Zwycięzcą tegorocznej Prix d’Amerique został faworyt publiczności – Idao de Tillard. Trenowany przez Thierrego Duvaldestina, a powożony przez jego syna Clementa sześciolatek bez większych problemów urwał się rywalom na prostej finiszowej i zdystansował walczące o drugą lokatę: autsajdera Hokkaido Jiel i szwedzką super klacz Joviality.
Prix d’Amerique Anno Domini 2024 miała dwóch faworytów: Idao de Tillard i Ampię Mede SM. Większość fachowców uważała, że to ogier ma przewagę. Notowania we francuskim totalizatorze na początku były mocno rozproszone, ale z każdą minutą przybliżającą nas do startu Idao de Tillard był coraz mocniej grany przez publiczność. Nie bez znaczenia była fantastyczna postawa ogiera na rozgrzewce, podczas której niemal nie dotykał ziemi. W momencie startu za każde postawione na Idao de Tillard Euro PMU wypłacało już tylko 2,7.
Po starcie widoczne były szwedzkie konie. Najpierw prowadzenie objęła Joviality (B.Goop), a po chwili zmienił ją Hail Mary (E.Raffin). Na drugim biegunie znalazł się mocno liczony do rozgrywki o premiowane miejsca Hussard du Landret (Y.Lebourgeois), który zagalopował i został zdyskwalifikowany. Gdy konie po raz pierwszy pokazały się na prostej przed publicznością, obawy mogli mieć kibice Ampii Mede SM (F.Nivard) i Idao de Tillard (Cl.Duvaldestin), które kłusowały trzecim kołem, a po chwili Idao wyszedł nawet na czwarty tor! Kilkaset metrów zajęło Idao de Tillard zajęcie pozycji przy liderującym Hail Mary. W tym momencie wydawało się, że w korzystniejszym położeniu znajduje się Ampia Mede SM, która kłusowała bezpośrednio z Idao de Tillard. Po wyjściu na finiszową prostą było jasne, że Idao de Tillard ma jeszcze duży zapas sił. Ogier kapitalnie przyspieszył i nawet przez chwilę jego wygrana nie budziła wątpliwości. Ampia Mede SM opadła z sił, podobnie jak Hail Mery. Świetną pracę w sulkach Joviality i Hokkaido Jiel wykonali Bjorn Goop i David Thomain, którzy wyprowadzili swoje konie zza słabnącego Hail Mary. Do celownika Joviality i Hokkaido walczyły nos w nos o drugą lokatę. Ostatecznie to francuski siedmiolatek okazał się minimalnie lepszy.
Na uwagę zasługuje również postawa czwartego na celowniku Go On Boy (R.Derieux), który finiszował z końca stawki w zupełnie innym tempie niż reszta rywali.
Idao de Tillard wygrał dla swojego właściciela – Cyrila Sylvestre 450 000 Euro i utrzymał miano niepokonanego w siódmym wyścigu z rzędu. Można oczekiwać, że za dwa tygodnie (11 lutego) przystąpi do Prix de France z pozycji absolutnego faworyta.
Pozostali trenerzy i powożący będą mieli trochę czasu na zastanowienie się, czy Idao jest w ogóle możliwy do ogrania, a jeżeli tak, jak to zrobić?
Jedno możemy ogłosić na pewno. Po erze Bold Eagle’a, a następnie Face Time Bourbona nie było konia, który w tak wyraźny sposób zdominowałby konkurentów, jak Idao de Tillard. Musieliśmy czekać dwa lata od zakończenia kariery przez Face Time Bourbona, by zobaczyć kłusaka, który, jak to mawiają Francuzi, jest po prostu „exceptionell”.
Witold Sudoł
Zdjęcie – Equidia.fr