More

    HH The Amir Sword – w sobotę wielkie starcie arabskich gwiazd, od czwartku Festival z udziałem Szczepana Mazura

    Bardzo mocną 11-konną stawkę zgromadziła tegoroczne edycja, rozgrywanej w Katarze, prestiżowej gonitwy HH The Amir Sword dla koni czystej krwi arabskiej. Nie zabraknie na starcie obrońcy tytułu, znakomitego Abbesa. Czy jednak ten doświadczony, wielokrotny triumfator gonitw G1 stanie na drodze do wywalczenia Doha Triple Crown Al Ghadeerowi? Szykuje się niesamowita rozgrywka, w której nie można zapominać także o kilku innych, znakomitych koniach: drugiej w Derby na Longchamp oraz w Qatar Arabian World Cup klaczy Al Doha, czy dzielnym Ch’Ezza. Cały Amir Sword Festival 2024 rozpoczyna się w stolicy Kataru już w czwartek. Podczas trzech dni wyścigowych rozegranych zostanie 26 gonitw. W większości z nich weźmie udział Szczepan Mazur, sporo dosiadów ma także świetnie znany na Służewcu czeski dżokej Tomas Lukášek.

    Realnie rzecz biorąc, kandydatów do zwycięstwa w dotowanym obecnie na 2,5 mln dolarów (niemal 1,5 mln za pierwsze miejsce) wyścigu jest dwóch. Zdecydowaną przewagą Abbesa jest doświadczenie w rywalizacji na dystansie powyżej dwóch kilometrów i fakt, że niewątpliwie takie gonitwy mu odpowiadają. Oba jego występy w Amir Sword (2400 m) były bardzo udane. W 2022 r. (jeszcze dotowanym znacznie niżej – 1 mln dolarów) był drugi, tylko o 0,5 dł. przegrywając ze znakomitą Lady Princess, a minimalnie pokonując inną światową gwiazdę gonitw dla koni arabskich – Ebraza. W ub. roku Abbes wygrał w sposób imponujący. Łatwo wyprzedził Mishrifa, triumfatora Qatar Arabian World Cup z 2021 r. Hoggara de l’Ardusa, a także utytułowanego First Classsa i już nie tak dobrze dysponowaną jak niegdyś Lady Princess.

    Podobnie jak przed rokiem, w styczniu Abbes wygrał bieg III grupy w Dosze, stanowiący dla niego element przygotowań do Amir Sword. W grudniu łatwo zwyciężył z kolei w Sheikh Zayed bin Sultan Al Nahyan Jewel Crown. Nie ma wątpliwości, że będzie dobrze przygotowany.

    Ja jednak trzymam się swojej oceny z ubiegłego roku – araba galopującego z tak ogromną lekkością i łatwością, jak Al Ghadeer, jeszcze nie widziałem. Bez wątpienia ma niesamowite przyspieszenie i  pokłady szybkości, a jednocześnie zupełnie nie przeszkadza mu ciężka bieżnia, co pokazał w pierwszej gonitwie zaliczanej do Doha Triple Crown, w Goodwood. W drugiej, czyli Qatar Arabian World Cup, także wygrał łatwo, chociaż w końcówce był poganiany, by oddalić się do finiszującej Al Dohy, która także w Derby była druga za nim.

    W sobotę Al Ghadeera  czeka największe wyzwanie w dotychczasowej karierze – konfrontacja z wyśmienitym Abbesem, który start w Qatar Arabian World Cup 2023 ominął. Dodatkowo trzeba pamiętać, że gwiazda Al Shaqab Racing wygrywała do tej pory na dystansach 1600-2000 m. Chyba przede wszystkim właśnie dodatkowe 400 m jest największą niewiadomą. Jego ojciec, najwyżej sklasyfikowany koń arabski w historii – Al Mourtajez, Amir Sword wygrał „tylko” raz w trzech podejściach. Za drugim i trzecim razem zajmował trzecią lokatę (za Gazwanem i Assym oraz Ebrazem i Tayfem). Wolał krótsze gonitwy.

    Pozostałym uczestnikom HH The Amir Sword, nie ujmując im klasy, trudno będzie rozdzielić dwójkę faworytów. Gdyby do tego doszło, należałoby to rozpatrywać w kategoriach sensacji. Na wyróżnienie zasługują wspomniana Al Doha, a także niezwykle dzielny Ch’Ezza – on potrafił w ub. roku pokonać Abbesa we Francji, choć miało to miejsce w pierwszym biegu po powrocie starszego rywala z Kataru. Tym razem trzeba się spodziewać, że Abbes będzie w swojej szczytowej formie, a jest koniem po prostu lepszym. W grudniowej Jewel Crown Ch’Ezza był trzeci ze stratą 5,5 dł. do Abbesa, wcześniej trzeci w Qatar Arabian World Cup, o 4 dł. za drugą Al Dohą.

    Jeśli którykolwiek koń miałby spróbować włączyć się do rozgrywki „na trzeciego”, to wskazałbym właśnie na Al Dohę. Klacz, począwszy od francuskiego Derby (3,5 dł. za Al Ghadeerem), weszła na wyższy poziom i ciągle zdaje się robić postępy. Derby UK wygrała w przekonującym stylu, pokonując inną świetną czterolatkę, Ghadah, a występ w Qatar Arabian World Cup był jej najlepszym w karierze. Z drugiej strony ona jest również córką Al Mourtajeza, zatem wydłużenie dystansu z 2000 na 2400 m nie musi być dla niej korzystne. Na minus przemawia też fakt, że półrodzeństwo klaczy szczególnie nie błyszczało, a jej o rok młodsza siostra (Al Basra) nie przejawia talentu na miarę startów w największych gonitwach świata.

    Z pozostałych koni amerykański AA Feel The Burn (po Burning Sandzie), a także dobre Hareeb (syn Mareda Al Sahry) oraz córka Amera Divine Princess kandydują do najniżej płatnej lokaty, przy ewentualnie słabszej postawie któregoś z wyżej opisanych koni – może czwartej.

    Teoretycznie ma na to szansę także Mezown, jednak ona od dłuższego czasu w takich gonitwach pełni rolę liderki dla Al Ghadeera. W tej roli wystąpi zapewne także trzeci reprezentant Al Shaqab Racing – Al Tammtam (zdecydowanie najsłabszy), więc może Mezown będzie tym razem nieco oszczędniej poprowadzona. Niewykluczone też, że potentaci z Kataru chcą mieć pewność przygotowania optymalnej rozgrywki i poświęcą dla swojego asa oba konie. Djalnor i Bin Al Tair raczej nie powinny sprawić niespodzianki w tak mocnym gronie.

    Prognoza Traf News: Al Ghadeer (3) – Abbes (2) – Al Doha (9) – Ch’Ezza (6) – AA Feel The Burn (1)


    O identyczną pulę nagród (2,5 mln dolarów) chwilę wcześniej powalczą także folbluty, choć gonitwa HH The Amir Trophy ma rangę G3. Wysoka pula do podziału przyciągnęła na start prawdziwie międzynarodowe towarzystwo. Rywalizacja będzie toczyła się na tym samym dystansie (2400 m) i zgłoszono do niej również 11 koni z sześciu krajów. Katarczycy wystawiają trzy konie, podobnie jak Japończycy. Dwa przyjadą ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a po jednym z Wielkiej Brytanii, Irlandii i Hong Kongu.

    Miejscowa trójka reprezentuje barwy stajni Wathnan Racing. Kibicom wyścigów w Polsce z pewnością znany jest Simca Mille, który w minionym sezonie wygrał Grosser Preis von Berlin, wyraźnie wyprzedzając piątego na mecie Le Destriera. Następnie był 10. w Łuku Triumfalnym, po czym trafił w ręce Wathnan Racing. W styczniu wygrał dla nich dużą gonitwę klasy 1 w Dosze. Tuż za nim przybiegły także dwaj pozostali reprezentanci tej stajni, których zobaczymy na starcie w sobotę – bardzo dobrze dysponowany Haunted Dream (o szyję) oraz niedawny katarski derbista Jeff Koons (o długość).

    Z Emiratów przybywają oczywiście dwa konie ze stajni Godolphin. Mają one swoje najlepsze czasy za sobą. O ile po ośmioletnim Passion And Glory raczej trudno już zbyt wiele oczekiwać na tym etapie kariery, to fenomenalny w 2022 r. Rebels’ Romance nie może być pochopnie skreślany. We wspomnianym sezonie wałach wygrał pięć gonitw z rzędu, zaczynając od sukcesu na poziomie Listed, poprzez wielkie triumfy w Niemczech – Grosser Preis von Berlin i Preis von Europa (oba G1), aż po imponujący sukces w Breeders’ Cup Turf. Za ten wyścig został wyceniony na aż 123 funty.

    Niestety, potem jego starty były nieliczne i nieregularne. W 2023 roku pobiegł łącznie tylko 4 razy, już na znacznie niższym poziomie. W grudniu wygrał w Kempton gonitwę Listed, czym zasygnalizował chociaż częściowy powrót do formy (miał spore rezerwy). Trudno powiedzieć, czy to wystarczy, żeby już teraz powalczyć o sukces na najwyższym szczeblu. Niewykluczone także, że to dla niego element przygotowań do Dubai Turf.

    Z japońskiego tercetu trzeba wyróżnić Zeffiro, syna legendarnego Deep Impacta. Pięciolatek jest w wysokiej formie – po listopadowym zwycięstwie na poziomie G2 w Tokio, zajął drugie miejsce w prestiżowej gonitwie Hong Kong Vase, ulegając tylko bardzo dobremu Junko. Pamiętając ubiegłoroczne dokonania japońskich koni o tej porze roku na Bliskim Wschodzie (wygrane Panthalassy w Saudi Cup oraz Ushby Tesoro w Dubai World Cup, Equinoxa w Dubai Sheema Classic), trzeba mieć się na baczności. Teoretycznie mniejsze szanse od rodaka wydają się mieć nieobliczalny North Bridge, który nie liczył się w Tenno Sho, oraz mający na koncie dwie wygrane na poziomie G2 Satono Glanz.

    Reprezentujący Hong Kong Russian Emperor wygrał Amir Trophy przed rokiem, jednak wówczas konkurencja nie była aż tak mocna. To bardzo doświadczony koń, który ma na swoim koncie kilka wygranych G1 na Sha Tin. Niestety, jego ostatnie występy były bardzo rozczarowujące. Wydaje się, że trudno mu będzie powtórzyć sukces.

    Zostały nam do omówienia dwa konie, reprezentujące wielkich wyścigowych potentatów – Point Lonsdale z Coolmore oraz Israr z Shadwell. Trenowany przez Aidana O’Briena syn Australii biegał znakomicie dla Coolmore w wieku dwóch lat. Po czterech zwycięstwach zakończył sezon piątym miejscem w Vincent O’Brien National Stakes (G1). Po 230 dniach wystartował w 2000 Gwinei w Newmarket, ale wypadł słabo, a przy tym nabawił się urazu, który zakończył jego sezon. Po roku jednak wrócił w dobrym stylu, wygrywając najpierw na poziomie G3 w Curragh, a następnie G2 w Chester. W Coronation Cup bardzo wyraźnie przegrał z Emily Upjohn i Westoverem, jednak był trzeci, wyprzedzając Tunnesa oraz Hurricane Lane.

    Druga połowa roku była trochę mniej dla niego udana, chociaż w Irish Champion Stakes (szósty) i Qipco Champion Stakes (czwarty) tracił do zwycięzców tylko około trzech długości. Ostatni start zaliczył w listopadzie, gdy w Bahrain International Trophy był trzeci o krótki łeb za … Israrem.

    Jego ówczesny, a także obecny, rywal ma zdecydowanie mniej doświadczenia w bieganiu na poziomie Pattern. Do tej pory jego największym sukcesem jest triumf w lipcu w Princess of Wales’s Stakes (G2), w którym łatwo ograł angielskiego derbistę Adayara. Jesienią był drugi w G3 w Ascot i drugi we wspomnianym Bahrain International Trophy (G2).

    Prognoza Traf News: Simca Mille (8) – Rebel’s Romance (6) – Zeffiro (9) – Haunted Dream (1) – Point Lonsdale (5)


    Niestety, w dwóch największych gonitwach dnia nie zobaczymy w siodle dającego nam wiele powodów do dumy w Katarze Szczepana Mazura. Na dzień 14 lutego, tuż przed startem Amir Sword Festival, polski czempion ma na swoim koncie 28 zwycięstw odniesionych w tym sezonie i plasuje się w ścisłej czołówce czempionatu. W sobotę będziemy mieli okazję podziwiać jego umiejętności łącznie w czterech wyścigach, w tym również w trzeciej (co do rangi) gonitwie dnia – Qatar International Cup (G1), z pulą nagród 0,5 mln dolarów.

    Szczepan Mazur pojedzie w nim na mogącym sprawić niespodziankę AJS Jamranie, który ma za sobą świetny występ na początku stycznia na tym samym dystansie (1600 m). Wówczas do sukcesu na poziomie G2 zabrakło jedynie krótkiego łba, a jednocześnie udało się o szyję pokonać Al Wakrah, a także uczestniczkę Amir Sword Divine Princess. To pokazuje, że na dystansie 1600 m dosiadany przez Polaka pięciolatek może się liczyć w walce o wysoką lokatę.

    W gronie faworytów znajdą się jednak prawdopodobnie przede wszystkim niedawny zwycięzca Qatar International Derby – Ska de L’Aigle, utalentowana klacz Nour Al Maury (wygrała Qatar Arabian Trophy Des Juments na Longchamp), czy właśnie solidna i dzielna Al Wakrah, niedawno pokonana przez AJS Jamrana. Swoich zwolenników może mieć także triumfator tego biegu sprzed trzech lat Methgal, który jednak już nie prezentuje się tak dobrze.

    W dalszej części sobotniego mityngu Szczepana zobaczymy jeszcze w Al Rayyan Mile – Thoroughbred na amerykańskim Aafoorze, The Amir Shalfa – Thoroughbred na brytyjskim Perfect Empire oraz w kolejnym wyścigu dla arabów The Amir Silver Sword, w którym dosiądzie AJS Burkaana.

    Cały Amir Sword Festival trwa w Dosze trzy dni – początek już w czwartek, 15 lutego. Łącznie rozegranych zostanie 26 gonitw. W większości z nich będziemy mieli okazję dopingować Szczepana Mazura.

    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Al Ghadeer (fot. Qatar Tribune)

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły