisłej czołówki, na płatne miejsce, będzie mu bardzo ciężko wskoczyć.

    Druga sprawa – oba wyścigi, które wygrał Westminster Moon, były rozegrane w dość wolnym tempie w dystansie – mimo nośnej nawierzchni – i przy bardzo szybkich końcówkach (28-29 s). W Nagrodzie Irandy na 2000 m Westminster Moon uzyskał przyzwoity czas 2 min 3,6 s (32,7-30,8-30,8-29,3). W Memoriale Jednaszewskiego na 2200 m czas i tempo były jeszcze mniej okazałe – 2 min 18,8 s (14,3-31,4-32,7-31,9-28,5). Kluczowe pytanie, czy – jeśli w Derby będzie mocne tempo – też będzie potrafił tak błyskotliwie przyspieszyć. Jeśli tak – to wygra. Czy da radę to zrobić? Szalenie trudne pytanie, jak cała ocena szans koni w tegorocznym Derby…

    Trener Maciej Janikowski w środę w rozmowie z Traf News tak mówił przed startem Westminster Moona w Derby: – Wygrał do tej pory tylko I grupę. Rzadko chwalę swoje konie, ale o nim mogę dobrze mówić. Czuje się dokładnie tak, jak byśmy tego oczekiwali. Jest świeży, wesoły, chętny do ścigania. Wygląda coraz lepiej, a jak to się przełoży na wynik, to ciężko powiedzieć. Jest w bardzo dobrej formie, ale ciągle ma mało doświadczenia.

    Kilka dni wcześniej trener Janikowski w takich słowach opowiadał nam o ostatnich przygotowaniach Westminster Moona do biegu o Błękitną Wstęgę: – Odpoczął już po tym drugim wyścigu. Czuje się, według mnie, bardzo dobrze. Zelżał troszkę, zrobił się taki bardziej wyścigowy, ma teraz dobrą sylwetkę, bo to ogólnie jest taki masywny koń, jak dwulatek miał lekki brzuch. Trochę się podciągnął jeszcze, obsuszył, w tej chwili wygląda już tak naprawdę wyścigowo. Bardzo mi się podoba. Galopuje bardzo chętnie, z nim nie ma problemu, ani z jego pracą na treningach, ani z apetytem. W trzecim tygodniu po wyścigu już zaczął dosyć ciężką pracę. Pracowaliśmy pod kątem dystansu 2400 metrów i na razie – odpukać – wszystko pięknie idzie.

    W ubiegłym roku firma Westminster pechowo przegrała Derby. Nawet trener derbisty Jolly Jumpera Maciej Jodłowski przyznał, że gdyby dżokej John Egan nie popełnił błędów na Lady Iwonie, to klacz zdobyłaby Błękitną Wstęgę. Za tą parą finiszowały na trzecim i czwartym miejscu kolejne dwa konie ze stajni Westminster – Kaneshya i Moonu, których przeprowadzenie też nie było optymalne. Poza tym klacz nie była akurat wtedy w pełni formy i dystans 2400 m był dla niej trochę za długi. Czy w tym roku stajnia Westminster będzie miała więcej szczęścia?

    Znów wystawia bardzo silną reprezentację, bo – oprócz Westminster Moona – drugim faworytem będzie Manwhataman, zwycięzca Nagrody Iwna, najważniejszego sprawdzianu przed Derby. Do tego jest jeszcze zagadkowy Nordminster, trenowany w Niemczech przez Rolanda Dzubasza, który biegał dotąd dwa razy bez zwycięstwa, ale wypadł przyzwoicie. To dystansowy, ciężki, wytrzymały koń, który potrzebuje tempa i elastycznego toru. Gdy piszę te słowa, w Warszawie pada. Pełny brat Nordminstera – Nordvulkan (Kallisto – Nur Bani po Artan) zajął trzecie miejsce w niemieckim Derby w 2013 roku, co wzbudza respekt.

    Tej trójce ma pomagać Westminster Grey. Kwestia czy podyktuje mocne tempo, które będzie sprzyjające dla Nordminstera i chyba Manwhatamana, czy wolne, które byłoby dobre dla Westminster Moona (wyścig na szybką końcówkę będzie też korzystny dla Clyde’a, trenowanego przez Krzysztofa Ziemiańskiego, który jest jego współwłaścicielem wraz z Marianną Surtel). Interesy są dość sprzeczne. Może średnie tempo byłoby najlepsze, ale na to chyba nie pozwoli Adam Wyrzyk. The Clash na pewno potrzebuje mocnego tempa (Kalindan raczej też) i zapewne będzie starał się je zapewnić Mercury. Szykuje się niezwykle zaciekły wyścig.

    Przeanalizujmy rodowód Westminster Moona. Na pewno podstawą do optymistycznych prognoz w kontekście tego, czy wytrzyma dystans 2400 metrów, jest kariera i rodowód jego ojca. Sea The Moon (Sea The Stars – Sanwa po Monsun) to niemiecki derbista, a polskim kibicom, a szczególnie trenerowi Janikowskiemu, jest doskonale znany za sprawą sukcesów na Służewcu swojej córki – Moonu, która również jest bardzo szybka, a najlepiej czuje się na dystansach około 2000 metrów (podobnie jak Westminster Moon ma ona szybką część rodowodu ze strony żeńskiej).

    Niemiecki derbista Sea The Moon – ojciec Westminster Moona

    Sea The Moon (po przekazującym najczęściej stayerskie predyspozycje ogierze Sea The Stars, z matki po niemieckim długodystansowym cracku Monsunie) wygrał w treningu Markusa Kluga niemieckie Derby w Hamburgu w 2014 roku i był drugi w Wielkiej Nagrodzie Baden Baden G1 na 2400 m, to była jego jedyna porażka w karierze (3 długości do Ivanhowe). Jego hodowcą i właścicielem jest stadnina Goerlsdorf, położona w byłej NRD.

    Sea The Moon miał bardzo wysoki GAG 102,5 kg. Nic dziwnego, bo Derby wygrał w niesamowitym stylu, aż o 11 długości od Lucky Liona. Dostał za ten występ rating w Racing Post aż 122 funty. W Derby w Hamburgu dosiadał go sam Christophe Soumillon, a w Baden Baden Cristian Demuro.

    Sea The Moon biegał mało i krótko. 5 startów – 4 zwycięstwa. Jako dwulatek biegał raz, 22 września wygrał wyścig w Kolonii na 1600 m o 4 długości. Oprócz Derby i debiutu wygrał też Frühjahrs-Preis des Bankhauses Metzler (G3) na 2000 metrów i Oppenheim-Union-Rennen (G2) na 2200 m. Po sezonie 2014 zakończył karierę na torze i rozpoczął reproduktorską.

    Od początku Sea The Moon krył w Wielkiej Brytanii w Lanwades Stud. W latach 2015-2020 cena stanówki wynosiła 15 tysięcy funtów, w 2021 roku podskoczyła do 22 500, a w dwóch ostatnich latach zatrzymała się na 25 tysiącach funtów.

    Konie po nim zwykle bardzo dobrze czują się w dystansie, ale potrafią też być bardzo szybkie. Najlepszym koniem po Sea The Moon była do tej pory francuska wiceoaksistka (na 2100 m) Alpine Star (rating w RP 119), która zarobiła na torach ponad pół miliona funtów. Największym sukcesem Alpine Star było wygranie w 2020 roku podczas Royal Ascot Coronation Stakes G1 na 1600 m. Alpine Star była też druga, za Tarnawą, a około 6 długości przed Inter Royal Lady, w Prix Opera G1 na Longchamp.

    Od strony rodziny żeńskiej Westminster Moon jest trochę trudniejszy do oceny, bowiem jego matka, urodzona w 2015 roku My Daydream (Oasis Dream – Termagant po Powerscourt) nie biegała w wyścigach (choć była w treningu), a Westminster Moon jest jej pierwszym przychówkiem. Ale w jej rodowodzie mamy bardzo dużo szybkości i raczej predyspozycje milerskie i sprinterskie. To błyskotliwe przyspieszenie faworyta na Westminster Derby 2023 nie wzięło się z powietrza.

    Natomiast ojciec i matka My Daydream, czyli dziadek i babka Westminster Moona, to już bardzo wysoka półka. Babka, Termagant (Powerscourt – Rock Salt po Selkirk) wygrała dwa wyścigi na dwa starty jako dwulatka, w tym Moyglare Stakes G1 (rating 110 funtów) i została uznana championką dwuletnich klaczy w Irlandii. Miała natomiast nieudaną karierę w starszym wieku. W czterech startach jako trzylatka i czterolatka była dwa razy czwarta i dwa razy dziewiąta, w tym w klasyku Irish 1000 Guineas G1 (na 19 klaczy, 5 długości za zwycięską Bethrah), po którym doznała kontuzji i dopiero po roku wróciła na tor.

    Termagant, oprócz My Daydream, urodziła trzy konie, z których wygrywał dotąd tylko jeden. Urodzony w 2019 roku Like A Lion (po Kodiac) na 19 startów wygrał dwa wyścigi (rating 82 funty). Ogólnie z tej odnogi rodziny 4-f było sporo dobrej klasy szybkich koni, które wygrywały w sprintach i na milę, często były dobrymi dwulatkami – Kirkwall (dwie wygrane w G2 na milę), Sinagpore Lilly (championka dwuletnich klaczy we Włoszech), Vanlandingham (Jockey Club Gold Cup G1 w Belmont), African Rose (Haydock Sprint Cup G1), a przede wszystkim Distant Music (Dewhurst Stakes G1 dla dwulatków).

    Ta znakomita jako dwulatka babka (Termagant) to jest pierwsze żródło szybkości Westminstera Moona. Drugim jest jego dziadek, wyborny sprinter Oasis Dream (Green Desert – Hope po Dancing Brave), wyhodowany przez Khalida Abdullaha. Urodzony w 2000 roku Oasis Dream był championem dwulatków w Anglii po wygraniu Middle Park Stakes G1.

    Jako trzylatek Oasis Dream triumfował w dwóch gonitwach G1 – July Cup na 1200 m oraz Nunthorpe Stakes na 1000 m. Był też drugi w Sprint Cup G1 na 1200 m i trzeci w King’s Stand G2 (obecnie G1) na 1000 m podczas Royal Ascot. Miał rating aż 129 funtów. Nie dał rady w USA w Breeders Cup Mile G1, zajął 10. miejsce (wygrała Six Perfections, matka Yucatana, który krył w Krasnem), ale 1600 m to było dla niego za daleko.

    Wybitny sprinter Oasis Dream – dziadek Westminster Moona

    Oasis Dream od 2004 roku do dziś kryje w Banstead Manor Stud, brytyjskim oddziale stadniny Juddmonte. Zaczynał od ceny stanówki 25 tysięcy funtów. W szczytowym momencie, w latach 2011-2012 i w roku 2014, wynosiła ona 85 tysięcy funtów. W sezonach 2021-2023 Oasis Dream (obecnie ma 23 lata) krył po 20 tysięcy funtów.

    18 koni po Oasis Dream wygrywało wyścigi G1. Osiem przekroczyło rating 120 funtów. Najlepsze konie po nim na torze i w hodowli to: Muhaarar, Aqlaam, Midday (potrafiła wygrywać na 2400 m w Yorkshire Oaks, była druga w Epsom Oaks), Native Trail (champion dwulatków 2021, w sezonie 2022 wygrał Irish 2000 Guineas), Ertijaal, Prohibit, Polydream, Naaqoos, Sri Putra, Power, Arcano, Main Aim, Goldream, Showcasing.

    Piekielnie szybkie babka i dziadek to wytłumaczenie tego znakomitego przyspieszenia Westminster Moona, natomiast na pewno nie można o nich mówić jako o atutach w kontekście wytrzymania dystansu 2400 metrów, zwłaszcza gdyby tempo w Westminster Derby 2023 było mocne.

    Westminster Moon ma dwa ciekawe, odmienne pod względem dystansowym, inbredy. 4×3 na świetnego sprintera/milera Green Desert (Danzig – Foreign Courier po Sir Ivor) oraz 5×4 na przekazującego długodystansowe uzdolnienia legendarnego Sadler’s Wellsa (ojciec m.in. wybitnych na torze i w hodowli Galileo i Montjeu).

    Westminster Moon pochodzi z dość rzadko ostatnio spotykanej wśród zwycięzców topowych gonitw rodziny 4-f (mocna kiedyś we Włoszech, także w stadninie Federico Tesio), założonej przez klacz Alice Hawthorn. Jedna z praprababek Westminster Moona Herlinde jest hodowli Tesio, to bliska krewna Dorpata. W Polsce z tej rodziny zasłynęły przed laty – trójkoronowany w okresie międzywojennym Jeremi oraz właśnie derbista ze Służewca z 1953 roku Dorpat, później znakomity jako reproduktor, dziadek Dipola, Dixielanda i Irandy.

    Najlepsze konie z rodziny 4-f:
    Na świecie: Bona Vista, Celtic Arms, Thormanby, Coronach, Appiani, Antonio Canale, Angela Rucellai, Soldennis, Cornfield, Sir Visto, Temperence Hill (Funny Moon), Barquette, Comprida (Caracol, Caballo), Koenigswinter.
    W Polsce: Dorpat, Jeremi (Igła), Dyletantka, Jagoda, Uzda, Nektar.

    Końcowy wniosek? Westminster Moon może wygrać Derby 2023, ale… nie musi. Ma spore szanse, ale – w mojej ocenie – nie jakieś znacząco większe niż Manwhataman, Clyde, Migliore Speranza, The Clash, czy klacze z Francji, a nie można wykluczyć, że do walki włączy się też polski Tarik, a przy mocnym wyścigu i elastycznym torze może także Nordminster. Czarnym koniem może być Senlis. Szykuje nam się prawdopodobnie jeden z najbardziej zagadkowych i najtrudniejszych do wytypowania wyścigów w historii polskiego Derby… Chyba, że wygra Westminster Moon przed Manwhatamanem i wszelkie rozważania będzie można włożyć między bajki…

    Robert Zieliński

    Na zdjęciu tytułowym Westminster Moon wygrywa Nagrodę Irandy

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły