More

    Zapowiedź Dubai Gold Cup i Dubai Golden Shaheen: Złote i nieskromne

    W tym odcinku zapowiemy dwa kolejne wyścigi sobotniego mityngu w Dubaju – tym razem „złote”. Dubai Gold Cup i Dubai Golden Shaheen łączy wspólny człon nazwy i niebagatelne pule nagród (odpowiednio: milion i dwa miliony dolarów), ale dzieli znacznie więcej. Mamy tu do czynienia z diametralnie różnymi dystansami (3200 m i 1200 m), a także inną nawierzchnią – w Gold Cup konie pobiegną po trawie, w sprincie po nawierzchni sztucznej typu „tapeta”. Ciekawostką dla polskich kibiców jest występ Trawlermana, którego siostra Pumakatzi, własności firmy Westminster, trenowała w ub. roku w stajni Macieja Janikowskiego, a obecnie jest przygotowywana w Niemczech.

    Dubai Gold Cup – rywalizacja europejskich stayerów

    Dubai Gold Cup G2 (3200 m) to trzeci wyścig mityngu. Zapis jest liczny (16 koni), a pula do podziału pomiędzy pierwszą ósemkę wynosi milion dolarów (580 tys. trafi na konto właściciela zwycięzcy). Skoro gonitwa jest rozgrywana na długim dystansie i nawierzchni trawiastej, to faworytami muszą być konie z Europy. I tak też jest – we wczesnych notowaniach przewodzą Tower of London z Coolmore (kurs 4:1) oraz godolphinowski Trawlerman, przygotowywany w Anglii przez Gosdenów (5:1).

    Dla nas szczególnie interesujący jest występ starszego z tej pary. Sześcioletni Trawlerman (Golden Horn – Tidespring / Monsun) jest bowiem bratem Pumakatzi, obecnie trzyletniej klaczy, która w ubiegłym roku trenowała pod okiem Macieja Janikowskiego na Służewcu. Po sezonie klacz została przeniesiona przez firmę Westminster do stajni Andreasa Wöhlera w Niemczech. W Polsce nie wyszła do startu, ponieważ jest późna i, jak wspomina doświadczony trener z Warszawy, dopiero w listopadzie zaczęła lepiej pracować. Klacz ma zgłoszenie do niemieckiego Oaks.

    Jak przystało na folbluta z tak mocno stayerskim rodowodem, Trawlerman też nie był koniem wczesnym, ale Johnowi Gosdenowi udało się go przygotować do listopadowego debiutu w wieku dwóch lat. Ogier pobiegł w gonitwie typu maiden, do której zapisanych było aż pięć koni własności szejka Mohammeda. Był trzeci za biegającymi w tych samych barwach Daramethosem (biegnie tutaj, ale już nie dla Godolphin) i Orientalismem.

    W kolejnym sezonie (2021) też biegał niewiele. W marcu był trzeci w klasie piątej, a w kwietniu wygrał z dużą przewagą w gonitwie klasy czwartej. Kilkanaście dni później nie poradził sobie na poziomie Listed i zakończył sezon, prawdopodobnie w wyniku kontuzji. W grudniu przeszedł zabieg kastracji i wrócił na bieżnię prawie rok od poprzedniego startu. Wiodło mu się w kratkę – kolejnych pięć startów zaliczył na poziomie klasy 2 na dystansach 2000-2600 m, z których trzy wygrał, a dwa razy zajmował odległe lokaty.

    Rok temu zaliczył kompletnie nieudane podejście do Dubai Gold Cup. Zajął dopiero 14. miejsce ze stratą aż 38 długości do zwycięskiego Broome, jednak dosiadający go Dettori przy wyjściu na prostą chyba wyczuł jakiś uraz, obejrzał się na nogi wałacha i wkrótce „złożył” w siodle. Trawlerman wrócił na tor dopiero po pół roku, ale tak mocny jak nigdy wcześniej. W niezbyt imponująco obsadzonych gonitwach zdeklasował konkurentów na poziomie klasy drugiej w Salisbury oraz pierwszej w Newmarket i został zapisany do British Champions Long Distance Cup w Ascot, trafiając na dwóch znakomitych rywali – Kypriosa i Trueshana.

    Sprawił niespodziankę i w niesamowitych okolicznościach, po zaciętej walce (jeden z licznych bezpośrednich pojedynków Dettoriego z Moorem), wygrał z Kypriosem o szyję. Reszta rywali, w tym czwarty na mecie Trueshan, była daleko za nimi. W zasadzie dopiero ten ostatni sukces uzasadnia wysokie notowania Trawlermana w sobotnim biegu. Na minus trzeba zapisać dosiad, bo Kieran Shoemark nie miał jeszcze okazji na nim jechać w wyścigu.

    Tower of London wygrywa pod Ryanem Moorem Longines Red Sea Turf Handicap w Rijadzie (fot. thoroughbrednews.com.au)

    Tower of London (Galileo – Dialafara / Anabaa) ma w rodowodzie od strony matki więcej szybkości, poprzez dziadka (Anabaa), przekazującego uzdolnienia milerskie (vide jego córka, znakomita Goldikova). Ma cztery lata i dziewięć startów na koncie. W wieku dwóch lat biegał dwukrotnie – zaliczył zwycięski debiut, a potem słaby występ w Champions Juvenile Stakes G2. W kolejnym sezonie szybko wydłużano mu dystans. Wygrał gonitwę Listed na 2400 m, a następnie duży handikap na 2600.

    We wrześniu był czwarty w angielskim St. Leger, tracąc do zwycięskiego towarzysza stajennego Continuousa niecałe 4 długości. Pod koniec lutego, podczas mityngu Saudi Cup, wygrał Turf Handicap G3 na dystansie 3000 m. Warto zwrócić uwagę, że bardzo nieznacznie pokonał Enemy (Muhaarar – Prudenzia / Dansili) i Giavellotto (Mastercratfsman – Gerika / Galileo), które są chyba trochę niedoceniane (notowania 12-14 do 1).  

    Stajnia Godolphin, obok Trawlermana, wystawia jeszcze dwa konie. O ile Passion And Glory (Cape Cross – Embrace / Street Cry) będzie miał prawie na pewno za zadanie rozprowadzić wyścig, to drugi w ubiegłorocznej edycji Siskany (Dubawi – Halay / Dansili) już nie powinien być lekceważony. Tegoroczne starty na Meydan miał bardzo udane – w styczniu wygrał Al Khail Trophy (Listed), a w lutym Nad Al Sheba Trophy (G3). Kurs 7:1 pokazuje, że jest podliczany. Podobnie stoją notowania Coltrane’a oraz Eldara Eldarova. Dużo bardziej doświadczony Coltrane (Mastercraftsman – Promise Me / Montjeu) w ub. roku potrafił wygrać długodystansowe wyścigi rangi G3 i G2, ale miał słabą jesień. W październiku stracił do Trawlermana niemal 20 długości.

    Eldar Eldarov (Dubawi – All At Sea / Sea The Stars) biegał zdecydowanie mniej (10 razy) i wygrywał co drugi z nich. W 2022 roku wygrał angielski St. Leger, a w ubiegłym pokonał Kypriosa w Internarational S. Leger. Niestety, od września nie startował, więc trudno ocenić jego aktualna dyspozycję.

    Z pozostałych koni (notowania od 25:1 w górę) największe szanse na sprawienie niespodzianki wydaje się mieć francuski Sober (Camelot – Burma Sea / Lope de Vega), który w ub. roku zaliczył kilka wartościowych rezultatów na poziomie G2 we Francji.

    Prognoza Traf News: Tower of London (16) – Trawlerman (13) – Siskany (11) – Eldar Eldarov (4)


    Amerykańsko-japońskie starcie w sprincie

    Europejczycy najczęściej nie podejmują wyzwania w Golden Shaheen G1 (dokładnie dwukrotnie wyżej dotowanym od Gold Cup), bo sprinty na sztucznej nawierzchni nie są domeną ich koni. Obecnie jest to przede wszystkim rywalizacja amerykańsko-japońska, z ewentualnym akcentem z Bliskiego Wschodu. Miejscowi trenerzy wystawiają tutaj piątkę, ale Colour Up, Freedom Fighter oraz Leading Spirit na tym poziomie raczej będą stanowiły tylko tło (odzwierciedlają to także kursy – 50:1). Z kolei Tuz (12:1) i Mouheeb (16:1) błysnęły w styczniu, ale to chyba za mało, żeby powalczyć o sukces w sobotę.

    Najmocniej liczony we wczesnych notowaniach (ok. 5:1) jest Nakatomi (Firing Line – Applelicious / Flatter), który wbrew imieniu jest… rodowitym „Amerykaninem”. Wałach zdecydowanie najlepsze wyścigi w karierze miał jesienią – najpierw zajmując drugie miejsce w Phoenix Stakes, a następnie trzecie w Breeders’ Cup Sprint, w którym z pozycji outsidera pokonał kilku zdecydowanie wyżej ocenianych rywali. Z kolei w lutym rozczarował w Pelican Stakes (Listed), zajmując dopiero trzecie miejsce w czterokonnej stawce. Był to zapewne start kontrolny, ale przeciętny rezultat budzi pewien niepokój.

    Tamten bieg wygrał Sibelius (Not This Time – Fiery Pulpit / Pulpit), liczony tym razem w trzeciej kolejności (6:1). Amerykanie liczą jeszcze na nieźle spisujące się Bold Journeya (Hard Spun – Polly Freeze / Super Saver) oraz Hopkinsa (Quality Road – Hot Spell / Salt Lake), z notowaniami odpowiednio 8 i 10 do 1.

    Remake pokazał moc w sprinterskiej rozgrywce w Rijadzie (fot. thoroughbrednews.com.au)

    Trofeum może jednak trafić do Japończyków, chociaż krótki dystans trochę mniej promuje ich konie. Remake (Lani – Sariel / King Kamehameha) jest w świetnej formie. Przed miesiącem wygrał w Rijadzie, w bardzo dobrym stylu Riyadh Dirt Sprint G3. Rok temu w Dubai Golden Sheheen był piąty ze stratą niespełna dwóch długości do Sibeliusa. Teraz wydaje się mocniejszy.

    Drugi z mocnych japońskich gości to Igniter (Espoir City – Bianco / Warning), nie mający tyle doświadczenia na arenie międzynarodowej. W listopadzie pokonał Remake’a, ale w lutym poległ w milerskim February Stakes w Tokio. Na krótszym dystansie będzie groźniejszy – jego notowania to 10:1. Wyżej stawiane są szanse Remake’a (kurs 6:1).

    Prognoza Traf News: Remake (11) – Sibelius (13) – Igniter (6) – Nakatomi (10)


     Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Trawlerman pokonuje Kypriosa w Ascot (fot.racingpost.com)

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły